Oświadczenie Nikosa Maziotisa, które wygłosił 11 lat temu przed sądem
Oświadczenie Nikosa Maziotisa, które wygłosił on 11 lat temu przed sądem
(Nikos jest jednym z sześciu anarchistów aresztowanych w sobotę w Atenach pod zarzutem udziału w "Walce Rewolucyjnej")
W związku z aresztowaniem szóstki anarchistów w Atenach w sobotę 11.04.2010 publikujemy obronę sądową jednego z aresztowanych ( oskarżonego o bycie "przywódcą" zbrojnej grupy partyzanckiej "Walka Rewolucyjna"). Obrona Maziotisa ("obrona" tylko z nazwy) jest wzorowa i pojawiła się ona w czasach, które były dla greckiego ruchu anarchistycznego bardzo trudne. Jest zbyt wcześnie oceniać czy takie czasy wracają, niemniej jednak dokument ten jest ważny i zapraszamy do zapoznania się z jego treścią.
Poniższy tekst jest tłumaczeniem tego, co Nikos Maziotis powiedział przed sądem podczas procesu, który miał miejsce w Atenach pomiędzy 5 a 7 lipca 1999 roku. Został wówczas skazany i otrzymał wyrok 15 lat więzienia za "usiłowanie spowodowania eksplozji sprowadzającej zagrożenie dla ludzkiego życia" oraz za "posiadanie broni i materiałów wybuchowych". Chodziło o jego akcję, kiedy to umieścił bombę w Ministerstwie Przemysłu i Rozwoju 12 grudnia 1997 roku, w solidarności z rewoltą rolników w Strymonikos przeciwko zainstalowaniu tam metalurgii złota przez międzynarodową firmę TVX GOLD. Podczas procesu ponownie wsparł on swój polityczny wybór, jak robił to od początku, gdy przesłał list z więzienia, w którym wziął odpowiedzialność za akcję przeciwko Ministerstwu.
Nigdy jednak nie zaakceptował on oskarżeń, które przeciwko niemu wysunęło państwo, ponieważ działania rewolucyjne nie mogą być opisane w kategoriach kodeksu karnego. W tym sensie, ten proces nie był typową procedurą skazywania kogoś, kto odpiera zarzuty "winy"- zamiast tego przeobraził się on w polityczną konfrontację tak między Nikosem i jego oskarżycielami jak i między jego towarzyszami, anarchistami i rewolucjonistami, a państwem i jego mechanizmami. Konfrontacja ta zyskała silne wsparcie poprzez obecność towarzyszy z Sardynii (Constantino Cavalleri), Włoch (Alfredo Bonanno) i Francji (Hellyette Bess), którzy zeznawali w sądzie okazując w ten sposób solidarność z Nikosem, a także poprzez listy poparcia przesłane przez uwięzionych bojowników Akcji Bezpośredniej, z Francji, oraz poparcie ze strony barcelońskiego ABC (Anarchist Black Cross- przyp. tłum.) oraz innych grup anarchistycznych z Hiszpanii. Wszystko to razem, włączając w to obecność wewnątrz oraz na zewnątrz sądu anarchistycznych towarzyszy i oczywiście przemówienie Nikosa Maziotisa przeciwko jego oskarżycielom, nadawało sens międzynarodowej walce na rzecz wolności oraz solidarności ze wszystkimi buntującymi się ludźmi, ze wszystkimi więźniami pojmanymi w trakcie społecznej i klasowej wojny przeciwko państwu i kapitałowi.
Przemówienie:
Po pierwsze nie zamierzam zgrywać "dobrego faceta", tutaj, gdzie zostałem doprowadzony siłą. Za nic nie przeproszę, ponieważ nie uważam się za kryminalistę. Jestem rewolucjonistą. Niczego nie żałuję. Jestem dumny z tego, co zrobiłem. Jedyne, czego żałuję to popełniony techniczny błąd, który sprawił, że bomba nie wybuchła, dzięki czemu znaleziono moje odciski palców i później wylądowałem tutaj. To jedyna rzecz, której żałuję.
