Vendetta greckich anarchistów przeciwko policji i państwu
Podczas kilku ostatnich tygodni anarchisci w Atenach i Salonikach przeprowadzili ataki przeciwko policji i zniszczyli kilka banków. Większosć akcji jest odpowiedzią na ostatnie przypadki policyjnej brutalności w Grecji oraz solidarnością z anarchistami w więzieniu prowadzącymi strajk głodowy.
13 grudnia grupa około 10 anarchistów zaatakowała komisariat w dzielnicy Papagou w Atenach niszcząc trzy radiowozy i motor. Uderzenie było dobrze zorganizowane i kompletnie zaskoczyło policję. 10-15 osób zaparkowało motory obok komisariatu i podeszło do budynku na piechotę. Do środka i przed budke straznicza wrzucono granaty dymne, następnie na samochody poleciały dziesiątki butelek z benzyną. Nikt nie został aresztowany.
15 grudnia zarówno w Salonikach jak i w Atenach anarchiści atakowali siły prewencji w pobliżu miasteczek uniwersyteckich. W Salonikach policja podała, że w stronę funcjonariuszy rzucono około 50 koktajli molotowa.
Po tych wydarzeniach minister służb mundurowych Polydoras wydał oświadczenie, w którym praktycznie namawia policję do używania zabójczych środków przeciwko agresywnym aktywistom. Dodatkowo oskarżył reformistyczną partię lewicową "Synaspismos" o pomaganie anarchistom, tylko dlatego, że partia ta nigdy nie wydała oświadczenia potępiającego atak na komisariat.
Odpowiedź anarchistów była natychmiastowa. W tą samą noc 8 banków w Atenach zostało zniszczonych przez ładunki zapalające. W dwóch przypadkach anarchiści zadzwonili do drzwi pobliskich domów i polecili ludziom przestawić samochody.
21 grudnia anarchistyczna grupa Rewolucyjna Akcja Wyzwoleńcza przyznała się do ataków bombowych w Atenach kilka godzin wcześniej. Ładunki zapalajace wybuchły m.in przy biurze rządzącej partii Nowa Demokracja w dzielnicy Melissia oraz pod samochodem ambasady Korei Południowej w dzielnicy Halandri. Nikt nie ucierpiał.