Miliony mieszkańców Polski nie stać na leczenie

Kraj | Gospodarka | Ubóstwo

Ponad jedna trzecia Polaków odkłada lub odwołuje wizytę u lekarza z powodów finansowych. To najwyższy odsetek w Europie. Opracowanie Health Barometer, przygotowane przez Europe Assistance oraz francuski instytut Cercle Sante Societe, opisuje wczorajsza "Rzeczpospolita".

Dla porównania - z lekarza z powodu braku pieniędzy musiało zrezygnować tylko 6 procent Czechów i Brytyjczyków oraz 5 procent Szwedów i Hiszpanów. Niewiele lepiej niż w Polsce sytuacja wygląda we Francji, gdzie wizytę odwołała jedna trzecia ankietowanych.

Co gorsza, liczba Polaków, którzy z powodów finansowych byli zmuszeni zrezygnować z wizyty, bardzo szybko rośnie. Jeszcze w 2009 roku wynosiła 13 procent - obecnie aż 36 procent. Najwięcej osób - po 18 procent - odwołuje leczenie u okulisty lub dentysty, niewiele mniej rezygnuje z zakupu leków.

Zielona wyspa? Dla kogo?

Zielona wyspa? Dla kogo? Niech jeszcze sprywatyzują służbę zdrowia, do czego szykuje się elita rządząca i odsetek wzrośnie jeszcze bardziej.

Lub...

... drastycznie spadnie. Ja już dzisiaj mam prywatne ubezpieczenie, pomimo tego, że co miesiąc płacę drugie tyle jako haracz na NFZ. Moje przygody z ostatnich miesięcy: oczekiwanie na wizytę u neurologa na NFZ - 2 miesiące, prywatnie - 2 dni. To samo z gastrologiem. O dentyście nie wspominając...
Jak to ma działać, jak w państwowej służbie zdrowia pracuje więcej urzędników niż lekarzy? I wszędzie tak samo, gdzie nie spojrzysz.

jedź do USA i zobacz jak

jedź do USA i zobacz jak wygląda prywatna służba zdrowia. Gigantyczny przerost biurokracji korporacji medycznych i wydawanie mnóstwa pieniędzy na marketing. Biurokracja w żaden sposób nie dotyczy wyłącznie państwa, o czym zdaje się wielu liberałów zapomina. Poza tym zapytaj ile będziesz musiał zapłacić za ubezpieczenie jeśli jesteś chory na raka i dlaczego akurat wyślą cię do szpitala opłacanego przez NFZ. Prywatne lecznictwo sprawdza się wyłącznie w nieskomplikowanych sprawach, a i tutaj (co wiem z doświadczenia z dentystami, którzy są już od dawna prywatni i większość usług dentystycznych nie podlega pod refundację NFZ) w ogóle nie widzę szczególnej poprawy jakości usług, mimo że trzeba słono płacić.

Mnie nie stać na prywatne ubezpieczenie, NFZ refundują mi z kasy publicznej, więc korzystam z tego co jest. Jak zlikwidują publiczną służbę zdrowia to po prostu umrę w razie poważniejszej choroby. A ty się ciesz, że cię stać na prywatne ubezpieczenie. Nie wiadomo jeszcze jak długo, kapitalizm właśnie się na naszych oczach rozpada, więc rosyjska ruletka dopiero się rozkręca i kto wie kto wypadnie za burtę jutro.

dokładnie. do tego tam nie

dokładnie. do tego tam nie ma nawet gabinetów jak w polsce, większy syf jest w ich przychodniach.

ameryka wygląda tylko dobrze na filmach

:(

Nie byłem w USA i nie wiem jak tam wygląda służba zdrowia, ale czy przypadkiem pogramy Medicare i Mediaid nie są opłacane z budżetu federalnego, tzn. z podatków? W każdym razie jestem w Polsce i wiem jak wygląda państwowa służba zdrowia. Nie zgodzę się, że państwowe lecznictwo jest skuteczniejsze w poważnych przypadkach - regularnie jesteśmy spamowani prośbami wsparcie różnych, ciężko chorych osób, których przypadki nie kwalifikują się na NFZ i wymagane jest drogie leczenie prywatne.
Pozbycie się NFZ dałoby gigantyczne oszczędności, a na razie to co możemy obserwować to bankructwo socjalizmu - no bo chyba nie chcesz mi wmówić, że żyjemy w kapitaliźmie? Próbowałeś kiedyś otworzyć firmę w Polsce?
Pozdrawiam

ty to chyba żyjesz na

ty to chyba żyjesz na księżycu. Co do cięższych przypadków to sa to też wyższe koszty, więc prywatni nie chcą ich leczyć, teraz leczy je publiczna slużba zdrowia, jakby ją sprywatyzować pewnie nie byłyby leczone wcale bo nikogo nie na to nie stać. W sumie nie ma czegoś takiego jak "prywatyzacja służby zdrowia" bo to jest równoznaczne z jej likwidacją (razem z pacjentami oczywiście)

problem jest też taki, że

problem jest też taki, że lekarze też chcą w większości prywatyzacji...

z tymi lekarzami

z tymi lekarzami zwolennikami prywatyzacji to jest tak, że oni chcą wykupić resztki rozwalonej publicznej służby zdrowia i otwierać prywatne praktyki, kazdy sobie rzepkę skrobie kosztem pacjentów

@xavier racja.@niech glodni

@xavier racja.
@niech glodni .. tez racja, ludzie tez nie chodza do lekarza bo jak maja
tyle czekac to wola leczyc sie sami.
Z drugiej strony, takiego lekomanstwa jak w PL to nigdzie w europie
chyba nie ma. dla przykladu. w moim 20 tys. miescie jest 7 aptek i 2 sklepy zielarski :D

Mnie tez nie stac na

Mnie tez nie stac na prywaciarza. Jak do dentysty milbym isc prywatnie to na jednego zemba wydalbym pol pensji. A jak mialem wypadek na motorze i spalem miesiac potem sie jeszcze leczylem ok. roku, to ciekawe ile by wyjebali rachunku za wszystko. Mogliby mnie wtedy nie ratowac. I tak bym mial przejebane

Są różne sytuacje i np.