Musicie zapamiętać, że pomimo tego, że jesteście sędziami i zasiadacie wyżej ode mnie, to jednak wiele razy rewolucjoniści i ja w szczególności, osądzili was na długo przed tym zanim wy osądzicie mnie. Znajdujemy się w przeciwstawnych obozach, we wrogich obozach.
Rewolucjoniści i rewolucyjna sprawiedliwość, ponieważ nie wierzę, że ten sąd reprezentuje sprawiedliwość, to tylko słowo w cudzysłowie - wiele razy bardziej bezlitośnie sądzą swoich wrogów, kiedy tylko zyskują sposobność do narzucenie sprawiedliwości. Zacznę od rzeczy sprzed wielu lat. Nie mamy tu zbyt wielu moich przestępstw do osądzenia. Wręcz przeciwnie, będziemy mówić o przestępstwach, ale nie moich. Porozmawiamy o przestępstwach państwa, jego mechanizmach, o przestępstwach prawa i policji....
Największe kłamstwo wszechczasów głosi, że państwo to społeczeństwo. Uważam, że Nietzsche także zwrócił uwagę na to, że państwo kłamie. Sprzeciwiamy się podziałowi społeczeństwa na klasy, jesteśmy przeciwnikami podziału na tych, którzy wydają polecenia i tych, którzy są im posłuszni. Ta autorytarna struktura przenika całe społeczeństwo i jest to struktura, którą chcemy zniszczyć. Albo pokojowo, albo przy użyciu przemocy, nawet przy użyciu broni. Nie mam z tym problemów.
Nie zgodzę się z moim bratem, który powiedział wcześniej, że broń nie służyła prowadzeniu wojny. Ona służy celom wojennym. Może była ona tam po prostu trzymana. Jednak broń służy do prowadzenia wojny, nie posiada się jej tylko po to żeby ją trzymać w domu. Mógłbym ją przechowywać tak jak miało to miejsce, ale służy ona celom wojennym i ja używałem jej do tych celów... Bomba w ministerstwie była aktem wojny.
Naszym celem, w ramach antykapitalistycznej i antypaństwowej walki, jest włączyć się w różnorodność toczących się walk społecznych. Kiedy interweniujemy w te walki to naszym celem jest także popchnąć sytuację do punktu krytycznego, to znaczy tak, by doprowadzić do szczytu konflikt jego społecznych składników z Państwem i policją. Pobudzić walczących ludzi do wyjścia poza instytucjonalne ramy, związki zawodowe, lokalną administrację i wszystkich tych manipulatorów, którzy są wrogami ludzkiej wolności. Wielu moich towarzyszy ze swoimi niewielkimi siłami, angażowało się w takie alki. Opowiem wam o tym bardziej szczegółowo. W 1989 r. miała miejsce walka w obronie środowiska w wiosce Aravissos, gdy mieszkańcy tego rejonu nie życzyli sobie by ich źródła wodne było eksploatowane przez Kompanię Wodną w Tesalonikach. Starli się oni z policją i oddziałami do tłumienia zamieszek, podpalili pompy wodne, podłożyli ogień i ustawili barykady. Niektórzy z naszych towarzyszy z Salonik brali udział w tej walce, a nawet zostali z tego powodu aresztowani...
Ogólnie rzecz biorąc, gdziekolwiek pojawiają się niepokoje, konflikty, tam i my chcemy być obecni. By zaogniać sprawy. Dla nas nie jest to przestępstwem. Prawdziwe znaczenie tych niepokojów polega na tym, że są one wyrazem "ludowej suwerenności", o której zawodowi politycy tylko gadają. Jest to sposób, w jaki wyrażana jest wolność...
Teraz porozmawiajmy o walce ludzi ze Strymonikos. Na długo przed tym zanim podłożyłem bombę, inni towarzysze przybyli do wioski, rozmawiali z tamtejszymi mieszkańcami, opublikowali broszurę na temat tej rewolty, o starciach z Października 1996 r. Jednak opowiem bardziej szczegółowo o walce w Strymonikos za chwilę. Najpierw chciałbym powiedzieć wyłącznie o akcji.
