"Eksperci" straszą bezrobociem w razie wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę

Kraj | Gospodarka | Prawa pracownika

Tzw. „eksperci od ekonomii” starają się dowieźć, że inicjatywa związkowców, zmierzająca do zakazania handlu w niedzielę, spowoduje masowe bezrobocie. Miejsce pracy mogłoby stracić nawet 700 tys. osób. Jednak związkowcy odpierają te zarzuty, twierdząc, że zatrudnienie w branży jest tak małe, że kolejnych zwolnień nie będzie.

Na przykładzie wprowadzenia zakazu handlu w dni świąteczne, który zakazuje handlu w 13 dni w roku, m.in. w Wielkanoc, Boże Narodzenie, Wszystkich Świętych i Boże Ciało (w 2010 roku dodano jeszcze Święto Trzech Króli), widać, że ostrzeżenia przed większym bezrobociem są przesadzone. Ustawa weszła w życie 5 lat temu. Zanim zaczęła obowiązywać, „eksperci” również ostrzegali przed falą zwolnień, ale nic takiego nie miało miejsca.

NSZZ "Solidarność oszacowała, że ok. 250 tys. osób pracuje w niedzielę co tydzień w branży handlowej, w tym głównie kobiety. (interia.pl)

Moim skromnym zdaniem

Moim skromnym zdaniem zadanie związku zawodowego polega na przypilnowaniu aby prawa pracownicze były respektowane a nie tworzeniu kolejnych bzdurnych ograniczeń. Podstawowe zarzuty w kwestii pracy w niedziele i święta to brak odpowiedniego wynagrodzenia za prace w dni ustawowo wolne i przymuszanie do pracy w dni wolne pod groźbą zwolnienia - związki powinny skoncentrować się na tych realnych problemach. Niech pracodawca wypłaci co się należy (w pieniądzu lub dniach wolnych) zgodnie z przepisami i porozumieniami związkowymi i nie będzie problemu. Niech zatrudniona zostanie wystarczająca liczba pracowników i problem przymusu do pracy zniknie zastąpiony systemem rotacyjnym....

Ale "Solidarność" woli zakazać pracy zamiast zająć się tym do czego została powołana.

Do tego właśnie są

Do tego właśnie są związki, żeby np. wywalczyć wolne w niedzielę, tak jak w krajach zachodniej Europy. To się ludziom należy, a każdy,kto uważa, że ludzie mają i w niedzielę zasuwać w sklepach, to zwykły liberał mający za nic prawa obywatela do wypoczynku. To nie kwestia zapłaty za pracę w niedzielę, ale całego systemu, który ma sprzyjać życiu społecznemu - w niedzielę się wypoczywa, chodzi do rodziny, znajomych albo gdzie się chce. A nie na zakupy do marketów. Socjal - drogi kolego - to nie tylko pieniądze. Ale i czas wolny, bez stresu. Jeździsz po świecie? Jak tak, to widzisz, jak przyjemnie wyglądają miasta i miasteczka, gdy wszystko w niedzielę jest zamknięte, a ludzi chodzą na pikniki, do parku i tak dalej... A nie kłębią się w supermarketach, jak szczury w kanalizacji.

Są zawody, gdzie jest praca ciągła, ale to zwykle służby wszelakiego stopnia. A nie sklepy, zakłady, fabryki itp.

Portugalia to dość daleko

Portugalia to dość daleko na zachód? Sklepy w niedzielę pracują.... Hiszpania? powoli powraca obyczaj (niektóre markety w niedziele pracują, nie wiem jakie jest prawo).... ciekawe jest przenoszenie świąt z niedzieli na inny dzień - jeśli święto wypada w niedziele to markety pracują a w poniedziałek wszystkie zamknięte...

To jest tylko i wyłącznie kwestia zapłaty (rekompensaty) i dobrowolności. Ale stanowisko"Solidarności" nie nikogo pewnie nie dziwi - od początku swego istnienia koncentruje się na likwidacji podstawowej przyczyny wyzysku czyli miejsc pracy, prawda? A przy okazji jakiś interesik z kościółkiem zrobią....

