Grajmy do jednej bramki

Antyfaszyzm | Publicystyka

W komciach pod doniesieniami o manifestacji i ataku na Wagenburg pojawiła się normalna w takich sytuacjach rzeźnia. Nie dziwi, szczególnie gdy sytuacja uległa zmianie. Sytuacja uległa zmianie głównie z winy mediów, które zaczęły przesuwać środek w prawo legitymizując faszolki.

Teraz nawet Palikot jest ekstremą, a centrum znajduje się gdzieś na prawej części PO i lewej PiS (lub odwrotnie). Podgrzanie temperatury spowodowało również, że większość społeczeństwa w ogóle odetnie się od sporu i będzie go ignorować – pierwszym objawem była ucieczka po kolorowej do prezydenckiego. Każda osoba zaangażowana w krytykę faszoli będzie w debacie lewacką ekstremą. Zresztą już to mamy: „miłujący spokój” dziennikarze i blogerzy pojechali po Szczuce (dla jednych to mainstream, dla innych to extreme), która u Lisa nazwała Zawiszę, zgodnie z prawdą, faszystą. Dlatego zaniepokoiły mnie niektóre propozycje, żeby zamknąć się w skorupie i nie „rozmywać” działań na środowiska mainstremowe. W tym kontekście to błąd. Pozwolę sobie wrzucić kilka moich propozycji, które może mogą pomóc, ale nie rozwiążą problemu, bo to nie leży w naszych siłach. Do tego będzie potrzebować wsparcia „szaroludków”. Problem, to istniejący w dyskursie publicznym znak równości między antyfaszyzmem i faszyzmem. To jak zrobić, żeby antyfaszyzm był mainstreamem, był samym centrum mainstreamu?

1. Edukacja, edukacja, edukacja – cały ruch antyfaszystowski jest obecnie tożsamy z zadymami. Zapytajcie dowolną osobę, która nie ma wiedzy na temat ruchu. Tego nie przewalczymy, a przynajmniej szkoda na to sił i środków. Proponuję zmienić termin na „pogląd antyfaszystowski”. Dotrzemy w ten sposób do wielu niezagospodarowanych grup, które są uczulone na słowo „ruch”. Należy zaangażować możliwie szerokie grono historyków, publicystów i osób publicznych, które skupiłyby się na przypominaniu i przedstawianiu prawdziwej twarzy narodowców, dawniej i obecnie. Zauważcie, jaki oddźwięk ma film Pasikowskiego! To samo było przy okazji książek Grossa. Cała kupa ludu zgadza się z obrazami przedstawionymi w tych utworach i się ich wstydzi, ale nic więcej z tym nie robi, bo nikt ich nie zagospodarował. A okazji jest przecież więcej. Jak wygląda zaangażowanie ruchu, tfu… osób o poglądach antyfaszystowskich choćby w oficjalne obchody rocznic wybuchu powstania w Getcie? Powinniśmy tam być i powinniśmy śmiecić ulotkami, ile wlezie. Rozwijać transparenty i rozdawać buttony. Edukować zawsze i wszędzie.

Poza tym zbiór osób o poglądach antyfaszystowskich pozwoli zachować integralność na pozostałych płaszczyznach – poglądach na państwo, gospodarkę, społeczeństwo, w metodach, akcentach i obszarach zainteresowania. Nie jesteśmy jednolitym ruchem, bo nie jesteśmy jednolici, ale w tym konkretnym przypadku mamy jeden cel. Nie występujemy jako organizacje, bo te organizacje mogą mieć rozbieżne lub zgoła sprzeczne cele. Poza antyfaszyzmem.

2. Wychodzić na zewnątrz – najbardziej nie lubię skupiania działań na przekonywaniu przekonanych. Przykro mi, ale na przegląd filmów, na koncert czy demo przyjdą osoby, których wcale nie trzeba przekonywać. To nie ten target! Działania propagandowe, eventy, warsztaty i szkolenia muszą być maksymalnie włączające, a przez to dostosowane do określonych grup odbiorców. Nie róbmy wydarzeń „pod siebie”, bo przyjdziemy tylko my. Pytanie: czy mamy pomysł na organizację wydarzenia, które ściągnie kombatantów? Przecież to naturalny sojusznik. To ważny sojusznik, bo wytrąca faszolom argumentację. Uczestnicy II wś znają skutki faszyzmu, faktycznie fizycznie walczyli z faszyzmem, ale nie kojarzą dzisiejszych narodowców z faszyzmem. Koniecznie trzeba się do nich zwrócić i wystawić ich na afisze. Ale raczej nie przyjdą do squatu i nie na koncert. To my musimy do nich wyjść i zrobić wydarzenie dostosowane do nich. To bardzo często ludzie, którzy o narodowcach wiedzą tylko tyle, że ładnie mówią o kraju, o religii i rodzinie. To naszym zadaniem jest uzupełnienie tego idyllicznego obrazu.

3. Lokalne działanie u podstaw – tutaj akurat nie muszę niczego dodawać. Tak to działało od zawsze i zapewne nic się w tej materii nie zmieni, bo nie musi. Jedyne, czego mi brakuje, to wzajemnego propagowania swoich inicjatyw przez różne organizacje. Głupie udostępnienie na portalach społecznościowych, przedrukowanie i rozwieszenie u siebie w okolicy plakatów - masowo, nachalnie, namolnie i do zrzygu. Taka wiralowa promocja sprawia, że każda inicjatywa będzie ogólnopolska.