Aby być szczerym, do podłożenia bomby zainspirował mnie konkretny powód: ludzie z wioski przekroczyli narzucone ograniczenia, sami z siebie. Gdyby była to walka mieszcząca się w instytucjonalnych ramach, polegająca na tym, że związki zawodowe i lokalna administracja próbują utrzymać te walki w ryzach, jeśli zostałyby one ograniczone do umiarkowanego, nieszkodliwego i bezpiecznego protestu, wówczas być może niczego bym nie zrobił.
Jednak towarzysza znajdujący się w wioskach - którzy oczywiście nie są anarchistami, nie dbam jednak o to, ponieważ są oni obywatelami, którzy także pragną swojej wolności - a więc, przekroczyli oni wszelkie granice. Popadli w konflikt z policją trzy razy - 17 października 1996 r., 25 lipca '97 i 9 listopada 98 roku - podpalili policyjne auta i furgonetki prewencji, postawili w ogniu urządzenia należące do TVX, wtargnęli na tereny kopalni Olympiady i zniszczyli część instalacji. Niektórzy z nich zajęli się także czymś w rodzaju guerilli. W nocy, wychodzili oni z bronią, strzelając w powietrze, aby nastraszyć policjantów. A ja pomyślałem, że Ci ludzie są fantastyczni, że posunęli się oni nawet dalej niż my. A potem nadeszły represje, zwłaszcza w '97 gdy na tym terenie wprowadzono stan wojenny.
Szef Policji w Halkidiki wydał rozkaz, zgodnie z którym wszelkie zgromadzenia i demonstracje zostały zabronione. Przysłali oni także specjalne jednostki policji i policyjne czołgi, które wyszły na ulice pierwszy raz od czasu 1980 r. A teraz wysyłali je po raz kolejny w wioskach Halkidiki. Tak, więc pomyślałem, że musimy zrobić coś tutaj w Atenach. Nie powinno być tak, że inni poddawani są represjom, a my tymczasem pozostajemy pasywni.
Ministerstwo Przemysłu i Rozwoju, mieszczące się na ulicach Papadiamadopoulou i Michalakopoulou, było jednym z centrów związanych z tą sprawą. Walka w Strymonikos była walką przeciwko "rozwojowi", przeciwko "modernizacji" i całemu temu gównu, o którym oni mówią. To, co naprawdę stoi za tymi wszystkimi określeniami to zyski firm międzynarodowych, zyski "naszych własnych" kapitalistów, greckich kapitalistów, zyski czynników rządowych, greckiego państwa, biurokratów, wszystkich tych, którzy zgarniają pieniądze, spółek technicznych... Nie istnieje związek między tym "rozwojem" i "modernizacją", o których mówią, a ochroną społecznych potrzeb. Nie ma w ogóle żadnego związku. Tak, więc podłożyłem bombę.
Cel był taki jak przedstawiłem w liście, w którym wziąłem odpowiedzialność za tę akcję. W lutym '98 powiedziałem: podkładając ładunek wybuchowy moim celem było przesłanie podwójnej wiadomości politycznej. Wszystko jest polityczne. Twoje przesłanie jest polityczne nawet, jeśli używasz takich środków. Wojna sama w sobie jest środkiem politycznego nacisku. W tym przypadku to również były polityczne środki, polityczna praktyka.
Przede wszystkim było to przesłanie do ludzi ze Strymonikos, że nie jesteście sami, są również inni, którzy mogą żyć 600 km od was, a jednak obchodzi ich, co się z wami dzieje. Nie z powodów osobistych... osobiście nie znam nikogo z nich. Inni towarzysze znają ludzi stamtąd. Ja jednak nawet tam nie byłem. To nie mój dom został zagrożony, nie w tym jednak rzecz.
