Mural przeciwko inwigilacji i kontroli

Kultura | Publicystyka

27.11.2010 - Mural przeciwko inwigilacji i kontroli, Warszawa ul. Elblaska 9/11. Wymiary pracy: 3,5 x 4,5m.

Po ataku terrorystycznym na World Trade Center (11.09.2001) Stany Zjednoczone oraz sympatyzujące z nimi państwa rozpoczęły inwigilację swoich obywateli na niespotykaną dotąd skalę. Wszystkie transakcje finansowe, rozmowy telefoniczne, ruch w internecie oraz ruch obywateli jest dziś ściśle kontrolowany. Umożliwiają to specjalne programy komputerowe, wszechobecne kamery, systemy rozpoznawania twarzy i rejestracji samochodowych, mikrochipy w kartach kredytowych, produktach sklepowych, samochodach czy telefonach komórkowych. Cała ta technologia powoduje iż działania przeciętnego obywatela średniej wielkości miasta są rejestrowane nawet do kilkuset razy dziennie.

PODSŁUCHY I LOKALIZOWANIE OSÓB

Szpiegowanie obywateli jest dziś trywialnie proste. Umożliwia to powszechnie używany telefon komórkowy. Każdy telefon co kilkanaście minut wysyła do najbliższej stacji bazowej (BTS) swój numer IMEI. Dzięki temu właściciela telefonu można zlokalizować z dokładnością do 15 metrów w dużym mieście i 500 metrów na terenie otwartym. Technologia Footpath brytyjskiej firmy Path Intelligence (używana w niektórych telefonach) umożliwia natomiast określenie pozycji użytkownika z dokładnością do jednego metra. Coraz bardziej popularne stają się również aparaty fotograficzne zapisujące na każdym wykonanym przez nas zdjęciu lokalizację gps.

Jak donosiła ostatnio prasa, Polskie służby specjalne są europejskimi liderami w inwigilacji swoich obywateli. W zeszłym roku operatorzy telefoni komórkowej odnotowali aż 1,06 mln zapytań od różnego rodzaju służb państwowych. Stanowi to 27,5 zapytań na każde 1000 mieszkańców Polski. Inne kraje w tej klasyfikacji to Czechy (odnotowały 10 zapytań na 1000 mieszkańców) oraz Wielka Brytania i Francja (ok. 8,5 zapytania). W Niemczech liczba ta wyniosła zaledwie 0,2, czyli 35 razy mniej niż w Polsce. W innych krajach istnieją jednak pewne ograniczenia prawne tego procederu. Polskie służby pobierają natomiast co chcą, kiedy chcą nie pytając nikogo o zgodę. Na dużą skalę robią to przede wszystkim w stosunku do dziennikarzy, głównie po to aby ustalić ich kontakty i powiązania. Obchodzą tym samym tajemnicę dziennikarskich źródeł informacji, zagwarantowaną w kodeksie karnym i prawie prasowym.

Również w Stanach Zjednoczonych państwowe służby omijają przepisy prawa. Popularną metodą podsłuchu, stosowaną m.in. przez FBI jest tzw. roving bug. Polega ona na zdalnym załączeniu mikrofonu do telefonu komórkowego i działa bez względu na to czy telefon jest włączony, czy nie. Na podsłuchy tego rodzaju najbardziej narażone są telefony firm Nokia, Motorola i Samsung.

Funkcjonującym na bazie międzynarodowych porozumień, ogólnoświatowym systemem stacji nasłuchowych jest Echelon. Jego budowa rozpoczęła się w latach pięćdziesiątych w porozumieniu wywiadów z USA, Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii i Nowej Zelandii. Współpracują z nimi również m.in. Niemcy, Holandia, Japonia, Norwegia, Korea Południowa i Turcja. System ten obejmuje swoim zasięgiem cały glob i polega na przechwytywaniu rozmów telefonicznych, radiowych, przekazów satelitarnych, faksowych oraz wiadomości e-mail. Jest on w stanie przeanalizować 3 miliardy informacji dziennie, przefiltrowując je dokładnie w poszukiwaniu słów-kluczów, pewnych numerów czy nawet głosów.

W 1997 roku, podczas procesu pacyfistek oskarżonych o wtargnięcie na teren jednej ze stacji nasłuchowych Echelonu w Wielkiej Brytanii, ujawniono, że przebiegają przez nią trzy najważniejsze kable światłowodowe tego kraju. Umożliwia to agencjom wywiadowczym bezpośredni dostęp do wszystkich wiadomości przesyłanych łączami British Telecom. Okazało się wtedy, że gromadzone tym sposobem przez służby dane dotyczyły m.in takich organizacji Greenpeace czy Amnesty International.

