Firma Sandoz przestała dostarczać leki do chemioterapii

Kraj | Gospodarka

W szpitalach brakuje cytostatyków – leków stosowanych w chemioterapii nowotworów złośliwych. Ich zapasy w hurtowniach farmaceutycznych są już na wyczerpaniu – ustalił „Wprost”. Cytostatyków zaczyna brakować w większości placówek onkologicznych kraju. Pacjenci chorzy na raka w wielu szpitalach nie dostają chemii: tak jest w Jeleniej Górze, w placówce MSWiA przy ul. Wołoskiej w Warszawie, a nawet w największym szpitalu w kraju – warszawskim Centrum Onkologii.

Z ponad 120 tys. osób, które co roku zapadają w Polsce na nowotwór złośliwy, połowa musi dostać chemię, żeby przeżyć. Większość chemioterapii w Polsce oparta jest na produktach firmy farmaceutycznej Sandoz. W piątek firma wydała pisemne oświadczenie, w którym potwierdza, że „nie zapewnia dostaw wielu produktów cytostatycznych w Polsce". – Nazwijmy sprawy po imieniu – mówi dr Tomasz Sarosiek. – Jeśli ta sytuacja będzie się przeciągać i nikt nie zareaguje, pacjenci onkologiczni w Polsce zaczną umierać.

Teraz polski rząd albo

Teraz polski rząd albo grzecznie padnie na kolanka i zgodzi się na wyższe ceny leków albo zwyczajnie ludzie będą umierać... Bo przecież tak służalczy wobec kapitału gabinet nigdy nie pomyśli o alternatywnych dostawcach czy rozpoczęciu własnej produkcji.

"alternatywni dostawcy" to

"alternatywni dostawcy" to też kapitał (kiedy rząd coś produkuje to również gromadzi kapitał)

No.... zatem nic nie

No.... zatem nic nie produkujmy, umrzyjmy sobie cichutko....

wyastarczy że nie

wyastarczy że nie będziecie pisać bzdur o kapitale albo cenach skoro nie rozumiecie co to znaczy towarzyszu norbo :) alternatywni dostawcy tak samo będą podnosić ceny i rząd również gdyby coś produkował

Bylbym niezmiernie

Bylbym niezmiernie zobowiazany gdyby komentarze kierowane do mnie, lub tez odnoszace sie do moich wpisow byly w zdecydowanie mniejszym stopniu osobiste, a gdyby byly jeszcze przy okazji choc troche merytoryczne to byloby super ;-)

Ale wy przecież napawacie

Ale wy przecież napawacie się reakcjami na wasze prowokacje, towarzyszu ;)

Nie osobistymi, to raz. A

Nie osobistymi, to raz. A dwa, sensownymi. Poza tym z ciebie taki sam "towarzysz" jak ze mnie, tylko w inne szmatki to ubierasz ;-)

Ja byłbym wdzięczny

Ja byłbym wdzięczny gdybyś przestał bredzić, a po drugie jak z kimś rozmawiasz to nie baw się w strumień świadomości.
Dostałeś odpowiedź na swoje genialne propozycje w postaci alternatywnych dostawców (którzy niby nie sa kapitałem ciekawe czym w takim razie :) albo produkowania przez rząd - będą tak samo podnosić ceny. Chcesz to możesz jeszcze dostać historyczne przykłady z Polski jak rząd podnosi ceny w kryzysie i do czego to prowadzi. Masz coś jeszcze do powiedzenia w tym temacie? Jeśli nie to się nie odzywaj, Albo podziękuj grzecznie i też zamilknij. Inaczej odpowiedzi będa osobiste :)

Dobra, dawaj te "historyczne

Dobra, dawaj te "historyczne przykłady" - najlepiej z okresu 1950-1980 bo obecne struktury niezbyt pasują mi do definicji "państwa" a okres pośredni zaburzony był zbyt wieloma czynnikami zewnętrznymi (np. embargo) i wewnętrznymi (np. zagubiony proletariat).

Grudzień 1970 Niby co to

Grudzień 1970

Niby co to ma wspólnego z bezczelnym wykorzystywaniem uprzywilejowanej pozycji przez korporacje w celu osiągnięcia większych zysków?

Przy pełnym zatrudnieniu i maksymalnym możliwym poziomie konsumpcji? Chyba kpisz... czy ludziom groziła śmierć głodowa? Porównujesz ograniczenie rozbujałej konsumpcji do drastycznych ograniczeń w dostępie do leków ratujących życie?


