Oszukani Ukraińcy

Kraj

Firma Bio-Agro z Piotrkowic w gminie Prusice (dolnośląskie) 31 sierpnia powinna była wypłacić zatrudnionym 60 pracownikom i pracownicom z Ukrainy zaległe pensje za letnie zbiory ogórków. Niestety, jeszcze tego nie zrobiła, co więcej - nie płaci za hotel, w którym mieszkają pracownicy. Najwcześniej wypłata została zapowiedziana na 15 października. Konsul honorowy Ukrainy we Wrocławiu wie o sprawie, ale jest bezradny - Konsulat nie dysponuje takimi środkami finansowymi, by zaopiekować się oszukanymi.

znalazłam w sieci: Z

znalazłam w sieci:

Z pistoletem przyłożonym do twarzy...

- Włożył mi lufę do ust i zaczął krzyczeć: co ja tutaj robię - mówi ukraiński pracownik prusickiej firmy Bio-Agro. - Gdy dałem mu znak, że nie mogę mówić, bo przeszkadza mi metal pistoletu, przyłożył broń do szyi. Wolałem nie ryzykować.

- Włożył mi lufę do ust i zaczął krzyczeć: co ja tutaj robię - mówi ukraiński pracownik prusickiej firmy Bio-Agro. - Gdy dałem mu znak, że nie mogę mówić, bo przeszkadza mi metal pistoletu, przyłożył broń do szyi. Wolałem nie ryzykować.

Igor i Pietia, sezonowi pracownicy prusickiej fimry Bio-Agro w piątek 23 lipca wieczorem zbliżyli się do nieruchomości, podnajmowanej przez pracodawcę, a obecnie zajętej przez właścicieli, czyli spółkę Pinto-Agro.

- Pracujemy przy zbiorze ogórków. Magdalena (Berning, właścicielka Bio-Agro - przyp. P.P.) prosiła nas, żebyśmy co jakiś czas sprawdzali, czy coś się nie dzieje w firmie, czy nikt nie wywozi dokumentów albo maszyn. Mieszkamy niedaleko, dlatego przechodząc przez centrum miasta zawsze skręcamy pod bramę, żeby zobaczyć, co się dzieje. Tak było i tym razem - mówią Igor i Pietia. - Zbliżyliśmy się akurat do bramy, żeby zobaczyć, czy coś się nie rusza na podwórku, jak z tyłu podjechał czarny sportowy mercedes, z którego wysiadł kierowca i pasażer.

Obydwu Ukraińcom, jak mówią, zrobiło się bardzo gorąco, gdy kierowca wyjął i przeładował pistolet.

- Dwa razy uderzył mnie pięścią w twarz, a potem rzucił na kratę bramy - mówi Igor. - Krzyczał do mnie: Co ty, k.... tutaj robisz.
W tym czasie pasażer mercedesa obezwładniał Pietię: - Odepchnął mnie i przewrócił, ale zostawił. Jak zobaczyłem, że i tak nie dam rady nic zrobić, odsunąłem się w krzaki...

- Włożył mi pistolet w usta. Krzyczał. Poczułem jak lufa rani dziąsła - mówi Igor. Dał znać napastnikowi, że chce mówić, ale broń mu przeszkadza. - Wtedy on wyjął pistolet z ust i przycisnął mocno do szyi. Ślad było jeszcze długo widać.

Sprawa wyglądała poważnie, więc Ukrainiec postanowił wszystko opowiedzieć: Że pracuje dla Berningów w Bio-Agro, że przyszedł tu na prośbę chlebodawczyni, że podszedł, ale bramy nie dotykał.

Po chwili napastnicy puścili Igora. Obaj Ukraińcy poszli do znajomego z pracy Polaka, który zadzwonił do kierownictwa firmy.

- Później wyszliśmy już we trójkę. Na skrzyżowaniu Wrocławskiej z Młynarską stał ten mercedes. Poprosiłem kierowcę, żeby pozwolił mi zabrać plecak, który wypuściłem z rąk pod płotem Bio-Agro, zgodził się, ale dał mi na to 2 minuty.