Jakiś czas temu Firma Siemens wypuściła na rynek tzw. mini-echelon czyli Platformę wywiadowczą, którą może zakupić sobie każdy bogaty człowiek. Jak dotąd sprzedano około 90 takich urządzeń. System ten działa na mniejszą skalę od prawdziwego Echelonu, jednak w podobny sposób analizuje dane z sieci, rozmów telefonicznych czy transakcji bankowych, po czym przesyła je do właściela. Inwigilacja nie jest już więc jedynie domeną państwa. Coraz częściej stosują ją również sami obywatele, prywatne firmy czy korporacje. Tak się działo choćby w niemieckich sklepach Lidl, w których za pomocą ukrytych mikrofonów zapisywano prywatne rozmowy prowadzone przez pracowników, a wynajęci detektywi zbierali poufne informacje na ich temat. Kiedy sprawa wyszła na jaw, Lidl został obciążony przez sąd karą wysokości 1,5 mln euro.

CHIPY RFID

Każdy samochód wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych po 09.2007 roku musi być wyposażony w microchip RFID (Radio Frequency Identyfication). Chipy te monuje się w autach pod pozorem kontrolowania ciśnienia w oponach, czemu rzekomo mają służyć. Mogą mieć jednak inne zastosowanie - umożliwiają bowiem śledzenie samochodu z każdego miejsca na świecie. Chip RFID to mikroprocesor wysyłający i odbierający zakodowane 128-bitowym kluczem dane. Znajduje się w nim antena odbiorczo-nadawcza, która gdy znajdzie się w pobliżu czytnika, zbiera emitowaną przez niego energię. Energię tą automatycznie zamienia na prąd elektryczny, wystarczający do aktywacji mikroprocesora i przesłania zakodowanych danych. Najnowsze czytniki tego typu umożliwiają przesyłanie informacji z microchipa na odległość 100 metrów.

RFID jest dziś używane do znakowania przesyłek, towarów w sklepach (np. książek w empiku) oraz zwierząt, tak by łatwo umożliwić ustalenie ich właściciela. Spadająca cena microchipów (w 2001 roku chip kosztował 20 eurocentów, w 2007 już tylko 7) powoduje że monotwane są w coraz większej ilości produktów. Od 2005 roku chipy RFID umieszczane są na banknotach dolarowych, zaś od 2007 roku na banknotach euro nominałów większych od 20stu. Stosuje się je również w niektórych kartach kredytowych, jak np. American Express.

Organizacje broniące prawa do prywatności ostrzegają iż w ciągu najbliższych kilku lat chipy staną się dodatkiem do każdego nabytego produktu. Już teraz firma Swingline, producent sprzętów biurowych, wyprodukowała zszywki do papieru zawierające ukryty chip RFID . Inna firma - Knox Defence - oferuje miniaturowe znaczniki RFID (wielkości ziarnka piasku), które można rozsypać w dowolnym miejscu. Jej klientami są m.in służby specjalne takie jak FBI.

W Edenthorpe, w hrabstwie South Yorkshire Wielkiej Brytanii, uczniowie szkoły Hungerhill, zostali z kolei poddani eksperymentowi, mającemu na celu przygotowanie do powszechnego wprowadzenia identyfikacji uczniów za pomocą technologii RFID. Nadajniki zostały wszyte do ich szkolnych mundurków i pozwalają śledzić dzieci. Pomimo zastrzeżeń ze strony rodziców oraz organizacji walczących z ingerencją państwa w prywatność, jak choćby Leave them kids alone pomysł zyskał uznanie władz i jest coraz szerzej propagowany.

DOWODY BIOMETRYCZNE

Od 2011 r. miały być w Polsce wprowadzane biometryczne dowody osobiste z mikrochipami zawierającymi nasze dane oraz elektroniczny podpis. Na dane biometryczne składają się przede wszystkim:

  • zapis linii papilarnych dłoni oraz jej geometrii,
  • zapis obrazu tęczówki i siatkówki oka,
  • wizerunek twarzy,
  • zapis brzmienia głosu

Z pomysłu rząd tymczasowo zrezygnował, jednak już w czerwcu br. rozpoczął wydawanie paszportów z tzw. drugą cechą biometryczną (pierwszą stanowi obraz twarzy, drugą - zapis odcisków palców). Próba wprowadzenia w Polsce biometrycznego dowodu osobistego z dwiema cechami biometrycznymi i chipem RFID jest krokiem do upowszechnienia Europejskiej Karty Obywatela, czyli unijnego dowodu osobistego.

Ostatecznie od 2011 r. mają być jednak wydawane dowody osobiste z chipami w których znajdą się jedynie nasze dane teleadresowe. Czy rząd jednak znów nie zmnieni zdania - tego nie wiadomo.

Jak podają media: "Dokumenty biometryczne z zastosowaniem technologii RFID stanowią zwiększone zagrożenie dla prywatności danych dotyczących obywateli. W Stanach Zjednoczonych krytycznie do zastosowania nadajników RFID w dokumentach identyfikacyjnych odnieśli się liczni specjaliści, m.in w dziedzinie kryptologii. Komitet Doradczy Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (The Data Privacy and Integrity Advisory Committee of the Department of Homeland Security - DHS) wydał specjalne opracowanie, w którym ustosunkowuje się do zastosowania nadajników RFID w dokumentach identyfikacyjnych. Komitet Doradczy DHS bardzo krytycznie ocenił zastosowanie tego typu biometrycznej technologii w powszechnie stosowanych systemach identyfikacyjnych, np. w paszportach. Pomimo wielu sprzeciwów i konstruktywnych racji przedkładanych przez przeciwników zastosowania tego rodzaju biometrycznej technologii oraz pomimo ostatniego dokumentu Komitetu Doradczego DHS, w Stanach Zjednoczonych rozpoczęto wydawanie paszportów z wbudowanym chipem RFID."