"Dobrowolność" to żaden

"Dobrowolność" to żaden argument. Ludzie "dobrowolnie" zgadzają się na umowy śmieciowe, "dobrowolnie" zakładają konta w BZWBK, bo im tak każe pracodawca, itd...

Zauważyłeś, że ja nie

Zauważyłeś, że ja nie używałem cudzysłowia dla słowa dobrowolność? Zgadniesz dlaczego?

Kto cię tam wie :) Nie mam

Kto cię tam wie :) Nie mam czasu się domyślać :)

Nie ma jak to dobry stary

Nie ma jak to dobry stary populizm, prawda? A może tak zaproponować całoroczne święto z zakazem pracy? To całkiem rozwiązałoby problem wyzysku....

Żeby się zdobyć na walkę

Żeby się zdobyć na walkę o likwidację pracy najemnej, najpierw trzeba się umieć zmobilizować do walki o coś prostszego, np. jeden dzień wolny.

Polecam dowolny podręcznik

Polecam dowolny podręcznik do zarządzania, rozdział "zarządzanie celami".

Poza tym nie uważam zakazu handlu w niedziele za sensowny z punktu widzenia ekonomii, ani dla pracowników ani dla gospodarki jako całości. Przekonany też jestem, że większość osób zatrudnionych w marketach nie miałaby nic przeciwko temu aby od czasu do czasu popracować w niedzielę gdyby wiązało się z tym wyższe wynagrodzenie lub dni wolne w tygodniu. Pozostaje tylko rozwiązać problem egzekwowania wynagrodzeń i dobrowolności - a to dotyczy przecież nie tylko niedziel ale pracy jako takiej...

Jeśli koniecznie "S" chce się wyróżnić to niech postawi postulat zmniejszenia tygodniowego wymiaru pracy co znacząco przyczyniłoby się do zwiększenia zatrudnienia i zrównoważenia dystrybucji dochodu.

Może zacznij od

Może zacznij od porozmawiania z pracownikami marketów? Taka nieśmiała uwaga.

Co do zarządzania, przykro mi, nie chodzi tu o zarządzanie przedsiębiorstwem kapitalistycznym, ale o "gimnastykę rewolucyjną". Strategię sprawdzoną historycznie, dodam na marginesie.

W życiu nie uwierzę, że

W życiu nie uwierzę, że gdzieś tam kiedyś ktoś urządzał rewolucje "małymi kroczkami" - ten ktoś miał wizję, w którą uwierzyły tłumy i sięgnęły dalego poza zasięg swoich rąk.

Ale nie o "strategię" tu chodzi a o pozorowanie walki.

O tym, że Solidarność

O tym, że Solidarność pozoruje walkę już mówiliśmy. Ale nie przekreśla to słuszności samego postulatu.

Co do strategii "gimnastyki rewolucyjnej", znalazła ona choćby potwierdzenie tu: https://cia.media.pl/strajk_czynszowy_w_1931_r_w_barcelonie

I nie chodzi tu o "ktosia z wizją", przypominam że odrzucamy co do zasady awangardyzm rewolucyjny. To nie jest portal leninowski.

A podkręcanie do

A podkręcanie do bezsensownych "walk" to nie jest "przewodnia rola partii"? Pozorowanie faktów i wyolbrzymianie tego co mizerne?....

Najpierw była "walka o wolne soboty", która przyniosła bezrobocie i przymus pracy w niedziele.... co przyniesie "walka o wolne niedziele"?

Co niby przyniosło większe

Co niby przyniosło większe bezrobocie? Zdrowy jesteś? Jakiś argument może?

Niestety nie dysponuję

Niestety nie dysponuję statystykami bezrobocia z lat 1950-1989... Hasło "wolne niedziele" nieuchronnie kojarzone jest z "wolnymi sobotami" - to symbol skuteczności tej "walki".

