Wybrać mniejsze zło, czyli dlaczego anarchizm
"Wybrać mniejsze zło, czyli dlaczego anarchizm"
O tym, że nie ma doskonałych systemów politycznych, człowiek przekonał się już dawno. Winston Churchill, jeden z najbardziej znanych polityków w historii, mówił: "Demokracja to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego". Z kolei np. William Godwin, zaliczany do prekursorów anarchizmu twierdził, że anarchia jest złem, ale potencjalnie mniejszym od państwa. W historii świata przewinęło się przez ekonomię i politykę multum systemów. Zwolennicy każdego z nich zawsze byli przekonani co do swoich idei. Swoją drogą, ciekawe co by było gdyby np. na rozmowę zgromadzić "przedstawicieli" każdej ideologii politycznej. Do czego zmierzam? Chodzi mi o to, że tak naprawdę każdy system, każda ideologia, polityczna czy też ekonomiczna, chce dobra ogółu i sprawiedliwości (w jakim by to rozumieniu nie było) dla wszystkich. Lecz czy może istnieć sprawiedliwość bez przychylności całego społeczeństwa do danego systemu?
Ludzie prawie od początku swego istnienia na Ziemi poszukiwali systemów, w których dobrze by im się żyło. Kiedy państwo przeżywało ciężkie kryzysy ekonomiczne, szukali rozwiązania w nowych ideach. Totalitarne systemy z "cudownymi zbawcami" na czele wkraczały do społeczeństwa, wymyślano coraz to nowsze i ulepszone "genialne ustroje", państwa przeżywały swoje rewolucje, powstania, zmieniano prawa, zakazy, nakazy, struktury państw, wprowadzano ustawy, regulaminy, wybory itd., itd.,...co zresztą trwa po dzisiejsze czasy.
Pewne masy, jednostki lub elity, które mają władzę nad całą resztą społeczeństwa, dzięki której sprawnie rządzą na arenie społecznej, politycznej bądź gospodarczej są nieodłącznie związane z przemocą psychiczną jak i fizyczną wobec swoich "niewolników". Dzisiaj kapitaliści w państwach ekonomii Zachodu posiadają monopol rynku pracy i towarów rządzący się brutalnymi zasadami, a ich władza na arenie gospodarczej jest obecnie wielokrotnie większa niż państwa. Mówiąc prosto: globalizacja, korporacje i kapitaliści rządzą ekonomią co powoduje szereg zjawisk społecznych, tj. biedę, niesprawiedliwość w wielu postaciach, wzrost cen, bezrobocie, wyzysk, nierówność. Podobną sytuację można zobaczyć od strony politycznej. W krajach demokracji pośredniej, na łamach ciągłych i coraz częstszych konfliktów, korupcji, oszustw i afer, zapadają decyzje mające wpływ na życie obywateli, ich zasady, prawa. Ludzie nie mają głosu w większości ważnych spraw, co często wiąże się z protestami ze strony obywateli. Również komunizm i socjalizm (choć te ideologie nigdy nie nastały w swoich prawdziwych postaciach), które panują w niektórych krajach są oparte na widocznym reżimie i przemocy w polu gospodarki i polityki. Tak więc jednostki lub zbiory osób stojące najwyżej w hierarchii, u boku których stoją całkiem realne grupy zbrojne (policja, wojsko, ochrona) aby osiągnąć swoje cele, mogą nieograniczenie kierować wieloma aspektami społeczeństwa posługując się psychologicznym strachem i dominacją, bez obawy przed odpowiedzią "zwykłych i nieistotnych" dla nich ludzi, którzy nie posiadają takiej siły supremacji. Gdyby jednak ludność się zbuntowała, władza może naturalnie uciekać się do mobilizacji zbrojnej, co dla przykładu można zobaczyć przy jakimkolwiek większym proteście, a bezpośrednie ataki z użyciem wojska na własnych obywatelach często były widoczne w Chinach, również niedawno reżim dał o sobie znać podczas gdy tysiące mnichów wyszło walczyć na ulicę o wolny Tybet. Chyba tylko nieliczne podupadające już lokalne grupy, np. różne plemiona (indiańskie lub afrykańskie) czy też peruwiańskie miasto Iquitos (rządzące się swoimi prawami) nie posiadają odgórnie narzucanych praw i struktur, oraz potrafią zorganizować się w ten sposób aby zapanowała równość międzyludzka na wielu szczeblach życia. Chociaż tam także istniała i istnieje nieformalna władza to jednak zamykała swoje kręgi w obrębie pewnego nie dużego terytorium. Np. w plemionach indiańskich potrafiono się zorganizować i tworzyć warunki do życia bez radykalnych wskazówek narzucanych przez ich wodza.