MONITORING

Na świecie zainstalowanych jest około 20 milionów ulicznych kamer. Szacuje się że co piąta z nich działa w Wielkiej Brytanii. Kraj ten stosuje zainstalowany w wielu miejscach publicznych system o nazwie The Bug. Stanowi on zestaw ośmiu inteligentnych kamer, który ma na celu selekcjonowanie z tłumu osób zachowujących się podejrzanie oraz śledzenie ich ruchów. Ponadto np władze Manchesteru do patrolowania miasta używają izraelskiego samolotu szpiegowskiego o nazwie Casper. Jest on wyposażonego w kamerę i mikrofony oraz bezszelestny silnik elektryczny.

W Stanach Zjednoczonych istnieje obecnie conajmniej kilkanaście firm oferujących technologie umożliwiające rozpoznawanie twarzy i automatyczne porównywanie ich z bazami danych. Korzystają z tego narazie bary, kasyna oraz centra handlowe. Kilka firm komputerowych opracowało również model kamery ukrytej pod (za) ekranem monitora. Może ona śledzić każdy ruch w promieniu kilkunastu metrów. Firma Adspace Network połączyła tę technologię z systemem rozpoznawania twarzy i wprowadziła ją do 105 hipermarketów w USA.

Nowoczesna policja do monitoringu używa sond sterowanych zdalnie za pomocą karty sim. Poniżej film pokazujący ich zastosowanie: http://www.focus.pl/video/film/sondy-policyjne/

W Wielkiej Brytanii powstał niedawno projekt o nazwie Internet Eyes. Każdy obywatel Unii Europejskiej może się zarejestrować na stronie www i otrzymać dostęp do obrazu z kamer rozmieszczonych w sklepach, urzędach, czy na ulicach miast Wielkiej Brytanii. Ma to na celu wyłapywanie złodziei sklepowych, pijanych kierowców czy drobnych przestępców. Po zalogowaniu na ekranie pojawia się obraz z kilku przypadkowych kamer. Gdy internetowy wolontariusz zauważy coś podejrzanego - klika na odpowiednią ikonkę. W tej samej chwili właściciel firmy uczestniczącej w projekcie dostaje malia z obrazem ukazującym moment popełnienia przestępstwa. Za udział tym przedsięwzięciu najlepsi "łowcy przestępców" otrzymują nagrody pieniężne. Podobny pomysł zrodził się również w Stanach Zjednoczonych gdzie na granicy z Meksykiem władze zainstalowały system kamer, nazwany Virtual border. Internetowi ochotnicy mogą na monitorach swoich komputerów wypatrywać nielegalnych imigrantów próbujących przedostać się do USA.

Na system monitoringu w Warszawie składa się z kolei ponad 10 tysięcy kamer, w najbliższej przyszłości planowane jest zaś uruchomienie kolejnych. Dziś są to w większości zwykłe kamery przemysłowe. Bardzo szybko mogą jednak zostać zastąpione takimi, jakimi obecnie szczyci się rząd Meksyku - potrafiącymi zidentyfikować do 50 osób na minutę.

INWIGILACJA W SIECI

Pracujący w korporacji Cryptonym informatyk Andrew Fernandez w 1999 roku odkrył w oprogramowaniu Microsoft Windows NT specjalny klucz oznaczony NSA-KEY, umożliwiający zdalny dostęp do wszystkich komputerów z tym oprogramowaniem. National Security Agency od której pochodzi skrót klucza to druga obok CIA agencja wywiadowcza w USA. Pomimo iż Microsoft zaprzeczył, że posiada jakiekolwiek powiązania z NSA, w niedługim odstępie czasu brytyjski dziennikarz Duncan Campbell znalazł dowody na to iż agencja uzgodniła z Microsoftem umieszczanie specjalnych kluczy we wszystkich wersjach Windows począwszy od wersji z 95ątego roku.

Podobnie najbardziej spopularyzowana wyszukiwarka internetowa - Google nieraz już spotykała się z zarzutem pogwałcenia zasad prywatności. Współpracując z chińskim rządem jest odpowiedzialna za cenzurowanie internetu oraz udostępnianie informacji na temat jego politycznych przeciwników. Z kolei w USA udostępnia poufne dane, dotyczące wyszukiwanych przez użytkowników fraz. Ponadto skanuje pocztę użytkowników wyszukując kluczowych słów i dopasowując do nich odpowiednie reklamy (pojawiają się w dolnej części listów). Taki wgląd w treści przesyłanych wiadomości może mieć jednak praktyczne każdy internetowy system pocztowy. Monitoring użytkowników prowadzą także różne portale społecznościowe jak choćby: myspace, facebook czy twitter. Nie korzysta z niego natomiast kolektyw riseup.net.

