Trojka stawia Grecję pod ścianą i chce wymusić kolejne antypracownicze prawa

Świat | Gospodarka | Prawa pracownika

Międzynarodowi kredytodawcy żądają od Grecji dalszych radykalnych zmian w prawie pracy, w systemie emerytalnym oraz redukcji zatrudnienia w sektorze publicznym - pisze w środę agencja dpa, powołując się na informacje "z kręgów resortu pacy w Atenach".

Inspektorzy trojki (Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego) postulują m.in. podniesienie wieku emerytalnego z 65 do 67 lat oraz wprowadzenie sześciodniowego tygodnia roboczego.

Jest też postulat wydłużenia dziennego czasu pracy nawet do 13 godzin, jeśli pracodawca uzna to za konieczne. Inspektorzy trojki chcą też, by w Grecji skrócono o połowę okresy wypowiedzeń oraz zredukowano o 50 proc. odprawy dla zwalnianych pracowników. Postulują ponadto zredukowanie zatrudnienia w sektorze publicznym o 15 tysięcy osób do końca bieżącego roku.

Ateny nie chcą przystać na takie warunki. Jednak przyjęcie kolejnego programu oszczędnościowego jest warunkiem otrzymania przez Grecję kolejnej transzy (31 miliardów euro) drugiego tzw. "pakietu ratunkowego".

A w Hiszpanii organizacja

A w Hiszpanii organizacja przedsiębiorców (CEOE) przewiduje wzrost bezrobocia w tym roku do 25,2% i w 2012 do 26,5% i... domaga się dalszej liberalizacji rynku pracy, ograniczenia zatrudnienia w administracji publicznej oraz oszczędności....

Idioci! Zwiększenie

Idioci! Zwiększenie kosztów zatrudnienia i podatków przecież zawsze powoduje wzrost zatrudnienia.

A jakie niby przełożenie

A jakie niby przełożenie na zatrudnienie ma dojebanie najwyższego progu podatkowego? Kulczyk niby wszystkie swoje miliony (tzn - gdyby je płacił, zamiast je przyoszczędzać rozliczając się w Luksemburgu) inwestuje w swoje firmy? Forsowanie "elastyczności" kończy się pauperyzacją klasy średniej, która jest motorem napędowym gospodarki. Nie ma kto (i czego wydawać), konsumpcja leci na ryj, kolejni ludzie tracą pracę (albo obniża im się pensje, albo zmniejsza ilość godzin), nie mogą wydawać tyle, ile dotychczas, konsumpcja leci na ryj i tak dopóki wszyscy nie zaczną budować piramid korporacjom (im się akurat "obniżanie kosztów pracy" bardzo przydaje). Ty jesteś głupi, czy neoliberał, że tego nie rozumiesz?

Kolejno:Ludziom takim jak

Kolejno:
Ludziom takim jak kulczyk i tak krzywdy nie zrobisz. Pomijam fakt że masz chyba nieco mylne mniemanie o majątku tego pana. Nie jest on obliczane według stanu jego prywatnego konta, ale w 99% według wartości spółek które posiada. W znacznej części więc, Tak inwestuje to w swoje spółki.
Nie mniej, jeżeli za 15 tyś, które generuje twoja firma - z wysokimi podatkami zatrudnisz (jak w Polsce) 6-7 osób na umowę o pracę na pełny etat, a przy obniżonych kosztach, dajmy na to umowa o dzieło zatrudnisz 10 osób to nie trzeba być matematykiem, ani ekonomistą żeby wpaść na to które rozwiązanie jest bardziej przyjazne dla rynku pracy, a także dla przedsiębiorcy bo więcej pracy zostanie faktycznie wykonane za tą samą kwotę. Wpływa to bezpośrednio na rozwój danego przedsiębiorstwa i potencjalnie na wzrost zatrudnienia.
Wyższymi kosztami wykończysz małe zakłady w pierwszym rzędzie, a nie korporacje międzynarodowe. One mają masę sposobów na cięcie kosztów, a same koszty zatrudnienia częstokroć stanowią nikły procent całości wydatków.

I tak w to nie uwierzysz,

I tak w to nie uwierzysz, ale to konsumpcja tworzy miejsca pracy, a nie cięcie kosztów; pracodawca zatrudnia wtedy, kiedy jego firma nie wyrabia z zamówieniami. Obniżanie kosztów pracy w krótkim okresie prawie zawsze przekłada się na nieznaczny wzrost zatrudnienia (natomiast bardzo przekłada się na udział kapitalisty w przychodach z przedsiębiorstwa), natomiast w dłuższym okresie prawie zawsze powoduje spadek konsumpcji.

