Facebook jak Matrix, a wyzysk trwa
Jak niewolnicy pracujemy każdego dnia dla Facebooka, zasilając serwery setkami terabajtów danych. W zamian dostajemy pozorancki świat, w którym możemy wygodnie spędzać długie godziny.
Włączasz komputer, a później jak zawsze uruchamiasz Facebooka, by sprawdzić co nowego u znajomych. Klikasz na zdjęcia, linki, ale nie przepadasz za pisaniem komentarzy. Wydawałoby się, że właściwie nie pozostawiasz po sobie żadnych śladów. Nie do końca.
Na pewno kojarzycie film Matrix i gigantyczne "farmy ludzi", którzy byli podłączeni do maszyn. Cóż, rzeczywistość okazuje się znacznie bliższa filmowej wizji, niż nam się to wydaje. Serwerownie, gdzie przechowywane są informacje na temat użytkowników Facebooka, to gigantyczne obiekty spętane od środka kablami - z własnym zasilaniem, chłodzeniem i otoczone grubym murem.
Zaniepokojonych czytelników od razu uspokajam: serwery nie wykorzystują ludzi do generowania prądu. W praktyce jednak wysysają od nas coś znacznie cenniejszego - prywatne dane, które oczywiście można później sprzedać. Zuckerberg coś o tym wie.
Powiększasz obrazek, a później go zamykasz. Do niedawna też wierzyłem, że właściwie "nic się nie stało". Ostatnio Facebook przyznał jednak, że i tego typu aktywność jest zapisywana na serwerach koncernu, by później posłużyć do ulepszania witryny. O tym, że dane tego typu pobrać może też policja, oczywiście pracownik Facebooka nie wspomniał.
Społecznościowy gigant niechętnie pozbywa się danych, które przesłali do niego użytkownicy. Ponad 3 lata zajęło Facebookowi np. rozwiązanie problemu linków do zdjęć, które internauci "usunęli z witryny".
Wyobraźcie sobie, że trzy lata temu wrzuciliście na FB zdjęcie z imprezy, które niezbyt Wam się podobało. Cóż, zdarza się. Ludzie zaczęli wysyłać znajomym link do tej fotki. Wtedy postanowiliście usunąć niefortunne zdjęcie. I nagle pojawia się problem: nie można tego zrobić, a link działa później jeszcze przez 3 lata. To nie fikcja, tak wyglądała do niedawno rzeczywistość Facebooka.
Ostatnio przedstawiciele społecznościowej witryny zdradzili, że baza danych strony powiększa się o ponad 500 terabajtów każdego dnia. Zapasy wolnego miejsca na pliki szybko się jednak nie skończą, bo w jednej z największych serwerowni koncernu przechowywać można ponad 100 petabajtów danych (102400 terabajtów).
Każdego dnia zapisywanych jest ponad 2,5 miliarda nowych wpisów (tekstowych, wideo i zdjęć), a także ponad 2,7 miliarda kliknięć w "lubię to". Facebook nie korzysta ze wszystkich zgromadzonych danych cały czas, jednak w ciągu każdych 30 minut sięga po ok. 105 terabajtów informacji.
Skrypty amerykańskiego koncernu zapisują wszelkie możliwe dane, by analizować zachowania użytkowników. Wszystko jest dla nas interesujące - powiedział nawet Jay Parikh, zajmujący kierownicze stanowisko w dziale infrastruktury Facebooka.
Pytanie, czy sami użytkownicy interesują się swoimi danymi tak bardzo, jak firma Zuckerberga. Już teraz każdego dnia wysyłamy do Facebooka ponad 300 milionów zdjęć. Dalszy rozwój urządzeń przenośnych i czujników najprawdopodobniej sprawi, że w łatwiejszy sposób będziemy się mogli dzielić również lokalizacją, stanem zdrowia czy nawet aktualnym nastrojem.
Każdym swoim kliknięciem, nowym statusem czy przesłanym zdjęciem, zasilasz rozwój gigantycznych serwerowni, które tworzą wirtualny świat, płynący w kablach. Każdy z ponad 950 milionów użytkowników Facebooka spędza na jego przeglądaniu ponad 6 godzin miesięcznie i wskaźnik ten cały czas rośnie. Każdy czasem zastanawia się też, po co właściwie traci na to czas.
źródło: di.com.pl