Średnio zaangażowana narracja o Uniwersytecie (recenzja Przewodnika KP "Uniwersytet zaangażowany")

Edukacja/Prawa dziecka | Publicystyka

„Trzeba bronić Uniwersytetu”, pod takim hasłem zostaje wydany kolejny Przewodnik Krytyki Politycznej. We wstępnie redaktorzy zauważają, że egzystencja wspomnianej instytucji staje się zagrożona. Reformy szkolnictwa wyższego sprowadzają Uniwersytet to jeszcze jednego elementu rynku, starają się podporządkować produkcję absolwentów i wiedzy Kapitałowi. Idea liberalnego (nowożytnego, klasycznego) uniwersytetu jako wspólnoty uczonych posiadających wolność badań i autonomię wobec pracy produkcyjnej oraz bezpośrednich wymogów biurokracji zostaje powoli zastąpiona ideą „fabryki”. Takie podporządkowanie, ufordyzowanie, zracjonalizowanie, według zespołu Krytyki Politycznej, będzie miało destrukcyjny wpływ na funkcjonowanie demokracji, gdyż to Uniwersytet jest miejscem, gdzie rodzi się krytyka, rozwija dialog w którym konfrontują się różne perspektywy. Zbawienne działanie dla demokracji uwarunkowane jest istnieniem autonomii wspomnianej instytucji, toteż właśnie ta autonomia ma być celem obrony. Jest to cel dzisiejszej walki.

W kontekście wstępu wydawałoby się, że będziemy mieli do czynienia z publikacją, która stanowi narzędzie walki, czy też jest jednym z posunięć w bitwie o Uniwersytet. Gdy jeszcze spojrzymy na programowe założenia serii, gdzie możemy przeczytać, że celem jest ustalenie „całościowego i oryginalnego” ujęcia problemu, „umieszczenia go w nowym kontekście”, to wydawałoby się, że nie tylko będziemy mieli do czynienia z kolejnym uderzeniem, ale z niespotykaną dotychczas techniką walki, którą będą mogły posłużyć się również inni wojownicy o Uniwersytet. Taką miałem nadzieje sięgają po niniejszy produkt. Pozostało rozczarowanie. W moim odczuci atak był zbyt chaotyczny, nieprzemyślany, a tym samym jedynie musnął przeciwnika.

O ile wprowadzenie do Przewodnika utrzymane jest w bojowym duchu, odwołującym się do bieżących problemów, to zaraz redaktorzy przenoszą nas w historię. W prawdzie zapomnianą, interesującą, to jednak w przeszłość, w której warunki funkcjonowania Uniwersytetu znacznie się różniły. Rozumiem, że intencją mogło być poszukiwanie pewnej tradycji zaangażowania, inspiracji czy przykładu do naśladowania, jednak w większości tekstów inspiracja jest problematyczna. Wyjątek stanowi tekst Macieja Kropiwnickiego poświęcony francuskiemu Uniwersytetowi Paris 8.

Historyczna narracja dominująca w Przewodniku jest o tyle irytująca, że pomija milczeniem współczesne strajki i protesty. Nie znajdziemy analizy protestów, strategii podejmowanych przez współczesne „ruchy obrony Uniwersytetu”, czy kontr-strategii władzy. Sam proces boloński jedynie nieśmiało przewija się w niektórych wywiadach, ale rzetelnej krytyki propozycji reform nie ma.

Analizie współczesnych problemów szkolnictwa wyższego poświęcono zaledwie kilka artykułów, że wymienię: Maciej Gadula Wiedza krytyczna i siła wyobraźni; Edwin Bendyk Fabryki wiedzy; Przemysław Sadura Gra w klasy. Selekcja i reprodukcja w polskiej szkole; Marcin Miłkowski Finansowanie uniwersytetów. Łącznie niecałe pięćdziesiąt stron tekstu z 350. Czy te kilka tekstów stanowią jakąś istotną, oryginalną, całościową perspektywę krytyczną? Zobaczmy!

M. Gadula prezentuje narrację, w której Uniwersytet skapitulował przed wyzwaniami rynku, dostosowując się do ich wymagań. Stał się jedną z firm, a to źle, gdyż traci tym samym swoją moc krytyczną. Sprzeniewierzył się swojej misji kulturowej. M. Gadula charakteryzuje misje, powinność Uniwersytetu, jako po pierwsze, podważanie prawd oczywistych, powszechnych mniemań, po drugie, organizowanie konfliktów w sposób demokratyczny, po trzeci, winien tworzyć, przy pomocy wyobraźni, nowe społeczne rozwiązania współczesnych problemów. no tak, narracja niczego sobie, tylko za bardzo nie wiadomo, dlaczego uniwersytet kapituluje. Dlaczego daje się tak łatwo przekształcić w fabrykę. Również niewidomą pozostaje przejście od kapitulacji do oporu. W jaki sposób fabryka ma ponownie przekształcić się w instytucję krytyczną, polityczną, kreującą możliwe porządki społeczne? Chyba nie po lekturze Przewodnika? Nadto, sama analiza funkcji i istoty Uniwersytetu prezentowana przez autora jest ideologiczna, w tym znaczeniu, że nie stara się odnieść idei do realnego jej funkcjonowanie. Materialnego jej istnienia. Wypowiedź o Uniwersytecie, jest utożsamiana z samym Uniwersytetem.

