Wydawnictwo Ossolineum przestało istnieć

Kultura | Publicystyka

„Ossolineum jest najstarszą polską oficyną, działającą nieprzerwanie od 1817 r. Niezależnie od burzliwych losów Europy zawsze staraliśmy się oddawać w ręce czytelników książki wzorowo opracowane. Od blisko dwóch stuleci przygotowujemy dla Państwa interesujące publikacje naukowe i popularnonaukowe, głównie z historii, literaturoznawstwa, filozofii, kulturoznawstwa. W naszej ofercie znajdują Państwo również literaturę piękną oraz jej opracowania krytyczne.”

Wydawnictwo „Ossolineum” z dniem 2 lipca 2012 roku przestało istnieć. Powyższy tekst, to powitanie czytelników przez wydawnictwo na swojej stronie internetowej. Zapewne za jakiś czas zniknie, jaki sama strona. „Ossolineum” jest wydawnictwem z misją. Od samego początku swego istnienia, czyli od roku 1817, kiedy Józef Maksymilian hrabia Ossoliński założył we Lwowie Zakład Narodowy im. Ossolińskich oraz wydawnictwo, miało cel wydawania publikacji ważnych dla polskiego narodu. Od 1919 roku wydawana jest przez „Ossolineum” seria „Biblioteka Narodowa”. Znane również serie wydawnicze to dzieje państwa i biografie.

Andrzej Głuchowski „menadżer – likwidator”

Jak to możliwe, że najstarsze wydawnictwo upadło? Od 1945 roku siedzibą wydawnictwa oraz Zakłady Narodowego im. Ossolińskich jest Wrocław. Zbiory zakłady przeniesiono z Lwowa do stolicy dolnego Śląska wyniku zmian granic po II wojnie światowej. Nowe władze Polski postanowiły oddzielić wydawnictwo od zakładu. Wraz z księgarniami oddano we władanie PAN – Państwowej Akademii Nauk. Było tak aż do 2006 roku. „Ossolineum” powróciwszy po latach pod opiekę ZNiO było już zadłużone. Musiało zlikwidować swoją firmowe księgarnie, drukarnie i ograniczyć zatrudnienie. Cięcia kosztów nie zmieniły sytuacji, a nowo powołany prezes wydawnictwa Andrzej Głuchowski zmniejszył zadłużenie 3,5 do 1,8 mln złotych. Dziś jest likwidatorem „Ossolineum”. Pierwszym problemem jest to, że od lat PAN nie otrzymywał od ministerstwa skarbu pieniędzy na działalność wydawnictwa, tak samo jak ZNiO. Co gorsza przekształcono „Ossolineum” w spółkę prawa handlowego. To tak jak zrobiono z Telewizją Polską w 1993 roku. Z jednej strony miała być misyjna, z drugiej jest spółka handlowa. By móc się utrzymać na rynku, wydawnictwo musiałoby wydawać książki popularne, na poziomie ostatniej publikacji Kingi Rusin. „Ossolineum” nie miało szans przetrwać bez dotacji państwowych, mając ambitną ofertę wydawniczą. Minister Zdrojewski oraz podległe mu ministerstwo kultury, które przejęło od ministerstwa skarbu finansowanie „Ossolineum” nie interweniowało, gdy pan Głuchowski oraz zarząd wydawnictwa doprowadzali go do upadku. Takie były skutki działań Andrzeja Głuchowskiego – „dobrego menadżera”, jak określiła go wrocławska „Gazeta Wyborcza” pod koniec 2009 roku na swoich łamach.

Co dalej z „Ossolineum”?

Powyższy znak graficzny ma być decyzją ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego uratowany kosztem 600 tysięcy złotych (są na to zarezerwowane ponoć pieniądze w budżecie ministerstwa). Serię „Biblioteki Narodowej” ministerstwo ma powierzyć innemu wydawnictwu zaś pod marką „Ossolineum” będzie dalej wydawana seria historii państw oraz biografie znanych ludzi. Jednak szansa aby reaktywować najstarsze polskie wydawnictwo leży w gestii ministra Zdrojewskiego. Wątpię w dobre chęci pana ministra. Nie ma on de facto środków do ratowania upadłego już „Ossolineum”, a ratowanie znaku towarowego wydawnictwa, choć kosztowne jest wybiegiem pozorującym działania. Zarząd „Ossolineum” zwolnił już pracowników, a samo wydawnictwo można zaliczyć jako 420 upadłą polską firmą w ciągu ostatniego pół roku.

Nie jest żadną tajemniczą, że na „Ossolineum” się nie skończy. PAN będzie następny, gdyż już teraz ma poważne kłopoty z dofinansowaniem ze strony państwa. Jak widać państwowa kiesa dla kultury, służby zdrowia czy opieki socjalnej świeci pustkami, a dla UEFA oraz samego EURO 2012 jest wręcz pełna.

Polska prezentuje się całemu światu jako państwo ze wspaniałą kulturą, sztuką oraz historią, niczym samiec pawia stroszący swoje piękne pióra. Polskie władze chętnie chcą aby zachwalana na wszystkie strony nasza kultura była wyłącznie sponsorowana przez prywatnych mecenasów, którą bez ponoszenia żadnych kosztów publicznych, będzie można się pochwalić przed napuszoną publiczność świata zachodu. Dobrze by było, gdyby za darmo udostępnić wydania Ossolineum w internecie, jak postuluje Organizacja Obywatele Kultury.

RobertHist

To jest już kurwa

To jest już kurwa oburzające. Ossolineum??? Nawet (może przede wszystkim) prawicowcy powinni go bronić jak niepodległości! Euro wydaje się być czarną dziurą.

O co chodzi?

Zasadniczo władza z kapitałem zmierza do sytuacji, w której dostęp do kultury i edukacji (książki, muzyka, szkoły, wiedza, sztuka itd) będzie odpłatny, czyli dla szerokich warstw społecznych niedostępny, lub dostępny kosztem wielu wyrzeczeń. Na naszych oczach w kraju nominalnie demokratycznym rośnie nowa arystokracja (lepiej wykształceni, lepiej uposażeni, z marszu przeznaczeni do prestiżowych zawodów). Plebs może kończyć nawet uniwersytet, ale przeważnie plebsem pozostanie.

Co pozostaje? Łykać kulturę przez piratowanie burżuazyjnych zasad dostępu do kultury, to będzie ich boleć na pewno: cios w kieszeń boli najbardziej - skupiamy się na działaniach pracowniczych i lokatorskich, a być może przyszłość należy do działań na polu konsumenckim [tak, tak dawni "spożywcy" jeszcze powrócą, jeśli naród (czyt. lud) się obudzi)].

Jakbyśmy ich wkurwili nie na żarty, gdyby zaczęły się pojawiać jak grzyby po deszczu niezależne, wolne:
- spółdzielnie spożywców (pomijanie złodziejskich pośredników, pasożytniczych marketingowców);
- spółdzielcze kasy oszczędnościowo-pożyczkowe-zapomogowe (piaskiem w oczy wszechobecnej lichwie kredytowej!);
- pracownie i warsztaty naprawiające stare rzeczy (wiem, nie wszystkie się da) wbrew współczesnej śmieciarskiej logice kręcenia biznesu.
ITD

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.