Czego nie robić 1 maja?

Prawa pracownika | Protesty | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Protest Czerwonych Koszul w Tajlandii trwa od drugiej połowy marca. Demonstranci żądający nowych wyborów zablokowali Bangkok i jak obliczyli już prorządowi ekonomiści generują dziennie takie straty, że jeśli ich protest potrwa rok, wzrost gospodarczy kraju spadnie o 2 punkty procentowe. Premier Abhisit, którego Czerwone Koszule chcą odwołać, musi się ich pozbyć, bo bankowcy i hotelarze, którzy go popierają tracą miliony dolarów przez blokadę ich biznesów. Problem polega na tym, że Czerwone Koszule są tak ufortyfikowane, że trzeba użyć wojska, na pewno padną strzały z broni palnej, a część żołnierzy sympatyzuje z demonstrantami, więc już pojawiają się spekulacje, że kraj jest na skraju wojny domowej.

Teraz wróćmy do Polski i omówmy demonstracje 1 majowe. Czy to złośliwość i prowokacja? Nie, nie chcę nikogo namawiać do wyjazdu do Tajlandii, czy innej anarchistycznej Nibylandii, tym bardziej, że Czerwone Koszule to w większości zwolennicy byłego premiera i bogacza Shinavatry, który chyba nie jest sympatycznym typem. Nie chcę też powiedzieć, że lepiej siedzieć w domu. Pokuszę się raczej o krytyczną analizę tego co na 1 maja zaprezentowała lokalna lewica i postępując zgodnie z maksymą, by nie porywać się z motyką na słońce, postaram się zaproponować możliwe taktyki na przyszłe 1-majowe akcje.

Nie podałem przykładu Tajlandii byśmy wpadali w depresję. Osobiście uważam, że tworzenie alternatywnej mitologii wokół takich wydarzeń jak antyszczyty w Seattle i Genui, czy ostatnio regularne zamieszki w Grecji oraz wręcz rytualne demolki na Schanzenfest, czy Kreuzbergu bardziej szkodzi niż pomaga prawdziwej lewicy w Polsce. Tajlandia jest dla mnie ciekawa ponieważ pokazuje jasno, że współcześnie demonstranci nadal mają siłę przetargową. Ich masa cielesna jest w stanie zatrzymać gospodarkę i wpędzić rząd w kłopoty i to bez rytualnego tłuczenia szyb w bankach oraz pomimo faktu, że nie mają posad w kluczowych sektorach. To ważne ponieważ, tak jak pisał już kiedyś mój redakcyjny kolega w artykule Co to jest demonstracja? , maniestację organizuje się po to, żeby coś osiągnąć. O tym fakcie wiele osób na lewicy już zapomniało. Demonstracja ma być argumentem w "dialogu" z władzami i kartą przetargową, albo jak kto woli szantażem. Demonstracja nie jest dla zabawy i lansu. Tak chyba się wydaje Ikonowiczowi i wielu zagubionym duszyczkom, które tracą życie na dojazdy na dema do odległych miejscowości tylko dlatego, że kolega czy koleżanka powiedział(a), że będzie fajnie. Dialog z pracodawcami i rządem polega zawsze na prezentacji swojej siły. Strajki robi się po to, żeby uderzyć przeciwnika i wywołać straty, okupacje robi się po to żeby uderzyć i wywołać straty, bojkoty robi się po to, żeby uderzyć i wywołać straty, sabotaże robi się po to... zgadnijcie po co robi się demonstracje? Przeciwnik jak dostanie mocnego klapsa mięknie, potem przypomina sobie, że jest na wojnie i usztywnia postawę, wtedy trzeba uderzyć mocniej. Władza i kapitaliści w historii tysiące razy uginali się przed pracownikami i pracownicami. Wobec strajków, okupacji, demonstracji paraliżujących kraj uznawali, że taniej będzie spełnić żądania.

Blokada dróg, skrzyżowań, dzielnic uderza w system mocniej niż cegła wpadająca do banku, czy odbijająca się od policyjnego kasku. A pochód zaprojektowany tak, by nie zakłócić porządku i bezpieczeństwa publicznego? Nie rozśmieszajcie mnie. To co? W przyszłym roku na 1 maja KPP wraz z PD i Ikonowiczem zablokują Marszałkowską? Abstrahując od wykonalności tego projektu i faktu, że 1 maja nie ma na drogach co blokować, to okaże się, że te organizacje nie będą miały pomysłu na żądania - no bo jak się blokuje to po coś i czegoś chcąc od władz. Być może zażądają natychmiastowego końca kapitalizmu i wprowadzenia dyktatury proletariatu, czy tam pracowniczej demokracji. Ponieważ oprócz lokatorskich działań w ramach Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej te organizacje nie prowadzą żadnych walk społecznych nie mają żadnych konkretnych postulatów.

