Sprzęt drogi i nieprzydatny, czyli jak MEN wydaje pieniądze
MEN przekazało szkołom specjalistyczny sprzęt i pomoce naukowe szkołom integracyjnym. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że otrzymany sprzęt jest kompletnie nieprzydatny.
Pod koniec 2005 roku do dyrektorki Zespołu Szkół Specjalnych nr 5 w Łodzi Anny Budryki zadzwoniono z kuratorium z informacją, że Unia przekazała ministerstwu środki na zakup pomocy dydaktycznych i jej szkoła otrzyma sprzęt o wartości 100 tys. zł. Zadowolenie dyrektorki minęło w styczniu następnego roku, kiedy otrzymała paczki, był tam np. zastaw do nauki języka migowego, którego żaden z uczniów kierowanej przez nią szkoły nie musi się uczyć. Ponad to w paczkach, były dziwnie wyglądające kable, ludziki, itp.
Uczniami ZSS nr 5 w Łodzi są dzieci upośledzone umysłowo w stopniu lekkim lub umiarkowanym, chore na padaczkę lub z ADHD. Dyrektorka zamówiła głównie przyrządy do ćwiczeń, których nie otrzymała.
Zdumiewać mogą ceny, np. 20 kompletów domina z magnesami kosztuje, według ministerstwa 3 tys zł, podczas, gdy w sklepie 15 zł.
Pomoce naukowe do szkół dostarcza MEN, do czerwca 2008 ma wydać 427 mln zł, 75% tej kwoty pochodzi z funduszy Unii Europejskiej. Pomoc otrzymało już 1350 szkół secjalnych i integracyjnych w całej Polsce. Na razie wydano 200 mln zł.
Dyrektorzy łódzkich szkół napisali do MEN o swoich wątpliwościach co do ceny i przydatności sprzętu. Resort uspokoił, że kolejne otrzymane pomoce będą już lepsze i przede wszystkim przydatne. Tak się jednak nie stało, uczniowie jednej ze szkół, gdzie uczą się osoby niepełnosprawne ruchowo otrzymało sprzęt do badań gleby, podczas gdy wyjście wszystkich uczniów ze szkoły zajęłoby bardzo dużo czasu, nie mówiąc już o trudnościach w posługiwaniu się otrzymanym sprzętem.
Głównym dostawcą pomocy dydaktycznych jest Edukacja Polska, która tłumaczy, że ich wyroby są bardzo wysokiej jakości co tłumaczy ceny. O warunkach i ofertach przetargu na dostawę sprzętu nie chciano w MEN rozmawiać.