Po prostu, moją zasadą, oraz zasadą anarchistów, ale także innych nie-anarchistycznych rewolucjonistów jest uznanie, że wolność społeczna jest jedna i niepodzielna. A zatem, jeśli wolność jest częściowo zagrożona, to w istocie jest ona zagrożona jako całość. Jeśli ich wolność jest naruszana, to w takim razie moja jest również. Ich wojna była moją wojną, szczególnie na obszarze gdzie "suwerenni ludzie" - znów powraca to słowo używane przez zawodowych polityków - nie chcą tego, czego chce państwo i kapitał: metalurgii złota TVX.
Z drugiej strony, stwierdziłem, OK, będą pewne zniszczenia - zdawałem sobie z tego sprawę. Tak, moim celem było spowodowanie materialnych zniszczeń. A więc, jakie to mogły być zniszczenia? Zniszczenia okien w tym określonym miejscu? Albo na zewnątrz magazynu gdzie umieściłem bombę? Moim zdaniem uszkodzenia byłyby minimalne. Ale nawet, jeśli byłyby większe, nie ma to dla mnie znaczenia. Ponieważ wolność nie może być zestawiana z materialnym uszkodzeniem jakichś okien, rządowego samochodu czy państwowej własności. Dla mnie, ministerstwo nie stanowi instytucji pożytku publicznego jak stwierdza to oskarżenie. Pożytku państwowego tak, ale nie pożytku społecznego. Niemniej jednak, nawet jeśli ładunek nie eksplodował, to przekazałem moje przesłanie...
Odniosę się nieco do aspektów technicznych. Właśnie, dlatego, że jestem społecznym rewolucjonistą i kiedy twierdzi się, że to jest jakby przemawianie na rzecz społeczeństwa - nie jakby. To jest działanie w interesie społecznym. Ze względu na tę zasadę nie mógłbym skrzywdzić żadnego obywatela. Mógłbym skrzywdzić policjanta. Uważam go za mojego wroga. Wy również jesteście moimi wrogami. Traktuję was odrębnie. Dokonuję wyraźnego klasowego odróżnienia. Po jednej stronie mamy jednych, a po drugiej pozostałych. Przy okazji tego zamachu nie zamierzałem jednak zranić ani policjanta, który strzegł ministerstwa ani nikogo innego; i oczywiście żadnego obywatela.
Procedura stosowana przez grupy i jednostki w tego typu sytuacjach, ogólnie jest taka: umieszczasz bombę pod obranym przez siebie celem a następnie dzwonisz do gazety. W tym przypadku, zadzwoniłem do 'Eleftherotypia' i powiedziałem: Za pół godziny wybuchnie tam bomba. Dokładnie to, co zapisano w aktach sprawy: Po 30 minutach będzie wybuch w Ministerstwie Przemysłu i Rozwoju w związku ze sprawą TVX w Strymonikos. Bez względu na to czy bomba wybuchła czy nie, nie było tam absolutnie żadnego zagrożenia dla ludzkiego życia. Gdyby wybuchła byłyby tam tylko zniszczenia materialne. Tak,więc zdarzyłoby się dokładnie to co zaplanowałem. Obiektywnie, gdyby ładunek jednak wybuchł, nie było szansy żadnego wypadku, jak wybuch przed albo po upływie podanego czasu....
Chcę się jeszcze odnieść do tego, co nazywam solidarnością, do mojej motywacji. Czym jest ta solidarność. Uważam, że... społeczeństwo ludzkie powstało w oparciu o trzy składniki: solidarność, wzajemność i pomaganie sobie. To na tym opiera się ludzka wolność. Wszelkie społeczne grupy prowadzące walkę, w różnych miejscach i czasie, czy są to uczniowie czy rolnicy, czy obywatele lokalnych społeczności, ich walki są dla mnie i dla anarchistów bardzo ważne. Nie musi mieć to związku z tym czy jestem robotnikiem i czy identyfikuję mój interes z interesem tej klasy. Nie są dla mnie ważne sytuacje, gdy ktoś prosi o podwyżkę albo wysuwa związkowe żądania. Dla mnie, solidarność oznacza całkowitą akceptację i wsparcie przy użyciu wszelkich środków, praw, które ludzie muszą posiadać, aby móc kształtować swoje życie zgodnie z własnym życzeniem, nie pozwalając innym decydować zamiast nich, tak jak robią to Państwo i Kapitał.