Jedna z popularnych technik inwigilacji sieci stosowana przez służby specjalne polega na podsuwaniu internautom reklam i nazywa się "głęboką inspekcją pakietów" (DPI - z ang. deep packet inspection). Technologia ta umożliwia śledzenie wszystkiego, co wykonuje internauta. Monitoruje nie tylko odwiedzane strony ale też przepływ wszystkich danych z i do komputera. Z DPI korzystają zarówno służby specjalne jak i sami operatorzy (np. przy wykrywaniu wirusów).

POWSZECHNY SPIS LUDNOŚCI

Rząd polski coraz sprawniej przygotowuje się do przeprowadzenia w 2011 roku powszechnego spisu ludności. Ma on być krokiem do stworzenia potężnej bazy danych o obywatelach naszego kraju. Urzędy będą nas pytać o poufne informacje tj. ile zarabiamy, jakie płacimy podatki, rachunki, czy jesteśmy karani, jakiego jesteśmy wyznania, o nasze związki partnerskie oraz plany prokreacyjne, dojazdy do pracy, remonty, numery telefonów i adresy e-mail. Większość odpowiedzi będzie obowiązkowa, zaś wszystkie dane będą zapisane pod numerem PESEL. Spis ma odbyć się w okresie 1.04-30.06.2011.

Polski rząd przyjął również ustawę o systemie informacji oświatowej polegającą na zakładaniu uczniom kartoteki, która zakończy się informacją czy dostali się na studia, czy nie. Cyfrowa baza danych nie ominie także nauczycieli. Z ich kartotek będzie można wyczytać np. z jakich podręczników korzystali w danym roku.

Baza danych dotycząca kierowców i ich samochodów (CEPIK) też już istnieje. Podobnie skomputeryzowano większość ksiąg wieczystych w kraju. Dzięki temu można sprawdzić w sieci jak dużą nieruchomość posiada nasz sąsiad, czy jaki wziął na nią kredyt.

Podobną bazę danych rząd chce stworzyć w szpitalach oraz przychodniach zdrowia. Będzie zbierał informacje na co i gdzie leczą się Polacy oraz ile kosztuje NFZ czyja choroba. Ponadto powstanie Centralny Rejestr Dowodów Osobistych, zawierający wszelkie dane na nasz temat. Pomysł integrowania wszystkich tych baz danych może okazać się szczególnie niebezpieczny i grozi totalną inwigilacją obywateli. W Polsce oraz w całej Uni Europejskiej prowadzony jest obecnie projekt IPMPACT zmierzający "do stworzenia narzędzia łączącego szereg technik i źródeł informacji do bieżącej inwigilacji przestrzeni publicznej w celu wczesnego ostrzegania o zagrożeniach". Powstanie więc gigantyczna baza danych i wyrafinowane sposoby dopasowywania ich do siebie.

Światowy Dzień Przeciwko Inwigilacji przypada na 11 września każdego roku. Jest on obchodzony od trzech lat m.in w Berlinie, Madrycie, Paryżu, Londynie, Warszawie oraz Krakowie.

Strona polskiej organizacji walczącej z rentencją danych oraz inwigilacją: www.panoptykon.org

Strona brytyjskiej organizacji przeciwdziałającej inwigilacji, w szczególności systemowi kamer CCTV: http://www.no-cctv.org.uk/

Co można powiedzieć.... Ja

Co można powiedzieć....

Ja pierdolę....

Dzięki za ten tekst, to bardzo ważne.

prośba o pomoc

kiedyś natknąłem się na sieci na stronę, gdzie można było na mapie pooznaczać miejsca w swojej miejscowości gdzie są zainstalowane kamery. "Przeciwko systemowi społecznej kontroli" = jakoś tak się strona nazywała, ale chyba nie dokładnie w ten sposób, bo nie mogę jej znaleźć. Ktoś coś kojarzy?

To ta strona:

To ta strona: http://kontrakontrola.blogspot.com/

Aktualnie została połączona z tą: http://bezkarnoscpolicji.info/

na tej stronie nie ma mapy,

na tej stronie nie ma mapy, więc to nie ta.

a co za róznica?

a co za różnica czy na tej czy innej stronie jest jakaś mapa czy jej nie ma????
skoro czipem może być "ziarnko piasku" [czip tej wielkości], a "państwo" zezwoli na wprowadzenie, upowszechnienie, wykorzystanie [czy jak to chcemy jeszcze inaczej zwać...] tej/takich technologii do powszechnego "użytku", wymierzonych przeciw swym obywatelom, to sens istnienia jakichś tam map, stron internetowych przestrzegających o istnieniu w tym, czy innym miejscu, takich czy innych "powiadamiaczy" jest równy zero....
a to już jest, k....a mać, bardzo smutne.....
...strasznie przybijający i dołujący text....
witajcie w matrixie!!! :(
bracia wachowsky są albo prorokami, albo mieli pewne przecieki co do nadchodzącej przyszłości...