Liczba ludności w Polsce w latach 1956-1970 wzrosła z 28 do 33 milionów. Postępował szybko proces urbanizacji kraju. Wyłoniły się duże problemy z zapewnieniem ludziom mieszkań. Budownictwo systematycznie nie nadążało za potrzebami. W latach 1956-1959 stopa życiowa nieco się podniosła. Natomiast w latach 1960-1970 płace realne wzrosły średnio o około 10%. Dochody realne ludności chłopskiej wzrosły zaledwie o 1%.

[Zwróćmy uwagę na rażące dysproporcje pomiędzy wzrostem realnych dochodów pomiędzy rolnikami i robotnikami - a jednak to nie chłopi a robotnicy rozpoczęli bunt (norbo)]
(...)
W wyniku zrównoważenia liczby mieszkańców wsi i miast rezerwy siły roboczej na wsi, przy istniejącym stopniu mechanizacji, uległy wyczerpaniu. Utrzymanie produkcji rolnej na dotychczasowym poziomie wymagało od tej pory znacznych inwestycji w dziedzinie gospodarki i zmniejszania migracji ze wsi do miast.
(...)
W ówczesnej sytuacji ekonomicznej kraju podwyżka cen żywności była chyba nie do uniknięcia. Między rokiem 1960 a 1970 spożycie mięsa i jego przetworów wzrosło w Polsce z 49,9 kg do 60,7 kg na osobę. Było ono wyższe o 3,1 kg niż na Węgrzech, i 13 kg niż w ZSRR, ale o 10 kg niższe niż w Czechosłowacji.

http://histmag.org/?id=1874

Ale to bardzo dobrze, że wskazujesz na takie wydarzenie z historii PRL-u - przypominasz w ten sposób wszystkim, że wszystko to miało wybitnie materialny charakter i że nie była to żadna walka o abstrakcyjne ideały (wolność, niepodległość, polskość) jak głosi dzisiejsza propaganda, był to zwykły bunt warstw społecznych, które napotkały na granice własnych możliwości rozwoju.

a prosiłem o to żebyś nie

a prosiłem o to żebyś nie uprawiał strumienia świadomości i pisał na temat a nie o dupie Maryny.

Jeśli od napisania ostatniego komentarza zdążyłeś dostać amnezji śmieszny trolu, to ci przypomnę że chciałeś przykłądu podnoszenia cen przez rząd zajmujący sie produkcją (w kryzysowych warunkach, bo na świecie panował wtedy kryzys) I takie przykłady dostałeś. Resztą twojego bełkotu nie jestem zainteresowany.

Jesli ty nie widzisz roznicy

Jesli ty nie widzisz roznicy pomiedzy wyrachowanym wykorzystaniem sytuacji a proba poprawy ogolenej sytuacji to ja juz na to nic nie poradze. To troche tak jak przyrownywac kobiete trujaca meza aby otrzymac spadek do gwalconej dziewczyny, ktora w samoobronie zabija gwalciciela.

Radom 1976Wydaje się to

Radom 1976

Wydaje się to być tylko kontynuacją wydarzeń opisanych powyżej, dalsze próby zniwelowania dysproporcji pomiędzy popytem i podażą oraz towarzyszący temu sprzeciw warstw ograniczanych. I dokładnie tak samo nie jest to przykład wyrachowanego wykorzystywania uprzywilejowanej pozycji producenta w celu zwiększenia zysków. Kolejny dowód na materialne przyczyny "wystąpień robotniczych" będący w jawnej sprzeczności z obecną "wersją oficjalną".

Do tych głupot stosuje się

Do tych głupot stosuje się ten sam komentarz co powyżej, a moze jeszcze bardziej (kryzys światowy), nie będę go powtarzał po raz drugi. I to tyle z mojej strony, możesz sobie pajacować dalej :)

Żeby alternatywni dostawcy

Żeby alternatywni dostawcy naprawdę stanowili alternatywę to trzeba by po prostu zdjąć prawo patentowe z leków. Niektóre kraje "spiraciły" część leków i rozpoczęły własną, tańszą produkcję - co się potem spotykało z sankcjami międzynarodowymi. Ale uratowali więcej ludzi, niż gdyby kupowali po absurdalnych cenach i czekali aż kilkudziesięcioletnie patenty przedawnią się.

Otóż to - a Polska jakby

Otóż to - a Polska jakby nie patrzył nie jest jakimś tam "trzecioświatowym państewkiem" ale członkiem UE i NATO, gdyby takie państwo dało przykład to pewnie wiele innych poszłoby tą samą drogą.

