Płać podwójnie - w imię sprawiedliwości?

Edukacja/Prawa dziecka | Publicystyka

Bezpłatne studia, choć gwarantowane konstytucyjnie, są w Polsce fikcją - słyszy się o tym coraz częściej i co ciekawe, z ust zwolenników wprowadzenia płatnych studiów dziennych. To prawda, już obecnie koszty studiowania w trybie dziennym są znaczne (książki, pomoce naukowe, utrzymanie - najczęściej poza rodzinną miejscowością = droższe). Ponoszą je zwykle rodzice studenta/ki, ponieważ tryb dzienny nie jest do pogodzenia z żadną stałą pracą a dorywcze zajęcia, jakich bardzo często studenci/tki się podejmują nie gwarantują im niezależności ekonomicznej. Ci sami rodzice płacą podatki, z których część jest przeznaczana właśnie na wyższą edukację w tym państwie. W łącznej kwocie, jaką w ciągu swojego życia przeznaczyli na podatki, zawiera się kilkukrotny koszt studiów - ich własny oraz ich dziecka. Mamy więc płacić podwójnie?

Zastanawiające, dlaczego projektodawcy posługują się argumentem, że w praktyce wszystkie studia są płatne. W żaden sposób nie wynika z niego, że należy wprowadzić czesne dla studiów dziennych. Wtedy stałyby się one po prostu bardziej płatne - płatne podwójnie. Wynika z niego raczej, że polskie państwo ma problem z egzekwowaniem w praktyce konstytucyjnych standardów - gwarancji bezpłatnego nauczania w art.70 Ustawy Zasadniczej. Jak widać, łatwiej jest zmienić niewygodny zapis niż zadbać o jego respektowanie. Już obecnie z problemem podwójnej zapłaty za studia zmagają się choćby studenci/tki zaoczni. W imię sprawiedliwości społecznej proponuje się nam rozwiązanie, które obecną niesprawiedliwość może tylko drastycznie pogłębić. Rektorzy przekonują, że: "Sytuacja, gdy trzy czwarte studentów płaci za naukę, a pozostali nie, jest niesprawiedliwa" (prof. Tomasz Borecki, rektor warszawskiej SGGW i wiceszef Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich), "Ten system jest niesprawiedliwy społecznie" (prof. Krzysztof Pawłowski, rektor Wyższej Szkoły Biznesu w Nowym Sączu).

Przyjrzyjmy się więc obecnemu systemowi. Kryterium otrzymania indeksu na studiach dziennych są wyniki egzaminu maturalnego. Z kolei na studiach zaocznych najczęściej kolejność wpisów. Wynika stąd, że osoby, które studiują dziennie zapracowały na to swoją pracą włożoną w przygotowanie do matury. Projektodawcy powtarzają tak wytrwale twierdzenie, że zdecydowana większość studentów/ek dziennych to osoby z bogatych rodzin, które stać było na korepetycje, iż wkrótce może ono zacząć funkcjonować jako prawda. Jednak inteligencja i chęć nauki młodego człowieka nie jest proporcjonalna do zasobności portfela rodziców i z osoby mało zdolnej żadne korepetycje nie uczynią geniusza. Ponadto, jeśli przyjąć, że konieczne są korepetycje, by dobrze zdać maturę to widać tu inny problem. To stan polskiej oświaty na niższych szczeblach edukacji domaga się reform, jeśli szkoły średnie nie są w stanie przygotować swoich uczniów do podjęcia studiów.

Proponowanie czesnego jako środka, który ma być lekiem na nierówny poziom szkół średnich jest absurdalne. Żądanie, by osoba, która nie zarabia płaciła czesne, bo tak robią pracujący studenci/tki zaoczni/e jest równie nielogiczne. Sprawiedliwość - ostatnio jedno z ulubionych słów rektorów - sprowadza się więc do tego, że ludzie, którzy nie mają szans podjąć stałej pracy z powodu swojego trybu studiów powinni jeszcze za to zapłacić. Niesprawiedliwość obecnej sytuacji polega nie na tym, że studenci/tki dzienni/e nie płacą czesnego, ale na tym, że pozostali płacą za swoją edukację podwójnie.

