Relacja aktywisty aresztowanego 11.11 w Warszawie

Kraj | Antyfaszyzm | Protesty | Publicystyka | Represje

11 listopada przyjechałem do Warszawy, aby zaprotestować przeciwko mającemu odbyć się marszowi nacjonalistów i faszystów przez stolicę. Wraz z innymi antyfaszystami zablokowaliśmy ulicę Podwale na skrzyżowaniu z Kapitulną, mając z obu stron uczestników marszu nacjonalistów: w odległości około 200 metrów na placu Zamkowym oraz w odległości 100 metrów na wysokości ulicy Wąski Dunaj. Nasza pikieta była zgłoszona w Urzędzie Miasta.

Około godziny 15.00 faszyści zaczęli energicznie maszerować w naszym kierunku, nie pozostawiając żadnych wątpliwości co do swoich zamiarów, kiedy podeszli bliżej zaczęli ciskać w tłum kamieniami i butelkami. Było ich około dwustu, nas niecała setka. Pomiędzy nimi a nami nie znajdowały się żadne siły policji i nie pozostało nam nic innego jak zmierzyć się z agresywnym tłumem. Na ich drodze demonstranci rzucili stojące w pobliżu kontenery ze śmieciami. Dopiero w tym momencie „zomowcy” [żargon własny policji] rzucili się z pałkami na jedną i drugą stronę. Powstał ogromny zamęt, w wyniku którego zostałem rzucony na ziemię przez „zomowców”. Policjant wykręcił mi ręce, a następnie zaczął okładać mnie leżącego pięścią po głowie. Nie przestał, nawet wówczas kiedy założył mi już kajdanki. Policjant przez radio wezwał swych ludzi i razem z nimi zaciągnęli mnie do jednego z radiowozów stojących na Kapitulnej. Tam zostałem pchnięty na podłogę pojazdu.

Myślałem, że w tym momencie koszmar ten się dla mnie skończy. Jednak ten sam policjant, który dokonał zatrzymania, wszedł do radiowozu zatrzaskując drzwi i kiedy próbowałem się podnieść, aby usiąść na siedzeniu, krzyknął, że teraz to on dopiero mi pokaże i zaczął mnie bić. Któryś z jego kolegów, z początku próbował go powstrzymać, mówiąc, żeby dał mi już spokój, ten jednak zachowywał się jakby był w amoku i nie przestawał mnie uderzać. Leżałem na podłodze radiowozu, mając ręce skute z tyłu kajdankami, zupełnie bezbronny i ubezwłasnowolniony, przerażony tym co się dzieje. Policjant klęczał jednym kolanem na moim karku, tak że nie mogłem się w żaden sposób zasłonić. Pomiędzy ciosami próbowałem mówić mu, że to przecież nic osobistego, krzyczałem: „ratunku!”, powtarzałem: „proszę, przestań mnie bić”, potem już tylko jęczałem z bólu, mając nadzieję, że zemdleję. Nic nie skutkowało. Inni policjanci wzywani byli do akcji i w rezultacie za wyjątkiem kierowcy, zostałem sam z sadystą. W pewnym momencie wyciągnął mi z kieszeni dowód osobisty i widząc, że pochodzę z innego miasta, krzyczał do mnie: „po chuj tu przyjeżdżałeś pedale!”. Kiedy z tego wszystkiego się spierdziałem, zaczął wrzeszczeć: „co jest kurwa, co tak jebie, zesrałeś się szmato?!?” i bił mnie tym mocniej po głowie.

Leżałem zupełnie sterroryzowany. Z zewnątrz dochodziły mnie odgłosy walk ulicznych. Policjanci gorączkowo próbowali wydostać się radiowozem z Kapitulnej. W końcu przyjechała więźniarka. Radiowóz, w którym byłem, podjechał najbliżej jak mógł więźniarki. Zomowcy, ciągnąc mnie za nogi, wywlekli mnie z auta. Z trudem stałem na nogach. Policjanci popychali mnie między sobą i okładali pięśćmi po głowie na dystansie tych około dziesięciu metrów jakie dzieliło nas do wejścia więźniarki, wskrzeszając znaną mi tylko z opowieści z PRL-u „ścieżkę zdrowia”. Dopiero po dojściu do samochodu przestałem być bity. Jednak, gdy policjant w środku zaczął mnie wypytywać, czy jestem z ONR-u, czy „od anarchistów”, a ja odpowiadałem konsekwentnie, że odmawiam składania wyjaśnień jeden z dowódców zapytał się z przodu „co jest kurwa, fika? Jeszcze mu mało?”. Do więźniarki ładowani byli kolejni ludzie. Z początku byłem zupełnie zdezorientowany, gdyż pierwszym po mnie zatrzymanym był jeden z naszych przeciwników. Ręce miał w przeciwieństwie do mnie wolne i obawiałem się, że wpuszczają go w ten sposób tylko po to, by ten także sobie na mnie „poużywał”. Ten jednak widząc mój stan, przestraszony sam założył ręce do tyłu. Przy innych uczestnikach marszu nacjonalistów wiezionych ze mną na komisariat na Wilczej znaleziono między innymi młotek (jak tłumaczył się posiadacz: „do samoobrony”) i nóż. Jeden z nich miał zupełnie zakrwawioną twarz i ręce.

