Protesty uczniów w Chile
Ponad 4000 uczniów demonstrowało wczoraj w Santiago w Chile. Uczniowie protestują przeciw decyzjom finansowym Ministerstwa Edukacji. Wcześniej szkoły dostawały pieniądze z federalnego budżetu, ale teraz dostaną za pośrednictwem lokalnych władz. Uczniowie są świadomi tego, że szkoły z biednych dzielnic i regionów dostaną mniej pieniędzy, co oznacza gorszy standard nauczania i gorszy dostęp do różnych urządzeń (n.p. komputerów) w tych szkołach.
Wcześniej tego roku tysiące uczniów demonstrowało za reformami w systemie oświaty. Przedstawiciele rządu „nie widzą” żadnego związku pomiędzy protestami. Ale wielu aktywistów uważa, że akurat doświadczenie tych protestów zradykalizowało młodzież.
W niektórych biednych regionach Chile szkoły nawet nie mają wody, a wszystko jest stare i zaniedbane. Na wsi, gdzie jest prawie 340 tys. młodzi ludzi w wieku szkolnym, tylko 39 tys. chodzi do szkoły. Jest ponad 3 tys. szkół, gdzie jest tylko jedna sala. A teraz, ponieważ nie ma pieniędzy w tych okolicach, wiele szkół zamknęli.
Wczoraj demonstranci maszerowali do Ministerstwa Edukacji, ale nikt nie chciał z nimi rozmawiać. Pojawiła się prewencja, z gazem i armatkami wodnymi i zaczęła się zadyma. 99 osób zostało zatrzymanych, ale wszyscy już zostali wypuszczeni.