Pan Ziemkiewicz ostrzega przed alterglobalistami
O tym, że Pan Ziemkiewicz, to prawicowy ideolog i piesek kapitału, miałem okazję się przekonać znacznie wcześniej. Już choćby w czasach mojej fascynacji fantastyką, gdy powyższy myśliciel publikował na łamach Feniksa czy Nowej Fantastyki, poza opowiadaniami, także dywagacje natury ogólniejszej. Do dziś pamiętam subtelne rozważania na tematy estetyczne, odbijające aksjomat myślenia kapitalistycznego: „Dobre jest to co się sprzeda! Kto nie jest w stanie zarobić na pisaniu, ten widocznie pisze bzdury”. Proste i wygodne narzędzie utożsamiające najlepiej sprzedający się towar z najwartościowszymi dziełami ludzkiego umysłu. Ale nie o estetyce chcę pisać. Pan Ziemkiewicz pisze przecież teraz do prestiżowych pism reżimowych, wiernie reżimowi służąc. Z krainy sztuki przeszedł do krainy polityki. Dziś w równie dogmatyczny i autorytarny sposób wypowiada się o kwestiach społecznych, bazując na schematach i „zdroworozsądkowym myśleniu”, oczywistościach. Przecież to, że wolny rynek jest najlepszy, może kwestionować tylko idiota, albo co gorsze komunista, zdradziecko pragnący zagarnąć zyski Pana Ziemkiewicza.
Tym razem Pan Ziemkiewicz wziął się za rozprawienie z alterglobalistami. Mielizny jego myślenia ujawniają się przepięknie w tym krótkim tekściku. Pokuszę się o małą analizę bredni zamieszczonych w Rzeczpospolitej.
1.Stereotypy zamiast rzetelnej informacji
Cały wywód rozpoczyna się i opiera na stereotypie kształtowanym przez masowe, korporacyjne media przez wiele lat. Alterglobalista to zadymiarz, człowiek z koktajlem Mołotowa, traktujący protesty jako formę rekreacji, a szczyty typu G8 są dobrą okazją, bo dużo policji, to i adrenalina większa. Dla Pana Ziemkiewicza alterglobaliści to „uliczni rozrabiacy”. No i komuniści. Komuniści zaś to ludzie wielbiący rewolucję, pragnący jej dla niej samej. Przy czym rewolucję rozumie (o ile w ogóle cokolwiek rozumie!) Pan Ziemkiewicz jako zadymy, przemoc i krew. Nie ujmuje jej jako radykalnej przemiany społecznej. Komuniści są też przebiegli, obłudni, pod pretekstem walki z biedą chcą realizować własne partykularne interesy. I nielubiący myślących inaczej. Nakładający łatkę „faszysty” każdemu, kto nie zgadza się na ich wizję rzeczywistości.
Takie operowanie stereotypami zwalnia z myślenia, z badania przyczyn zamieszek, zastanowienia się dlaczego tyle tysięcy ludzi jeździ na antyszczyty, skoro to jest rozrywka, zaś sprowadzenie do komunizmu programu alterglobalistów, gdzie komunizm jest definiowany jako z grunty zły i prostalinowski, nie zmusza do rzetelnej analizy programów i krytyki prezentowanej przez alterglobalistów. Mało tego, wszystkie oświadczenia, analizy, badania i propozycje, jakie produkują „młodzi komuniści”, są nic nie warte, bo przecież wiemy o co im tak naprawdę chodzi. To tylko ideologiczna zasłona.
Na poparcie tezy o złych intencjach alterglobalistów Pan Ziemkiewicz pisze: Tymczasem światowe media udają, że tego wszystkiego nie widzą - piszą tylko o idealistycznych intencjach, trosce o harmonijny rozwój, współczuciu dla krajów ubogich i tak dalej. Ale gdyby rzeczywiście o to komunistom chodziło, pierwszym ich żądaniem byłaby przecież wolność handlu i przepływu kapitału. Przechodzimy tutaj do dogmatyzmu.
2.Dogmatyzm międzynarodowych elit i ich przydupasów
Pan Ziemkiewicz stwierdza, na modłę krytykowanych przez siebie „młodych komunistów”, że jeśli ktoś nie popiera wolnego rynku, jest stalinistą. Wolny rynek globalny jest przecież rozwiązaniem wszelkich problemów gospodarczych, wie o tym Meksyk, wiedziała o tym Chile, doświadczyła swojego czasu bardzo dotkliwie Argentyna, i uczy się o tym Polska.
Ideologia wolnego rynku w sposób przebiegły miesza prawdę z fikcją, wskazuje na problemy szczegółowe, często nie uwzględniając innych faktów, a tym bardziej całościowej analizy. Nie mówiąc już o tym, że nie problematyzuje samej siebie, nie pyta o możliwości i warunki własnego istnienia.
Faktem jest, że korporacje są w sposób haniebny dofinansowywane bez zgody publicznej z pieniędzy obywateli przez rządy, i to często „zadymiarze” podkreślają. Faktem jest również to, że polityka prywatyzacji powoduje, że wielu ludzi traci dostęp do wody pitnej, opieki lekarskiej, dachu nad głową; że uelastycznienie rynku pracy sprawia, że ciężko o godziwą pracę… Tych problemów wolny rynek nie rozwiąże, on je może tylko spotęgować. Nawet wolny rynek idealny.
Pomijam, że nie wiem za bardzo o jakich światowych mediach mówi Pan Ziemkiewicz, bo przykłady sugerują raczej, że światowe media bełkoczą jak autor Walca stulecia, czekając na pochwały od międzynarodowej finansjery i polityków.
Pan Ziemkiewicz pokazuje po raz kolejny zniewolenie swojego umysłu, przyłączając się do grona szczekaczy na alterglobalistów. Nagonki medialnej, która się rozpoczyna, ilekroć aktywiści będą protestować przeciwko dominacji kapitału nad ludźmi. Wystarczy wspomnieć paranoje związaną z antyszczytem w Warszawie w 2004 roku, by pokazać ile warte są oficjalne media. Media należące w głównej miedze do państwa lub/i korporacji.