4. Poszerzać sieć współpracowników – do powyższego. Jak wygląda współpraca z samorządami? Tak się zafiksowaliśmy na krytyce państwa i „systemu”, że zapomnieliśmy o podstawowym fakcie, że w szkołach, domach kultury, świetlicach i bibliotekach pracują ludzie, którzy często mają poglądy antyfaszystowskie i często użyczą dostępnej infrastruktury. To placówki, które mają swoich „fanów”, a my musimy wychodzić do „fanów”, bo to jest wielokrotnie bardziej skuteczne niż wyciąganie ich do siebie. To właśnie takie osoby sprawiły, że zeszłoroczna manifestacja była większa, bo kolorową uznały za coś na tyle "normalnego", że przyłączenie się uznali za akceptowalne. Nie zmuszajmy ludzi do heroizmu. Nie chcą wywracać swojego świata, ale zdają sobie sprawę z niebezpieczeństwa, jakie niesie ze sobą faszyzm. To samo dotyczy mediów. Wielu reporterów trzyma „naszą stronę”. Nie możemy pozwolić sobie na ignorowanie mediów, bo i tak o nas napiszą, ale napiszą, jak po „kolorowej”. Napiszą jak sobie wyobrażają. Proszę więc nie pluć na wybiórcze i TVN-y, bo to nie są monolity. Możemy być nieformalnymi korespondentami i dostarczać informacje na bieżąco „od środka”, ale musimy mieć kontakty. Odpowiednia sieć kontaktów przed „kolorową” mogłaby zmienić medialny obraz całego wydarzenia. Zauważcie, że to właśnie media przyczyniły się do tego, że wcale niemało osób stanęło w obronie Elby i zaskakująco dużo pojawiło się na późniejszej demo.

5. Schować dumę do kieszeni – zdaję sobie sprawę, że niektórzy działają od lat, niektórzy działają codziennie, a inni w weekend lub raz do roku. Istotne są efekty. A efektów nie osiągniemy wzajemnie jadąc po sobie, że to kawior, celebryta, że ten jest letni, a tamten radykał. Nie! Wzajemnie popieramy swoje inicjatywy. Jeżeli ktoś gada w mediach, to go popieramy, chociaż to mainstream. Jeżeli ktoś pierze się z atakującymi faszolami, to mu pomagamy. Jeżeli ktoś żąda od policji reakcji, to mu pomagamy. Ktoś słyszał, co krzyczeliśmy 11 listopada? Pomagamy sobie wzajemnie.

6. Zawieszone prawo Godwina – przyrównywanie faszyzmu do faszyzmu jest uzasadnione. Na razie media się boją nazywać faszoli zgodnie z rzeczywistością. Muszą się z terminologią otrzaskać, przełamać tabu.
Podsumowując. Nie znam Was i nie odczuwam takiej potrzeby – zwalczasz faszyzm? A, to ok.
Ale ufam i pomogę, jeżeli ktoś będzie oczekiwał pomocy. Ufam i w miarę potrzeby będę prosił o pomoc. Wszystkim! Orgom koncertów, warsztatów, pokazów, koncertów, starbucksom i sportowcom, kanapowcom i vlepkarzom - nie zamierzam jechać po nikim, kto w jakikolwiek sposób zaangażuje się w walkę z faszyzmem, i nie zamierzam wartościować, kto zrobił lepiej lub więcej.

Także moje refleksje są moimi refleksjami. Być może są błędne, a z pewnością niewyczerpujące. Być może tak właśnie działacie, jak opisałem. Może tak działaliście i okazało się nieskuteczne. Nie wiem, w razie czego proszę o sprostowanie. Ja zamierzam wykorzystać swoje doświadczenie i dostępne środki, zagospodarować obszary, które są mi najbliższe i działać w sposób, wszystkim pozostałym radzę zrobić to samo.

W pozostałych kwestiach możemy po sobie jechać do woli, ale w tym temacie proponuję wzajemną pomoc.

Co za bezsens. Jednak

Co za bezsens. Jednak należało się tego spodziewać.Teraz mam bronic republiki. Bo M W i ONR chcą ją obalic. I bardzo dobrze jesli im się uda. Ja jej bronic nie będe. Nic jej nie zawdzięczam. Mma kochać TVN który ogłupia i Celebrytów którzy w tym ogłupianiu biorą udział!!! Wolna żarty. Takiej jedności nie będzie. Mam kochać policje być grzeczny i stronic od zadym. Nic z tych rzeczy. Jesli nacjonały stanowią dla mnie potencjalne zagrożenie to system czyni me zycie nieznośnym na co dzień. Obalmy republikę a potem zobaczymy kto zwycięzcy

