Nowy Wspaniały Totalitaryzm

Kraj | Świat | Publicystyka

Gnijemy powszechnie, codziennie w hierarchicznym społeczeństwie, w świecie opartym na wyzysku i represji. Świecie gdzie jest się redukowanym do liczby, przecinku, do bycia narzędziem – z przeznaczeniem na śmietnik. Obdarci z sensu i możliwości innej egzystencji niż kapitalistycznej jesteśmy karmieni niezdrowym jedzeniem i równie trującą propagandą. W wykreowanym Disnejworldzie, w cudnie kolorowym państwie policyjnym...

Musimy podporządkować się logice kapitalizmu i biurokracji – inaczej czeka nas więzienie, nędza, bezdomność i śmierć w ciszy. Śmierć zadawana przez System jest niewidoczna – ludzie po prostu umierają. Ludzie po prostu się nudzą, po prostu nie odczuwają satysfakcji z wykonywanej pracy, z własnego wyboru są bezrobotnymi i nędzarzami, z własnego wyboru zarabiają nędznie i wykonują nędzną robotę – poczym są karmieni równie nędzną i jałową tak zwaną rozrywką. Świat jest dla nas niedostępny, nasza ingerencja w niego jest przestępstwem – mamy jedynie oglądać przedstawienie, obraz stworzony przez molochowe korporacje i dbających o siebie biurokratów. Gapić się w szklany ekran, a zmianę programu z jednego na drugi, zwie się działalności. Jedynie dostępną nam możliwością potwierdzenia własnej aktywności.

Nędzna praca, nędzne życie, powszechna kolorowa nędza – radośnie afirmowana przez odurzonych niewolników i bezradnie konstatowana przez niewolników niezadowolonych, dla których słowa wysoko nakładowych gazet i masowej telewizji słały się pyłem, gorzkim żartem. Brak możliwości powiedzenia czegoś nowego, czegoś czego nie rozbroiłby sympatyczny nauczyciel i uśmiechnięty spiker z telewizji. Słowa nasze są cenzurowane nim przecisną się przez usta...

I wciąż powtórki… I w ciąż ta sama piosenka, że trzeba się dostosować. Być elastycznym, efektywnym, dyspozycyjnym. Dobrowolnie dać się wyssać korporacji, rynkowi – nie pytając poświęcić siebie dwadzieścia cztery na dobę, myśleć tylko jak dobrze zrobić firmie. Poza firmą nie ma nic. A potem bruk. I kolejna firma. Mechaniczne ruchy, obliczone co do sekundy – to znaczy rozumne, że żywą osobę redukuje się do czynności maszyny. Podnosisz kotleta tak a tak, przyciskasz na tyle i tyle, podajesz takim to a taki ruchem dalej – i powtórz, i powtórz. Powtórz, aż ruch ten stanie się twoją istotą. Powtórz z uśmiechem. Zasypiasz i budzisz się dla firmy, albo nie masz po co wstawać. Wstawaj dla firmy bez marudzenia, bez poddawania w wątpliwość zasad – inaczej napiętnują cię mianem lenia, jednostki antyspołecznej, jednostki odrealnionej… nikt nie będzie z tobą rozmawiał na temat sensu pracy, sensu dostosowywania się do rynku. Od niewolników po nadzorców – słowa pałki, ignorowanie…

Jest obraz i poza obrazem nie ma nic. I ty możesz być tylko w obrazie. I to jeśli ci pozwolą.

A poza tym panuje demokracja, wszyscy jesteśmy wolni.

moja myśl jako odpowiedź - wersja skrócona

Do tego artykułu zaprowadził mnie link, który mój znajomy umieścił w opisie gadu - gadu. Zapytam więc w wersji skróconej - kto i po co to napisał? Z całym szacunkiem, to są jakieś brednie. Jeśli, ktoś (np. autor) chciałby ze mną prowadzić polemikę to zapraszam do napisania e-maila. Wtedy dostanie wersję "pełną" mojej odpowiedzi na ten "artykuł".

