Pikieta w sprawie Uzbekistanu w Warszawie

"Szanowny Panie,"
Chociaż wątpię, czy zasługuje Pan na poszanowanie!
A wątpię dla tego, że co tu Pan napisał odnośnie sytuacji w Uzbekistanie i konkretnie o sytuacji w 2005 roku ledwie wiąże się z prawdą! Czytając Pana wypowiedź i zwracając uwagę na charakter napisania, u czytającego powstaje pytanie - a skąd u Pana taka pewność w tym, co tam się wydarzyło? Po pierwsze w 2005 roku w Andiżanie zginęło około 500 osób (według danych niezależnych mediów zachodnich!) a po drugie, terroryści, islamscy radykałowie, a nie jak Pan powiedział niezadowoleni mieszkańcy, wykorzystywali cywili, spośród których byli i kobiety i dzieci, jako osłonę przed żołnierzami armii uzbeckiej, i z taką osłoną ruszali w stronę wojennych strzelając do nich spod nóg tej żywej osłony zabijając dziesiątki żołnierzy. Jestem obywatelem Uzbekistanu i powiem szczerze, że ja nie jestem całkowitym zwolennikiem tego co się dzieje w tym kraju! Ale twardo Panu mogę powiedzieć, że ani Pan ani ktoś inny, z naturalnych przyczyn nie jest wstanie rozumieć życie i porządki tego kraju i może nawet tego regionu. Z wielu przyczyn! Przyjdzie do władzy ktoś inny, będzie o wiele gorzej! Proszę spojrzeć na Kirgizję! Na Gruzję! Rewolucja, zmiana władzy.. I jest lepiej??? Jest o wieeele gorzej! Prezydent I.Karimow jest mądrym człowiekiem! Mówię to, bo czytałem jego książki, i książki o nim, napisane przez politologów rosyjskich i innych, którzy mieli okazję z nim rozmawiać. A to, co się dzieje w realiach Uzbekistanu, to jest nieuniknione z wielu wielu przyczyn! I zmiana władzy nie potrafiła by tego poprawić czy zmienić.
Proszę brać pod uwagę wszystkie czynniki wpływające na rozwój gospodarczo-polityczny prawie każdego z państw świata! Mam na myśli geograficzne położenie kraju, ludność, stosunki z krajami sąsiednimi! Bo akurat problemy wodno-energetyczne z krajami sąsiednimi powodują regres gospodarczy a konkretnie w rolnictwie (głównym źródłem dochodu skarbu państwa), w którym zatrudniono jest 40 proc. społeczeństwa uzbeckiego. I takich przykładów jest wiele!