Niewolnictwo na plantacjach bawełny w Uzbekistanie
Uzbekistan jest jednym z największych producentów bawełny na świecie, "białe złoto" obok gazu zimnego i tradycyjnego złota stanowi podstawę jego gospodarki. Znacjonalizowana produkcja odbywa się jednak w warunkach przymusowych "prac społecznych", na polecenie prezydenta Karimowa.
Co roku, jesienią, do pracy przy zbiorach zmuszani są pracownicy budżetówki (lekarze, nauczyciele, wykładowcy), uczniowie (wówczas zaczynają się w Uzbekistanie wakacje), studenci i żołnierze. Praca odbywa się w fatalnych warunkach, często dochodzi do wypadków. Normy do wykonania to od 40 do 100kg dziennie, w zależności od płci i wieku. Są one trudno wykonalne, a za niewypełnienie planów grożą kary, także cielesne.
Na początku listopada tego roku właśnie w takich okolicznościach wydarzył się wypadek - szeregowy Inomżon Jułdaszew został zabity uderzeniem pałką w głowę, które za karę wymierzył mu niezadowolony z efektów pracy dowódca. Informacja przedostała się do opinii publicznej za sprawą obrońców praw człowieka z organizacji "Ezgulik". Na plantacjach pracują także dzieci, mimo że w 2008 roku zmuszono Uzbekistan do wprowadzenia zakazu pracy przymusowej poniżej 15 roku życia. Norma dla dzieci wynosi 9kg, za kilogram dostają mniej niż 5 centów. Bywa, że zarobek uczniów przejmują nauczyciele.
Skargi i naciski organizacji strzegących praw człowieka przegrywają z interesami zachodnich koncernów tekstylnych oraz z wielką polityką. W Uzbekistanie bowiem znajdują się bazy wojskowe, z których do Afganistanu wyruszają zachodnioeuropejskie wojska (np. Bundeswehra).