A ze strony rynku?

A ze strony rynku?

Dzięki Vino. Tak na

Dzięki Vino.
Tak na marginesie. Nie wiem, czy nie mam lekkiej paranojii, ale od pewnego czasu ilość wychwytywanych ataków na mój komp rośnie wprost proporcjonalnie do ilości moich wypowiedzi w necie....

Kurna, pomoże mi ktoś

Kurna, pomoże mi ktoś założyć konto na riseup? Wiem, że trzeba zostać 'zaproszonym' do grona użytkowników, niestety nikt ze znajomych skrzynki tam nie ma :/ Staram się o to już ponad pół roku i nadal lipa.

He he he!

He he he!

to zacznij działać

to zacznij działać

Jak z tym walczyc ?

Jak z tym walczyc ?

Ja jestem całkowicie

Ja jestem całkowicie zielony, więc nie pokuszę się o odpowiedź (nie zielony w sensie niechęci do technologii, tylko w kwestii użytkowania :) ).

Ale jedno wiem na pewno. Wchodzimy w bardzo ważną fazę rozwoju ludzkości. Gra zaczyna się już na poważnie - Huxley, Orwell, Lem zacierają łapki - a nie mówiłem? Musimy nadgonić kilkadziesiąt lat rozwoju technologicznego. Jak zagubionemu na pustyni potrzebne są szkolenia, jak się bronić i wychodzić z inicjatywami ofensywnymi. Koledzy i koleżanki biegli w fachu hackerskim :) - pomóżcie nam, nie kumatym szaraczkom, i zorganizujcie szkolenia. Dobrze byłoby nawiązać kontakty z podziemiem komputerowym.

Pamiętajmy jednak cały czas jakie zagrożenia niosą ze sobą nowe technologie. Można ani się obejrzeć, jak się zorientujecie, że jesteście uzależnieni od skrajnej przemocy w necie, od samego kontaktu z wirtualnymi bytami. To nie są żarty. Jeszcze gorzej, niż z narkotykami, które popkultura podsuwa jako namiastkę uwolnienia się od koszmaru rzeczywistości, ucieczki od bytu.

""Telewizja - dziedzina telekomunikacji przekazująca ruchomy obraz oraz dźwięk na odległość. W jednym miejscu za pomocą kamery i mikrofonu rejestruje się sygnał, który następnie jest transmitowany do dowolnego miejsca w zasięgu transmisji. Sygnał odbierany jest przez odbiornik telewizyjny i przetwarzany na obraz oraz dźwięk". Oto sucha definicja tego niezwykle potężnego środka masowego przekazu. Środka, który dociera do ludzi na całym globie, który przełamuje bariery językowe, etniczne, społeczne i dociera do rzeszy ludzi, którzy niezależnie od pozycji, statusu społecznego, wieku, chłoną kolejne przelatujące na ekranie obrazy. Obrazy, które hipnotyzują i kreują wizję świata, którą ludzie przyswajają, a następnie patrzą przez jej pryzmat.

Max Renn (James Woods) jest operatorem telewizji kablowej. Pewnego dnia jego przyjaciel pokazuje mu piracki kanał, który szokuje scenami perwersyjnych tortur i seksu. Zafascynowany nowymi obrazami Max zamierza odnaleźć źródło sygnału i powoli wkracza w świat pełen przemocy i okrucieństwa. Wkrótce przekona się, że z miarę odkrywania tajemnicy Wideodromu zagubi się w nowym świecie i straci poczucie realności.

Telewizja od zawsze była potężnym nośnikiem informacji, aż w końcu nauczyła się oddziaływać na ludzi jeszcze silniej, pokazując to, co wcześniej było amoralne, zastrzeżone i stanowiło temat tabu. Z czasem nauczyła się nimi kierować - za pomocą potężnego środka, jakim jest reklama, zaczęła narzucać swą wolę ludziom, którzy byli gotów posiadać rzeczy, których wcale nie potrzebowali. Nauczyła ich, by mówili tak, gdy zwykli byli mawiać nie. Nauczyła ich zatracać się w rzeczywistości, w świecie złudzeń, tak że w pewnym momencie owe złudzenia stały się rzeczywistością. Niestety tylko pozorną. W pewnym momencie Max nie wie, czy to, co go otacza, ma realny kształt, czy jest tylko imaginacją jego fantazji. Świat złudzeń miesza się z tym realnym, gdzie coraz trudniej odróżnić fałsz od prawdy.

