Smrodliwy biznes senatora Stokłosy
W Urzędzie Wojewódzkim w Poznaniu rozpoczęło głodówkę 9 osób, które przyjechały z okolic Śmiłowa w Pilskiem. W ich miejscowości mieści się zakład utylizacji padliny należący do byłego senatora Henryka Stokłosy. Wedle mieszkańców, odór wydzielany przez zakład jest tak nieznośny, że nie mogą już tego dłużej wytrzymać. Dotychczasowe starania mieszkańców spełzły na niczym. Protestujący mają transparenty z napisami: "Stowarzyszenie Przeciwko Bezradności Społecznej".
Stokłosa na swojej stronie oburza się na swoich przeciwników: Przeciwko manipulacjom, ludzkiej zawiści, bezkarnemu niszczeniu ludzi zdolnych, pracowitych i odnoszących sukces.
Jak ten uczciwy i ekologicznie nastawiony biznesmen otrzymał zezwolenia na prowadzenie swojej smrodliwej działalności?
Jak pisze Bogusław Gomzar w „NIE”:
Podstawą zezwoleń, jakie otrzymał Farmutil H. S., wydanych przez starostę pilskiego i wojewodę wielkopolskiego był „Raport o oddziaływaniu na środowisko” opracowany przez firmę Biosan. Firmę Biosan wcześniej założył sam Stokłosa, a następnie odsprzedał firmę niejakiemu Ryszardowi Kalinowskiemu. Nowy właściciel był pełnomocnikiem Stokłosy i szefem jego kampanii w wyborach parlamentarnych w 2001 r.
Wspomniany raport pomija wiele istotnych szczegółów, np. fakt, że inwestycja była prototypowa w Polsce, więc rzeczywiste oddziaływanie na środowisko nie było znane. Raport nie uwzględnia emisji toksycznych dioksyn, choć w przypadku podobnych zakładów w Europie jest to istotny problem. W dokumencie zapisano, że spalarnia znajdzie się z dala od siedzib ludzkich, podczas gdy najbliższe zabudowania dzieli od ogrodzenia zaledwie 700 metrów itp. Starosta i wojewoda nie widzieli jednak przeszkód, by wydać zezwolenia na działalność jednej, a następnie drugiej linii technologicznej utylizacji.