Nie. Jak imigrant dostanie

Nie. Jak imigrant dostanie wpierdol i zgłosi to policji, to masz się na niego nie wypinać dlatego, że zgłosił policji. Jeżeli dzieciaki będą chciały informacji na stronę, to im je zapewnisz, nawet jeżeli to "gimbusy". Jeżeli w systemowym domu kultury zrobią koncert antifowy, to im pomożesz propagować, a przynajmniej nie będziesz torpedować. Rób sobie zadymy, których nie będę krytykował i sobie nienawidź ogłupiające telewizje, ale nie krytykuj działań antyfaszystowskich w tych ogłupiających telewizjach.

policyjny konfident to

policyjny konfident to policyjny konfident nie ma znaczenia kolor skóry czy pochodzenie

Chyba nie do końca (o ile w

Chyba nie do końca (o ile w ogóle) rozumiesz słowo "konfident" (trochę tak, jak skrajna prawica nie rozumie np. słowa "reżim"). No i chyba wydaje ci się, że ludziom tutaj zależy na jakieś krzywo rozumianej dumie, a nie na pewnych wartościach.

Albo nie zrozumiałeś, albo

Albo nie zrozumiałeś, albo jesteś faszystowskim prowokatorem.
Tych działań właśnie zabrakło i wg mnie jest to jedna z bardziej konstruktywnych krytyk ruchu ostatnich lat.
Jesli wiec jesteś faszystą i wolisz stare metody, dzięki którym z roku na rok jest coraz więcej faszystów i sa oni coraz bardziej tolerowania a my coraz bardziej wyalienowani od społeczeństwa, to nie dizwie ci sie że taka zmiana ci sie nie podoba. A jeśli faktycznie jesteś anarchista/antyfaszystą to radze ochłonąć i w spokoju jeszcze raz to wszystko przemyśleć...

Nic nie zrozumiałeś z

Nic nie zrozumiałeś z tekstu. W poglądach antyfaszystowskich chodzi o to, by nie dopuścić do powtórki z historii, a nie o to, by demonstracja była sztuką samą w sobie i niczym wiecej. A skutecznosć nie polega na zamykaniu sie we własnym ciasnym kręgu. Czasem trzeba częściowego "zgniłego kompromisu" dla ważniejszych spraw.

Dla jakiej "sprawy"?

Dla jakiej "sprawy"? Anarchiści już wiele razy wchodzili w sojusze które potem wiodły albo do zaprzeczenia własnym ideałom, albo to fizycznej klęski

A wychodzić należy do zwykłych ludzi, młodzieży, a nie do innych polityków. 0 + 0 = 0

Zauważ, że nie pisałem o

Zauważ, że nie pisałem o żadnych sojuszach. Coś jest pożyteczne, nawet nie z naszej bajki, to popieramy. To samo w odniesieniu do mediów: nie wymieniałem dziennikarzy, ale reporterów, którzy zaiwaniają po ulicach na śmieciówkach i którzy często sami są zaangażowani. Pojawia się nius (bo i tak się pojawia), to jeżeli znasz takich spieszonych pracowników mediów przynajmniej możesz próbować sprostować. Podziała lub nie, ale nie zaszkodzi. Jak łatwo wtopić cały pijar, jeżeli trafi się na nieżyczliwych dziennikarzy i czy wobec tego nie warto postarać się o życzliwych?
http://www.youtube.com/watch?v=6SKXPFsIOtA

Nie trzeba być anarchistą,

Nie trzeba być anarchistą, by być antyfaszystą. Trzeba mieć natomiast klapki na oczach, by uważać, że własny pogląd jest jedynym możliwym. A klapki na oczach są złe w KAŻDYM kierunku społecznym.

"Nie trzeba być

"Nie trzeba być anarchistą, by być antyfaszystą"

Dlatego właśnie sam sprzeciw wobec faszyzmu to trochę za mało by z kimś współpracować.
"Antyfaszystą" to może być nawet prezydent lub polityk odpowiedzialny za wojny

tak moze a co nie moze stary

tak moze a co nie moze stary jak z ciebie sekciasz masakra. Zenia na maxa, a co jak moj ojciec nalezy do jakiejs parti np. pis i bedzie mnie wspieral w dzialaniach antyfa. To co gorszy od ciebie?

Nie wiem kim jest twój

Nie wiem kim jest twój ojciec

Ale wielu polityków "antyfaszystów" jest gorszych niż sami faszyści.

Przykładowo stara LPR była przeciw wojnie w Iraku a "antyfaszysta" kalisz za. To kto jest gorszy

Wydaje mi sie ze masz

Wydaje mi sie ze masz problemy z zrozumieniem prostego tekstu. A lpr to przeciesz narodowcy. Wiec twój przykład jest jakis dziwny LPR stal po drogije stronie barykady od zawsze. A w sumie dysputa z tobą jest jałowa, sekta sekta sekta ja wiem najlepiej od was konfidenci post komuna itp.
pozdrowienia

Przykład nie jest dziwny

Przykład nie jest dziwny tylko celowy. LPR to narodowcy. SLD (kalisz) to "antyfaszyści". No to kto był gorszy skoro to SLD a nie LPR wysyłało wojska do Iraku?

Ja nie bronię narodowców. Tylko pokazuję ci że samo nazwanie się "antyfaszystą" kompletnie o niczym nie świadczy, szczególnie gdy mamy do czynienia z politykiem.