Wspomnianej ideologii pozbawiony wydaje się artykuł E. Benyka, który zmianę charakteru Uniwersytetu widzi w samym zmianie roli wiedzy we współczesnym społeczeństwie. W wyłonieniu się kapitalizmu kognitywnego. Co ciekawe, autor nie wprowadza ostrego oddzielenia rynku od szkoły wyższej, a wskazuje na możliwość, a nawet konieczność, ustalenia poprawnej relacji. Wskazuje, że w dyskusji o reformie edukacji wyższej należy zacząć od refleksji nad statusem wiedzy we współczesnym społeczeństwie. Istniejące perspektywy biorące udział w sporze o Uniwersytet są błędne, a tym samym uniemożliwiają modernizację szkolnictwa w Polsce. nie jest to zbytnio oryginalna propozycja. Spotykamy się z nią między innymi u Stanisława Kozyra-Kowalskiego. Narracja ta jednak wydaje się przyjmować za dobrą monetę, że Uniwersytet stanowić powinien pewną siłę ekonomiczną. W podobnym duchu utrzymany jest tekst M. Miłkowskego.

Powyższa narracja jest dość obecna w świadomości uczestników sporu. Można powiedzieć, że z jednej strony ideologia liberalnego uniwersytetu, z drugiej (niesprzeczna z nią) próba ustalenia „zdrowej” relacji między Uniwersytetem a Kapitałem, gdzie raczej piętnuje się nadużycia, nieliczenie się ze specyfiką danego rodzaju produkcji, stanowi horyzont przeciwników reformy w obecnym kształcie.

Ciekawą propozycją jest artykuł P. Sadury, który korzystając z koncepcji Pierre Bourdieu ukazuje reprodukcję stosunków klasowych. Nie można, stwierdza autor, analizować nierówności w dostępie do edukacji jedynie badając Uniwersytet. Jest on jedynie wierzchołkiem góry lodowej. P. Sadura przedstawia propozycję likwidacji nierówności społecznych poprzez samą szkołę – zmieniając charakter egzaminów, sposób nauczania, zwiększając finansowanie… Na pewnym etapie wspomniane reformy są jak najbardziej potrzebne, i mogę rzeczywiście zminimalizować podziały, które obecny system szkolny potęguje. Niemniej, nie przekonuje mnie do końca wspomniane propozycję. Choćby nie wiadomo co zrobić z faktem, że myśli szkolne są myślami klasy panującej. Więc nie tylko edukacja ustanawia mnie w hierarchii społecznej, ale ustanawia mnie jako podmiot. Wprawdzie autor wskazuje na zmianę profilu edukacji, to jednak nie za bardzo wiadomo na czym on miałby polegać. Nie wiem jak rozumieć zdanie: „Chodzi o wprowadzenie nauczania przystosowanego do możliwości i potrzeb wychowanków ze środowisk defaworyzowanych”. Problematyczne staje się jeszcze bardziej biorąc gdy się weźmie pod uwagę, że P. Sadura nie odrzuca hierarchii uniwersytetów.

Podsumowując, jeżeli Krytyka Polityczna chciała wypracować oryginalne i całościowe ujęcie współczesnego problemu Uniwersytetu, to projekt zakończył się fiaskiem. Nie znajdziemy w Przewodniku żadnych teoretycznych propozycji rozbijających panujące narrację, narzędzi do analizy współczesnych problemów szkolnictwa wyższego, jedynie kilka przyczynkarskich artykułów, które toną w „polityce historycznej”. Jeśli chciała przedstawić kilka w miarę ciekawych artykułów na temat uniwersytetu zaangażowanego, to nawet się udało. Niemniej, aktualny problem reformy szkolnictwa wyższego, z pozycji lewicowych wciąż czeka na opracowanie. Niekoniecznie przez ekipę z KP.

tekst pochodzi ze strony: http://wiedzaiedukacja.eu/archives/48582

ciekaw że trzeba kliknąć

ciekaw że trzeba kliknąć na link żeby się dowiedzieć kto jest autorem tekstu, już myślałem że jest pisany incognito. CIA ma jakąś dziwna cechę że prawie nigdy nie podaje autorów nawet jak sami na innych portalach się za żadnymi pseudonimami nie kryli. nie wiem co to ma na celu.

bo autor nie istnieje ;)

bo autor nie istnieje ;)

no coz, jesli informacja o

no coz, jesli informacja o autorstwie jest pierwsza rzecza jakiej szukasz wchodzac na strone to faktycznie pomyliles portale. mi mama mowila ze im wiekszymi literkammi autor napisany tym zazwyczaj gorsza ksiazka.

nie dresie po prostu się

nie dresie po prostu się zainteresowałem po przeczytaniu tekstu.

Nie Gadula tylko Gdula.

Nie Gadula tylko Gdula.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.