autor czyli ja mógłby

autor czyli ja mógłby wysłuchać dłuższej wersji o ile będzie ona bardziej merytorczna niż ta skrócona i o ile by miał mejla ;)

te cztery akapity wyrażają

te cztery akapity wyrażają rzecz w sposób wyczerpujący, nie ma potrzeby się rozpisywać, tak wygląda rzeczywsitość, tak wygląda nasza cywilizacja

dziwne. Przeciesz można

dziwne. Przeciesz można się spakowac i wyjechać do anglii. Tam można sobie znaleźć ciekawą pracę w jakiś fundacjach i robić to co się lubi.

hmm...buntowniczy bełkot.

hmm...buntowniczy bełkot. Nędzna praca, nędzne życie, brak możliwości powiedzenia czegoś nowego- myślę, że możliwości są tylko trzeba mieć coś do powiedzenia. Jeśli rzeczywiście wstajesz tylko dla firmy to smutne, może trzeba coś ze sobą zrobic? A bzdury o niedostępnym dla nas świecie są grubą przesadą! Może by tak właśnie coś zrobić, zamiast siedzieć i narzekać jak to jest niesamowicie źle...pozdrawiam:)

kilka rzeczy:

kilka rzeczy:
- wpływ na obywateli na otaczającą rzeczywistość jest mizerny i równy przerzucaniu kanałów - co reszta jest pewną formą współczesnej twórczości - podobnie wpływ robotników na sposób produkcji jest mizery - wszędzie mamy redukcje do rzeczy, przedmiotu, będącego obiektem scentralizowanego totalitarnego zarządzania, nadzoru
- racjonalizacja wytycza ruchy pracowników i konsumentów tak zwany system Taylora, sprawia ze indywidualna aktywnośc jest przeszkodą, czymś co należy wykluczyć, unikać
- poświęcić się dla firmy, to wymog czasów a nie indywidualny wybór. Chyba ze bedziemy moralnymi absolutystami, ignorującymi relanę życie realnych ludzi - dla mnie to obrzydliwe stanowisko - na przykład moja znajoma nie dostała ostatnio pracy nie dlatego że się nie nadawała, ale dlatego, że miała inne piorytety niż wymagane, że nad prace przekładała życie prywatne - co w praktyce oznaczało 8h dzień pracy a nie nieograniczone obowiazkowe nadgodziny i to za taką samą stawkę. wiele osob ktore zarabiają ponad minimalną czy magiczne 1200 bruto ponosi koszt, którego nie pokryją żadne pieniądze - tracą życie prywatne, w domu bywają by spać. Simone Weil stwierddziła w swoich legendarnych Rozważaniach... że nastapiła w naszej cywilizacji szaleńcze pomieszanie celów i środków. Srodki stały się celami. praca straciła sens i stała się jedynie. Ktoś wcześniej powiedział, że można yjechać do Angli i rbić co się chce. Oczywiście zagranice przedstawia się jako alternatywę dla Polski, ale proszę państwa tam też są McDonaldy ;)
- "coś zrobić" to stwierdzenie jest dla mnie najlepszym przykładem oddzielenia. jak mi powiesz co kryje sie po "coś", gdy wyjdziesz poza kawowo-amfetamiczną agitke zróbmy coś nie wiem co, to moze uznam twoją wypowiedz za coś wiecej zlepek sloganów, pustych słow, znaków bez treści czyli bełkot, moze i nie buntowniczy

Akurat kto jak kto, ale oski

Akurat kto jak kto, ale oski robi dużo, więc strzał niecelny.

jeszcze jedno: -można mieć

jeszcze jedno:
-można mieć coś do powiedzienia, by jednk miało to znaczenie, musi pojawić się na płaszczyźnie publicznej, czyli musi przejś przez mass media. Tu jednak pojawiaja sie mysli akceptowalne, mysli uznane przez cenzorów. Też kilku moich zanomych boi sie mysleć bo to czasem rowna sie wykluczeniu

Oczywiście obraz zarysowany przez zemnie moze się wydać zbyt pesymistyczny. Wiadomo, że nie ma w pełni jednowymiarowego społeczeństwa - bo jest np CIA ;). Ale pisze o tenecji a nie o wyjątkach.