Swoją drogą SLD zawsze też stało po drugiej stronie barykady niż anarchiści. Koncepcja że nagle anarchiści i SLD powinni stanąć po jednej stronie barykady to jest kompletny idiotyzm

Jeśli nie dopuszczasz do

Jeśli nie dopuszczasz do siebie tego, że nie wszyscy musza być anarchistami, to sam na pewno nie jesteś anarchistą - bo ten kierunek myślowy nie polega na twierdzeniu, że "istnieje jedna-jedyna święta racja, a na reszte świata się wypiąć". Wyrośnij z tych klapek na oczach - właśnie tacy jak Ty sprawiają, że ten ruch zaczyna sam siebie marginalizować. Tymczasem skrajna prawica dzisiaj robi to, co anarchiści robili 10-20 lat temu - czyli wychodza do ludzi. Efekty widać. Niektórzy wniosków nie wyciągają.

A gdzie ja napisałem że

A gdzie ja napisałem że nie dopuszczam?
Co innego zwykli ludzie z różnymi ideami w głowach - to jest ok.
A co innego politycy realizujący swe brudne interesy.

Anarchizm jest na tyle

Anarchizm jest na tyle wyrazistą i odrębną ideologią, że jest o wiele dalej od anarchizmu do socjaldemokracji niż od socjaldemokracji do faszyzmu. Bo anarchizm to idea antypaństwowa, antyautorytarna.

Wolność w ujęciu anarchistycznym to brak hierarchii w procesie decydowania i w strukturze społecznej
Wolność w ujęciu demokratycznym to po prostu pluralizm konkurujących partii walczących o wspięcie sie na szczyt hierarchiii

wcale nie

właśnie nie za mało, bo gdyby nie antyfaszyzm to bym już nigdy tutaj nie wrócił, ale chyba szybko znów odejdę widząc jak wiele zamknietych głów tu gości.

piękny tekst!

potrzeba jak najszerszego grona zwolenników tej ważnej i wolnościowej ideii - i właśnie dlatego jest możliwy ten chwilowy sojusz, że nie ma tu konkretnego programu politycznego, nie ma jednego konkretnego pomysłu - jest tylko potrzeba zachowania życiowej przestrzeni, którą ideologie autorytarne z chęcią by wszystkim zabrały.
i nie ważne jak dużo jest tej przestrzeni teraz, wiemy - patrząc na historię że przejęcie władzy przez takich ludzi niemal całkowicie ją przysłoni.

nawet jesli ktoś np. sądzi że pary homoseksualne nie powinny mieć możliwości adopcji dzieci, to również może iść w marszu (czy też jakokolwiek minimalnie się zaangażować rozsyłając zaproszenia) przeciw ludziom którzy homoseksualistów najchętniej by zagazowali.
tutaj chodzi o zwyczajną ogólnoludzką solidarność: mogę nie popierać twoich życiowych wyborów, ale póki nie wchodzisz mi drogę, nie zmuszasz mnie do czegoś to rozwijajmy się obydwoje, szukajmy szczęścia na własne sposoby.

Ej, ej!Demokracja

Ej, ej!
Demokracja bezpośrednia to też republika.

Stąd sugeruję, obalmy kapitalizm, nie wpuśćmy komunizmu, powstrzymajmy faszyzm. Walczmy o republikę.. i o zmiany!

Potrzebujemy demokratyzacji demokracji, budowy społeczeństwa obywatelskiego, a nie kolejnej dyktatury i unifikacji społeczeństwa.

Wolność, równość, niepodległość!

Demokracja bezpośrednia to

Demokracja bezpośrednia to nie republika.

Demokracja bezpośrednia w anarchistycznym ujęciu polega na zniesieniu wszelkiej hierarchii społecznej i przedstawicielstwa w procesie podejmowania decyzji.

Republika to pewna forma ustroju państwowego, inną formą jest np. monarchia.
Anarchiści walczą z każdą formą państwa. Dla anarchisty różnica między monarchią, faszyzmem a demokracją parlamentarną jest praktycznie żadna. To po prostu różne formy władzy burżuazji

Tak samo neoliberalizm i socjaldemokracja to różne formy kapitalizmu. Anarchiści walczą z kapitalizmem (ustrojem opartym o własność prywatną) więc wrogie są im zarówno neoliberalizm jak i socjaldemokracja.

To jaką formę przyjmuje w danej chwili państwo to zależy od siły rewolucyjnego ruchu robotniczego.

Atoli...