No i poza tym rozwiązania przyjazne dla rynku pracy nie sprowadzają się do ograniczania kosztów zatrudnienia, ale trzeba o tym wiedzieć coś więcej niż to, co pisze JKM i geniusze z instytutu mięsa.

z Tobą nie gadam. Nie wiem

z Tobą nie gadam. Nie wiem czy jesteś prof. hab. czy absolwent podstawówki, ale napierdalanie każdemu jednemu że jest z gim, albo z 1 roku i nie zna życia chuja ma wspólnego z dyskusją.

papa

Nie jestem w stanie

Nie jestem w stanie uwierzyć, że średnio nawet rozgarnięty dorosły człowiek może w 2012 roku za darmo powtarzać tak skrajnie niedorzeczne neoliberalne brednie. Z prawicą dyskutować i tak nie ma sensu.

Fakt, że mógł nie tak

Fakt, że mógł nie tak dawno zasponsorować ŻiH sumą 20 mln złotych świadczy, że a) nie mam bynajmniej mylnego wyobrażenia o jego jak najbardziej osobistym majątku oraz b) nie, najbogatsi nie inwestują w swoje firmy (tworzenie miejsc pracy - zresztą ilu z bogatych graczy giełdowych czy dziennikarzy dorabia się na własnych firmach?), tylko w filantropię i dobra luksusowe, ergo - należy ich dodatkowo opodatkować i wpływu na gospodarkę mieć to negatywnego nie będzie (pozytywny o tyle, że państwo coś sensownego z tymi pieniędzmi będzie mogło zrobić).
Po drugie, umowa o dzieło czy zlecenie nie zapewnia żadnej stabilności, co skłania pracowników do oszczędzania i nakręca spiralę, o której pisałem wyżej, nie wspominając o tym, że pracownik zwykle otrzymuje o wiele niższe wynagrodzenie (nie podlega pod prawo pracy). Korporacje międzynarodowe nie mają już żadnych innych sposobów na cięcie kosztów, niż tylko na ludziach (co mogło zostać zautomatyzowane, skomputeryzowane - zostało w latach 90tych, produkcja przeniesiona do Chin za Reagana) i w dużej skali całkiem sporo sobie na śmieciówkach zaoszczędzą. Tak czy inaczej "uelastycznienie" zwiększa tylko podaż i zmniejsza popyt.
Ja wiem, że to nie zgadza się ze zdrowym chłopskim rozumem, jakim kieruje się przeciętny polski groszorob, ale zawiłości gospodarki kapitalistycznej niestety nie da się wytłumaczyć Misesem (nie, żeby którykolwiek nastoletni korwinista go czytał).

coś ci zniknęło z tego

coś ci zniknęło z tego obrazka - nierówności miedzy krajami

ale Chiny już przestają być krajem niewolników zapierdalajacych za grosze bo prostestów pracowniczych jest coraz więcej i rozwijają się, poziom życia rośnie nad czym UBOLEWAJĄ nasi "ekonomiści" itd więc:

Chiny już nie są rajem dla światowych koncernów. Rosną koszty pracy, kraj staje się coraz bardziej nowoczesny i nie da się produkować za grosze. Nic więc dziwnego, że wiele firm ucieka z Chin i przenosi produkcję z powrotem na Zachód.

http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/393194,koniec-taniego-raju-f...

tzn rozwój kapitalizmu na Zachodzie jest napędzany tanią siłą robocza i niskim poziomem życia tam gdzie kapitaliści wyzyskują najbardziej, co jeśli poziom życia tam rośnie? Na Zachodzie bedzie gorzej i sytuacja sie wyrówna w GLOBALNYM kapitalizmie

Ile zarabiają Chińczycy? -

Ile zarabiają Chińczycy? - http://www.oscylator.com/258/

A obniżenie kosztów pracy

A obniżenie kosztów pracy i obniżenie wydatków publicznych niby prowadzi do wzrostu powszechnego bogactwa i ożywienia gospodarczego? W jakiej bajce?

13 godzin dziennie, 6 dni w

13 godzin dziennie, 6 dni w tygodniu :D

Przecież u nas nie ma kryzysu?!

A to prawie jak w POlsce.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.