Rano Ukraińcy skontaktowali się z właścicielami i pełnomocnikiem właścicieli firmy Andrzejem Nowakiem, który poradził natychmiast złożyć skargę na policji. Gdy zjawili się w Komendzie Powiatowej w sobotę, , usłyszeli żeby pójść najpierw do lekarza, a potem wrócić z tłumaczem.

W szpitalu św. Jadwigi lekarz stwierdził u Igora obrzęki i zadrapania na twarzy oraz siniaki na szyi.

Gdy w poniedziałek ok. godz. 15-16 wrócili na komendę ze znającym język rosyjski pełnomocnikiem firmy, znowu usłyszeli, że nic nie załatwią, bo skargę mogą złożyć tylko za pośrednictwem tłumacza przysięgłego... - Dopiero po długim tłumaczeniu funkcjonariusz z wydziału kryminalnego zgodził się wysłuchać cudzoziemców. Ale i tak stwierdził, że będziemy musieli przyjść jeszcze raz, z tłumaczem przysięgłym - powiedział Andrzej Nowak. - Udało się nam także znaleźć w Internecie zdjęcie samochodu, jakim poruszali się napastnicy. Ponieważ ma on charakterystyczny indywidualny numer rejestracyjny, jego zdjęcie umieszczone jest w internecie na stronie fanów dziwnych rejestracji. Wiele osób widziało go w ostatnim czasie w Prusicach. Także na terenie posesji, o którą toczy się spór.

Oficer prasowy trzebnickiej Iwona Mazur poinformowała nas, że w tej sprawie prowadzone jest śledztwo.

Ponieważ sporny teren Pinto-Agro/Bio-Agro przez całą dobę strzeżony jest przez firmę ochroniarską, próbowaliśmy, czy jej pracownicy nie brali udziału w bójce lub czegoś nie zauważyli. - Nie odnotowaliśmy takiego zdarzenia. Nadmieniam, że nasi pracownicy nie wykonywali działań poza terenem chronionym - powiedział nam Robert Mucha, dyrektor oddziału wrocławskiego firmy ochroniarskiej Jarexs.

O konflikcie i związanymi z nim wydarzeniami w prusickiej firmie Bio-Agro pisaliśmy w czerwcu. Wówczas niemiecki właściciel budynków w centrum miasta (Pinto-Agro) zajął budynki i cały sprzęt firmie, której podnajmował pomieszczenia.

Jak nam powiedziała wówczas rzecznik trzebnickiej policji Iwona Mazur, patrol, który przyjechał po wezwaniu p. Berning i p. Nowaka, nie sprawdzał, "kto miał w sporze rację". "Zadaniem interweniujących policjantów było niedopuszczenie do zakłócenia ładu i porządku. W czasie, gdy funkcjonariusze byli na terenie posesji, obie strony zachowywały się spokojnie. Ochroniarze, wyprowadzili osoby, które nie były w firmie zatrudnione. To są sprawy, które będzie rozstrzygał sąd w procesie cywilnoprawnym", powiedziała nam wtedy I. Mazur.

Wtedy, w czerwcu, dzierżawca terenu Magdalena Berning złożyła zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia kilku przestępstw: włamania, napadu, kradzieży, pozbawienia wolności, stosowania gróźb karalnych przez właścicieli posesji i ich ochroniarzy oraz o przekroczeniu uprawnień przez interweniujących policjantów. Tego samego dnia do komendy wpłynęło drugie zawiadomienie, od członka zarządu Pinto-Agro, który przybył celem przejęcia od najemcy swojej własności. Został on wraz z pracownikami zamknięty na terenie firmy i "zmuszony do określonego zachowania".

Jak się dowiedzieliśmy, proces cywilny między zwaśnionymi stronami ma się rozpocząć dopiero w październiku, a Bio-Agro od czerwca cały czas nie ma dostępu do zabranych maszyn, towarów i dokumentów.

autor: P.P.

