Ofiara polityki deportacyjnej i współpraca Frontex-u z wietnamską bezpieką
12 maja doszło do tragedii na warszawskiej Pradze. Podczas wejścia funkcjonariuszy Straży Granicznej do jednego z mieszkań z okna wyskoczył 27-letni Wietnamczyk. - Prawdopodobnie obawiał się deportacji po spotkaniu z wietnamską bezpieką. Z naszych informacji wynika, że mógł kontaktować się z opozycją wietnamską w Polsce - mówi Robert Krzysztoń ze Stowarzyszenia Wolnego Słowa.
Tym razem akcję wyłapywania Wietnamczyków zorganizował Frontex. Agencja pokrywa koszty transportu aresztowanych: na przesłuchania, a potem, za kilka tygodni, do Berlina, skąd samolotem zostaną wywiezieni do Wietnamu. W Polsce przesłuchano ponad trzydziestu Wietnamczyków. W Niemczech już kilkaset osób zostało przesłuchanych.
W Polsce Frontex przysłał na przesłuchania dwóch swoich funkcjonariuszy. Był przy nich także tłumacz (wytypowany przez polską SG) i polski funkcjonariusz.
- Ci z A18 wypytywali przesłuchiwanych o ankiety, które wcześniej dostali: imię, nazwisko, rodziców, adres, jaką szkołę kończył, sąsiadów - opowiada funkcjonariusz SG.
Wietnamczycy w szczecińskim areszcie SG pozostaną tam najprawdopodobniej do połowy czerwca. Do tego czasu ambasada Wietnamu wyda dokumenty tym, którzy mają zostać wydaleni do Azji. Potem zostaną wywiezieni do Berlina.
Działające przy wojewodzie Forum Cudzoziemców ma dyskutować przyjęcie apelu w sprawie przesłuchań. Projekt przygotowało Stowarzyszenie Wolnego Słowa. "Państwo polskie nie może akceptować narzucania sobie standardów państwa totalitarnego. Forum Cudzoziemców wzywa organy administracji państwa do szczegółowego zbadania sprawy, poddania jej pod dyskusję i osąd społeczny" - piszą w nim jego członkowie.