Kompromitacja faszystów w Warszawie
16 czerwca Alina Cała, pracowniczka Żydowskiego Instytutu Historycznego, opublikowała w Rzeczypospolitej artykuł na temat bierności Polaków w kwestii holocaustu, podczas II WŚ. Spotkało się to z natychmiastową odezwą środowisk nacjonalistycznych.
Na dzień dzisiejszy faszystowska organizacja Obóz Wielkiej Polski, zarejestrowała "demonstrację" pod Instytutem na 50 osób. Niestety znacznie się przeliczyła. Choć większość osób dowiedziała się o wydarzeniu dopiero wczoraj, wystarczyło to w pełni na mobilizację - na początku na miejsce przybyło ok. 150 kontr-manifestantów, natomiast OWP był reprezentowany...przez 1 osobę, która ograniczyła się do filmowania zgromadzonych, a po utarczkach słownych niechętnie się wycofała. Taki stan rzeczy znacznie opóźnił rozpoczęcie protestu - nie było komu rozwinąć dużego transparentu. Na szczęście później do organizatora dołączyło ok. 5 osób. Rozłożono transparent z Romanem Dmowskim i prześcieradło, którego treści nikt jednak nie poznał, gdyż demo było otoczone przez licznych stróżów prawa.
Osaczona w kącie przez przeciwników, policję i media, ok. 6-osobowa grupa faszystów postanowiła mimo przeciwności rozpocząć protest "przeciwko fałszowaniu historii przez Żydów". Niestety nie można stwierdzić jaka była treść przemowy obrońcy polskości, gdyż został zagłuszony przez gwizdy i pracujących obok robotników. Później, gdy ekipa Wielkiej Polski, zdała sobie sprawę, że przemawianie do tuby nie ma sensu, zaczęli korzystać tylko ze swojego głosu. Kontr-demonstranci postanowili jednak dodać im otuchy okrzykami "nic nie słychać" oraz "chodźcie z nami! dziś nie biją!". W czasie akcji wśród śmiejącego się tłumu znalazł się niespodziewanie jeden spóźniony faszysta, próbując przedrzeć się do swoich kolegów. Wbrew jego oczekiwaniom, Żydzi nie pozostali bierni na wyzwiska. Po towarzysza wybiegł jeden rosły "obrońca tożsamości" (tak miał przynajmniej napisane na koszulce), jednak starszy patriota zganił go i stwierdził, że zostanie na miejscu walczyć z "żydostwem". Obaj panowie zostali uchronieni przed linczem dzięki szybkiej interwencji kordonu policji. Dalszym przemowom kilku osobowej grupki towarzyszyły pieśni "Hej Sokoły!", "Pije Kuba do Jakuba", "Sto lat" oraz okrzyki "Pokaż klatę" i "Gorzko, gorzko!". Do obrońców Instytutu podeszła kobieta i zaczęła rozdawać truskawki.
Po ok. godzinie biali patrioci, przy imprezowej atmosferze 150 przeciwników i pod osłoną policji opuścili miejsce kompromitacji. Czekamy na relację samych zainteresowanych o akcji zakłóconej przez zagranicznych agentów Mossadu i opłacony przez nich tłum komunistów.