źródło: www.nowagazeta.pl

Zakiszone pensje

Zakiszone pensje ukraińskich robotników rolnych

Kilkudziesięciu pracowników z Ukrainy koczuje pod firmą Bio-Agro z Piotrkowic w gminie Prusice. Byli zatrudnieni do zbioru ogórków, ale od kilku miesięcy nie mogą się doczekać zapłaty. Przedsiębiorca tłumaczy, że ma kłopoty finansowe

Bio-Agro zajmuje się uprawą oraz sprzedażą warzyw i owoców. Do zbioru ogórków firma zatrudniła blisko 60 Ukraińców. Zgłosili się po anonsie umieszczonym w internecie. 31 sierpnia powinni zakończyć pracę i otrzymać całe wynagrodzenie. Do dziś jednak firma nie wypłaciła im pensji. Od kilku dni przychodzą pod jej siedzibę w Piotrkowicach i czekają, aż pracodawca się z nimi rozliczy. - Każdemu z nas jest winny od 2 do 7 tys. zł. Będziemy tu stać tak długo, aż nam zapłaci - mówi jedna z pracownic Oksana Bolec. - Jednak wciąż słyszymy tylko: "Nie ma pieniędzy, nie ma pieniędzy. Firma ma problemy".

Do tej pory Ukraińcy mogli mieszkać w budynku, który wynajęło dla nich Bio-Agro. Jednak w poniedziałek firmie skończyła się umowa z właścicielem nieruchomości. - Mieszkaliśmy po siedem osób w pokoju, ale teraz nie wiem, co z nami będzie. Przyjechaliśmy tu całymi rodzinami - mówi Tatiana Stiepan. - Mnie i moim bliskim firma jest dłużna 12 tys. zł. Nie mamy za co wrócić na Ukrainę. Mówią nam tylko: "Czekajcie, przelew idzie".

Od kilku miesięcy Bio-Agro wypłaca pracownikom jedynie zaliczki, by mieli za co przeżyć. - Dają nam po 100-200 zł. Zanim dostaniemy resztę, wszystko przejemy, a przecież pracowaliśmy po to, by zawieźć coś do domu - mówi Oksana Bolec.

Pracownicy nie chcą wrócić na Ukrainę, bo boją się, że wtedy już w ogóle nie dostaną pieniędzy. - Przy tych ogórkach była ciężka robota po 15-16 godzin dziennie, w deszcze i upały. Pracowałem nawet wtedy, gdy byłem chory - narzeka Mikola Matwiejenko. - Dlatego nie odpuścimy. Zgłosimy sprawę do prokuratury i inspekcji pracy.

Bio-Agro obiecuje, że zapłaci, ale dopiero 15 października. - W czerwcu nasza firma została napadnięta i okradziona - wyjaśnia Jorg Berning, mąż właścicielki firmy.

Spółka działała na terenie dzierżawionym od firmy Pinto-Agro. - Mieliśmy tam biura, chłodnie, sortownie, magazyny, traktory i sprzęt do zbierania warzyw. Umowę na dzierżawę mamy do 2012 roku - mówi Paweł Jóźwiak, pracownik Bio-Agro. - Właściciel ziemi wynajął jednak firmę ochroniarską, która wyrzuciła za bramę naszych pracowników. Od tej pory nie mamy tam wstępu. Wszystko po to, by się nas pozbyć i sprzedać teren. Teraz jest tam już nowy właściciel, a my wciąż nie mamy dostępu do naszej własności.

W poniedziałek nie udało nam się skontaktować z Pinto-Agro.

Bio-Agro tłumaczy, że aby uratować firmę przed bankructwem, musiało kupić nowy sprzęt do zbioru warzyw. - Próbowaliśmy minimalizować straty. Wydaliśmy na to wszystkie pieniądze firmy. Dlatego zapłacimy pracownikom z opóźnieniem - tłumaczy Berning. Jak szacuje, Bio-Agro jest dłużne Ukraińcom około 80 tys. zł.