Może i buntowniczy bełkot,

Może i buntowniczy bełkot, prawdę można nazywać na różne sposoby, szczególnie niewygodną prawdę...
Euforystyczne podejście do świata i jego rzekomo szeroko otwartych ramion (oraz problemy z interpretacją tekstu :>) cechuje przede wszystkim dojrzewające nastolatki... huraoptymizm u dojrzałej kobiety jest po prostu niezdrowy, chyba, że po dobrym seksie...
Pisanie o realiach jest właśnie "zrobieniem czegoś" a nie narzekaniem jak jest źle i okropnie...
Pozdrawiam (szczególnie boskiego autora tekstu:)

do oskiego:

do oskiego:
Bez obrazy, ale text jest takim belkotem, powtarzaniem utartych sloganow (oto kilka sugestii do twoich przykladow):
1. podobnie wpływ robotników na sposób produkcji jest mizery - a nie zastanowiales sie, ze generalnie robotnicy nie chca miec wplywu na produkcje. Ze liczy sie (i zawsze liczyla sie) kasa - czyli mniej wiecej godne wynagrodzenie za wykonana praca. wiesz w obecnym swiecie kapitalistyczny (industrialnym, czy postindustrialnym - nie o terminy tu chodzi) przy wszystkich jego mankamentach - nic nie stoi na drodze, aby robotnicy zakladali wlasne miejsca pracy (korporacje, syndykaty) na zasadzie samorzadnosci, ale jakos sie nie kwapia...
2.więcić się dla firmy, to wymog czasów a nie indywidualny wybór. Chyba ze bedziemy moralnymi absolutystami, ignorującymi relanę życie realnych ludzi - dla mnie to obrzydliwe stanowisko - na przykład moja znajoma nie dostała ostatnio pracy nie dlatego że się nie nadawała, ale dlatego, że miała inne piorytety niż wymagane, że nad prace przekładała życie prywatne - na pewno do naduzyc dochodzi, ze pracownicy sa wykorzystowane itp, ale twoj przyklad jest chybiony - poniewaz jesli ja czy ty jestes wlascicielem jakiejs firmy czy instytucji to przyjmujac kogos do pracy, bedziesz ocenial go wg wlasnych prioritetow...

tak jak nic nie stoi na

tak jak nic nie stoi na przeszkodzie by pracownik został kapitalistą.

By nie pozostawać na małych złośliwościach: to tak zwany rynek jest opanowany przez korporacje, a nisze na rynku zajmują małe przedsiębiorstwa, już istniejące. Rynek nie jest nieskończony, może się nasicić, a nowe potrzeby nie rodza się dnia na dzień. Można zaryzykować że obecnie potrzeby rodzą się po fakcie. By fakt stworzyć trzeba być "kimś" na rynku a nie małym wyrobnikiem. Zasady tworzeni i obrotu "potrzeb" i towarów jednak wytyczają korporacje.

Nie wiem wzgledem czego łatwiej jest teraz zakładać spółdzielnie. Cytat z wywiadu z prof. Kozłowskim: "O polskim paleoliberalizmie świadczy też to, że za jedyną właściwą uznaje się apriorycznie własność prywatną. W ekonomii zachodniej akceptuje się różne formy własności, w Stanach Zjednoczonych troską otoczona jest własność wspólnotowa, commons. W Polsce zniszczono nawet spółdzielczość, bo uznano ja za relikt PRL-u. Ostatnio atakowana jest też spółdzielczość mieszkaniowa".

Bezrobotni z Łodzi mogą o tym chyba wiele powiedzieć jak to jest proste, gdy od bezdomnych domagano się gwarancji materialnych. Poza tym potrzeba kapitału i pomysłu, znalezienia niszy, ktora nie jest dostępna dla wszystkich, tak jak nie wszyscy mogą siedzieć w autobusie.

Twoje "psychologiczne" podejście do robotników nie uwzględnia, że praca najemna jest "naturalną" formą społeczną, że ona pierwsza pojawia się zarowno w umyśle jak i jako realna możliwość.

A moralne nazekanie że liczy się kasa. Cóż, żyjemy w kapitalistycznym świecie, wiec co się dziwć.

Co do drugiej uwagi. To dla mnie jest to tylko argument za obraniem stanowiska antykapitalistycznego.

przepraszam pck, zarzucasz

przepraszam pck, zarzucasz oskiemu, że pisze slogany a sam/sama to robisz. Niech robotnicy założą firmę i będzie ok? Przecież w gospodarce kapitalistycznej nie da się tak zrobić, żeby każdy był pracodawcą. Na tym to właśnie polega. Muszą być właściciele i pracownicy najemni.