Na Wilczej zostaliśmy zaprowadzeni wszyscy do sali konferencyjnej komisariatu. Policjanci hurtem sporządzali protokoły zatrzymania. Nikt, z tego co wiem, nie został wówczas pouczony o przysługujących mu prawach. Policjanci wypytywali się kolejno o nasze dane osobowe, nie bacząc zupełnie, że mogły być one usłyszane przez ludzi z drugiej strony. Ja, swoje dane, wręcz wyszeptałem do ucha policjantki. Andrzej S. (antyfaszysta) natomiast zrobił o to awanturę. Z początku inspektor policji wrzeszczał na niego i wygrażał się, w rezultacie jednak dane Andrzeja zostały spisane w innym pomieszczeniu. Zarzuty policja ustalała sugerując się bardziej statystyką niż realnymi przesłankami. Większość nacjonalistów otrzymało mandaty w wysokości dwustu złotych z art.50 KW, które przyjęli i zaraz potem zostali wypuszczeni. Policjanci mieli świetne humory, co chwilę słychać było ich głośny śmiech, sypali żarcikami. Miny zrzedły im dopiero wówczas, gdy Andrzej głośno zaczął się skarżyć na zbyt ciasno założone plastikowe obręcze, którymi byliśmy skrępowani. Nazywał to torturowaniem ludzi a nie ubezwłasnowolnieniem. Po pewnym czasie więc policja zamieniła nam je „łaskawie” na kajdanki.

Pomimo, że domagałem się oględzin lekarza, pomocy lekarskiej udzielono mi po paru godzinach, dopiero wtedy, gdy pogotowie przyjechało do pana Roberta Biedronia. Resztę tego wieczoru spędziłem na badaniach w szpitalu Banacha. Na komisariat na Wilczej w asyście policji, dowieziono mnie dopiero około godziny 22. W celi przejściowej zobaczyłem wówczas sześciu antyfaszystów skarżących się, że chociaż siedzą tam kilka godzin, nie mają żadnych kocy, nie dostali nic do picia, nie pozwalano im także udać się do toalety. Wówczas też dostałem kopię protokołu zatrzymania sporządzonego bez mojego udziału. Noc spędziłem na dołku, na ulicy Jagiellońskiej, gdzie dostałem się, będąc wieziony tajniacką furą 130 km na godzinę po nocnej Warszawie, przejeżdżając nie raz na czerwonym świetle.

Nazajutrz przywieziono mnie z powrotem na ulicę Wilczą na przesłuchanie. Podejrzewany jestem o naruszenie nietykalności osobistej funkcjonariusza w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Po paru godzinach powtarzania co rusz, że odmawiam składania wyjaśnień, po dokonaniu zdjęć przez techników kryminalistyki i potwierdzeniu miejsca pobytu, zostałem wypuszczony na wolność.

Z informacji jakie zebrałem, policjantem, który mnie katował był młodszy aspirant z kompanii szóstej Kamil Sądej.