Jedni ludzie śnią o pięknym życiu jak z bajki - o księżniczce, o milionach, o długiej i szczęśliwej egzystencji, drudzy śnią, by tej księżniczce przywalić tak mocno, by cierpiała i krwawiła, by przekonała się o fascynacji złem, o drzemiących w człowieku chorych pragnieniach. I "Wideodrom" ową szanse daje - możemy wnikać do świata, w którym nasze najdziksze żądze nabierają realnych kształtów. Nie uczestniczymy w samym procederze, jednak uczestniczymy w szaleństwie tworzonym przez Wideodrom - chłoniemy cierpienie, ból, rozpacz innych ludzi i potęgujemy skalę tego zjawiska. Podnieca nas ich krzywda. Szukamy nowych doznań, jeszcze mocniejszych, które będą mogły zaspokoić coraz to nowsze pragnienia, których nie możemy zrealizować w realnym życiu, a teraz wydają się być na wyciągnięcie ręki. Ludzie zaczęli żyć bowiem nie tylko marzeniami, ale także nieskrywaną fascynacją złem. I tak jak Max coraz bardziej pogrążać się w chaosie, w świecie tworzonym na podobieństwo mrocznych obrazów.

"Wideodrom" jest bezkształtnym kusicielem i siedliskiem zła, które zwabia do siebie rzesze ludzi spragnionych nowych doznań. On do niczego nas nie zmusza. Ludzie sami chcą poznawać chory smak fantazji. Program ten nie stworzył się znikąd, sam nie ewoluował. Wideodrom stworzyli ludzie. Ci, którzy chcieli widzieć na twarzach innych ból, cierpienie, przerażenie, śmierć...

Jedyne, co zdaje się stać na przeszkodzie, to ekran będący barierą oddzielającą tamten chory świat i nasz uporządkowany. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by jak Max zaaplikować wewnątrz siebie kasetę wideo z obrazami z Wideodromu i przemycić chore fantazje do życia codziennego. Czyż żyjąc halucynacjami, wyobrażeniami o fałszywym świecie wykreowanym na ekranie telewizora w końcu nie staramy się przenieść je do naszego prawdziwego życia? Bo fascynacje i same doznania wzrokowe w pewnym momencie nam się nudzą, chcemy namacalnych doznań. Świat stworzony przez Wideodrom daje tą szansę, lecz w pewnym momencie przejmuje kontrolę nad swym żywicielem. Błądząc po zakamarkach, będących wytworem chorego umysłu, wkraczamy do miejsc, z których nie będzie już powrotu. Kto raz zasmakuje zła, będzie chciał skosztować go jeszcze raz. Umysł ludzki jest na tyle silny, by posiąść świadomość, która byłaby zdolna do przełamywania barier. Gorzej jeśli człowiek postanowi przełamywać bariery prowadzące w kierunku czystego zła...

"Wideodrom" powstały ponad 20 lat temu, nie tylko nie zginał, co więcej, on ewoluował. Telewizja przestała być wystarczającym nośnikiem dla coraz większej liczby fantazji. Nie wystarczą już obrazy hamowane przez cenzurę i ludzi, którzy stwierdzają, że zbyt dużej ilości bólu pokazać nie można. Jednak ci, którzy pragną wejść w otchłań nieskrępowanej przemocy zawsze znajdą wyjście. Wideodrom czai się więc jeszcze bliżej niż 20 lat temu, a znalazł sobie nośnik w postaci rozwijającego się Internetu. Chcesz zobaczyć kobietę, której mózg, po potrąceniu przez autobus wypływa na ulicę? Chcesz obejrzeć człowieka wyskakującego z dwudziestego piętra wprost na betonowy chodnik? Chcesz zobaczyć ludzi wyskakujących z ognia? Chcesz zobaczyć egzekucję Saddama Huseina? Chcesz obejrzeć obcinanie maczetą głowy zakładnikom? Chcesz obejrzeć krojenie ludzi na stole w prosektorium? Chcesz obejrzeć skrępowanie sześcioletniej dziewczynki taśmą klejącą i jej brutalnie gwałcenie? Zapraszam więc do nowego Wideodromu, który zasiał się miedzy kolejnymi internetowymi stronami, między kolejnymi chorymi fantazjami chorych ludzi, który to nośnik umożliwia spełnianie ich mrocznych pragnień.

Film Cronenberga powstał ponad 20 lat temu, lecz dziś w roku 2007 staje się jeszcze bardziej aktualny niż w swych latach. Aż strach się bać jak bardzo aktualny może się stać za kolejne 20 lat..."

telewizja kiedyś mogła oddziaływać


a teraz możesz i Ty.

dążymy do Anarchii :)

A ktoś się orientuje,

A ktoś się orientuje, jakie komentarze na niebieskich forach?

kiedyś natknąłem się na

kiedyś natknąłem się na sieci na stronę, gdzie można było na mapie pooznaczać miejsca w swojej miejscowości gdzie są zainstalowane kamery. "Przeciwko systemowi społecznej kontroli" = jakoś tak się strona nazywała, ale chyba nie dokładnie w ten sposób, bo nie mogę jej znaleźć. Ktoś coś kojarzy?

na bezkarnosc policji nie wrzucałem lokalizatora kamer, gdyż projekt niestety nie cieszył się jakimś szczególnie dużym zainteresowaniem i trochę utknął w miejscu..
Ale jezeli będzie taka potrzeba (czyt. ktoś wyrazi chęć tworzenia tych map) to nie widze przeszkód zeby to reaktywowac..

