Zamęczony koń spalony. Turysta otrzymuje pogróżki
Zamęczony w Tatrach koń o którym pisaliśmy wcześniej, został bardzo szybko spalony, w związku z czym nie da się ustalić dokładnej przyczyny śmierci. Poinformował o tym Jerzy Jurecki z "Tygodnika Podhalańskiego".
Turysta, który nagrał film mówi, że po umieszczeniu filmu na YouTube zaczął otrzymywać pogróżki, w związku z czym postanowił usunąć film z tego portalu. Mimo to Tygodnik Podhalański umieścił go ponownie w serwisie (dostępny w linku powyżej). - Wóz wywiózł turystów, rozładował się, a potem koń po prostu padł - powiedział w programie "24 Godziny". - To był stan wyższej konieczności. Nie mogłem tego nie nagrać.
- Dopuszczalna liczba osób na wozie to 14. Z relacji osób, które widziały tę sytuację wiemy, że na wozie było ponad 20 osób - mówiła wcześniej w rozmowie z tvn24.pl Beata Czerska z Tatrzańskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Sprawa ma trafić do prokuratury.