Dziękuję za zainteresowanie stanem mojego zdrowia ;-)

Uważam, że problem pracy w niedziele i święta istnieje tylko w warunkach przymusu i niewywiązywania się pracodawców ze swych obowiązków - oba te warunki powinny leżeć w głównym obszarze zainteresowań związków zawodowych. Likwidacja ekosystemu w celu uśmiercenia stonki ziemniaczanej jest sporą przesadą...

Argument (absurdalny):

skoro rozwiązaniem problemów związanych z pracą w niedzielę ma być ustawowy zakaz handlu w niedziele to czy w dalszej kolejności "związkowcy" zaproponują zakaz handlu po godzinie 16 aby zlikwidować problemy związane z nadgodzinami? aby rozwiązać problem molestowania seksualnego zakażą zatrudniania kobiet.... raz a dobrze - zakażą pracy i wszelkie problemy znikną.... :-D

jest zdrowy a że pisze

jest zdrowy a że pisze głupie komentarze na zamówienie kŧóre zawsze polegają na tym żeby pisać nie na temat, odwrócić kota ogonem i przy okazji zmyślić tone rzeczy to inna sprawa ;)

Wolna niedziela - nigdy w życiu!!!

Polacy niczego tak się nie boją jak zamkniętych sklepów w niedzielę - bo co oni poczną wtedy z wolnym czasem?... Pozostanie im chlanie wódy, wpierdzielanie chipsów przed telewizorem i napierdzielanie się ze współmałżonkiem... O tempora, o mores...

norbo a po co zatrudniać

norbo a po co zatrudniać nowych pracowników, przecież już zatrudnieni mogą robić cały tydzień.

A po co związki zawodowe

A po co związki zawodowe mają się tym zajmować skoro mogą nic nie robić?

Ale pierdolenie, w Niemczech

Ale pierdolenie, w Niemczech większość sklepów pozamykana w niedziele a jakoś bieda u nich nie piszczy za bardzo

Gratulujemy konfidentom

Gratulujemy konfidentom władzy i pseudozwiaskowcom z kruchty obsikania się z radości na wieść o przyjęciu katolskich standarddów w życiu społecznym.
No pasaran pachołki Watykanu.

Każdy powód jest dobry, by

Każdy powód jest dobry, by wprowadzić dzień wolny od pracy. Jeśli wolisz poniedziałek, proszę bardzo. Ale ludzie się przyzwyczaili do niedzieli i niech tak zostanie.

Solidarność ma wiele za uszami, przede wszystkim pozorowaną walkę i kolaborację z pracodawcami, ale sam fakt dążenia do dnia wolnego od pracy jest pozytywny.

Dlaczego?

Dlaczego?

Dlatego, że pracownicy

Dlatego, że pracownicy będą mieli więcej czasu wolnego?

Ale ludzie się

Ale ludzie się przyzwyczaili do niedzieli i niech tak zostanie.