To XaViER:

To XaViER:
Przepraszam, ale sie nie zgodze - nie jestem jakims obronca systemu kapitalistycznego - mowisz, ze w obecnym systemie nie moga byc wszyscy pracodawcami. Oczywiscie, ze nie moga bo wiele tego nie chce. A ci co chcieliby to formalnych przeszkod nie widze. Jesli ty tak to prosze podaj...

formalnie, zaczy się

formalnie, zaczy się teoretycznie, czysto spekulatywnie, to też widze niemożliwośc, bo jeżeli zniknie kategoria pracownika najemnego, to znika instytucja pracodawcy, który przecież zatrudnia, kupuje zdolności, czas danej osoby, ponieważ jest właścicielem środków produkcji. Gdyby wszyscy byli włascicielami, to mowa mogłaby być tylko o samozatrudnieniu :). Tylko ze znikniecie pracownika najemnego teoreycznie oznacza znikniecie kapitalizmu zgodnie z definicją.

Zaś podam ci, to co juz ci podawałem, ale czego nie dostrzegłeś jak przystało na klasycznego liberała - KASA i istnienie przestrzeni czasem. Bez kapitału niewiele zrobisz. I nic tu chcenie nie ma do rzeczy. Jeśli tego nie czaisz to spytam ciebie jako pracownik najemny, któremu pewnie się nie chce urzeczywistniać anarchizmu - ile spółdzielni założyleś?

To Oski:

To Oski:
1. nie mowie zeby odrazu konkurowac z Coca - cola w skali globalnej, jednak lokalnie/regionalnie nie widze wiekszych przeszkod. argument, ze korporacje nie pozwalaja do mnie sorry ale nie przemawia - bo jakos wiekszych inicjatyw w naszej czescie europie (biore tutaj caly blok pokuministyczny) nie zobaczylem...
2. Natomiast sam dobrze to zaznaczyles, ze na Zachodzie szczegolnie w USA (uwazanej za cytadele liberalizmu i ostoje kapitalizmu) sa rozne formy wlasnosci np. wspolne. niezgadzam sie tutaj tylko z teza, ze w polsce ja zniszczono jako relikt PRL - u. To wlasnie komuna zabila w ludziach spoldzielczosc, bo jak ta sama ameryka pokazuje, ze tam to frunkcjonuje...
3.wiesz wracajac do priorytetow przy zatrudnianiu - nie jest to wg mnie dobry argument antykapitalistyczny - poniewaz np. jesli kogos zechcemy przyjac np do naszej spoldzielni to tez bedziemy go sprawdzali jakie ma poglady, czy on nam odpowiada, cz sie na nim nie zawiedziemy. Zreszta najlepszym przykladem jest tutaj sqot, ze po okresie probnym kolektyw glosuje czy przyjmuje dana osobe do siebie czy nie. Ktoz moze zagwarantowac, ze ktos z kolektywu poprostu ma jakas uraze do nowego czlonka i przeglosuje przeciw... Podobnie to dziala w firmach prywatnych z ta roznica, ze tu w spoldzielni firma nalezy do wszystkich a tam do wlasciciela...

tylko ze rynek jest

tylko ze rynek jest głobalny i lokalnie, McDonalds działa na rynku lokalnym, coca-cole mam w każdym sklepiku, Helleny już nie ;) - na marginesie jest w Szczecinie Mak Kwak, powstał chyba przed pierwszym McD w Szczecinie i ponoć mają tam tak samo ludzie przejebane jak w McDonaldzie, ale to tak na marginesie - chodzi mi o to że :"rynek" ma swoje prawa, a niezależnie czy spółdzielnia czy przedsiębiorstwo działa w srodowisku kapitalistycznym, toteż chcac nie chcąc musi stosować się do regół konkurencji.

co do USA to nic nie wiadomo :). czytalem jednego kapitalisty tekst co narzekał ze USA jest socjalistyczne.

nie wiem czy będziemy sprawdzać. I co katolików nie bedzięsz zatrudniał? W tym wypadku właścicielami środków produkcji jest grupa, taki zbiorowy kapitalista, który ma uprzywilejowaną sytuacje wzgledem innych. Nierówność pozostaje, chociaż pewnej grupie jest lepiej. Cóż...

Do Autora

Dziękuję za piękny tekst

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.