Ala S. Feć

www.ipps.glt.pl

Absurd?

Absurdalna to jest sytuacja, gdy darmowe studia dzienne przysługują wszystkim - także dzieciom osób bardzo zamożnych. Jaki problem wprowadzić odpłatnośc dla bogatych, a pozostawić darmowe studia dla ubogich i przeciętnie sytuowanych?

I ciekawe jakby to mieli

I ciekawe jakby to mieli rozróżniać, kto jest z rodzin bogatych a kto nie, bo już teraz często się zdarza, że ci z tych bogatszych dostają jakieś stypendia socjalne, bo ich rodzice nie wykazuję wszystkich zarobków, a ci przeciętnie sytuowani nie mogą sobie nawet na to pozwolić... I w końcu wyszłoby pewnie i tak, że ci bogatsi mieliby studia darmowe, a reszta musiała płacić...

Ciekawe,

jak ktoś z rodziny ubogiej miałby wykazać, że jest zamożny i stracić prawo do darmowych studiów? Dopisać sobie dwa zera na PIT-ie rodziców? A jak sprawdzić, czy ktoś jest na serio ubogi, czy oszukuje w tej kwestii? Tak, jak sprawdza to w każdym cywilizowanym kraju policja skarbowa.

Tylko płatne studia.

Wszyscy chcą gospodarki rynkowej to i w niej mieści się nauka wyższa.
Chceż pogłębić swoją wiedzę to płać.
Dlaczego ja mam fundować Tobie Twoją naukę i to bez różnicy, czy jesteś biedny czy bogaty.
Bogaty zapłaci z własnej kieszeni od ręki a biedny wezmie kredyt z odsunientym terminem spłaty.
Odsuniętym do czasu planowanego ukończenia studiów.
Kończy studia i rozpoczyna pracę oraz spłatę zaciągniętego kredytu.
Proste?
Rozumię, chcesz skończyć studia na koszt mojego podatku i wyjechać za granicę do pracy i chwalić się jak to oszukałeś polskie społeczeństwo.
Jako biznesmen bedzież dodatkowo żądał zmiany w prawie poskim abyś mógł kupić od państwa wszystko za cenę jaką zaoferujesz.
Nic z tego. Za wszystko trzeba płacić i tyle, ile wynosi cena rynkowa.
Wiedza i nauka ma swoją cenę za którą każdy musi płacić.
Biedny czy bogaty. Ja zajmuje się produkcją a bank pożyczaniem pieniędzy. Nie wchodzimy sobie w drogę. Moje podatki mają być przeznaczone na uczciwe fukcjonowanie prawa czyli zapewnienie mi bezpieczeństwa a nie na Twoją naukę.

z takim podejściem to

z takim podejściem to prędzej stanie się tak, że młodzi zdolni ludzie będą wyjeżdżać już się kształcić za granicę, a nie zostawać tu, gdzie nawet państwo nie jest w stanie zagwarantować im czegoś takiego jak bezpłatny (któremu do bezpłatności i tak zawsze trochę zabraknie) system oświaty. I ciekawe kto miałby zadbać o przyszłość tego państwa (o którą aż strach się bać) - ci bogaci, których na wszystko stać, ale raczej leży im tylko ich własny interes na 'sercu', czy może też ci absolwenci, którzy przez kilka lat będą musieli spłacać kredyty które wzięli na to żeby się kształcić, zanim będą mogli jakoś normalnie zacząć egzystować w niekoniecznie normalnym społeczeństwie...
Proste... najlepiej zróbmy od razu płatne szkoły średnie i podstawowe - niech wszyscy zapracują na swoje wykształcenie...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.