Polscy żołnierze po "misjach" trafiają do szpitali psychiatrycznych

Kraj | Świat | Militaryzm

Ponad połowa pacjentów oddziału psychiatrycznego wojskowego szpitala w Krakowie to żołnierze, którzy wrócili z misji w Afganistanie - dowiedziała się "Polska The Times". Oficjalnie nikt tych informacji nie chce potwierdzić, zastępca komendanta szpitala, płk Janusz Sroga twierdzi, że leczą się tam w związku z problemami rodzinnymi a nie z powodu stresu pourazowego. Jednak z badań wynika, że problemy rodzinne to często wynik stresu pourazowego, na który cierpi co 10. żołnierz wracający z misji.

Zmieniłem się. Denerwowała mnie byle pierdoła, nawet źle położony widelec. Stałem się agresywny - opowiada gazecie co się z nim działo po misji jeden z żołnierzy. - Rozpadło mi się małżeństwo. Gdy to następowało, myślałem, że misja nie ma z tym nic wspólnego. Teraz jednak sądzę inaczej.

Nie tylko jemu rozpadło się małżeństwo, doświadczyło tego wielu jego kolegów. Tylko dwa procent z nich deklaruje chęć leczenia - profesor Stanisław Ilnicki, szef Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego WIM.

Każdy kowalem swego losu :)

Nie współczuję jakoś "naszym dzielnym chłopakom", tak samo, jak nie zazdrościłbym im, gdyby się dobrze i ciepło trzymali po misjach. Każdy z nich wiedział na co się decyduje, no chyba, że przyjmuja tam i wysyłaja do Afganistanu niekumatych frajerów. Poza tym kto przy zdrowych zmysłach chce służyć w armii??? Co ich tam ciągnęło, zwłaszcza w czasach, gdy "wojo" słyneło z fali i pijaństwa???

"Kto przy zdrowych zmyslach

"Kto przy zdrowych zmyslach chcialby slużyć w armii" - myślę,że to zależy od sytuacji polityczne i tego jak owa armia funkcjonuje.Poznalem kiedyś calkiem sympatycznego i kumatego Austriaka, co jeszcze przed studiami zaciągnąl się na ochotnika do wojska,traktując to jako męską przygodę i tak to wspomina - taki fajny obóz surwiwalowy... Wyznal mi jednak,że jakby byla jakaś wojna to on to pierdoli, nie zglosi się jako rezerwista "bronić ojczyzny". Ja mu na to "Kto mólby was napaść?" A on :
"Sąsiedzi nas nie napadną,ale przyjmijmy najczarniejszy scenariusz: pierdolona Polska dalej wspiera jak może USA. W końcu za to obrywa,ktoś napada na was,a wy jesteśnie tak jak my w UE i NATO, więc i nas to dotyczy..."

a druga połowa to pewnie

a druga połowa to pewnie weterani z Iraku? xD
ciekawe czy przed "misją" ktoś im powiedział, jak to wygląda (bo te objawy to przecież nie jest żadna nowość).

Co ich ciągneło? Może to,

Co ich ciągneło? Może to, że w tym kraju uczciwą pracą gówno zarobisz.

Zapewne chodziło o kasę.

Czy argument dobrego zarobku ma wystarczyć? Ja dziękuję. Sprzedać można się podobno także na Dworcu Centralnym w kiblu. Bo "misje" do obcych kulturowo krajów, w których nie mamy żadnego interesu w dodatku "na polecenie" obcych państw i wskutek zawartych sojuszy to jest zwykłe sprzedawanie się. Jeśli ktoś nie widzi innego wyjścia i wstępuje do armii, jako najemnik i tak zarabia na życie - to jego prawo i jego wybór. Moim prawem jest gardzić takim zachowaniem. I dlatego nie interesują mnie jęki o konieczności leczenia żołnierzy wracających z misji.
Do tego, że w tym kraju uczciwą pracą niczego nie zyskasz, nie musisz mnie przekonywać Drogi Kolego. Są jednak pewne granice, które w tym wypadku wyznacza choćby możliwość uczciwego spojrzenia sobie w oczy przy goleniu.

No pewnie tak,ale chyba

No pewnie tak,ale chyba lepiej już stać na zmywaku albo ulotki za marne grosze roznosić niż za konkretną kasę ludzi mordować.Mniej mam dla nich sympatii niż dla żolnierzy Wehrmachtu co pod Stalingradem pozamarzali,bo tamci to byli jednak niewolnicy z przymusowego poboru a polskie najezdne żoldactwo to najemnicy...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.