1 maja mógłby być po prostu dniem kulminacji prowadzonych przez cały rok walk społecznych. Dniem silniejszego niż zwykle uderzenia w pracodawców z którymi akurat walczymy, czy kamieniczników, którzy nas właśnie nękają. To byłoby prawdziwe Święto Pracy gdyby pracodawca, który zadarł z pracownikiem czy pracownicą chronioną przez syndykalistów bałby się przewrócić kartkę w kalendarzu. Ale do tego trzeba te walki w ogóle prowadzić prawda?

Tegoroczne "pochody" 1 majowe pokazały to, co zeszłoroczne ledwie maskowały. Tak zwana "lewica" nie ma zielonego pojęcia co chce robić i jak osiągnąć wybujałe, odrealnione cele. Jedyne, co przychodzi im do głowy, to lans w środowisku, kto ubierze głupszą koszulkę i będzie miał bardziej radykalne hasło na transparencie.

Pomysł, że gdyby zamiast na trzech "lewica" zebrałaby się na jednym byłoby lepiej jest dla mnie niezrozumiały. Tak jak niezrozumiała jest obsesja frekwencji. Żeby zablokować małą kawiarnię na godzinę w czasie szczytu potrzeba 5-10 osób i najlepiej życzliwości osób tam zatrudnionych. Żeby zablokować drogę potrzeba osób 30-40. Plac 100-200. Jeśli trzeba bronić się przed psami w granatowych mundurach, bądź psami w piaskowych koszulach odpowiednio więcej. Do rozdania ulotek lub gazetki potrzeba dwóch osób i dobrego humoru. Jeśli chcemy mieć profesjonalną akcję informacyjną to 2 osoby trzymają transparent dwie rozdają ulotkę 1 gada przez tubę. 2 z czarno-czerwonymi flagami nadają sprawie powagi, która wystarcza by zdjęcie wrzucić na CIA. Po co więc na Pradze miałoby być więcej osób jeśli celem było informowanie mieszkańców Pragi o prawach pracowniczych? Nie jestem członkiem ZSP Warszawa i nie uczestniczyłem w dyskusji i przygotowaniu akcji, ale wg mnie najistotniejszym jej elementem był piknik z lokatorami. Integracja też jest ważna.

Rozdrobnienie lewicy i mizerny wygląd pochodów sprytnie wykorzystała prawica. Tępe głowy powoli się uczą i zrozumiały, że przy 200 osobowym pochodzie ich 15 osobowa kontra wygląda nawet marniej w mediach. Tym razem wystawili ją więc przy najmniejszej lewicowej akcji, by wypaść lepiej. To w zasadzie powód do radości - wpuściliśmy narodowców na ślepy tor lansu w mediach. Niech sobie machają tymi białoczerwonymi flagami, unoszą ręce w gestach i robią poważne miny. Nie da się ukryć - są w tym lepsi od nas i zawsze media piszą, że było ich więcej niż w rzeczywistości (z naszymi demami zwykle jest odwrotnie). Ale ludzie i tak tego nie kupują. Zostawmy ich chłopakom i dziewczynom z Antify, którzy wiedzą co robić jak to gówno wychodzi na ulicę.

Skupmy się na wzajemnej obronie przed wyzyskiwaczami. Niech żaden kamienicznik, latyfundysta czy pracodawca nie śpi spokojnie. Pięć osób i strona internetowa to już dużo, żeby rozkręcić małą kampanię bojkotu. Działajmy rozważnie gospodarując siłami i przede wszystkim skutecznie. Jeśli rozniesie się wieść, że nasza grupka potrafi napsuć krwi wyzyskiwaczowi i coś wywalczyć dla wyzyskiwanych ludzie przyjdą do nas. Raz my będziemy pomagać innym raz inni nam, w kłopotach w pracy, mieszkaniowych, itd. Tak spokojnie będziemy rosnąć w siłę, lecz nie mierzoną liczbą flag rozdanych przypadkowym ludziom czy zdjęciami z nasiadów, tylko siłą mierzoną liczbą osób chcących zrobić ze swojego ciała broń w walce z wyzyskiem. Niech 1 maja czy Dzień Kobiet będą dla nas okazjami do nasilania walki - akcji bezpośrednich i informacyjnych. Gdy nabierzemy ludzkiej masy przyjdzie czas na większe blokady, bojkoty, okupacje i strajki. Będziemy bić coraz mocniej.

Chcemy żeby było tak, że gdy przyjdzie nam zablokować jakieś miasto na miesiąc z żądaniem konkretnych ustępstw od władz, nie było to problemem. Ale to nie będzie i nie musi być jutro. Długa droga przed nami. Ale lans z flagami jest po prostu pochodem donikąd.

Odpowiadam na pytanie z tematu:

1) nie łazić bez sensu z transparentem
2) nie jechać na demo 1000 kilometrów, bo niezależenie od tego jak będzie fajne, nie będzie miało żadnego wpływu na sytuację w Twoim miejscu pracy i zamieszkania (zdarzają się wyjątki, ale nieliczne)
3) nie siedzieć na dupie nic nie robiąc, chyba, że to odpoczynek po intensywnej kampanii, który wypadł akurat w majówkę,
4) nie uczestniczyć w nasiadówach o marksizmie,
5) nie czytać i nie tłumaczyć "świętych tekstów", chyba, że naprawdę nie macie nic lepszego do roboty, bo siedzicie w celi, albo na kompletnym pustkowiu.