ok, zmieniłem zdanie,

ok, zmieniłem zdanie, wrzuciłem na stronę lokalizator kamer

umówmy się że mało kto

korzysta na co dzień z tych danych.
spośród śmietnika 100% danych wyciąga się mniej niż 0,01% reszty się nie przegląda i nie czyta.
dopiero połączenie kilku jednostek służb daje jakiś obraz inwigilowanego człowieka.
dopóki na kogoś nie skierują celownika, można dezinformować te "informacje" do pewnego stopnia, zwłaszcza w internecie.

największym zagrożeniem jest to że każdy może dziś wejść w posiadanie podobnie skutecznych technologii i wykorzystać je przeciwko prywatnym ludziom, wystarczy być w pewnym środowisku, albo mieć trochę forsy na koncie.

z jednej strony więc osłabia to monopol służb na takie gadgety, i powoduje że staje się to coraz bardziej domeną publiczną i prywatną. z drugiej coraz bardziej człowiek skazany jest na zależność pewną od technologii, a coraz mniej może zależeć od człowieka.

z punktu widzenia Anarchisty (oczywiście Prawdziwego ma się rozumieć), są tego plusy i minusy. minusem jest to że nie wszystko zależy od Mojej Woli. plusem jest idea Totalnej Anarchii, która pozbawiona będzie jakiejkolwiek warstwy własności i skrawka prywatności. w dobie coraz precyzyjniejszych technologii, jakakolwiek prywatność w tym własność nie może zostać ochroniona i ukryta, a niedługo dostęp do takich technologii będzie miał co 3 obywatel. wyda na nie kilka tysięcy. i będzie wiedział niemal wszystko, co dziś wie "władza" i "rząd".

po prostu System ma to trochę czasu przed nami. System miał przed nami informacje, media, i telewizję, teraz mają je wszyscy. miał technologie wywiadowcze, powoli będą mieli je wszyscy. wszystko to dąży i tak do rozbicia świata władzy na to co się staje domeną życia ludzi anonimowych, i prywatnych. chipy mają wywiady, niedługo będą miały organizacje terrorystyczne. dane biometryczne mają służby, będą mieli zorganizowani przestępcy jak i emeryci dla hobby podglądający swoich sąsiadów. System przed rozbiciem tych danych się nie wybroni. dane będące w posiadaniu praktycznie wszystkich, przestaną być wystarczającym dowodem, i będą mogły za kilka lat ulegać dość poważnym zatarciom i manipulacjom. nikt nie zatrudni do obsłużenia służb 200% ludzi. mają jakąś siłę dopóki jeszcze korzystają z nich przede wszystkim służby. to potrwa, kilkanaście lat. za 50 lat wszyscy będą mieli takie możliwości.

ludzie i tak nie interesują się takimi sprawami. co z tego że PO całkiem jawnie rękami posła Miodowicza, zwiększyła kompetencje służb do inwigilacji wszystkich prywatnych przedsiębiorców i ich kontaktów ( a więc wszystkich praktycznie ) jak znowu barany pójdą i zagłosują za reklamami i billboardami? państwo zawsze będzie zwiększało obszary kontroli - żadna partia polityczna, z tego co do tej pory w Polsce widziałem nie podjęła nawet ogólnego tematu miejsca i roli służb specjalnych w Polsce a i rzadko to się dzieje gdziekolwiek na świecie. to temat tabu. służby robią co chcą i mają carte blanche od polityków - jakiejkolwiek opcji. czasami żyją dobrze z politykami żeby ich nie ruszali, i to tylko się liczy. światem rządzą służby a nie politycy, bo nawet jak politycy, to mają poparcie służb. służb opanowują biznes, media, i partie polityczne, więc nawet jak rządzą politycy, to są to służby. to największa mafia na świecie, i co ciekawe mająca poparcie społeczeństwa :). społeczeństwo zawsze jednak jest tak mądre, że sobie wybierze i tak kontrolę zamiast wolności.

i tak za setki lat będą się rodzić coraz bardziej zdegenerowane organizmy napromieniowane tymi wszystkimi chipami i magnetyzmami, i służby będą sobie rodziły dzieci z probówki. spróbujcie wyjechać na jakiś obszar przez który jest przesyłana stosunkowo mała ilość danych, i pomieszkajcie tam kilka dni. nic tylko emigrować na bezludną wyspę.

Tak, ogólnie dobrze

Tak, ogólnie dobrze kombinujesz, tylko strasznie dużo o tych służbach - za kilkadziesiąt lat służby państwowe nie będą się całkiem liczyć, bo państwa również nie będą się liczyć. Przecież masz już teraz przepotężne korporacje.

Wieści o obumieraniu

Wieści o obumieraniu państwa są przedwcześnie. Państwo i jak widzisz jego służby mają się dobrze a jego kompetencje się powiększają.

Nie, to już nie jest

Nie, to już nie jest państwo w starym rozumieniu tego słowa. To bardzo skomplikowana sieć zależności między politykami a biznesem i zorganizowaną przestepczością.

