Wypłoszą ptaki znad Rospudy
Ministerstwo Środowiska zgadza się, by drogowcy w Dolinie Rospudy wypłoszyli chronione ptaki i zniszczyli ich siedliska.
Na prośbę Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad główny konserwator przyrody wiceminister Andrzej Szweda-Lewandowski zezwolił 20 lutego na płoszenie chronionych gatunków ptaków i niszczenie ich siedlisk na całej długości planowanej obwodnicy Augustowa przez cały rok.
Jest to sprzeczne z podpisaną na początku lutego przez ministra środowiska decyzją środowiskową. Zastrzega ona, że na obszarach Natura 2000, a więc w Dolinie Rospudy i otaczających ją lasach, między 1 marca a 31 lipca nie wolno prowadzić żadnych prac powodujących hałas ze względu na okres lęgowy kilkunastu chronionych gatunków ptaków.
- Moja decyzja znosi zakaz płoszenia ptaków, czyli mogą tam wejść np. geodeci. Jest ona wydana ogólnie po to, aby na tym terenie można się było poruszać - powiedział PAP wiceminister Szweda-Lewandowski. I zapewnia, że zezwolił na płoszenie ptaków tylko poza obszarem Natura 2000.
Ale według informacji "Gazety" zezwolenie opiewa na całą 17-kilometrową trasę. Potwierdza to rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad Andrzej Maciejewski. - Chodziło nam o to, by dzięki płoszeniu ptaków nie dopuścić do zakładania nowych gniazd na trasie przebiegu obwodnicy. Musiałyby one bowiem zostać zniszczone podczas budowy - wyjaśnia.
Ekolodzy są oburzeni. Zapowiadają, że w tej sytuacji nie opuszczą 1 marca obozu założonego w lasach nad Rospudą. Od trzech tygodni biwakują na trasie obwodnicy, by w powstrzymać budowę, która ich zdaniem zniszczy unikatowe torfowiska rzeki. Zakładali, że opuszczą las w momencie rozpoczęcia pięciomiesięcznego okresu ochronnego.
- To jakiś absurd. Z jednej strony minister zapewnia, że dopilnuje, by ta inwestycja nie powodowała szkód w przyrodzie. Z drugiej, jego urzędnicy robią coś wręcz przeciwnego - mówi Małgorzata Znaniecka z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Oburzony jest także Roman Kalski z konkurencyjnego wobec OTOP-u Polskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków (działającego na Podlasiu). Jego organizacja przygotowywała na zlecenie drogowców raport, z którego wynikało, że przebieg obwodnicy przez obszary chronione nie spowoduje wielkich strat, a budowę zaplanowano w sposób maksymalnie przyjazny dla środowiska.
- To zła decyzja i nie ma nic wspólnego z treścią dokumentów, pod którymi się podpisywaliśmy - mówi Kalski.
Rzecznik wykonawcy obwodnicy - firmy Budimex-Dromex - Krzysztof Kozioł nic nie wie o pozwoleniu na płoszenie ptaków. - Harmonogram robót uwzględnia ograniczenia prac na obszarach chronionych - zapewnia. Dodaje, że nie zapadła jeszcze decyzja, kiedy w terenie pojawi się ciężki sprzęt. Na razie geodeci wytyczają pas drogowy obwodnicy. Zajmie im to jeszcze około dwóch tygodni. - Czekamy na poprawę pogody, tak by ziemia rozmarzła - tłumaczy Kozioł.
Jakub Medek, Gazeta Wyborcza