Strajk lekarzy od poniedziałku

Kraj | Prawa pracownika | Protesty

Zarząd główny Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy zdecydował dziś o przystąpieniu w poniedziałek 21 maja do strajku prawie 200 szpitali w całej Polsce, który już wcześniej został zapowiedziany. Dzisiejsze rozmowy ostatniej szansy zakończyły się fiaskiem. Lekarze będą pracować, jak w czasie ostrego dyżuru, tzn. przyjmować tylko tych chorych, których zdrowie, lub życie jest zagrożone.

Żądania OZZL: lekarze ze specjalizacją mają zarabiać minimum trzy średnie krajowe (ponad 7 tys. zł), bez specjalizacji dwie, a po studiach 1,75. Do tego lekarze chcą mieć dodatkowo dwa tygodnie urlopu w roku na szkolenia. I nie chcą być zmuszani do pracy ponad siły, do dyżurów po 36 godzin. Zdaniem OZZL podwyżki można osiągnąć poprzez zwiększenie finansowania służby zdrowia ze środków publicznych, wprowadzenie dla pacjentów dopłat do części zabiegów, lub częściową prywatyzację służby zdrowia.

Protesty i strajki o wyższe

Protesty i strajki o wyższe zarobki są rzeczą słuszną, natomiast zarząd OZZL jak widać chce te podwyżki osiągnąć nawet po trupach. Nie w prywatyzacji służby zdrowia jest ratunek, bo ta nie tylko nic nie rozwiąże, a część lekarzy w ogóle straci pracę, bo w sprywatyzowanej służbie zdrowia tyle ich nie będzie potrzeba, bo prywatna będzie obsługiwać głównie dobrze sytuowanych, a tych w Polsce nie ma zbyt wielu.
Nie jest też rozwiązaniem dodatkowa odpłatność pacjentów. Rozwiązaniem będzie zdecentralizowanie i odbiurokratyzowanie zarządzania środkami na służbę zdrowia i poddanie ich bezpośredniej kontroli obywateli i pracowników, tak jak całej sfery publicznej zresztą. Pomiędzy prywatyzacją i nacjonalizacją, jest jeszcze uspołecznienie.

"Rozwiązaniem będzie

"Rozwiązaniem będzie zdecentralizowanie i odbiurokratyzowanie zarządzania środkami na służbę zdrowia i poddanie ich bezpośredniej kontroli obywateli i pracowników" - przepraszam, ale co to znaczy? Jakie zdecentralizowanie? Chodzi o "podzielenie" NFZ? Jakoś w Niemczech, gdzie opieka zdrowotna istnieje na wyższym poziomie niż w Polsce zmiany idą dokładnie w odwrotnym kierunku - jednego płatnika zamiast wielu kas chorych. A "odbiurokratyzowanie", co to ma oznaczać? Gdzie ta straszna biurokracja w opiece zdrowtnej? Fakt, że obowiązują niektóre przepisy pozbawione sensu, ale żeby twierdzić iż istnieje biurokracja, której zniesienie przyniesie szczęśliwość? :)

Odpowiem ci gdzie ta

Odpowiem ci gdzie ta straszna biurokracja. Moja matka jest lekarzem. Teoretycznie pracuje na swoim razem z innymi lekarzami z przychodni tzn maja zalozna prywatna dzialalnosc gospodarcza, ale obsloguja glownie kontrakty z NFZu. Problem w tym ze pomiedzy nimi a NFZ istnieje jeszcze panstwiowy zaklad opieki zdrowotnej (ZOZ) ktory pobiera 3/4 kontarktu za wynajecie budynku i adminstowanie nim. Lekarze teoretycznie mogliby sie na ZOZ wypiac i za mniej niz polowe wynajac budynek w okolicy, tyle ze jest to praktycznie niemozliwe bo pierwsze co zrobilby NFZ to rozwiazalby kontrakt z nimi i znalazl innych frajerow ktorzy daliby z siebie sciagac haracz na utrzymanie rzeszy biurokratow. To co jest problem z biurokracja czy go nie ma?

Ależ to nie jest przykład

Ależ to nie jest przykład na władzę biurokracji, tylko na niekorzystną umowę najmu. Jeśli to rzeczywiście ci lekarze mają zawarty bezpośrednio kontrakt z NFZ, to nie powinno być problemu z jego cesją jeśli tylko nowy lokal naprawdę będzie położony blisko dotychczasowego. NFZ nie zawiera bowiem kontraktu z właścicielami budynków tylko ze świadczeniodawcami.

OZZL od dawna ma najgórszą

OZZL od dawna ma najgórszą politykę

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.