Naród też kontroluje

Co im to da?

Jesli wszczepia ludziom chipa RFID,to wtedy beda mogli wprowadzic prawo jakie zwynie im sie podoboa.Ale co im to da jak wiekszosc ludzi zacznie sie buntowac przeciwko temu? en cały New World Order jest planem z gory przegranym.Haha pozdro dla Illuminati

No z tym Kevinem (dostaję

No z tym Kevinem (dostaję drgawek jak widzę ten film, on ma jakieś podprogowy przekaz....), to jest własnie przykład na organizowanie się społeczeństw konsumpcyjnych w proteście. Mamy tak dobrze w tym kraju nad Wisłą, że jedyne o co należy walczyć z władzą, to legalizacja marihuany i puszczanie Kevina w święta.......

Za bardzo poleciałeś/aś.

Nie porównuj legalizacji, a raczej depenalizacji (na legalizację póki co nie ma nawet najmniejszych szans) Konopi do Kevina...

Kevin akurat nie jest sprawą wolnościową (w sensie wolności osobistej - chyba, że o wolności Polsatu mówimy ;))

A w walce z penalizacją chodzi o wolność wyboru, de facto gwarantowaną obywatelom tego zaściankowego katolskiego państwa, która jest łamana przez obecne prawo.

Nie można zakazywać ludziom czegoś, co tak na prawdę nie szkodzi reszcie społeczeństwa (bo komu przeszkadza ładny kwiatek w domu, który spełnia dodatkowo funkcję rozluźniającą po jakimś czasie?).

Skandalicznie manipulujesz,

Skandalicznie manipulujesz, gdzie masz w narkotykach "wolność wyboru"?
To katolskie państwo, którym tak operujesz, jako przykładem ma właśnie taką jedną zajawkę - mam prawo chlać wóde kiedy mi się podoba. Co z tego wynika można dziś zobaczyć na ulicach naszego kraju, jest piątek, godzina 20. Także gratuluje pomysłu, na propagowanie kolejnego zniewalacza pod płaszczykiem "wolności" i hasełek o "wyborze wolnym"....

Marihuana nie jest narkotykiem.

Idąc Twoją ścieżką, do worka narkotykowego wrzućmy jeszcze właśnie alkohol, kawę, herbatę, papierosy, tabakę i inne używki.

Widać małe masz pojęcie o Cannabisie, skoro porównujesz palenie do wódki.
Widziałeś/aś kiedyś człowieka agresywnego po zjaraniu, zaczepiającego ludzi bez powodu, czy też wyżywającego się na bliskich mu ludziach?
^ Znam ludzi palących z wielu środowisk, znam drechów, z którymi boję się napić czegokolwiek, a efekt po wypaleniu przez nich bata jest zupełnie odwrotny.

Coś na papierze?
Ależ proszę bardzo - http://wolnekonopie.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=590&...

Nie wierzysz?
Zamiast pierdolić, poczytaj w necie i nie, nie koniecznie muszą być to WK, aczkolwiek tam wszystko jest ładnie wyjaśnione i podparte odpowiednimi argumentami.

Czynniki prowadzące do

Czynniki prowadzące do ograniczenia sobie wolności wyboru sprowadzasz błędnie jedynie do używek, czy demonicznych 'narkotyków'. Mnie bardziej od wieczornego skręta zniewala praca, którą muszę wykonywać w takiej jak obecnie formie, zniewala mnie państwo, kradnąc zarobione przeze mnie pieniądze w formie podatków, zniewalają mnie regulacje prawne na każdym kroku, zabraniające niemal wszystkiego, wreszcie zniewala mnie policja i aparat sądowniczy, który za wspomnianego skręta chce mnie zamknąć w pierdlu. Nawet jeżeli nazwiemy mój rytuał palenia trawki nałogiem, to ja chcę być w ten sposób uzależniony od trawki i nie ma prawa nikt mi tego uzależnienia zabierać, dopóki nikomu nie wyrządzam tym krzywdy.

Tym linkiem to się

Tym linkiem to się ośmieszyłeś. Przecież to jest zwykła propaganda. Więcej prawdy, to w latach 60 w "Prawdzie" mogłeś przeczytać.

Czy widziałem ludzi agresywnych po marihuanie/haszyszu ( a raczej tym, co za nią uchodzi) - pewnie że tak. Z próbą grupowego gwałtu włącznie.

W necie niestety miast opinii neurologów, psychiatrów i terapeutów więcej jest opinii osób uzależnionych i zmanipulowanych, udających znawców. I oni, tak jak ty i inni degeneraci, jesteście odpowiedzialni za piekło uzależnienia wielu młodych osób, a także śmierci. Z taką siłą to propagujecie, że ja nie wierzę, aby nie było to jakoś inspirowane.

Dża Rastafara
Haljeselasje na motorowerze.

Ten mural to na legalu?

Ten mural to na legalu?

nie, na skłocie.

nie, na skłocie.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.