źródło: rozbrat.org

zrób z tego proces, tuż obok zabili Grzegorza Przemyka

Zrób z tego proces, w tym też za takie "drobiazgi", jak, że na spokojnie stojących świadomie przepuścili rzucających butelkami (macie film?), że wsadzili skutego razem z potencjalnie agresywnym wrogiem bez kajdanek (przeszukanym przed, czy raczej bez, czyli mógł mieć np. nóż?), że policjant nazywał "pedałem" i może tym się motywował, że łamali przepisy o trybie spisywania itd. - na każde to jest paragraf i zainteresowane tym organizacje (a choćby niech anty-homofoby o te wyzwiska awanturę zrobią), a nie - przepraszam - "tylko" bicie leżącego, zatrzymanego i częściowo przy świadkach; niech się przy oskarżaniu Ciebie w zeznaniach plączą, mediów ściągnąć i podać dalej, ile się da, a choćby tabloidy miały mieć sensację, byle skutecznie i w słusznej sprawie. Grzegorza Przemyka zatłukli tuż obok na nieistniejącym już (ale :) odwiedzałem go jeszcze w 1991 r.) komisariacie na Jezuickiej - szczęście, że masz mocniejszy organizm, bo po co męczennik, ale niech się zomowcy (nagrane, że sami się tak nazywają?) tłumaczą i :((( nauczą wreszcie, np. badanie na sadyzm i faszyzm wszystkich i kontrola przez NGO'sów. Dzięki, że przyjechałeś. Chwała Andrzejowi, że się nie dał i wspomógł hart ducha innych. Karol

czy może sfilmowany moment zatrzymania? - porównać obrażenia

Tak jeszcze, czy został może został sfilmowany moment zatrzymania? A choćby przez policję, co by mogli sami chcieć użyć do udowodnienia, że cielesnośc funkcjonariusza niby naruszył (i jeszcze te insynuacje, że :) homoseksualista molestuje, bo heteroseksualny by przyjechał po co innego) - widać by, że w momencie wciągnięcia do suki nie było obrażeń lub mogły być tylko innego typu z tej szarpaniny przed, a - jak wynika z opisu - obdukcja w szpitalu była. Przy sprawie Przemyka próbowali wmówić, że pobiło pogotowie i windziarz w szpitalu. Karol

"Policjant klęczał jednym

"Policjant klęczał jednym kolanem na moim karku, tak że nie mogłem się w żaden sposób zasłonić. Pomiędzy ciosami próbowałem mówić mu, że to przecież nic osobistego, krzyczałem: „ratunku!”, powtarzałem: „proszę, przestań mnie bić”, potem już tylko jęczałem z bólu, mając nadzieję, że zemdleję. Nic nie skutkowało. Inni policjanci wzywani byli do akcji i w rezultacie za wyjątkiem kierowcy, zostałem sam z sadystą. W pewnym momencie wyciągnął mi z kieszeni dowód osobisty i widząc, że pochodzę z innego miasta, krzyczał do mnie: „po chuj tu przyjeżdżałeś pedale!”. Kiedy z tego wszystkiego się spierdziałem, zaczął wrzeszczeć: „co jest kurwa, co tak jebie, zesrałeś się szmato?!?” i bił mnie tym mocniej po głowie."

sory ale ten tekst troche trąci manipulajcą jeśli przyrównać go do zamieszczona zdjęcia gdzie gość ma tylko sine oko... po zamieszczonym opisie obreżenia napewno byłyby wiele większe...

kolejny

pierdolony internetowy specjalista. Niebawem będzie pełne info z obdukcji. No ale mędrcy internetowi kolejny raz wiedzą swoje. Przypomina to twierdzenia tych co po akcji 8 marca br na MTP w Poznaniu twierdzili że policyjna pałka nie może się złamać - i trzeba było debilom zdjęcia pokazać, że może. Teraz kolejny dureń mądrzy się na siłę, bo jak wiadomo w internecie nawet kompletny kretyn ma prawo mienić się specjalistą

Kamil Sądej, dobrze znać

Kamil Sądej, dobrze znać nazwisko.

czy policja ma prawo zmienić trasę, gdy zgłoszona=legalna inn

Jeszcze 1 pytanie formalne, skoro pretekstem do zaatakowania przez policję blokad na Powiślu było, że na tych uliczkach nie były zgłoszone pikiety (to na przyszłość zgłosić nie 23, a 230, na każde możliwe przejście wokół) i z tego tytułu nie były już "legalne", jak te na Starówce, to właściwie jakim prawem dowódca policji zaproponował i objął ochroną "marsz" inną trasą? - przecież prezydent W-wy nie zarejestrowała przemarszu inną trasą, był nieleglany, na tej samej zasadzie, jak te pikiety! A kibole najlepiej by się czuli "manifestując" wokół boiska na zamkniętym stadionie, zomowcy też, a zainstalowany monitoring by od razu wyłapał, kto kogo na "pokojowym marszu" tnie nożem, jak kibole Legii kiboli Polonii na koniec na Rozdrożu. Karol

pomoc prawna

Słuchaj, za samo nazwanie Cię pedałem i groźbę możesz zrobić sprawę.
Byłeś na obdukcji lekarskiej później? Masz chociaż zdjęcia? Pamiętasz może kogoś kto razem z Tobą był na komisariacie?
Jest nazwisko, na ile pewne?
Jak pisał Karol, zrób z tego jak największą sprawę, nie pomogę Ci teraz na bieżąco, ale jeżeli potrzeba rady prawnej daj znać, trzeba skończyć z takim traktowaniem..

