Piotr Siuda i Krwawa sobota w Nowoczerkasku, 2 czerwca 1962 r.

Historia | Publicystyka | Represje

W dniu 2 czerwca 2012 r. mija 50 rocznica krwawej soboty w Nowoczerkasku w południowej Rosji, w obwodzie rostowskim. Tego dnia, pracownicy zbuntowali się przeciw drastycznym podwyżkom cen żywności. Bunt zakończył się krwawymi represjami i stłumieniem prawdy o wydarzeniach przez radzieckie władze.

Protesty rozpoczęły się w dniu 1 czerwca. Kiedy władze ZSRR ogłosiły decyzję o podwyżce cen mięsa, mleka i przetworów mlecznych, wybuchły spontaniczne protesty w Moskwie, Leningradzie, Kijowie, Tbilisi i innych miastach. W Nowoczerkasku, zbuntowali się pracownicy fabryki lokomotyw. Protest szybko przekształcił się w strajk. Część pracowników próbowała uwolnić z aresztu zatrzymanych wcześniej kolegów. Wtedy padły pierwsze strzały. Następnie przybyły oddziały wojska, a władza wydała rozkaz strzelania do tłumu. Na miejscu zginęły 24 osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. W następnych dniach funkcjonariusze KGB zatrzymali ponad 300 osób, ponad sto postawiono przed sądem, a siedmiu oskarżonych skazano na karę śmierci i stracono. Kilkunastu otrzymało wyroki od 10 do 15 lat łagrów.

Wśród uczestników tych wydarzeń był Piotr Siuda. Został zatrzymany rankiem 2 czerwca, przed demonstracją. Jako jeden z aktywnych uczestników protestu 1 czerwca, dostał karę śmierci. Miał zostać rozstrzelany. Jednak jego ojciec był bolszewikiem, który też zginął w więzieniu. Jeden z członków Politbiura, który walczył wraz z jego ojcem w czasie rewolucji, interweniował, dzięki czemu karę śmierci uchylono i Piotra wysłano do łagrów na 12 lat.

Piotr zaczął po cichu zbierać materiały o wydarzeniach w Nowoczerkasku. Ale nie wolno było ich publikować. W tych czasach, krytyka reżimu nie była tolerowana. Za swoją krytykę wojny w Afganistanie, Piotr został pobity prawie na śmierć.

W 1985 r. rozpoczęła się pierestrojka i niedługo potem, epoka glasnosti. Wtedy ludzie z całego Związku Radzieckiego próbowali opublikować nieznane fakty dotyczące buntów, represji i innych wydarzeń w swoich samizdatach (podziemnych wydawnictwach).

Wydawanie samizdatu było niezwykle trudne. Nie było ksero, ani komputerów. Trudno było dostać papier lub kupić taśmę do maszyn do pisania. Posiadanie maszyn do pisania było dotychczas zarezerwowane tylko dla nielicznych.

W 1987 roku, zaczęły się spotkania nieformalnych grup krytycznych marksistów, później też anarchistów. W 1988 r. do Moskwy przyjechał Piotr Siuda. Miał obfite materiały o buncie w Nowoczerkasku. Opublikowano jego teksty w piśmie „Obszczina” (Wspólnota) w 200 egzemplarzach. Wtedy 200 egzemplarzy, to było coś w rodzaju rekordu. Wiele publikacji w samizdacie wychodziło jedynie w 20-30 egzemplarzach. Ale informacja dotarła do o wiele szerszego grona odbiorców.

W latach 1989 – 1990, Piotr działał w Konfederacji Anarchosyndykalistów. Zbierał jeszcze więcej dokumentów o wydarzeniach sprzed lat. W dniu 5 maja 1990, został zamordowany przez KGB, które zabrało jego teczkę z dokumentami.

Chyba nigdy nie dowiemy się wszystkiego, co wiedział Piotr. Zawsze chciał napisać dłuższą historię wydarzeń, ale władze nie chciały, aby ludzie dowiedzieli się o tym jak strzelano do pracowników, a nawet postronnych przechodniów.

Piotr jednak napisał dobry zarys wydarzeń, który nadal jest jednym z najlepszych źródeł informacji.

Wiemy stąd, że w dniu 1 stycznia 1962 r., 5 miesięcy przed podwyżkami, obniżono pensje pracowników fabryki o 30-35%. Więc podwyżki nie były pierwszym ciosem wymierzonym w pracowników. Kiedy podwyższono ceny o 35%, realna siła nabywcza pracowników wynosiła połowę, tego czym dysponowali w 1961 roku.

