Afryka. O patriarchacie i gatunkowizmie
W Afryce mezczyzna by ozenic sie musi dac rodzicom przyszlej zony od 1 do 10 krow (w przypadku mojim byloby 10 do 50 krow, gdyz w powszechnym przekonaniu bialy kolor skory kojarzy sie z bogactwem materialnym, czlowiekiem-pracodawca (w anarchistycznej mysli byloby pracobiorca), jak nakazuje zwyczaj, tradycja ktora w przekonaniu lokalnych spolecznosci jest forma "ekonomii", tlumaczac to, ze jak maz odejdzie od zony to zawsze rodzice maja "swoj bank" krowy, ktore na wioskach sa najwiekszym bogactwem i zawsze mozna je sprzedac, "sztuke" za 500 $. Dla mnie jest to forma patriarchatu i zniewolenia lub samego niewolnictwa bo czesto kobieta nie chce chlopa, ale ten w latwy sposob dajac krowy czy kase, jesli to w miescie sie dzieje przekonuje rodzicow czy rodzenstwo (ktorzy czesto nie znaja dobrze przyszlego meza corki czy siostry), a ci daja kobiete, lecz w wielu przypadkach bardzo mloda dziewczyne na wyjscie za maz. W ten sposob dziewczyna czy kobieta zeni sie i uzaleznia od mezczyzny, a rodzina w razie klopotow z mezem, ktory chce zatrzymac zone, lecz traktuje ja okrutnie lub jest leniem albo alkoholikiem, bedzie po stronie meza bo ma bogactwo czyli otrzymane krowy.
Ja to nazywam niewolnictwem i sprzedawaniem corek i siostr, gdyz kasa jest czesto w Afryce najwazniejsza a nie dobro i bezpieczenstwo owych corek i siostr. Niestety wiele kobiet w mojich rozmowach same sa gotowe na poslubienie mezczyzny, ktory ukaze majatek wabiac je w swoje ramiona. Ba, czesto pytam czy poslubilyby mnie i w zdecydowanej wiekszosci odpowiedz jest pozytywna, gdyz widza we mnie zamoznego czlowieka i nie wazne ze w klapkach oraz szortach na rowerze ale moje sakwy i plecak w wyobrazni kobiet jak i prawie calego spoleczenstwa tu wypchane sa drogocennymi rzeczami a i konto bankowe jest napchane pieniedzmi (nie jest to moja fantazja a po zapytaniu wiekszosci ludzi napotkanych czy jestem bogaty odpowiedz jest pozytywna, lecz czesto zanim zapytam wiele osob da mi odczuc ze jestem z klasy sredniej lub wyzyskiwujacej, podchodzac do mnie z pytaniem o prace by zatrudnic ich lub o pieniadze czy dana rzecz ofiarowac, a obok ludzie w drogich ciuchach czy samochodach w mojej obecnosci nie beda niepokojeni zapytaniem o wsparcie czy prace). Zaznacze tutaj ze pytanie te jest dla mnie forma rozpoznania sytuacji i zapoznania sie z problemem blizej szukajac przyczyn omawianego zjawiska. Obecnie nie zamierzam zenic sie nie uznajac instytucji kosciola czy panstwa jako pieczatki na milosci
Inna sprawa jest, ze oprocz kobiet zniewala sie inne istoty pelne uczuc bedace krowami w tym przypadku, ktore beda dojone i bite by je wybedzic na pole lub zapedzic do zagrody przy wiecznym szczekaniu i kasaniu lojalnych ludziom psow. Krowy (jak i inne zwierzeta) traktowane sa jak towar lub zamiennik pieniadza, ktore i tak zawsze mozna sprzedac lub zabic w razie okazji wesela, pogrzebu lub goscinny wiekszej ilosci gosci. Czy to bedzie pechowa dla krowy okazja czy kiedy zostanie juz "zuzyta" i wydojona i za stara to i tak poderznie sie jej gardlo i wyladuje w garnku a potem w misce czy na talerzu.
