Włochy: Nieme skamlenie torturowanych zwierząt z przeciętymi strunami głosowymi

Świat | Ekologia/Prawa zwierząt

Włochy słyną z wykorzystywania zwierząt do czerpania zysków, znęcania się nad nim i porzucania, gdy są już niepotrzebne. Taki los spotyka polskie konie, transportowane w strasznych warunkach do włoskich rzeźni oraz psy z hodowli laboratoryjnych Green Hill w Montichiari, koło Brescii, nie mówiąc już o 95 tysiącach czworonogów wyrzucanych jak śmieci przed wakacjami.

Green Hill we Włoszech to firma, która prowadzi na skalę masową hodowlę psów rasy Beagle. Te słodkie psiaki są przeznaczane do badań oraz eksperymentów laboratoryjnych tzw. wiwisekcji.

Pod koniec kwietnia grupa 12 obrońców praw zwierząt przedostała się na teren hodowli i uwolniła zamknięte w klatkach szczeniaki. Wśród aktywistów, którzy dokonali tego zasługującego na szacunek czynu była również Polka - Beata Stawicka. Niestety zostali oni zatrzymani, a włoska policja postawiła im zarzuty kradzieży, zniszczenia mienia, stawiania oporu i przemocy wobec funkcjonariuszy publicznych. Zgodnie z włoskim prawem grozi im za to od 4 do 10 lat więzienia.

- Weszłam do hangaru bez okien o długości około 300 metrów. W środku były nieskończenie długie rzędy klatek, uderzył mnie bardzo nieprzyjemny i ciężki zapach. Przechodziłam koło klatek, widziałam mnóstwo psów z rozciętym przez całą długość brzuchem. Wyglądało to, jakby były niedawno operowane, ponieważ zauważyłam świeże blizny, oczywiście bez opatrunków. W hangarach panowała straszna cisza, tyle psów i żaden nie szczekał. Do tej pory zadaję sobie pytanie, dlaczego one nie szczekały? - opowiedziała Beata Stawicka polonijnej gazecie "Nasz Świat". Beata spędziła we włoskim więzieniu 48 godzin.

Gazeta "Nasz Świat" opisała wrażenia Polki z Marshall Farm : "Psom wycina się struny głosowe, aby nie mogły szczekać ani skomleć podczas eksperymentów. Klientami Green Hill są laboratoria uniwersyteckie, firmy farmaceutyczne i renomowane ośrodki eksperymentalne jak Huntingdon Life Sciences w Anglii, największe laboratorium tortur zwierząt w Europie. Każdego miesiąca 250 psów z tej hodowli trafia do laboratoriów i na stoły operacyjne".

Beata po wyjściu z więzienia szukała pomocy prawnej i konsularnej w polskich placówkach dyplomatycznych we Włoszech. Wysłała e-mail do Konsulatu Generalnego w Mediolanie oraz do Wydziału Konsularnego przy Ambasadzie RP w Rzymie, jednak nie otrzymała żadnej odpowiedzi.

- Oprócz maili, próbowałam się skontaktować z obydwoma konsulatami telefonicznie, jednak bezskutecznie, dzisiaj zadzwoniłam także na numer alarmowy konsulatu w Mediolanie, ale nikt nie odebrał - powiedziała Beata Stawicka redakcji "Naszego Świata".

Polskie placówki dyplomatyczne we Włoszech zupełnie zignorowały i nie zajęły się sprawą Beaty Stawickiej. Możliwe, że polski Konsulat RP w Rzymie udzieli jej konkretnej pomocy. Prawdopodobnie, gdyby to Włoch dokonał podobnego czynu w Polsce, byłby traktowany przez władze konsularne swojego kraju jak bohater, a już na pewno udzielono by mu niezbędnej pomocy prawnej. Przykładem może być tutaj sprawa dwóch marynarzy włoskich Massimiliana Latorre i Salvatora Girone. Zostali oni oskarżeni o zabójstwo dwóch rybaków hinduskich w stanie Kerala w Indiach. Ich sprawą od razu zajął się konsulat i rząd włoski. Beata Stawicka nikogo nie zabiła, a uratowała życie kilkunastu zwierzętom skazanym na tortury wiwisekcji. Polski rząd jak i my wszyscy powinniśmy być z niej dumni, bo w słusznej sprawie naraziła swoją wolność.

Co roku przed wakacjami porzucanych jest we Włoszech około 95 tysięcy psów. Kiedy zwierzęta znudzą się, podrosną lub nie ma co z nimi zrobić podczas urlopu, porzucane są w lesie, na drodze, na stacjach benzynowych lub oddawane są do schroniska. A te nierzadko są zakładane jedynie dla pieniędzy jakie gmina na te placówki przeznacza. Zwierzęta są tam przetrzymywane w ciasnych, brudnych klatkach, są bite i głodzone, by na końcu zostały sprzedane do celów wiwisekcyjnych.

Prawa zwierząt we Włoszech nie są obecnie sprawą priorytetową, jednak kraj ten zaostrzył kary w stosunku do osób, które pozbywają się czworonogów. Mimo to zjawisko znęcania się nad zwierzętami jest nadal zauważalne, a takie firmy jak Green Hill niestety nadal funkcjonują.

Źródło :
http://polonia.wp.pl/title,Czy-Wlosi-w-ogole-kochaja-zwierzeta,wid,14495...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.