I tak w Nowoczerkasku nie było wiele do kupienia w sklepach, bo miasto miało niewielkie przydziały mięsa i masła. Ceny na rynku były więc bardzo wysokie, a dostęp do produktów ograniczony.

W tym samym czasie, pracownikom kazano zwiększyć produkcję o 30%.

Kiedy pracownicy wyszli na ulice w dniu 1 czerwca, zależało im na tym, aby inni ludzie mogli dowiedzieć się, że podjęli bunt. Dlatego zablokowali połączenia kolejowe. Wywiesili też plansze z napisami „dajcie nam mięso i masło”, oraz „potrzebujemy mieszkań”. Ktoś namalował na pociągu hasło „Przerobić Chruszczowa na mięso”.

Niektórzy pracownicy chcieli przejąć biura lokalnych władz. Inni spanikowali. Wiedzieli, jakie będą konsekwencje. Zamiast tego, pracownicy postanowili zorganizować w dniu 2 czerwca demonstrację w centrum miasta.

W fabryce zdjęto portrety Chruszczowa ze ścian i spalono je.

Rankiem 2 czerwca, armia była już na miejscu. Fabryka była okrążona. Pomimo to, demonstracja jednak się odbyła, mimo że niektórzy pracownicy zostali zatrzymani poprzedniego dnia wieczorem i nad ranem. Pracownicy przemaszerowali do siedziby partii i nawet wzięli ją szturmem. Potem doszli do komendy milicji, aby domagać się uwolnienia zatrzymanych. Gdy weszli do budynku, milicja zaczęła strzelać.

Jeden z aresztowanych tłumaczył później, że rozkazano mu zbierać ciała zabitych. Jednak, niektórzy jeszcze żyli. Pomimo tego, rozkazano mu rzucić ich na stos razem z trupami.

Żołnierze i milicja strzelała do przechodniów i przypadkowych ludzi. Także do dzieci, które siedziały na drzewach naprzeciwko, gapiąc się na wydarzenia. Kiedyś rozmawiałam z innym świadkiem wydarzeń, który siedział na drzewie: Aleksandrem Lebiedziem. Lebiedź również potwierdził, że zastrzelono dzieci, a także matki, które w panice szukały dzieci na placu. Lebiedź jednak stwierdził, że tak musiało się stać, bo „porządek musi być”. Tak jak większość świadków tych wydarzeń, nigdy nie mówił o tym publicznie.

Siuda i inni historycy nie mogli dotrzeć do nazwisk wszystkich ofiar. Panowała atmosfera strachu. Ciała zniknęły z ulic. Ludzie nie mówili o tym publicznie, a nawet czasami bali się mówić prywatnie, bo wiadomo było, co może się stać z tymi, którzy mówią za dużo.

Od ponad 10 lat działa Fundacja Nowoczerkaskiej Tragedii, która zbiera materiały związane z wydarzeniami. Jednak ma jedynie kilka zdjęć zrobionych przez KGB, które zostały udostępnione. Wystawa fotografii niektórych ofiar wisi w muzeum w Nowoczerkasku.

To straszna tragedia, i

To straszna tragedia, i skurwysyństwo jeżeli faktycznie obniżali pensje i kazali strzelać do robotników, ale nie rozumiem co ma na celu pisanie tutaj o tym, tak jakby codziennie światowy kapitalizm nie wypluwał z siebie około 50000 trupów..O takich rzeczach można sobie poczytać na jakichś stronach prawicowych, albo w archiwum IPN Ciekawe czy to jest już w tzw. "czarnej księdze komunizmu", gdzie jako ofiary komunizmu są wymienieni nawet obywatele radzieccy zabici przez Niemców,(bo jakby nie było komuny to hitler by nie napadał) a może nawet ofiary holokaustu bo przecież Hitler był podobno tylko narzędziem Stalina.

Ma sens, bo mija rocznica,

Ma sens, bo mija rocznica, oraz dlatego że anarchista zapłacił życiem za ujawnienie tej prawdy.

Nie wiem o co Ci chodzi tak

Nie wiem o co Ci chodzi tak naprawdę bo podawanie faktów historycznych i ogólnie nauka historii pomaga ludziom uniknąć powtarzania błędów, Poza tym każdy anarchista powinien pamiętać że romans z marksizmem kończy się dla anarchisty strzałem w tył głowy wymierzonym przez "przyjaciela" marksisty. Zawsze.

