Piterze odechciało się ujawniać rządowe wydatki

Jasnym jest dla Pani Pitery to ze z czasem ktos i ja rozliczyc bedzie chcial - w akcje zemsty - za podobne publikacje a wtedy juz nie idzie tyle nakrasc.

Ale co wazniejsze, skandalem jest w tym wypadku zdanie: - Odechciało mi się - jesli ktos wierzy jeszcze w demokracje przedstawicielska to teraz ma okazje zweryfikowac swoj pkt. widzenia - osoba wybrana do "reprezentowania obywateli", osoba ktora dostala "mandat zaufania" jak to sie ladnie mowi - i nie chce jej sie podac do publicznej wiadomosci rozliczenia z wydawanych publicznych pieniedzy.

Po drugie:

"Podkreśla, że robi to w interesie państwa"

Zwazmy dobrze na slowo "państwa" nie ma tu mowy o interesie obywateli.

Szczesciem w nieszczesciu jest wg mnie zdanie:
"Na tej publikacji straciłby w oczach Polaków wizerunek wszelkiej władzy"

bardzo ladnie ze strony Pani Pitery ze zdaje sobie sprawe z tego ze ta (jak i zadna inna) wladza nie ma racji bytu - brzydko natomiast ze wiedzac takie rzeczy wciaz wykazuje duza sile woli w swym zlodziejskim procederze.