O tym co jest logiczne, ale aż niewiarygodne, czyli o siepaczach Palikota
Kiedy rok temu wypłynęło ogłoszenie na Gumtree mówiące o klubokawiarni w śródmieściu poszukującej kelnerów na umowę zlecenie z podanym kontaktem do członka Krytyki Politycznej z działu ds. klubokawiarni, w życiu nie spodziewaliśmy się, że będziemy mieli do czynienia z jeszcze większą farsą. Wtedy hipokryzja środowiska skupionego wokół Nowego Wspaniałego Świata, rzekomo walczącego z umowami śmieciowymi, wyszła na jaw.
Ruch Palikota jest ugrupowaniem, które mimo, iż jasno określa się jako neoliberalne głosując za reformą emerytalną i tworząc z rządem parlamentarny zespół do spraw wolnego rynku, ciągle lansowany jest przez wiele środowisk jako ugrupowanie lewicowe i pro-społeczne. Tak było z Wandą Nowicką, która kandydując do sejmu z Ruchu Palikota pojawiła się na obchodach Dnia Lokatora organizowanym przez Kancelarię Sprawiedliwości Społecznej Piotra Ikonowicza, który również z Ruchem Palikota aktywnie współpracuje.
Sprawa Krytyki Politycznej odbiła się szerokim echem, ale w środowiskach lewicowych została zamieciona pod dywan. Członek redakcji lewica.pl podpisujący się imieniem Grzegorz nakłaniał swoich kolegów do wyciszania sprawy nazywając ją „wypadkiem przy pracy”.
Podobnie dzieje się teraz. Chociaż poznańscy anarchiści świetnie się spisują i robią swoje nie patrząc wstecz.
Wypadków przy pracy jeszcze przed nami wiele, skupmy się jednak na tym, co tym razem przytrafiło się Ruchowi.
Od początku Ruch Palikota postrzegany był albo jako partia bez programu, albo jako ugrupowanie lewicowe obyczajowo, które zawsze można pchnąć w lewo. Nabrało się na to wielu działaczy i zaangażowało w jego kampanię wyborczą albo próbowało budować jego struktury w swoich miastach.
Jedni i drudzy byli w błędzie. Ruch Palikota jest ugrupowaniem tak samo ortodoksyjnym gospodarczo jak PO, UPR czy Kongres Nowej Prawicy. Świadczą o tym wypowiedzi jego polityków. Palikot nazwał członka PO, który przeszedł do Ruchu Palikota „człowiekiem wolnego rynku i idei równych szans”. Oraz samego byłego platformersa Gibały: „Podoba mi się model amerykański, gdzie do polityki idą ludzie bogaci” albo „Gdyby Tusk był jak Thatcher, to ja byłbym dziś w Platformie.”
Bez wątpienia Palikot ma świetnych specjalistów od Public Relations. Wszystko jednak bierze w łeb kiedy zestawimy ze sobą pewne fakty. Na portalu Wiadomości24 możemy znaleźć profil niejakiego Pawła Janusa z Poznania. Przedstawia się jako „Członek Ruchu Palikota, Rzecznik p. Posła na Sejm RP Macieja Banaszaka”. Jak możemy zaobserwować na profilu facebookowym Ruchu, jest on osobą, która odpowiada za koordynowanie tamtejszego środowiska partyjnego.
Bez wątpienia znał on Piotra Śrubę i Pawła Żukowskiego, którzy terroryzowali poznańskich lokatorów w imię interesów firmy Fabryka Mieszkań i Ziemi, której Śruba jest szefem. A dlaczego nie przeszkadzała mu ich działalność? Skoro Ruch jest partią przedsiębiorców i działającą w interesie przedsiębiorców naturalną koleją rzeczy jest to, że w terroryzowaniu „roszczeniowców” się nie przeszkadza. Stąd brak reakcji.
Za pierwszym razem informacja o ekscesach Piotra Śruby z prospołecznego Ruchu Palikota pojawiła się w Polsacie w programie Interwencja. Przedsiębiorca i członek partii, która jest trzecią siłą w Sejmie, w połowie maja przejął kamienicę na ulicy Stolarskiej 2 w Poznaniu i postanowił zrobić porządek (szkoda, że nie deratyzację). Zaczęło się zalewanie mieszkań wodą, wyważanie drzwi siekierami, rozkopywanie podwórek i zasypywanie wjazdów gruzem.
W listopadzie 2011, dzień przed wielkimi zamieszkami w centrum stolicy podczas których Palikot starał się dowodzić, że jest inny niż wszyscy liberałowie i sprzeciwia się przemocy wobec wykluczonych. Mieliśmy widzieć zwolennika wolnego rynku, który nie idzie ramię w ramię z Korwinem i jego bojówkami. Dzień przed zamieszkami Gazeta Wyborcza opisała sprawę Śruby i Żukowskiego. Nikt od Palikota, a już na pewno nie Paweł Janus nie czytał Wyborczej? Nikt nie wiedział co robią lokalni działacze? Tak oto dzień po podaniu kolejnej informacji o ekscesach poznańskich kapitalistów, Palikot ze swoimi klaunami poszedł blokować faszyzm.
Czym jest poznańska mafia kamieniczników?
Różne firmy powiązane z Wielkopolskim Bankiem Spółdzielczym skupują kamienice, a grupa osiłków (jeszcze nikt nie mówi głośno, że z Ruchu Palikota) oczyszcza (szkoda, że nie deratyzuje) z lokatorów. Trzy kamienice o których mowa w Wybiórczej odwiedzali Piotr Śruba i Paweł Żukowski, właściciele firmy Fabryka Mieszkań i Ziemi. Podawali się za właścicieli kamienic. Wszystkie firmy, które skupują kamienice są zarejestrowane pod tym samym adresem i powiązane są z Wielkopolskim Bankiem Spółdzielczym.