Są różne sytuacje i np. ja w tej chwili na leczenie prywatne musiałbym wydawac ok 3 tyś miesięcznie i miałbym wybór w stylu napaść na bank albo się powiesić, z czego pierwsza opcja nie jest jeszcze taka najgorsza...

:)

Dzisiaj za to leczenie płacisz pewnie z 4500, tylko że ukryte w podatkach tak nie boli - no bo przecież słuba zdrowia jest "bezpłatna"...

Ja jak pisałem wyżej,

Ja jak pisałem wyżej, obecnie nie płacę nic na NFZ a korzystam. No to jak to jest z twoją teorią?

:|

Skoro leczysz się bezpłatnie w NFZ to jesteś ubezpieczony. Jeśli nie płacisz ty, to twoi starzy za to płacą - a jeśli żyjesz powietrzem to płaci za to twoja dalsza rodzina, sąsiedzi, itd... To, że nie opłacasz składek nie oznacza, że ktoś w NFZ pracuje za darmo.
Twoją wypowiedź mam traktować jako chwalenie się młodością czy pasożytnictwem? Bo nie rozumiem... :|

no ba każdy obywatel płaci 1500% podatków oraz milion złotych na urzędników miesięcznie, każde głupie dziecko od Korwina to wie

- Wkurwiają cię podatki? Jesteś głupim dzieckiem Korwina
- Jesteś katolikiem? Czyli głosujesz na PiS
- Nie lubisz kleru? Jesteś od Palikota...
- Kibic? Na pewno huligan!
- Śpiewasz hymn ? Aha - faszysta!
- Różowa koszula? Pedał!
- Chodzisz na marsz równośći? Czerwona świnia!
- Przedsiębiorca? Krwawy kapitalista...
- ...
Wymieniaj dalej, panie spostrzegawczy.

Nie bardzo rozumiemy na czym

Nie bardzo rozumiemy na czym opiera się to wszystko, hm? Tak się składa że nie mieszkam od wielu lat z rodzicami, bo jestem za stary, gwoli ścisłości. Należę do rosnącej podklasy prekariuszy, jeśli ci to coś mówi. Prekariat zresztą stanie się wkrótce dominującą formą pracy i coś takiego jak składki, emerytury będą dotyczyć niewielkiej liczby ludzi - kapitalizm po prostu zwija te wypracowane w toku walk społecznych formy zabezpieczenia socjalnego. Nie czuje już noża na gardle.

Odsyłam do Historii szaleństwa Foucaulta. W jednym z pierwszych rozdziałów opisuje jak to po zmianie paradygmatu w okolicach XVI-XVII wieku (czyli u początków kapitalizmu) kiedy uznano, że praca jest obowiązkiem, a brak pracy jest pasożytnictwem zawinionym przez niepracujących. Pod koniec średniowiecza wymyślono szpitale, które nie tyle miały leczyć, ale zamykać chorych psychicznie, biednych, bezrobotnych i inne niebezpieczne elementy. Po jakimś czasie stwierdzono, że trzeba pasożytów siłą zmusić do pracy. Co się wtedy stało? Zabrakło pracy w tych sektorach dla tych którzy pracowali dotychczas. Urosła więc rzesza "pasożytów" i zaczęły się problemy, zwłaszcza po wojnach XVII wieku.

Co ciekawe Fouclault podkreśla, że o ile biedak do tej pory był okryty nimbem świętości i spełniał określoną rolę w społeczeństwie (był świadectwem ubogiego Chrystusa i należała mu się pomoc z przyczyn religijnych), to wraz z wkroczeniem na arenę protestantyzmu i rodzącego się kapitalizmu, brak pracy stał się kwestią moralnie złą. Bezrobotny był złym człowiekiem, bo oznaczało to, zgodnie z doktryną Lutra, a zwłaszcza Kalwina, że bóg go nie kocha. Wkrótce w czasie konttreformacji przejęli podobne idee także katolicy. Jak widać więc postrzeganie biednego ma historyczne, a nawet religijne uwarunkowania, a więc jest czysto arbitralne i uzależnione nie tyle od "obiektywnych warunków", co wyznawanej ideologii. Biedni i bezrobotni przez prawicę obecnie nie są postrzegani jako skutek obecnego systemu, który nie jest już w stanie zapewnić wszystkim pracy, ale jako element moralny, który należy potępić, skryminalizować i wykluczyć ze społeczeństwa.

Problem polega na tym, że wraz ze wzrostem szeregów prekariatu, takich ludzi zacznie być więcej niż "normalnych, porządnych obywateli". Może być ciekawie.

Wszystko jest

Wszystko jest niepewne.
Każdy z nas jest prekariuszem.
Jeden boi się, że straci życie,
drugi że starci miliony.

no ba każdy obywatel płaci

no ba każdy obywatel płaci 1500% podatków oraz milion złotych na urzędników miesięcznie, każde głupie dziecko od Korwina to wie

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.