A może po prostu przestać ślepo wierzyć w chemioterapię?

Od razu grzecznie asekuruję, iż nie chcę nikomu nic narzucać, szczególnie jeśli ktoś czuje się przytłoczony chorobą własną lub bliskiej osoby i wybrał (lub dał się namówić) na chemioterapię, ale czy naprawdę nie ma innych metod? Ja znam dwie, i to bardziej skuteczne. Co do chemioterapii oraz naświetlań radioaktywnych to przy tej okazji nadmieniam, że do kanonu medycyny korporacyjnej weszły one wskutek usilnych nalegań pewnego amerykańskiego biznesmena w latach 50-ych XX wieku na ówczesnego prezydenta USA, a pan ten produkował po prostu takie maszyny (początkowo nie do celów medycznych tylko innych, przemysłowych) i chciał wykreować na nie zbyt. Badania ukazujące ich skuteczność oczywiście były "sponsorowane" (czyt. kupione). Natomiast jako plotkę (bo nie sprawdzałem tego, co nie znaczy, że to nie jest prawda) przytoczę, iż niektóre farmaceutyki do chemioterapii to bliska pochodna... broni chemicznej, której ogromne zapasy pozostały po II Wojnie Światowej (stąd prawdopodobnie późniejsze kreowanie popytu na te zapasy i zamiana ich klasyfikacji z broni chemicznej na środki owadobójcze i... leki). Głosem rozsądku i wolności wydaje się więc poszukać samemu rzetelnych danych na tematy wychodzenia z tej bądź co bądź degeneracji (np. oczyszczanie organizmu z metali toksycznych, ochrona komórek przed mutacją nowotworową za pomocą potężnych dawek witaminy C naturalnego pochodzenia, terapia Gersona - to dla tych, co mają sokowirówkę ;) ). Tak jak pisałem na początku - jak ktoś wybrał sobie akurat chemioterapię to OK, jego sprawa, może musi tego doświadczyć, i komuś takiemu faktycznie początkowo zdrożenie farmaceutyków do tej terapii ma prawo wydawać się tragedią. Napisałem o znanych mi alternatywach tylko i wyłącznie w celu życzliwej motywacji kogoś zrezygnowanego, kto akurat by tu zajrzał i to przeczytał jakimś przypadkiem, oraz bo czuję się w obowiązku dopowiedzieć fakty gosporczo-polityczne i zdrowotne kiedy już taki temat został poruszony. Temat jest oczywiście obszerny i wiele uprościłem w komentarzu. Zachęcam tak czy siak do własnych poszukiwań. Łaska korporacji farmaceutycznych jest jak widać... korporacyjna. Pozdrawiam.

W mojej rodzinie na

W mojej rodzinie na szczęście nikt tego nie musiał testować, ale bliscy mi działacze lokatorscy stosują z powodzeniem sok z marchwi imbiru i jabłek jako skuteczną alternatywę dla chemioterapii (trzeba pić takie ilości, by skóra stała się żółta). Efekty są bardzo dobre, czego nie da się powiedzieć o ich eksperymentach z chemią.

Tzn. są chorzy - mają

Tzn. są chorzy - mają zdiagnozowane nowotwory, które ustąpiły bądź przestały się rozwijać na skutek terapii sokiem? Czy piją sok i są zdrowi bo "nie zachorowali dzięki piciu soku"? Pytam poważnie, bez złośliwości.

Opcja a. Mieli zdiagnozowane

Opcja a. Mieli zdiagnozowane złośliwe nowotwory, z małym ryzykiem przeżycia, a po piciu soku przez pół roku prognozy nagle są dobre i w ogóle nie ma specjalnie problemu.

Bez żadnych innych bardziej

Bez żadnych innych bardziej "tradycyjnych" metod leczenia? Bez chirurga, bez niczego? Sorry, że tak ciągne za język ale pierwszy raz spotykam się z czymś takim bez nawiedzonej gadki w tle.

Chirurg stwierdził, że nic

Chirurg stwierdził, że nic się nie da zrobić, bo stan zbyt zaawansowany, chemię przerwano, bo były zbyt silne efekty uboczne. Naświetlenia nic nie dały. A teraz jest całkiem dobrze, bóle ustąpiły, na kontrolach wychodzi że się wszystko cofnęło. Wiem na pewno, że to nie ściema, bo mam częsty kontakt z tą osobą.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.