Walczyć, walczyć, walczyć!

Szacun dla ZSP za genialne

Szacun dla ZSP za genialne hasło z plakatu: "święto pracownika, nie aparatczyka". Myślę że bardzo dobrze dociera do zwykłych ludzi.
Co do artykułu to mam tylko jedno zastrzeżenie - są demonstracje gdzie trzeba pokazać siłę mierzoną nie tylko radykalizmem działania ale też ilością ludzi. Np. blokady nazioli - dlaczego na demo w obronie Rozbratu udało nam się zmobilizować ponad 1000 osób a na blokadę, jak dobrze pójdzie, to się schodzi 5 razy mniej. Druga sprawa to skuteczna taktyka na takich demach ale gdyby luda było więcej sprawa byłaby do rozwiązania dożo prostsza ;).

tak to prawda poruszylem

tak to prawda. poruszylem watek obrony przed policja i nazkami. dzieki mobilizacji na rozbracie mozna bylo troche postraszyc na 1 wbic sie na zydowska, na drugiej ostrzelac urzad. racja ze gdyby 11 bylo wiecej ludzi mozna byloby cos lepiej zrobic choc wg mnie wogole zawiodla taktyka. ale takie dema gdy potrzbna jest ogromna ilosc to wlasnie dema konforntacyjne, nie ma ich tak wiele w roku.

Niestety o 15:00 lał

Niestety o 15:00 lał deszcz, więc zdecydowaliśmy że nie ma sensu robić pikniku. Ale o 17:00 było trochę osób wracających z parku praskiego, które przechodziły obok naszego małego dema.

LA - 12 lat i 6 członków

a "bardzo mądry" autor tekstu może przedstawić sukcesy swoje lub swojej organizacji?

bo takich mędrkujących knypków jak Cisza co po 12 latach istnienia LA mają 6 członków ale mędrkują ile się da wrzucić do netu to nie trawię :-)

sekcja zsp wroclaw jakis rok

sekcja zsp wroclaw jakis rok temu zaczela dosc intensywny rozwoj tak ilosciowy jak jakosciowy tzn. wzrost liczby czlonkow przeklada sie na wzrost liczby akcji i kampanii. na podstawie minionego roku wyciagam wnioski zawarte w artykule. jesli chodzi o sukcesy w konkretnych konfliktach pracowniczych to na razie wciaz pozostaje niedosyt bo zawsze osiagamy mniej niz bysmy chcieli, wydaje sie ze o krok od sukcesu na skale lokalna bylismy w sprawie Greeway'a ale chyba poplenilismy blad strategiczny o ktorym na razie nie chce pisac bo sprawa jest w toku.

w kazdym badz razie po kazdej kampanii zostaja z nami kolejni ludzie, udoskonalamy przeplyw informacji i demokratycznosc podejmowania decyzji, akcje robimy coraz bardziej efektowne zdaje sie ze moce przerobowe sie zwiekszaja, a nie spadaja. choc ostatnio nastapilo rozprzezenie, ale sadze ze chwilowe spowodowane nadejsciem wiosny i dniami wolnymi (stad nie zrealizowalismy zakladanego planu pierwszomajowego i nie bylo planowanych akcji w czynnych zakladach) tylko jacys "zyczliwi" zrzucili z budynku nasz transparent. generalnie zapraszam na nasza strone:

http://zsp.net.pl

aha mniej wiecej w ciagu

aha mniej wiecej w ciagu tego samego roku dzialajac podobnymi metodami sekcja zsp warszawa, z ktora oczywiscie mamy bliski kontkakt i na biezaco wymieniamy sie informacjami rozwinela znaczaco ruch lokatorski tak, ze KOL stal sie jakims tam ogniwem w systemie podejmowania decyzji w sprawach mieszkaniowych. udalo sie tez zablokowac niekorzystne zmiany w prawie dot. lokatorow - choc to zbiorowa zasluga. ogolnie miniony rok utwierdza mnie w przekonaniu, ze taki typ dzialalnosci jaki prezentuje zsp ma sens.

Te 6 osob robi wiecej niz

Te 6 osob robi wiecej niz nie jedna "powazna" "masowa" organizacja.
pozdro

"4)": nie uczestniczyć w

"4)": nie uczestniczyć w nasiadówach o marksizmie
Kol. kol. Anarchiści! Potańcówki marksistowskie, w rytm kantaty o Stalinie, są w pierwszomajowy, schlany wieczór zupełnie pocieszne.

6 osób w 12 lat czyli LA

LA nie ośmieszajcie się - czas do domu, przegraliście.

A kto niby wygrał? Kto

A kto niby wygrał? Kto może się na dzień dzisiejszy pochwalić prężną, codzienną działalnością, w której bierze udział więcej niż garstka ludzi? Wymień mi taką organizację.

LA na emeryturę

LA na emeryturę

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.