Doktrynalnie demokracja bezpośrednia przypisana jest republice. Niby oczywiście faktycznie nie w ujęciu anarchistycznym, z założenia przecież bezpaństwowym. Przyjrzyjmy się jednak czym jest państwo? To trzy elementy, terytorium, ludność i władza (można by powiedzieć organizator). Przyjmijmy więc, jeżeli ludność sprawuję władzę, a właściwie decyduje o określonym zakresie swych praw czy wolności (rzecz jasna na zasadach wspomnianej demokracji bezpośredniej) to dochodzi tu do połączenia tych dwóch elementów, ale są one, choć w jednym podmiocie przecież obecne. Kluczowe i decydujące zdaje się więc zagadnienie terytorium. Oczywiście terytorium jest obecne zawsze, tyle że albo obejmuje "wszystkość", jest globalne i tym samym pozbawione granic (powiedzmy, ideał anarchizmu), albo właśnie obejmuje zasięgiem obszar wyjściowej formy państwowej, ewentualnie kilku zjednoczonych państw. Posiada tym samym taka forma ustrojowa zewnętrzne granice. Czy więc ustrój wewnętrzny takiego tworu nie będzie ustrojem państwowym (jak nieco nazbyt wyniośle w Anarchistycznej Hiszpanii) lub choćby czymś quasipaństwowym? Czy nie będzie to właśnie republika? -tu warto dodać że republika to termin nie jednolity w swych desygnatach; w swym znaczeniu. Osobiście mam tu na myśli republikę jako ustrój państwowy, w tym quasipaństwowy w którym organem decyzyjnym jest lud; społeczeństwo. Jeśli ideały anarchistów wcielone w życie w obrębie jednego lub kilku państw to nie republika, to czymże więc taki twór będzie, po prostu anarchią? Anarchia jest niestety pojęciem nazbyt ogólnym i zbyt niejedno znacznym. Mam też osobiste zdanie, że tak dawno przecież przyjęty cel ruchu anarchistycznego ma też kilka kwestii w zakresie ewentualnych problemów wciąż nie rozwiązanych, zdaje się tym samym być ustrojem słabszym; bardziej wrażliwym niż nawet demokracja parlamentarna - dziecięca choroba faszyzmu jak pisał o niej Fromm.

Inna sprawa, to spojrzenie na naszą ludzką różnorodność i jej wartość, czy anarchizm jako ruch powinien dążyć do ujednolicenia kultur, do społecznej unifikacji, myślę że jednak nie. Różnorodność jest też gwarancją ewolucji, co nie ewoluuje w koniec końców umiera. I tu jeszcze jedno zagadnienie mi się nasuwa, prawo do samostanowienia społeczeństw. Tożsamość kulturowa, narodowa czy regionalna jest faktem, prawem jednostki i jej wolnością. Nie zgodzę się że poczucie tożsamości narodowej jest czymś co należy wyplenić. Patriotyzm, zwłaszcza lokalny jest więzią jednostki ze społeczeństwem i terytorium ze wszystkimi ich aspektami. Nie należy odcinać ani ludzi ani drzew od ich korzeni. To na płaszczyźnie kulturowej, a więc i narodowej uważam należy budować przyszłe wspólnoty lokalne. Fakt, że gdzie są granice tam pojawiają się tarcia, ale gdzie nie ma granic tam tam jest wszystko i nie ma nic zarazem. Kończąc przywołam cytat "Wydaje się że jest tylko jedna przyczyna skryta za wszelkimi formami społecznej nędzy: rozmiar. Gdziekolwiek coś jest niedobre jest za duże" (Leopold Kohr).

Dodam jeszcze, że choć sam uważam, że odchodzimy tym wątkiem poniekąd od tematu, to zarazem uważam że to być może poniekąd ostatnia chwila na przebudzenie, dyskusję, przewartościowanie i wykrystalizowanie współczesnych celów środowiska wolnościowo-anarchistycznego. I w tym właśnie jest jedyna szansa dla wolnościowców na pozyskanie mass, oraz stworzenie przeciwwagi dla lansowanych dyktatur.

Jest coś po polsku w necie

Jest coś po polsku w necie lub na papierze tego Loepolda Kehra. Zainteresowała mnie jego postać, ale nic nie mogę znaleść. Dzięki za ciekawe wpisy. Co do wspołnoty narodowej i anarchizmu, mam podobne przemyslenia do Twoich.

Właśnie niestety nie za

Właśnie niestety nie za bardzo. Wg mojej wiedzy dotychczas jedynie ten cytat się w tłumaczeniu pojawił. Więcej nic nigdy niestety nie znalazłem.

jeszcze mianem uzupełnienia..

Czy anarchiści walczą z państwem, myślę że to zbyt często upraszczamy. Gdyż jak pisałem wyżej na państwo składa się ludność, terytorium i władza. Walczymy programowo z niegdyś narzuconą organizacją państwową, z wszelkimi rządami ponad społeczeństwem, czyli z odgórną władzą, i to dla większości anarchistów synonimy państwa. Ale przecież na pewno nie walczymy z ludnością. Jeśli zaś chodzi o terytorium to tu sprawa jest skomplikowana, możemy być przeciwnikami granic, które częściowo przecież są zbieżne z granicami kulturowymi czy geograficzno przyrodniczymi. Granice jako takie same w sobie są więc czymś naturalnym, co nie znaczy zarazem, że uznanie granic za naturalne jest równoznaczne z tym, że ma to być mur i strzelnica. Granice terytorialne, sedno sprawy są owocem danej organizacji, jaką rolę będą pełniły zależy od grupy która je wyznacza lub uznaje za wciąż obowiązujące.