Towoja wypowiedź jest żenująca

Nie odróżniasz marksizmu od leninizmu czy stalinizmu.Całe szczęście że takie myślenie to relikt lat 90

Ma sens, bo mówi

Ma sens, bo mówi że KOMUNIZM jest kolejną ideologią gdzie wirtualna zbiorowość jest większą wartością niż pojedynczy KOWALSKI/NOWAK. Komunizm jest antyludzki w każdym aspekcie swojego istnienia. Dzięki za ten tekst!

Bardziej chodzi o stalinizm,

Bardziej chodzi o stalinizm, niż o komunizm. Jak wynika z tekstu, stary bolszewik miał przynajmniej dość przyzwoitości, by uratować życie syna swojego kolegi.

Najbardziej antyludzką ideologią jest kapitalizm

a zwłaszcza jej mutacja neoliberalna.

Co do ideologii, to jest nią również anarchizm.Nie ma nic złego w ideologiach,to lepsze niż być żywym trupem-konformistą

Dla prawaków cała lewica

Dla prawaków cała lewica to pierdoleni "totalitarni" marksiści, anarchiści też, chyba że tacy prawicowi anarchiści z lat 90, ktorzy chcieli zastępować policję agencjami ochrony i przyjaźnili się z Korwinem bo obiecał im Bieszczady. Między innymi CNT miało "romans" z prawdziwymi marksistami a kulkę w łeb dostawali jedni i drudzy od reakcyjnego kominternu. Stalin wykańczał też głównie prawdziwych marksistów, komunistów. A my wszyscy, niezależnie od poglądów mamy permanentny romans z kapitalizmem - bo jesteśmy przez ten system dymani. I czy wam się to podoba czy nie, większość "normalsów", na których tak wam zależy(znaczy nie hipsterów z W-wy tylko zwykłych ludzi pracy), wolało już poprzedni ustrój niż tą neosanację która teraz mamy, pomimo dostrzegania jego wielu błędów. I z tej perspektywy bliżej im do wolnościowego komunizmu, jeżeli dochodzę z kimś do porozumienia to zwykle na tej płaszczyźnie, a wyjeżdżając z komunofobią i straszeniem sierpem i młotem można się tylko przypodobać prawakom, którzy i tak mają zakute łby i wiedzą lepiej, najwyżej będą was mniej nienawidzieć, jeśli odetniecie się od komuchów.

Prawaki nie będą cię

Prawaki nie będą cię mniej nienawidzić, niezależnie od tego, co mówisz o bolszewikach, chyba że zaczniesz nienawidzić imigrantów i homoseksualistów i zaczniesz pierdolić farmazony o zbawczej idei państwa narodowego. Ale tych prawaków nie jest znów tak wielu. Dla większości ludzi liczą się konkrety bytowe, a nie takie dyrdymały.

Swoją drogą dobrze by było rozróżnić marksistów od bolszewików i stalinowców. Marksizm jako taki nie ma w sobie żadnych cech zbrodniczych, jest po prostu filozofią (do tego bardzo ciekawą).

No i właśnie o to

No i właśnie o to rozróżnienie mi pokrótce chodziło drodzy towarzysze..poza tym prawdziwi marksiści, komuniści często potrafią być bardziej skuteczni w walce i więcej ludzi ich popiera(min. ze względu na te konkrety bytowe), dlatego nie należy się od nich odcinać. Owszem łatwiej im zejść na złą drogę, powiedziałbym że bycie prawdziwym komunistą wymaga od człowieka znacznie więcej niż bycie anarchistą, bo tutaj po prostu na wszelki wypadek odrzuca się na wstępie wiele form strategii walki, działania zakładając że jednostka temu nie podoła i się "skurwi".Na tym jednak traci skuteczność, a w pewnym momencie historia może za bardzo przyspieszyć i może okazać się że nie będzie czasu na idealizm, i dziecinne podziały bo nas wszystkich wymordują albo zapędzą do obozów dużo gorszych niż te staroświeckie hitlerowskie.

Jeśli chodzi o polskie

Jeśli chodzi o polskie realia, to raczej anarchiści okazywali większą skuteczność, swoimi oddolnymi metodami. Historia przyspieszy już bardzo niedługo, bo państwo się rozpadnie zaraz po Euro. Ale właśnie wtedy potrzebny będzie idealizm, by nie dać się zmanipulować pierwszemu lepszemu dyktatorowi z lewej czy z prawej.