Ciesze sie ze mam okazje rozmawiac z wieloma rodzinami na wioskach i na farmach o rownosci spolecznej i ekonomicznej oraz samym wegetarianizmie i wszystkich jego pozytywnych aspektach w obronie srodowiska, praw zwierzat, dobrego zdrowia, sprawiedliwego podzialu ziemi dla wspolnot ludzkich, gdzie rolnictwo lub swieze owoce i orzechy jest wielokrotnie bardziej ekonomiczne wyzywiajac z tego samego polatka ziemi jedego czlowieka jedzace cialo zarznietego niewinnego zwierzaka, a 24 osoby dieta w pelni roslinna, co by rozwiazalo problem glodu we wspolnotach ludzkich jak i zlego stanu zdrowia (co jest powszechne w Afryce i umieralnosc na raka, zawal serca, choroby skory i rozne wirusy jest wysoka) i oszczedzilo lasy tropikalne zcinane na potrzebe zwierzat hodowlanych (czy to wypas czy pola uprawy soji, pszenicy lub kukurydzy przeznaczone dla nich lecz, nie dla ludzi). Wolnosc jest wtedy kiedy wszystkie istoty czuja sie wolne, a nie sztuczna segregacja jednego z gatunku istot zywych, rasy czy narodu mamiac nas wyzszoscia nad innym gatunkiem czy grupa ludzi ze wzgledu na pochodzenie czy innych biede, gdyz jestesmy wszyscy od siebie zalezni w sensie wspolpracy i wspolistnienia ze soba lub samym srodowiskiem/cala natura, a nie poddania sie jakielkolwiej formie hierarchii.
Wracajac do wpojonego patriarchatu w kulturach, tradycjach w Afryce nie mozna pominac smutnego faktu, gdzie kobieta od najmlodszych lat traktowana jest przedmiotowo narzucajac plci zenskiej obowiazki, ktore dziewczynka, dziewczyna, nastolatka a potem kobieta musi wykonywac pod presja rodziny, owej okrutnej tradycji w kulturze wykonywac.
Tymi obowiazkami sa wstawanie najwczesciej ze wszystkich czlonkow rodziny i zaczniecie zazwyczaj okolo 18 godzinnej dziennej charowy na wioskach oraz tradycyjnych domostwach w miastach (choc problem jest o wiele mniejszy). Charowa, gdyz zanim reszata rodziny sie obudzi podworze czy cala osada rodzinna musi byc pozamiatane i czyste. Nastepnie dziewczynki i kobiety zmywaja z kolacji z poprzedniego dnia brudne gary oraz naczynia co w wielodzietnych rodzinach mieszkajacych z bracmi, kuzynami, dziadkami, wojkami jest sporym wysilkiem. Potem idzie rozpalenie ogniska i przesiadowa w osmolonej i saczadzonej kuchni (jesli jest to wioska dym wchodzi mocno w pluca co uszkadza pluca jak i ulatwia przeziebienie). Gotowanie herbaty i kaszy kukurydzienej. Podawanie dania calej rodzinie, a na kolanach samym mezczyznom oraz osobom starszym (Kolejna patriarchalne zjawisko, gdyz dzieci od malego musza podchodzic w tradycyjnych kulturach na kolanach lub przyklekujac, co ciekawe gdy chlopcy dorosna ten zwyczaj ich nie obowiazuje, a sama kobiete do konca zycia). Ponownie zmywanie garow i naczyn. ponowne gotowanie posilku miedzy sniadaniem obiadem. kolo sie kreci i zmywanie, by byc gotowym do gotowania obiadu a potem zmywanie i kolacja a moze jesli brat, ojciec, woj czy dziadek zazyczy sobie jedzenie w danej chwili trzeba gotowac i karmic leworecznych panow. Do brudnych obowiazkow kobiet nalezy pranie ubran, poscieli, czyszczenie kocow itd, utzrymywanie w porzadku pomieszczen zamieszkalych oraz mycie dzieci, a takze nabieranie wody z rzek, jeziora czy studni do 20/30 litrowych wiader i noszenie na wlasnych glowach tych ciezarow do domostw. W zaleznosci od skali sily patriarchatu w rodzinie czy tradycji i kulturze problem jest mniejszy lub wiekszy.
Obecnie jestem od 2 miesiecy w Zimbabwe i za kilka dni wjezdzam do Botswany. Same moja rowerowa podroz trwa 3 lata i miesiac, a w Afryce ponad poltora roku. Tekst odnosi sie do Afryki (doswiadczenie z 15 krajow afrykanskich przejechanych na rowerze, w tym 5 krajow zachodniej Afryki w 2008 roku).
PS sorry za byki ortograficzne czy stylistyczne, ale moja glowa jest pelna wielu innych jezykow ktore staja sie spontanicznie macierzystymi :)
Vegan