bełkot

Przecież to jest bełkot jakiegoś fana GW i Michnika albo co gorsza jego człowiek. Ja widze coraz większe negatywne nastawienie do ruchów tzw antyfaszysowskich społeczeństwa. Zwłaszcza przez to ze kojarzą się ze środowiskami GW, a które mają olbrzymi "elektorat" negatywny. I juz nie tylko w środowiskach prawicowych ale i centrowych i lewicowych. Bo niby GW udaje lewicową ale główny ich ekspert od gospodarki i bożyszcze Wielowieyskiej czy jak jej tam to Balcerowicz, bo niby krytykują faszyzm ale za ultraprawicowym Izraelem to by w ogień wskoczyli. Niby są za wolnością w internecie ale Izraela ani Michnika u nich nie skrytykujesz bo wręcz ręcznie jak na "niezależnej" pilnują przychylnych komentarzy. Ludzie widzą tą obłudę i fałsz i jak ktos ma plakietkę GW i ich środowisk to automatycznie przylega do niego ta plakietka z fałszem i obłudą. A starać się o względy TVN??? Przecież to jest rządowa stacja która dopóki protestujesz przeciwko Kaczyńskiemu to cie pochwali ale jak zaatakujesz Tuska to cie zmiesza z błotem i zaprosi do stacji ekspertów od terroryzmu którzy będa się wypowiadać na twój temat.
Ja uważam że nie tylko trzeba sie odciąć od tych środowisk ale trzeba przeciwko nim protestować. Tylko tak można odzyskać wiarygodność. Trzeba robic ostre protesty pod siedzibą GW aby ludzi zapatrzonych w nich do siebie ściągać a nie protestować pod marszami onr bo i tak stamtąd sie nikogo do siebie nie przekona.

http://lewica.pl/?id=27261
Przeczytajcie sobie ten artykuł na lewica, to samo mówią.

coś takiego obiło mnie

coś takiego obiło mnie się o uszy ostatnio:

http://www.youtube.com/watch?v=qPnh3xNizP8

No to ja się z autorem tej

No to ja się z autorem tej wypowiedzi nie zgadzam. Patridiotyczna wersja antyfaszyzmu mnie nie jara.

Zaś tekst artykułu całkiem sensowny. I nie chodzi o sojusze z kim popadnie, ale o nie zamykanie się i tworzenie szerszego frontu - 100 % zgody.

Co do wychodzenia na

Co do wychodzenia na zewnątrz - pełna zgoda. Tyle, że wychodzenie na zewnątrz nie wymaga wcale współpracy z mainstreamem, tylko przemyślanych akcji. Alternatywa nie brzmi albo sekciarska rewolucyjna rewolucyjność, albo dogadywanie się z "porządnymi osobami w GW i TVN". Jedno i drugie jest równie szkodliwe.

Mainstream ma swoje interesy i rozgrywki. Nie ma co liczyć na to, że przerażony faszyzmem nagle zacznie chwalić antyfaszystów. Jak byś się nie starał podlizać, to dla zwykłej sensacji i oglądalności przypną ci łatke niebezpiecznego radykała, terrorysty czy jakąś inną.

Nie pamiętacie już zeszłorocznej ugrzecznionej do granic możliwości Kolorowej Niepodległej, na której na wniosek policji organizatorzy zakazali śpiewania rewolucyjnych pieśni???
Nie pamiętacie "antyfaszysty" Kalisza, pchającego się przed kamery, który swoją obecnością rok temu odstraszył zapewne wiele osób spodziewających się w tym roku czegoś podobnego?

Z punktu widzenia czysto strategicznego - to zalecanie się do Kalisza, GW, TVNu dało coś antyfaszystom? Moim zdaniem część właśnie zwykłych ludzi spoza środowisk wręcz się od nas odwróciła.

Ten tekst to brednie

Oczywiście w tym tekście jest wiele "oczywistych oczywistości" o tym że należy wychodzić do ludzi itd. ale jako koncepcja polityczna to są to brednie. Realizacja tej "strategii" doprowadzi do zaniku ruchu anarchistycznego w ciągu dwóch - trzech lat. Być może powstanie ruch antyfaszystowski ale całkowicie związany z systemem

Podgrzanie temperatury spowoduje że społeczeństwo pójdzie do ekstremistów. Jeżeli anarchiści zamiast przedstawiać swoją wizję, bedą łasić się do mainstreamu to spowoduje to nietylko kompromitację, oderwanie od bazy społecznej, ale też spełnienie roli typowych "pożytecznych idiotów".

1. Tak, edukacja jest dobra. Ale jaka? Bo ja nie widze sensu tworzyć odrębnej "edukacji antyfaszystowskiej". Robienie z siebie ekspertów od antyfaszyzmu zostawmy Nigdy Więcej. Skupmy się na edukacji anarchistycznej poznawaniu i rozpowszechnianiu własnej idologii, która może stać sie alternatywą dla młodzieży.

Poglądy na państwo, gospodarke, społeczeństwo to jest podstawa. Taktyka "jednolitofrontowa" już nie raz zaprowadziła anarchistów do klęski. Jakie wspólne cele moga mieć anarchista i liberał? To że walczą z faszyzmem. No sorry, ale to jest absurd. Równie dobrze mozna by robić "sojusz ekstremów" z faszystami by zwalczyć liberałów. To jest tak samo głupie, a może nawet bardziej. To Kalisz i SLD sa odpowiedzialni np. za wysłanie polskich wojsk do Iraku. Robienie sojuszu z takimi ludźmi (jak było na kolorowej) to poprostu zdrada własnych ideałów

2. 3. Z tym zasadniczo się zgadzam. Ale to nic odkrywczego

4. Współpraca z samorządami? Że co proszę? Co to robi na stronie anarchistycznej? Autor kompletnie nie rozumie, że żadni politycy nigdy nie zgodzą się na realne partnerstwo z ruchem antysystemowym, jedyne na co są w stanie się zgodzić to na rolę kontrolowanego i pozbawionego kłów ruchu który można czasem zastosować do walki z przeciwnikami politycznymi.