Firma złożyła przeciwko Pinto-Agro zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Śledztwo prowadzi prokuratura w Środzie Śląskiej. Pracowników z Ukrainy nie interesują jednak problemy pracodawcy. - Wykonaliśmy pracę i należy nam się wynagrodzenie - mówi Mikola Matwiejenko. - O sprawie wie już konsul honorowy Ukrainy. Pomoc obiecał nam też burmistrz Prusic.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

Walą w chuja w Prusicach nie pierwszy raz.

I to nie tylko obywateli innych państw. Za marne grosze zwożą z okolic o 5 rano i powrót niekiedy był dopiero o 22 tego samego dnia ! O wypłatę trzeba było się prosić i jeździć na własny koszt, praca z przerwami 5 minut ! Ciągle tylko "ogórki bez ogonki, bo wam kurwa nie zapłacę" zdarzało się tak, że ucinali z pensji za "ogonki". Młodzi młodymi ale pracowało tam kiedyś [teraz nie wiem] dużo osób starszych, biednych walących nadgodziny żeby jak najwięcej zarobić i wszystko do kresu wytrzymałości fizycznej i psychicznej. Żal było patrzeć na "stare baby" ze straconego pokolenia, które "wolna polska" też ma w dupie. Mam nadzieję, że dowalą nieźle tej firmie. Jeżeli ktoś jest z okolic lub zna rejestrację, markę, kolor, znaki szczególne tego auta cwaniaczków niech daje jakieś informacje, albo może ktoś sprytniejszy niż ja znajdzie zdjęcie. Raz tam na polu była już policja z powodu niezadowolonych lekko mówiąc pracowników.

TO PRAWDA WALĄ !!!!!!!

nie zapłacili mi za ogórki za 2009 rok , oszukali mnie i innych z mojej okolicy !!!

Żal mi tych ukrainców -

Żal mi tych ukrainców - sam pracuje na budowie na czarno i w dodatku za
jałmużną(wypłate nieadekwatną do wykonywanej przezemnie pracy)często spotykam ukrainców zatrudnionych (a może i na czarno - nie wnikałem) u polaków i dla nich praca w polsce to tak jak na początku lat '90 dla polaków w reichu. Wiele się słyszało o niemcach oszukujących i poniżających polaków teraz koło się odwraca. Dla tych ukrainców praca w pl za niższą stawke niż tą którą płacą polakowi to i tak dobry zarobek a pracodawcy to wykorzystują i chcą się dorobić na ludzkiej krzywdzie.Mam tylko nadzieje ,że kiedyś to do nich wróci z nawiązką i
im się przypomi jak postępowali z ludzmi.

"Lepiej módlcie się świnie aby wasze życie nigdy nie było tak tanie jak tania jest moja praca..."

oszukani Polacy

Ja też miałam "przyjemność" pracować przy zbiorze ogórków
w sierpniu 2010 i również nie otzymałam do tej pory zapłaty.
Ze mną pracowało ok.50 osób z Polski. Wypełniliśmy przed zatrunieniem
kwestionariusze osobowe, ale nikt nie otrzymał żadnej umowy.
Praca na "czarno", do kogo mamy się zwrócić o pomoc????

rolnik z wielkopolski

jestem rolnikiem z okolic Wolsztyna, bio-agro zalega mi za ogórki kilka tysięcy ZA 2009 ROK, nie jestem jedynym oszukanym przez firmę bio-agro MAGDALENA BERNING, wraz zemną firma nie zapłaciła kilku rolnikom z mojej okolicy,wyrolowali nas na około 50 tyś.właścicielka jest nie uchwytna!!! W 2009 roku prowadzili skup ogórków w PAKOSŁAWIU koło Rawiczaw, tam też nie poplacili,ani rolnikom,ani panu ,który w ich imieniu prowadził skup---W tym roku mieli skup w miejscowości BUCZ koło Przemętu-kolejna grupa niewypłaconych producentów ogórka!! Jednym słowem firma BIO-AGRO MATACZE!!!!

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.