Oznacza to, że w tym określonym przypadku, walki w Strymonikos, ale również w każdej społecznej walce, liczy się dla mnie głównie to, że są to walki poprzez które ludzie chcą samodzielnie kształtować swój los. Nie chcą posiadać szefa policji, urzędnika państwowego czy kapitalisty decydującego o tym, co powinni robić. Drugorzędne jest czy chcą czy nie chcą fabryki, jeśli punktem skupiającym walkę jest sprawa środowiska naturalnego. Najważniejszą rzeczą jest, że nie chcą fabryki, ponieważ nie podoba im się gdy coś narzuca im się siłą.
A teraz odnośnie kwestii przemocy politycznej...Od samego początku usiłowano zaprezentować tę sprawę, jako "odpychających kryminalistów" oraz "terrorystów", którzy "umieszczają niewybuchy"....zaprezentować ją, jako coś, co nie ma miejsca. Jeśli teoretycznie terroryzm polega na używaniu przemocy przeciwko obywatelom i nieuzbrojonej populacji, to definicja ta odnosi się wyłącznie do państwa. Tylko Państwo atakuje cywili, po to jest cały mechanizm represji: oddziały prewencji, specjalne represyjne jednostki policji, armia, siły specjalne... Mechanizm, który także atakuje ludzi. Finansuje się uzbrojonych zawodowców, policjantów. Czy nie są szkoleni po to, by strzelać do prawdziwych celów? Czy oddziały do tłumienia zamieszek nie są uzbrojone w gaz chemiczny? By używać go gdzie? Wobec obywateli, na demonstracjach. Tak, więc, tylko państwo stosuje przemoc przeciwko obywatelom. Ja nie używam żadnej przemocy przeciwko jakimkolwiek obywatelom. Powiem, czym dokładnie jest terroryzm.
Terroryzm jest wtedy, kiedy atakowane są okupacje, demonstracje i strajki. Kiedy oddziały prewencji atakowały emerytów, którzy demonstrowali przed Maximou cztery lata temu...
Terroryzm jest wtedy, gdy specjalne siły policji najeżdżają Szkołę Chemii i biją anarchistów oraz młodzież.
Terroryzm jest wtedy, gdy obywatele są mordowani przez policję podczas zwykłej "kontroli identyfikacyjnej"...
Terroryzm jest wtedy, gdy Ali Yumfraz, Pomak z przedmieścia Vrilisia w Atenach, został aresztowany ponieważ był pijany, a później znaleziono go martwego w jego celi na komisariacie...
Terroryzm to ten sąd, tutaj. Każda próba osądzenia bojownika, każdy proces rewolucjonisty jest terroryzmem, przesłaniem mającym zastraszyć społeczeństwo. Powtórzyłem to w moich zeznaniach wczoraj, kiedy wezwaliście mnie do tego bym powiedział czy zgadzam się z zarzutami, powtórzę to ponownie. Z powodu prześladowania mnie, które ma polityczny charakter, przesłanie tego procesu jest jasne: ktokolwiek walczy przeciwko Państwu i Kapitałowi będzie ukarany, kryminalizowany i zostanie scharakteryzowany jako terrorysta. Tak samo odnośnie solidarności i wszelkiej społecznej walki: zostanie ona poddana penalizacji i zmiażdżona. Takie jest przesłanie tego procesu i w tym sensie jest to terroryzm. Terroryzm przeciwko mnie, terroryzm przeciwko anarchistom, terroryzm przeciwko ludziom ze Strymonikos, którzy także otrzymują teraz podobne wiadomości, ponieważ z powodu swojej mobilizacji mają oni podobne procesy. To jest terroryzm. Fakt, że podłożyłem bombę w akcie solidarności nie jest terroryzmem. Ponieważ wskutek jego żaden obywatel nie został zraniony.