Metody jakie stosowali palikotyści przedstawiają się strasznie. Oto historie ich ofiar:
Grażyna Skrzypczak: - Zimą rozebrali część dachu, do środka zrzucali śnieg. Mówili, że mam pilnować córki i wnuczka, żeby nic im się nie stało.
Barbara Olszewska: - Odłączyli gaz, na klatkę schodową wrzucali wojskowe race. Rozwalili kanalizację, ścieki spływały po schodach.
Zastraszeni lokatorzy uciekli z kamienicy. Olszewska opowiada, że kiedy jej mama się wymeldowała, odebrała w NeoBanku 10 tys. zł. Pokwitowanie wystawiła jej potem firma Śruby i Żukowskiego. Skrzypczak: - Pan Śruba mówił z dumą, że jest "czyścicielem" kamienic.
Kolejna opisywana w Wybiórczej sytuacja dotyczyła kamienicy zakupionej przez Aura Incest, która należała do dwóch innych spółek. Pierwsza z tych dwóch innych spółek należy do Wielkopolskiego Banku Spółdzielczego, a na jej czele stoi były członek zarządu banku. Druga ze spółek należy do Spółdzielni Łubowo, której kierowniczką jest obecna wiceprezes banku.
Mówiąc prościej, ci sami ludzie działają pod różnymi szyldami, żeby zmylić przeciwnika lub w razie czego odwołać dwie osoby ze stanowisk. Scenariusz taki sam. Odcinanie gazu i wody, robienie dziur w rurach wiertarką.
Mamy obecnie sytuację w której o wyczynach dwóch palikotystów informuje jedna z czterech największych stacji telewizyjnych i największa mainstreamowa gazeta. Reakcji brak, mimo że współpraca Palikota z Ikonowiczem wre, a partia stara się budować wizerunek pro-społecznej.
Kokoko Euro Spoko
Interwencja mediów jaka miała miejsce 13 czerwca na Stolarskiej mogła zostać przeoczona ze względu na Euro 2012.
„Piotr Śruba i Paweł Żukowski z FMiZ w czwartek rano w odwecie zakleili silikonem zamki, odłączyli prąd, wyrwali domofon, zdemolowali klatkę schodową oraz grozili mieszkańcom. Sytuacja mieszkańców jest dramatyczna, jedna z mieszkanek kamienicy choruje na astmę oskrzelową i kilka razy dziennie wymaga czyszczenia oskrzeli specjalnym aparatem, który podłącza się do prądu. W związku z jej chorobą przerwa w dostawach prądu powoduje bezpośrednie zagrożenie utraty życia i zdrowia. Z pełną świadomością tych faktów, Piotr Śruba i Paweł Żukowski wyłączyli prąd. Ewentualna interwencja pogotowia jest utrudniona, gdyż nawet sami mieszkańcy mają problemy z dostaniem się do swoich mieszkań. Ze względu na zaśmiecanie klatki schodowej gruzem i innymi odpadami, jedna z mieszkanek spadła dziś rano ze schodów.”
Tak sprawę opisali poznańscy anarchiści. Opinia publiczna była jednak zajęta polskimi patriotami, którzy dzień przed interwencją mścili się za Katyń i rozbiory Polski i atakowali kibiców rosyjskich idących na mecz w Warszawie. Tę sprawę można palikotystom darować, gdyż byli zajęci wydawaniem kłamliwych oświadczeń, wedle których to nie narodowcy byli odpowiedzialni za atakowanie rosyjskich kibiców tylko… babcie spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu.
Śruba swobodnie terroryzował, włamywał się i wynosił ludziom rzeczy. Kiedy lokatorzy wzywali policję do włamań, policjanci oceniali, że włamania nie było gdyż nic nie zginęło, a uszkodzenie zamka w mieszkaniu własnościowym nie było problemem. Czy dwaj bohaterowie naszej historii chwalili się swoimi wyczynami kolegom partyjnym? Tego też nie ustalimy.
Wolny rynek - czyli wszystko wolno jeśli masz kasę
To, jak świetnie obydwaj dogadywali się z władzą świadczyć może fakt, że gdy Śruba czuł się zagrożony przez lokatorów, na jego wezwanie pod siedzibę firmy przyjeżdżało 30 policjantów, a gdy lokatorzy domagali się ochrony policyjnej, Roman Kuster z Komendy Miejskiej Policji twierdził, że…
„mamy obecnie „wolny rynek” i mogą sobie wynająć ochronę.”
Policja utrzymuje się z budżetu państwa, państwo tworzą kapitaliści. Nic dziwnego, że w interesie policji jest stać po stronie kapitalistów. Poznańska policja jest jednak dużo bardziej ideowa, gdyż nie okazuje litości nawet kalekom, co udowodniło jej zaangażowanie podczas blokady eksmisji z października 2011.
Dobre układy z policją to również efekt powiązań politycznych. Dopiero wczoraj publicznie została podana informacja, że Śruba i Żukowski to członkowie Ruchu Palikota. Nie żadni faszyści, nie konserwatyści, ale demokratyczni liberałowie.
https://cia.media.pl/akcja_informacyjna_pod_nowym_wspanialym_swiatem
https://cia.media.pl/murray_rothbard_i_jego_poglady_a_libertarianizm