-- którzy ludzie?
Dla mnie to jeden z mniej jednoznacznie propracowniczych postulatów.
Mam problem z uznaniem zakazu handlu w niedzielę, gdyż nie uznaję tradycji chrześcijańskiej i motywacji religijnych, co nie czyni ze mnie liberała-ateisty. Chcę znieść rolę pieniądza i zrzucić pracę najemną mas, które wtedy być może swobodnie zdecydują, że chcą wolny konkretny dzień tygodnia i mają to być te 52 dni w roku, które zowią niedzielą. Jednak np. kolektyw, do którego należę, niekoniecznie by przyjął taką zasadę, choć my pracujemy umysłowo.
Jak kiedyś pośredniczyłem w handlu konopiami, to właśnie sobota i niedziela były najbardziej aktywnymi dniami w handlu (wszak używka rekreacyjna). Tak czy owak, nawet w szalejącym autorytarnym neoliberalizmie ten postulat jest dla mnie ciut za totalny. Walczę o świat, w którym koszty funkcjonowania minimalizuje się zgodnie z duchem kooperacji, a nie dzieli równo po wszystkich, zostawiając ten sam narzut.
Dla ruchu sklepów [wolnych magazynów, freeshopów, ...] bez wyzysku (bezpośredniego) wdraża się automatyzację i robotyzację (żeby dodatkowo być Ⓔ, trzebaby jednak wpierw stworzyć "zielony przemysł", np. sieć fab labów).
Przypuszczalnie nigdzie indziej jak w ruchu wolnościowym uwypukla się, że postulat wolnej niedzieli jest w istocie raczej postulatem socjalistycznym, niż anarchistycznym, tak jak i teza o integrującym i relaksującym wpływie wspólnego dnia wolnego na społeczności -- pewnie tak jest, niestety może się nie udać ustalenie konsensusu w tej sprawie (por. formy tradycyjne: mañana i sjesta, dzielące raczej _dni_, nie _tydzień_ pracy), głęboko ingerującej w życie indywidualne -- co nie znaczy, że nie warto próbować. Ale aklamacji nie widzę.

Postulat wolnej niedzieli

Postulat wolnej niedzieli jest tym samym, co postulat 8-godzinnego dnia pracy (który ma ewidentnie anarchistyczne korzenie). I nie oznacza on ani akceptacji pracy najemnej co do zasady, ani utożsamiania się z jakąkolwiek tradycją religijną.

postulat weekendu czyli

postulat weekendu czyli dwóch dni wolnych od pracy ma podobne źródła i też jakoś tam związane z anarchosyndykalizmem, w krajach zachodnich wziął się z USA i stąd że Żydzi świętowali sobotę a nie niedzielę, a że w USA było wielu żydowskich imigrantów z Europy więc związki żądały 5 dniowego dnia pracy. A z anarchosyndykalizmem ma to tyle wspólnego że w tej kampanii aktywne było IWW tak jak wcześniej anarchiści w walce o 8 godzinny dzień pracy. Nie trzeba być Żydem żeby mieć wolną sobotę, z niedzielą jest tak samo

O czym Ty bredzisz? Dni

O czym Ty bredzisz? Dni wolne od pracy jak najbardziej masz. I im ich więcej, tym lepiej. Nie mieszaj tego z wymierzonym w społeczeństwo totalitarnym ograniczeniem praw tegoż społeczeństwa w myśl ideologii panującej religii.

No i znowu to samo:

No i znowu to samo: "społeczeństwo" to, dla zwolenników von Misesa, tylko pracodawcy. Pracownicy i ich interesy i prawa, to już nie "społeczeństwo".

Przestań kłamać. W dupie

Przestań kłamać. W dupie mam i ciebie i twojego "von Misesa". Społeczeństwo to normalni ludzie, którym chcesz odmówic prawa do jedzenia w imię katolskich fanaberii. Twoi wydumani "pracodawcy" - notabene termin świadczacy o zakłamaniu i popieraniu fabrykanckiej propagandy, bo pracę to dają pracownicy, a twoi przyjaciele ją tylko biorą, otóż ci rzekomi "pracodawcy" sobie poradzą. Razem z proboszczem, posterunkowym i sekretarzem pop oni z głodu nie zdechną. Niestety.

No cóż, w dziedzinie

No cóż, w dziedzinie bredni nie mam do ciebie startu. Jeśli nie widzisz różnicy władzy między pracodawcą, a pracownikiem, oraz uważasz, że tylko pracodawcy pracują (a reszta "bierze" pracę) - nie mamy o czym gadać.

Porozmawiaj następnym razem o "osobach jajeczkowych" i "osobach plemnikowych", bo to ma tyle samo sensu.

A dlaczego ma to obciąć

A dlaczego ma to obciąć tylko handel? Ja też nie chce pracować w niedziele a pracuje w przemyśle ciężkim. Jak już walczymy o wolną niedziele to dla wszystkich gałęzi gospodarki! A co to tylko na kasie się ciężko pracuje?