Państwo chce rozprawić się z każdym samotnie, pojedyńczo. Musieliście słyszeć wypowiedź premiera Simitisa, który wiele mówił o "społecznym automatyzmie" za każdym razem, gdy wybuchały społeczne reakcje. Używa on tego określenia, aby przedstawić społeczne reakcje - blokady na ulicach, skłotowanie publicznych budynków i wszelkie akcje tego rodzaju - jako pozostające w opozycji do interesów reszty społeczeństwa. Coś, co jest kompletnym kłamstwem. To tylko taktyka "dziel i rządź", co oznacza "siej niezgodę, aby złamać solidarność". Gdyż solidarność jest niezwykle ważna, ponieważ każdy, kto pozostaje osamotniony staje się łatwym celem. Gdy rozgrywają się robotnicze strajki i brak jest solidarności, wówczas łatwiej jest je zaatakować. Mówią o "mniejszości". Argumentem państwa jest twierdzenie, że to "związkowa mniejszość mająca interesy sprzeczne z postępem, która obraca się przeciwko modernizacji, przeciwko rozwojowi, przeciwko wszelkim reformom" i wszystkim tym nonsensom. Cóż, nie było ani jednej części społeczeństwa czy grupy społecznej, która nie weszłaby w konflikt z państwem, szczególnie w okresie lat 90-ych, i która nie zetknęłaby się z argumentem, że "jesteście mniejszością", że "wasza walka stoi w sprzeczności z interesami reszty społeczeństwa". To jest dokładnie to, co miało miejsce w każdym z tych przypadków... Ta sama rzecz zdarzyła się oczywiście w przypadku ludzi ze Strymonikos.
To, co tak naprawdę jest atakowane to solidarność. I to właśnie ona jest atakowana, bez zachowania jakichkolwiek pozorów, poprzez mój proces. Państwo chce atakować każdego w osamotnieniu. Ponieważ kiedy napotyka ludzi zjednoczonych sprawy stają się dla niego o wiele trudniejsze.
Ostatecznie, nie mam procesu z powodu tego, że podłożyłem bombę, ani przez to, że posiadałem trzy pistolety i dziesięć kilogramów dynamitu. Mimo wszystko, armia i policja posiadają o wiele więcej broni niż ja i posługują się nimi. Jedno nie dorównuje drugiemu.
Nie mam nic więcej do powiedzenia. Jedyną rzeczą, jaką mogę jeszcze dodać jest to, że nie zamierzam niczego żałować, bez względu na to, na jaki wyrok zostanę skazany, ponieważ oczywiste jest, że zostanę skazany. Pozostanę tym, kim jestem. Mogę powiedzieć też, że więzienie zawsze jest szkołą dla rewolucjonisty. Dzięki temu poznane zostają jego idee oraz wytrwałość jego duszy. I jeśli przetrwa on tę próbę stanie się silniejszy i jeszcze bardziej uwierzy w rzeczy z powodu, których został wtrącony do więzienia. Nie mam nic więcej do powiedzenia.
Chcę uzupełnić to, co powiedziałem wcześniej oskarżycielowi publicznemu, na temat terroryzmu na międzynarodowym poziomie. W rzeczywistości, w tym momencie, Stany Zjednoczone są globalnym żandarmem i terrorystą, pozostając największą potęgą światową. Co oznacza, że jest to najgorsza rzecz na ziemi. I zgodnie z naszą anarchistyczną percepcją, Państwo, wszystkie państwa i wszystkie rządy są antyspołecznymi, terrorystycznymi mechanizmami, od kiedy posiadły one zorganizowane armie, policję, wynajętych oprawców. Chciałbym także uzupełnić, wyjaśniając, co miałem na myśli, gdy mówiłem o dwóch wagach i dwóch miarach. Na przykład, USA zaopatrują w broń, finansują i podtrzymują każdy dyktatorski reżimu na ziemi. W Grecji również. W Ameryce Łacińskiej, Chile, Argentynie, Boliwii, Peru... To jest terroryzm. Terroryzmem jest uzbrajać dyktatorów, uzbrajać szwadrony śmierci w Argentynie i Boliwii po to by zabijały ludzi z Lewicy, obywateli, rewolucjonistów. Terrorystami są ci, którzy wyposażają szwadrony śmierci. Terroryzm jest wtedy, gdy bombarduje się Jugosławię przez dziesięć dni, zabijając cywili.