Naprawdę wierzysz w to że

Naprawdę wierzysz w to że państwo się samo rozpadnie, i to z powodu Euro..? wojna również rujnuje kraj ekonomicznie i jakoś z jej powodu państwo nie upada, nawet jeśli kibice rozpierdolą pół Polski to tzw.ekonomiści obwieszczą że "to dobrze bo zarobimy na odbudowie", a stadiony można wykorzystać tak jak w Chile na więzienia. To fakt że nigdy w historii(tzn. od momentu powstania państw) państwa nie były tak słabe w porównaniu z władzą ekonomiczną, to ona teraz dyktuje warunki, a państwa wykonują ich wolę, ale nadal są groźne i niezbędne kapitałowi, światowa finanasjera na pewno nie wprowadzi "anarcho"kapitalizmu tak jak pisali w jednym śmiesznym artykule na jakiejś stronie dla biznesmenów, bo taki system łatwo byłoby obalić, o ile by sam nie upadł. Z drugiej strony dzisiejsza słabość państwa(ale nie militarna) w porównaniu z potęgą globalnego kapitału, jak również hegemonią USA, które na wszelkie zmiany nie po ich myśli odpowie agresją, skłania do zrewidowania ortodoksyjnej zasady że państwo to wróg i zło w każdych okolicznościach. Uważam anarchistyczną zasadę mozolnego budowania wszystkiego od dołu za bliższą ideałowi i mniej podatną na wypaczenia, ale może kiedyś dojść do sytuacji, że może ona okazać się zbyt mozolna i nie dotrzymać kroku ofensywie wrogich sił.Jedynym ratunkiem może okazać się przejęcie kontroli nad państwem, a najlepiej grupą państw i wprowadzenie tam od razu takich zasad samorządności robotniczej żeby nie było mowy o powstaniu nowej klasy rządzącej. Myślę że w przypadku np. Grecji jest to jedyny ratunek jeżeli ten kraj nie ma być znowu faszystowską dyktaturą, bo mozolne działania w celu zbudowania oddolnego ruchu, nie nadążają za destrukcyjnymi i ograniczającymi wolność działaniami władzy ekonomicznej i politycznej. Kilkadziesiąt lat temu jedynie komuniści walczyli tam realnie z faszystowską dyktaturą, gdybym wtedy tam mieszkał myślę że bym się do nich przyłączył...a żeby nie dać się zmanipulować..to raczej jest potrzebna umiejetność samodzielnego i nieschematycznego myslenia, i nieuleganie emocjom, pragmatyzm, idealizm..? jedynie w sensie pamiętania o celach, które nam przyświecają, a nie trzymanie się sztywnych schematów i dogmatyzmu.

Samo oczywiście się nie

Samo oczywiście się nie rozpadnie, trzeba będzie mu pomóc. Ale trzymanie się zasad nie wynika z dogmatyzmu, tylko z chęci uczenia się na historycznych błędach. Ponieważ uleganie tym samym złudzeniom powoduje powtarzanie tych samych błędów z przeszłości. Jednym z takich błędów jest:

"przejęcie kontroli nad państwem, a najlepiej grupą państw i wprowadzenie tam od razu takich zasad samorządności robotniczej żeby nie było mowy o powstaniu nowej klasy rządzącej".
To oczywisty absurd i niemożliwość, bo ci którzy przejmą władzę już na starcie są nową klasą rządzącą. A klasa rządząca ma to do siebie, że władzy nie odda za żadne skarby.

Tak swoją drogą to

Tak swoją drogą to ogólnie ciekawe że podczas gdy robotnicy o poglądach anarchistycznych czy socjalistycznych w miastach tak dali się zmanipulować bolszewików z tą Rewolucją Raździernikową podczas gdy chłopstwo (Zielone armie i Machnowcy na Ukrainie) potrafili się oddolnie zmobilizować w grupy obrony (niestety prawdą jest że krótki).

Bo bolszewicy obiecali

nacjonalizację przemysłu i 8 godzinny dzień pracy,rady robotnicze w zakładach.Zresztą nie idealizujmy zielonych czy Machno.A co to znaczy zmanipulować robotnicy wtedy popierali generalnie partie marksistowskie podczas gdy chłopi socjalistów-rewolucjonistów i w mniejszym stopniu anarchistów.Nie ma mowy o żadnej manipulacji bo to oznaczało by że robotnicy byli naiwni, a nie byli, byli bardziej świadomi swoich praw niż chłopi.Zreztą chłopi też początkowo popierali bolszewików, dopiero przymusowe rekwizycje pchnęły ich spowrotem w strone eserowców

warto poczytać o komuniźmie rad

o Robotniczej Opozycji lat 1921-25,o strajkach 1923-24 a potem się autorytatywnie wypowiadać

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.