Brazylia: Igrzyska w walce z najbiedniejszymi czyli czystki w fawelach
Brazylia rozpoczęła przygotowania do dwóch wielkich imprez sportowych, gdyż kraj ten będzie gospodarzem Mistrzostw Świata w piłce nożnej w 2014 roku i Igrzysk Olimpijskich w 2016. Dla mieszkańców dzielnic nędzy, faweli, nie jest to jednak czas radosnego wyczekiwania imprez sportowych, bo dla nich oznacza to tylko strach i niepewność jutra.
Prowadzą oni małe sklepiki i przedsiębiorstwa, próbując związać koniec z końcem. Tę codzienną i tak już trudną walkę o przetrwanie spotęgują jeszcze dodatkowo plany "oczyszczania" Rio przed zbliżającym się Mundialem w 2014 r. i XXXI Igrzyskami Olimpijskimi w 2016 r.
Pierwsze buldożery wjechały do dzielnic nędzy już dwa lata temu, by przygotować teren pod wioski olimpijskie, hotele, drogi i autostrady, a także "poprawić wizerunek miasta". Tego typu "czystki" są przeprowadzane w Rio co roku z okazji karnawału. Aby ukryć prawdę o biedzie i bezdomności, ludzie najubożsi są spychani możliwie jak najdalej z oczu bogatych Brazylijczyków i turystów. Jednak tym razem "czystki" mogą być bardziej skrupulatne i skuteczne, bowiem na imprezy sportowe do Rio przyjedzie wiele "ważnych osobistości" i polityków.
W obronie miejscowej ludności stanęło wiele organizacji pozarządowych, zarówno lokalnych jak i ogólnokrajowych. W kwietniu ubiegłego roku specjalny sprawozdawca ONZ ds. odpowiednich warunków mieszkaniowych Raquel Rolnik zażądała od brazylijskiego rządu natychmiastowej reakcji po tym, jak otrzymała liczne skargi wskazujące na "brak przejrzystości, konsultacji, dialogu, uczciwych negocjacji i partycypacji zainteresowanych społeczności w procesie ekstradycji podejmowanych lub planowanych w związku z Pucharem Świata i Igrzyskami Olimpijskimi".
Nie przyniosło to jednak żadnego efektu. Oficjalnie mówi się, że dzielnice nędzy są wyzwalane spod władzy gangsterów, a ich miejsce zajmują pracownicy socjalni i "pokojowi policjanci" (UPP, Unitas de Policji Pacificadora, Jednostki Policji "Pokojowej"). Fakt jest jednak taki, że fawele muszą opuścić tysiące ludzi, a ich domy są wyburzane, za co otrzymują jakieś minimalne odszkodowanie. Natomiast za utratę drobnego biznesu, z którego się utrzymywali, odszkodowanie już im się nie należy.
Amnesty International wraz z kilkoma brazylijskimi organizacjami praw człowieka zaapelowały o działanie, wystosowując list do Nawal El Moutawakel, marokańskiej lekkoatletki, mistrzyni olimpijskiej i członkini Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego.
Jednak władze w ogóle nie liczą się z mieszkańcami faweli. Są oni wyrzucani z własnych domów siłą, bez wcześniejszego uprzedzenia i wytłumaczenia dlaczego. Gdy Jogjr Bittar, sekretarz ds. mieszkań komunalnych w Rio de Janeiro, odwiedził Vila Autódromo, by powiadomić oficjalnie mieszkańców, że zostaną usunięci, z publiczności padło pytanie: "Dlaczego?", odpowiedział tylko : "To zobowiązanie federalnego rządu wobec międzynarodowego komitetu olimpijskiego".
Przymusowe eksmisje z powodu imprez sportowych w Rio dotknęły już dziesiątki ludzi. W październiku 2010 r. buldożery wjechały do Restinga i zniszczyły domy wraz z małymi sklepikami, które funkcjonowały tam od ponad dwudziestu lat. Dodatkowo, co jeszcze bardziej oburza mieszkańcy osiedla nie zostali wcześniej uprzedzeni o planowanej eksmisji, a do walki z bezbronnymi ludźmi została skierowana uzbrojona po zęby policja.
- O 10 rano był już sprzęt, policja, oddziały tłumienia zamieszek z ciężkim uzbrojeniem. Zaczęli wypędzać ludzi z domów. Gdy ktoś odmawiał, ściągali buldożer i zaczynali wywarzać drzwi. Policja wchodziła do twojego domu, wywalała cię na bruk, a później go niszczyła - mówił Edilson, mieszkaniec Restingi, cytowany przez Amnesty International.
- To duch olimpijski? - pytał inny mieszkaniec Rastingi, Michel.
- Było tu 150 domów i małych biznesów. Nie dostaliśmy żadnych odszkodowań, drobni przedsiębiorcy nie dostali nic, nawet jednego reala.
Głównie brazylijscy politycy wyczekują z niecierpliwością Mundialu i Igrzysk, gdyż podobnie jak w innych krajach, które są gospodarzami wielkich imprez sportowych, będą mogli czerpać z tego same zyski, kosztem obywateli. Rząd chce pokazać światu jak dobrze zorganizowanym krajem jest Brazylia, tym bardziej, że stara się o zaproszenie do elitarnego klubu najważniejszych decydentów w polityce globalnej. Brazylia może stać się także stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Jednak jak to zwykle bywa, a co jest obecnie obserwowane także w Europie przed Euro 2012, w tych wielkich przygotowaniach do święta sportu rządy nie zapominają o najbiedniejszych tylko wtedy, gdy trzeba ich "przesunąć" w jakieś mniej zauważalne miejsce lub w ogóle ukryć ich przed oczami możnowładców tego świata, bo tak naprawdę te imprezy są tylko i wyłącznie dla nich.
Źródło: http://konflikty.wp.pl