Przepraszam , Panie prokuratorze, ale Stany Zjednoczone są jedynym, który decyduje o tym kto jest, a kto nie jest terrorystą. Ich Departament Stanu wydaje oficjalne dyrektywy, pouczając Grecję, kto jest terrorystą. W tym samym czasie wywierają oni nacisk na greckie państwo w celu stworzenia prawa antyterrorystycznego, modelu prawa, które będzie kryminalizować tych, którzy walczą, w celu stworzenia praw, bardziej drakońskich od tych, które już istnieją... To jest terroryzm.
Rewolucjoniści i bojownicy nie są terrorystami. To państwa w swej istocie są nimi. Poprzez takie oskarżenia, taką stygmatyzację (terroryzmem) wszystkie państwa i rządy usiłują w ich krajach skryminalizować społecznych rewolucjonistów i bojowników. Wewnętrzny wróg społeczny... Faktycznie, Państwo, sprawiedliwość i policja zwracają się przeciwko mnie jak przeciw tego rodzaju przeciwnikowi. Jako wewnętrznemu wrogowi społecznemu. Na bazie podziału, jaki wcześniej nakreśliłem. W ten sposób widzi to państwo. Oto karta, na jaką stawia się podczas tego procesu. Oskarżycielu publiczny: z pomocą jakich środków sprzeciwia się Pan istniejącemu stanowi rzeczy?
Rewolucja społeczna. Niezbędna, przy użyciu wszelkich środków. Ogólnie jest dowiedzione, a Ja jestem dobrze zorientowany w greckiej oraz międzynarodowej społecznej i politycznej historii, że nigdy żadne zmiany nie nadeszły, nigdy ludzkość nie osiągnęła jakiegokolwiek postępu - tak jak ja go pojmuję - poprzez błaganie, modlitwę czy poprzez same słowa.
W tekście, który wysłałem przyznając się do akcji, gdzie oznajmiłem, że podłożyłem bombę, który to tekst został opublikowany w gazecie "Eleftherotypia", stwierdziłem, że elita społeczna, mandaryni kapitalizmu, biurokraci, wszyscy ci bezużyteczni i pasożytniczy ludzie - którzy powinni zniknąć z proscenium historii - oni nigdy nie porzucą swoich przywilejów poprzez cywilizowaną dyskusję, poprzez perswazję. Nie chcę dyskusji, ponieważ dyskusja z tego rodzaju ludźmi jest niemożliwa...
Chciałbym coś dodać. Dokładnie, ponieważ wiele studiowałem na ten temat (wiem, że), podczas wydarzeń Lipca '65 r. konserwatywny kongresmen Unii Narodowo-Radykalnej wyszedł na zewnątrz, i powiedział o tych, którzy byli na ulicach wywołując zamieszki po tym jak zabity został Petroulas, że " demokracji nie tworzą ci czerwoni włóczędzy lecz my, uczestniczący w parlamencie", co oznaczało dobrze opłacanych kongresmanów.
Odwrócę to. Ludowa suwerenność, panowie sedziowie, jest wtedy, gdy koktajle mołotowa i kamienie rzucane są w kierunku policji, gdy państwowe auta, banki, centra handlowe i luksusowe sklepy stają w ogniu... Oto jak reagują ludzie. Historia sama w sobie dowodzi, że jest to typowy sposób ,w jaki reagują ludzie. To właśnie jest ludowa suwerenność. Gdy Maziotis udaje się i umieszcza bombę w Ministerstwie Przemysłu i Rozwoju, w solidarności z walką ludzi ze Strymonikos. To jest wówczas prawdziwa ludowa suwerenność, a nie to, co mówi Konstytucja...
Nikos Maziotis, 7 lipca, 1999 roku
Tłumaczenie: http://baader-meinhof.org.pl/
Nokos Miazotis aresztowany przez policję: http://www.dlcache.indiatimes.com/imageserve/098Ga6i3Z87H5/350x.jpg