Jak więc widać na przykładach większości władzy, dopóki nad ludźmi będzie ciążyła ręka władzy a gospodarka będzie leżała w rękach bogatych tyranów, to nigdy w społeczeństwie nie zagości sprawiedliwość i równość - to moja obserwacja. Wniosek - potrzeba systemu, w którym ludzie rządzą sobą, a nie są rządzeni przez elity. W którym to właśnie ludzie decydują o tym czy przez miasto X ma być wybudowana droga, albo czy budynek Y ma być wyburzony. W którym istnieją oddolne inicjatywy zastępujące państwo, a decyzje zapadają na lokalnych spotkaniach mieszkańców. W którym fabryki są w rękach robotników, mieszkania w rękach domowników, w którym każdy ma przynajmniej minimum potrzeb materialnych, a wolność i solidarność istnieje naprawdę wśród ludzi. Dlatego też jestem zwolennikiem anarchizmu, czy jak kto woli ładniej mówiąc - wolnościowego socjalizmu. Ładniej mówiąc, bo anarchia kojarzona jest z terroryzmem, chaosem, nieładem... Nie zamierzam przedstawiać alternatyw anarchistycznych i antykapitalistycznych dla współczesnego świata - o tym już napisano dużo książek i artykułów. Wiem, że rewolucyjne idee, takie jak anarchizm, są realnie możliwe, czemu dowodzi historia - powstanie Machny na Ukrainie, czy najbardziej udany eksperyment anarchizmu podczas wojny domowej w Hiszpanii. W tych dwóch przypadkach mieliśmy do czynienia z całkowitą przychylnością społeczeństwa do tejże ideologii.
Przykrym, ale prawdziwym faktem jest też to, że abyśmy przetrwali te kolejne kilkaset czy nawet kilkadziesiąt lat, musimy zastąpić teraźniejszą sztukę uprawiania polityki ekspansywnej, zhierarchizowanej i imperialistycznej, ekonomii zglobalizowanej, nowym systemem opartym właśnie na naturalnych ludzkich prawach. Zagrożenia ekologiczne, ekonomiczne, wojenne czy nawet polityczne to na bliską przyszłość widoczny problem. Oczywistością jest, że nie tylko rządzący dokonali wielu globalnych zniszczeń wynikających z globalnego konsumpcjonizmu czy technologii - mówimy tu przede wszystkim o ekologicznych zniszczeniach, bo przecież praktycznie każdy korzysta i jest włączony w taki dajmy na to konsumpcjonizm globalny, ale na przełomie lat ukształtował się on na bazie mnożących się korporacji i globalizmu. Tak więc zyski czerpią z tego "najwięksi" tego świata.
Nie twierdzę, że anarchizm to system idealny. Co więcej - uważam, że to idea, która w pewnej mierze ogranicza ludzi do pewnych spraw, ponieważ jest ona wg mnie prostym systemem dającym każdemu wedle potrzeb podstawowych, w którym nie ma różnicy klasowej, tak więc też nie będziemy "super bogaci i szczęśliwi", ale jest to stan, gdzie ludzie szanują ludzkie, naturalne prawa i liczą się ze zdaniem innych. Sądzę, iż anarchia jest jedynie mniejszym złem niż dzisiejsza polityka.
Nie można zarzucić wszystkiego co złe tylko władzy. Przecież nikt nie każe się ludziom zabijać, bić ani okradać się nawzajem, czy też popełniać różne inne przestępstwa. Ale jestem również przekonany, że to system narzuca swój program, że to byt określa świadomość. Ludzka frustracja z powodu czynów systemu to dziś norma. 90% przestępstw jest wykonywanych na tle pieniędzy. Ludzie kradną, bo nie mają co jeść, a podwyżki cen żywności rosną. A patologia w rodzinie? Nie bierze się też z niczego. Bez środków do życia ludzie się załamują i zaczynają na przykład pić. Tryumf "wspaniałego kapitalizmu" nie przyniósł nic dobrego zwykłej ludności. A bandytyzmowi trzeba zapobiegać, a nie dopiero potem łapać winnych. System oparty na międzyludzkich naturalnych zasadach w dużej mierze sam w sobie by zapobiegał przestępstwom.
Już nieraz widziałem w różnych książkach stwierdzenie, iż anarchiści twierdzą, że każdy z natury swej jest dobry i potrafi zorganizować się sam bez pomocy władzy. Nie twierdzę, że każdy jest dobry, ale tak jak już napisałem - byt określa świadomość. Dopóki świat się nie zmieni to i ludzie nie będą lepsi. A co do organizacji to chyba każdy przyznałby rację, że ludzkość potrafi się zorganizować bez pomocy szefów i władców.
"Anarchia znaczy Wolność i Solidarność, a urzeczywistnienie naszego ideału może dokonać się tylko poprzez harmonię interesów, wolną inicjatywę, miłość, szacunek i wzajemną tolerancję." - Errico Malatesta
Filip Jaworski