Co do mediów to należy tworzyć własne a nie opierać się na mainstreamowych.

5. Jezeli ktoś żąda reakcji od policji, to mu nie pomagamy tylko odcinamy się od niego. Nie ma nic gorszego niż "antyfaszyści" wspierający policję. Nie tylko że nieskuteczne i osmieszające nas w oczach ludzi, to jeszcze może byc niebezpieczne dla nas samych. Zresztą w "Innym Świecie" już kilkanaście lat temu były artykuły o policyjno-państwowym "antyfaszyźmie", widzę że czas leci a niektórzy głoszą brednie jakby nie odrobili starych lekcji.

Może gramy do jednej

Może gramy do jednej bramki, ale w innych drużynach.
Tylko pytanie jest takie kto tu strzela samobóje. I niestety raczej nie system

Szerszy front to był

Szerszy front to był możliwy w Hiszpanii gdzie anarchiści mieli miliony członków i sympatyków.

Tworzenie szerszego frontu w obecnej polskiej sytuacji to stawianie anarchistów w roli bojówki ochronnej dla polityków

Ufff, wreszcie ktos napisal

Ufff, wreszcie ktos napisal wprost, na czym powinien polegac skuteczny antyfaszyzm z aspiracjami do masowosci. Jedyne, czego mi brakuje w wymienionych taktykach to 'odcinanie korzeni' grupom neofaszystowskim - i to z obu stron.
1. Od mainstreamu, i to jest zadanie dla wszystkich osob i organizacji utozsamiajacych sie z mainstreamem: oparte, upierdliwe molestowanie prawicowych celebrytow i politykow z pogranicza glownego nurtu, wywlekanie w mediach tych nieciekawych powiazan, konfrontowanie z niewygodnymi faktami, zmuszanie do jasnych deklaracji - neofaszyzm to 'obalanie republiki,' uliczna przemoc, kibolstwo - co oni na to? Pasuje im? Bo podpisujac sie pod kolejnym faszolskim 'komitetem honorowym' podpisuja sie wlasnie pod tym. OK, czesc zacznie krecic, czesc zostanie przy swoich stanowiskach, ale czesci zmieknie rura jak okaze sie, ze naglosnienie wyrazanej polgebkiem i na niszowych 'przekaznikach' sympatii moze zaszkodzic ich pozycjom na uczelniach czy po jakis prowincjonalnych instytucjach gdzie zwykly sie gniezdzic podobne przyjemniaczki. To samo dotyczy wszystkich innych linkow faszoli z mainstreamem - zwiazkow zawodowych, konserwatywnych stowarzyszen udostepniajacych lokale na partaitagi, knajp zyjacych z klienteli zamawiajacej po 5 piw na raz, publicznych uczelni gdzie pracuje zwaflowany z nimi wykladowca i gdzie czasem mozna zalatwic sale na 'naukowa' sesje o dobrodziejstwach salazaryzmu czy elementom postawy judeosceptycznej w encyklikach Jana Parkinsona II.
2. Od zaplecza spolecznego - i to jest zadanie dla wszystkich anarchistow wylewajach lzy nad 'apolitycznoscia' ruchu antyfaszystowskiego. Gdziekolwiek rozkreca sie spoleczny konflikt czy protest - musimy byc przed nimi! Bo ze oni tam beda, nie ma watpliwosci. I musimy tam byc nie z radykalnym (czy radykalniejszym) przekazem, tylko z konkretna gotowoscia do pracy, wiedza, doswiadczeniem, propozycjami organizacyjnymi - slowem, z lepsza oferta. Kazda gowniana sekta jest w stanie zlozyc ulotke i rozstawic stragan z wlasnymi ideami na tylach dema czy przed strajkujacym zakladem - widzialem to dziesiatki razy. To, jak to odbieraja sami protestujacy oscyluje gdzies miedzy percepcja zeszlorocznego sniegu a wrzoda na dupie. Poza nielicznymi, chwalebnymi wyjatkami ludzie protestuja, bo chca konkretnych zmian w dziedzinach, ktore sa dla nich wazne, nie dlatego, ze system im sie nie podoba (kto nie wierzy, niech przeczyta 21 orginalnych postulatow ze strajku na wybrzezu w 80 roku - i pamieta, ze postawili je najbardziej 'upolitycznieni' i 'klasowo swiadomi' robotnicy, z cholernym doswiadczeniem w starciach z wladza - na prowincji strajki wybuchaly z powodu chujowych obiadow w zakladowej stolowce, tego, ze dzieciaki nomenklatury chodzily do pediatry bez kolejki, tego, ze jakis chuj-dyrektorek przyznal sobie premie uznaniowa i pojechal na wakacje, a robotnikom nie wyplacili trzynastek - kazdego kto podbil by do nich z ulotkami o 'obaleniu systemu' wywaliliby na kopach za brame jako prowokatora). Co nie znaczy, ze takie 'rewindykacyjne' czy 'reformistyczne' protesty nie maja potencjalu radykalizacji czy 'antysystemowosci,' co pokazuje historia tej samej "S" w roku 80 i, bardziej 81. Protest moze stac sie antysystemowy w momencie, gdy protestujacy dojda do wniosku, ze ich orginalne, 'reformistyczne' postulaty nie moga byc zrealizowane w ramach istniejacego systemu. Ten proces jest nieraz dialektyczny (gdy rozwiazanie konfliktu na poziomie podstawowym prowadzi do nowego konfliktu na poziomie od niego wyzszym), nieraz odbywa sie bezposrednio - wazne jest to, jaka ideologia bedzie dominowac wsrod protestujacych w momencie przejscia od 'zarcie w stolowce jest chujowe' do 'caly system jest chujowy'.
Jesli radykalna lewica bedzie miec wieksze wplywy od prawakow, jest duuuza szansa, ze dana grupa 'niezadowolonych' zaakceptuje przynajmniej czesc z naszego przekazu, jesli beda to faszysci - beda mieli kolejnych rekrutow w swojej 'wojnie z republika.' Kto nie wierzy - niech sobie przypomni, co sie stalo z ruchem kibicowskim - zaczeli od stricte 'apolitycznego' konfliktu z rzadem - o 'wojne z kibolami' Tuska, aresztowania przed Euro, inwigiliacje na stadionach, ceny wejsciowek itp - skonczyli jako pretorianie Holochera i Winnickiego.

