Przemówienie przeciwko cenzurze sanacyjnej
Okazuje się, że walka przeciwko cenzurze w Polsce zarówno tej rządowej jak i prawicowej jest starsza niż nam się wydaje.
Nie ma w Polsce wolności słowa. Zabito je gdzieś na trzecim moście podczas salw karabinowych. Spoczywa teraz to wolne słowo gdzieś zakopane w nieznanym miejscu, ukryte, jak mogiła Nieznanego Żołnierza. Nie ma w Polsce wolnego słowa. Jako ironię traktować trzeba art. 105 konstytucji, który powiada, że poręcza się wolność prasy w Polsce. 254 konfiskaty „Robotnika” za czasów sanacyjnych są najlepszym dowodem, że artykuł ten już nie obowiązuje i nie istnieje. W r. 1931 były 104 konfiskaty „Robotnika”. Co trzeci numer został skonfiskowany. W obecnym roku, w okresie zmniejszonych represji, było tych konfiskat 76.
W Poznaniu wychodzi dwutygodnik „Walka Ludu”. Na 20 numerów tego pisma, 17 zostało skonfiskowanych. Konfiskuje się wszystko w prasie socjalistycznej, co jest przejawem jakiejkolwiek wolnej krytyki w Polsce. Konfiskuje się odezwę nawołującą do strajku 16 marca. Pasek w „Robotniku”, który stwierdził i donosił bez żadnych komentarzy, że 16 marca ma się odbyć strajk, został skonfiskowany. Inne pisma opozycyjne także ulegają konfiskacie, co trzeci, co czwarty numer. Ale nawet pisma obozu sanacyjnego, jeśli pozwolą sobie na słowa chociażby najdrobniejszej krytyki, ulegają konfiskacie. Taka „Nowa Ziemia Lubelska” jest skonfiskowana za krytykę BB[WR] przez zemstę za to, że ośmieliła się napisać, iż do Bezpartyjnego Bloku przylgnęły wszy, a przecież to nie odbiega bardzo od prawdy i rzeczywistości. Zostało to pismo skonfiskowane za to, że zarzuca członkom Bezpartyjnego Bloku karierowiczostwo, tchórzostwo i marazm. To są rzeczy przecież prawdziwe i ogólnie w Polsce znane.
Symbolem prasy w Polsce stają się te białe plamy, które coraz częściej w dziennikach widnieją. Czytelnik jednak nauczył się czytać i z tych białych plam. Wyczytuje z nich całe słowa, wyczytuje całą swą złość, gniew i bunt przeciw systemowi panującemu obecnie w Polsce.
Konfiskuje się wszystko, nawet votum separatum sędziego, który więcej cenił swoją godność osobistą i swoje sumienie niż karierę, nawet votum separatum sędziego Leszczyńskiego zostało skonfiskowane, podczas gdy nie konfiskuje się zupełnie ogłoszonych motywów wyroku dwóch innych sędziów, motywów opublikowanych przed ogłoszeniem wyroku i wręczeniem tego wyroku oskarżonym. Konfiskuje się wiadomość o tym, że w Suchopolu w województwie pana Kostka-Biernackiego powieszono w tajemniczy sposób robotnika Taraszkiewicza. Nie wolno pisać o tym. Nie może się naród dowiedzieć, że na policji wieszają, ale wieszać wolno. Nie może się obywatel dowiedzieć, ilu ludzi poległo w Łapanowie, w Lubli, w Jadowie, ilu w Zaleszczycach w woj. kieleckim, nie może się obywatel dowiedzieć, jak się nazywa zabity podczas strajku w Hajnówce robotnik Jan Warpachowski. Konfiskuje się nawet „Naprzód” za to, że doniósł, że morderca pocztyliona w Małopolsce Zachodniej był komendantem Strzelca. W Wieliczce konfiskuje się odezwy, które przeszły przez cenzurę warszawską, żeby nie dopuścić do zgromadzenia ludowego w Wieliczce w dniu 4 września. Nawet immunitetem objęte mowy posłów, które nietykalnością cieszyć się powinny, są konfiskowane. Kagańcowy regulamin w tej Izbie obowiązujący uprawnia p. marszałka do skreślenia ustępów z mów poselskich. Nie można zarzucić p. marszałkowi, żeby nie korzystał z tego uprawnienia, ale p. marszałka poprawia cenzor warszawski, i to, czego p. marszałek nie skonfiskuje, konfiskuje cenzor warszawski, a gdy on jest łagodniejszy, to wtedy znajduje się jakiś inny cenzor lub zgoła policjant, który konfiskuje przemówienia i wnioski poselskie w tej Izbie składane. Ostatnio przemówienie p. Niedziałkowskiego, nie skonfiskowane przez p. marszałka, nie skonfiskowane przez cenzora warszawskiego, zostało w Poznaniu skonfiskowane w „Walce Ludu”. Nie jesteśmy zwolennikami ostatniego wniosku Klubu Narodowego w sprawie żydowskiej, ale ten wniosek w „Gazecie Bydgoskiej” uległ konfiskacie, co jest bezprawne. Wnioski Stronnictwa Ludowego w sprawie zajść w Łapanowie zostały skonfiskowane. Depesze do p. marszałka, do ministra spraw wewnętrznych nie odnoszą żadnego skutku.
Oprócz cenzury prasowej jest cenzura filmów, cenzura sztuki. Nawet artyście Jaraczowi polecono, aby z mniejszą ekspresją odgrywał sceny w „Kapitanie z Koepenick”, który jest jakby żywcem wzięty z życia polskiego. Cenzura książek, cenzura sztuki, cenzura poezji. Nad całym kulturalnym życiem czuwa barbarzyński cenzor.
My tu nie łudzimy się co do tego, żeby nagłość naszego wniosku panowie uchwalili, ale wnosimy go dlatego, że kraj uznaje, iż sprawa protestu przeciw tym niesłychanym praktykom konfiskacyjnym jest nagła. Wnosimy tu swój protest wiedząc, że go odrzucicie, bo wiemy, że protest jest protestem większości obywateli polskich, których pozbawiliście wolności słowa. Na panach nam oczywiście nie zależy. Panom mogę powiedzieć to, co powiedział poseł Janusz Radziwiłł, że przyjdzie chwila, kiedy przed społeczeństwem za wszystkie grzechy, za wszystkie winy, które dziś za pomocą cenzury ukryć chcecie, będziecie musieli ponieść odpowiedzialność. A te praktyki konfiskacyjne, które stosujecie jako zaprzeczenie tych słodkich słów, które prezes Sławek wypowiedział na zjeździe legionistów, dowodzą, że wbrew temu, co twierdzi „Czas”, wbrew temu, co twierdzi „Gazeta Polska”, w Polsce jest dyktatura, w Polsce jest terror, w Polsce jest przymus.
Przemówienie Stanisława Duboisa w sejmie 13 grudnia 1932 r.
Źródło: Stanisław Dubois – „Artykuły i przemówienia”, Książka i Wiedza, Warszawa 1968