Prezent od Magdaleny Środy: poparcie dla zmian w kodeksie pracy
Prof. Magdalena Środa, etyk z Uniwersytetu Warszawskiego i medialna głowa polskiego feminizmu liberalnego zafundowała dziś wszystkim osobliwy upominek na dzień kobiet. Poparła głośny projekt Szejnfelda z PO, który forsuje m.in. likwidację ochrony przed zwolnieniem dla kobiet w ciąży w małych firmach. Zdaniem Środy "należy dać odetchnąć małym przedsiębiorcom". Dlatego "budowę państwa opiekuńczego" należy odłożyć w czasie, czekając na "owoce wolnego rynku". Powszechny sprzeciw wobec antypracowniczej ofensywy koalicji określiła jako "chęć powrotu do socjalizmu".
Przypomnijmy, że pomysły PO - politycznego ramienia organizacji Lewiatan - w wyniku których ponad 3 miliony pracowników ma być praktycznie wyjętych spod prawa, zostały niemal powszechnie odebrane jako prowokacja. Nawet Borowski określił je jako brutalną agresję wobec uprawnień pracowniczych - "powrót do kanibalizmu kapitalistycznego z początku XIX wieku".
Tymczasem politycy koalicji odpowiadają miękkim kontruderzeniem marketingowym. Na pozór wszyscy odcinają się od projektu, ale... jednocześnie podpisują się pod nim. Tusk "nie chce faworyzować pracodawców", ale dodaje, że projekt przejdzie przez sito "twardych ale uczciwych negocjacji". Minister pracy Jolanta Fedak jest oburzona projektem, ale... dodaje, że pojawił się w "niewłaściwym momencie". Politycy PO sugerują, że wszystkiemu winne są media, ale... Szejnfeld nadal swobodnie atakuje. Twierdzi, że zmiany w kodeksie zapewnią "lepszą ochronę pracowników" ponieważ pracodawcy będą "chętniej zatrudniali legalnie".