Nie zrób. Tylko ZRÓBMY. Na

Nie zrób. Tylko ZRÓBMY. Na tym polega solidarność, że w takich przypadkach nie daje się ofierze systemu i brutalności policji złotych rad, ale pomaga mu się w jego traumie!

Sprawą musi na pewno zając się ACK, dodatkowo może dobrym pomysłem byłoby stworzenie projektu typu Solidarni z Maksem?

Widziałem tą akcje !

Widziałem tą akcje ! Kolesia wepchnięto do gabaryny i gliniarz który go wepchną zaczął go lać. W raz z jeszcze jednym antyfaszysta zaczęliśmy krzyczeć aby przestał. Widziałem to bo gliniarz nie domkną drzwi do końca. Dopiero gdy zaczęliśmy krzyczeć "nie bij go!" zasuną drzwi. Nie mieliśmy jednak czasu na jakaś akcje w obronie zatrzymanego bo łysi przypuścili szturm i zaczęli rzucać kostką brukową. Oczywiscie nie jestem pewien czy chodzi tu o tego kolesia zatrzymanego ale z jego opisu to by pasowało. P.S. Chciałbym podziękować ludziom z Antify za szybka akcje z kontenerami (prowizoryczna barykada) trzeźwość myślenia i przewidywania w 100% brawo!B.

Widziałam, jak go zwijali.

Widziałam, jak go zwijali. Ten psychopata musi ponieść odpowiedzialność, słusznie napisał ktoś nade mną- ZRÓBMY COŚ! Potrzebne jest tylko nasze zaangażowanie i solidarność. Kurwa, na miejscu tego chłopaka mógł być KAŻDY, kto wówczas protestował. A przecież to my zostaliśmy na Kapitulnej zaatakowani (race, butelki, kamienie) i potraktowani przez policję jak bydło (gaz, pałowanie), mimo to uchodziliśmy za bardziej agresywną i ofensywną grupę niż naziole. Pierdolone "państwo prawa".

świadkowie niech się

świadkowie niech się skontaktują z Rozbratem - potrzebne są namiary na Was - TO BARDZO WAŻNE.

...

wystarczy, że widziało

wystarczy, że widziało się tylko jak aktywista był zabierany?

tak wystarczy

tak wystarczy, że się widziało chociażby moment zatrzymania, bo oczywiście poszkodowanego próbuje policja przerobić na agresora, który naruszył nietykalność policjanta

Warto zapewnić policmajstrowi wylot z pracy.

Jeżeli ludzie z obu stron mieliby jaja (a z relacji widać, że byli pakowani do jednej suki) dogadaliby się przynajmniej w sprawie procesu przeciwko policmajstrowi sadyście. Tylko proszę mi nie pierdzielić, że to zdrada jakichś ideałów, bo ja z tych czasów, co to anarchiści z narodowcami razem przeciwko milicji chodzili.

widać

że nigdy nie miałeś okazji na taką wycieczkę suką. Słabe szanse na uroczą konwersacje, zwłaszcza z troglodytami którzy bez rozkazu jakiegoś wodza, myśleć nie potrafią. Rozmowy w suce szybko przerwie ci gliniarz, a jak nie przerwie to sobie posłucha i później przeciwko tobie wykorzysta. Nawet jeśli okoliczność usunie takie obiektywne przeszkody to zostaje najważniejsze - dogadywanie się z neofaszolami znanymi z konfidenckich akcji z policją to bardzo głupi pomysł

Echchchchh

Piszesz nie na temat.

A tak poza tym

Kiedyś (w czasach, kiedy takie wycieczki suką odbywałem) anarchiści walczyli z systemem, a nie dawali się wkręcać w gierki tego systemu (dziś takie gierki urządza np. gazetka wybiórcza).

ślady pobicia

Nie ma się co dziwić, że widoczne są tylko takie obrażenia. Policjanci wiedzą, więc i Wy się dowiedzcie:
Żeby nie było śladów bije się po brzuchu, podeszwach stóp, nerkach no i po owłosionej części głowy właśnie.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.