No to walcz. Czekasz na

No to walcz. Czekasz na pozwolenie?

Misie z CIA znów, jak

Misie z CIA znów, jak widzę, dały się korpopropagandzie i nie pomyślały, że "zakaz handlu w niedzielę" równie dobrze nazwać można (a z naszych pozycji - trzeba) "zniesieniem nakazu pracy w niedzielę".

Ale chuj, miejmy w dupie pracowników, ważne, żeby się nam wszystko zgadzało jak libertariuszkom - "to jest wolnościowe, a to nie".

Zniesienie nakazu pracy to

Zniesienie nakazu pracy to nie to samo co wprowadzenie zakazu.

Z praktycznego punktu

Z praktycznego punktu widzenia, jedynie wprowadzenie zakazu jest zniesieniem nakazu. Bo inaczej, wszystko odbywa się "dobrowolnie" w ramach "niewidzialnej ręki rynku".

Z praktycznego punktu

Z praktycznego punktu widzenia, jedynie wprowadzenie zakazu prostytucji nieletnich jest zniesieniem nakazu prostytucji nieletnich. Bo inaczej, wszystko odbywa się "dobrowolnie" w ramach "niewidzialnej ręki rynku".
(Przejaskrawienie celowe).
Jest więcej niż jeden prostytuujący się nieletni, niestety, lecz przyczyna tego stanu rzeczy tkwi w czym innym, niż tylko w tym, że "bo mogą". W końcu większość nie musi.
Nie, sorry, nie zgadzam się. Nawet jak stan faktyczny jest taki, że opresja ekonomiczna skłania do oddawania swego czasu szefom w niedzielę, to nie poproszę o kolejne zakazy na wysokich szczeblach. Może sobie to być libertarianizm. Anarchizm podpowiada, że w celu wymuszenia ustępstw na szefach niezbędna jest samodecyzyjność pracownicza i solidaryzm społeczny.

Całkiem niedawno w sejmowym

Całkiem niedawno w sejmowym kolzecie spuścili wniosek "S" podpisany przez 1,4 mln ludzi, premier nazwał "pętakiem" przewodniczącego "S" i zarządził ciszę na Euro... teraz "S" cisze nakryje durnym postulatem "wolnych niedziel" aby zatuszować własną bierność i uległość wobec władz... potem będzie olimpiada, wakacje....

"S" usiłuje zakryć cuchnące gówno perfumowaną chusteczką... :-\

Co zyska klasa robotnicza na działalności związku, który drepcze w miejscu bojąc się zrobić faktyczny krok? Związek ma obowiązek upomnieć o wszystkich poszkodowanych przez system kapitalistyczny - w obecnych warunkach najrozsądniejszy wydaje się postulat skrócenia czasu pracy bez zmian wynagrodzenia i doraźne działania na rzecz respektowania przez pracodawców prawa pracy, zwłaszcza w kwestii wynagrodzeń i czasu pracy.

Skoro tak szukasz "sprzedawczyków" to może poszukaj i opublikuj informacje o dochodach "działaczy" "S"? Zestaw to z listą ich "działań", będzie zabawniej...

Nikt tu nie broni

Nikt tu nie broni biurokratów z solidarności. Rozmawiamy o zasadności samego postulatu.

zakaz handlu w niedziele - popieram

Sądze że powinnien obowiazywać zakaz handlu w niedziele, przecież każdemu należy się choć dzień odpoczynku a z doświadczenia wiem że w niedziele klienci kupują produkty które do życia niezbędne ni są np: piwo, węgiel na grilla, alkohole czy też słodycze....

mam nadzieje że ustawa "zakazu handlu" zostanie zatwierdzona i chociaż jeden dzień w tygodniu bedzie można spędzić odpoczywajac w gronie rodzinnym...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.