Faszyzm - pogląd

Faszyzm - pogląd zakładający współpracę przedstawicieli różnych klas w imię walki z "wrogami narodu"
Antyfaszyzm - pogląd zakładający współpracę przedstawicieli różnych klas w imię walki z faszyzmem

Dzieje się coraz lepiej z

Dzieje się coraz lepiej z tego co wiem gig w kostrzyniu teraz na dniach będzie sponsorowany przez podatników bo logo centrum kultury jest na plakacie

z tego co wiem, to pomimo

z tego co wiem, to pomimo tego, iz oficjalnie koncert organizuje ip, sponsorowany od bedzie wylacznie z wplywow za bilety

"Guernica Y Luno - 5 minut"

ma ktoś możliwość

ma ktoś możliwość wydrukowania jakiejś większej liczby fajnych wlepek i wystawienia np. na allegro czy coś..?

napisz na

P.S.

Myślę, że kilka osób mogłem wprowadzić w błąd za bardzo skracając. Zabrakło podsumowania, ococho.

Nikogo nie namawiam do koalicji w stylu porozumienia 11.11, a nawet będę odradzał. Było, nie sprawdziło się, bo wymagało ograniczenia wspólnego atutu, czyli różnorodności.

Nikogo nie namawiam do rezygnacji ze swojej działalności lub wprowadzania kompromisów, bo jw. Wprost przeciwnie.

Dlatego też pisałem, że wcale nie muszę Was znać, bo wiem, że cokolwiek robicie, jest ok. To aksjomat. Namawiam tylko, żeby uznać to za aksjomat. Jeżeli zaczniemy na siłę za bardzo się zbliżać do siebie, to po prostu powtórzymy "sukces" porozumienia. Opisałem swoje pomysły, bo tak działam na co dzień. To moja działka, tu mam doświadczenie i wystarczy, że tyle wiecie. Do Waszej działalności nie będę się w ogóle wtrącał, bo się nie znam. Zwalczacie faszyzm i wystarczy, że tyle wiem. To Wy się znacie. Po prostu o sobie wiedzmy i w razie podobnych profili działania sobie pomagamy. Jeżeli są niepodobne lub sprzeczne, to sobie nie przeszkadzamy. To mój ostatni komentarz w tym temacie. Nie będę z nikim polemizował, bo się w kwestii antyfaszyzmu z Wami wszystkimi zgadzam. To aksjomat.

A ja nie bende z wami szedl

A ja nie bende z wami szedl bo jecie miesa a ja jestem veganem. Ludzie skracajac tok myslowy co niektorych tak wlasnie mozna was odczytac (pomimo ze z dzikowym nie raz polemizowalem gownie na tematy ekologi) to w 100% sie zgadzam z jego sugestjami. Zamknijcie sie jeszcze bardziej anarchisci, veganie i tak dalej to napewno wam wyjdzie. A tak po za tym antfa to nie jakis odlam anarchistyczny tylko spontraniczna reakcja ludzi z roanych kregow spolecznych, kultorowych, swiatopogladowych, na przemoc nacionalistyczna. Niech kazdy robi w tym temacie co uwaza za sloszne i nie przeszkadza, wymawia komus kto mysli inaczej ze ja mam tylko racje (bo chyba cos wam to przypomina)
pozdrowienia
PS sorry za pisownie

Całe szczęście że rząd

Całe szczęście że rząd dotuje krytykę polityczną obficie. To tylko plus dla nas

http://www.youtube.com/watch?v=22SK1oxMuNc
modzi, nie puszczajcie anonimowych paszkwili, prosim:P

"Guernica Y Luno - 5 minut"

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.