Słupsk: Demokracja w praktyce na przykładzie tarczy antyrakietowej
Słupszczanie poczuli się wykorzystani, stąd rozgoryczenie. Rząd potraktował ich w trakcie negocjacji przedmiotowo, a partnerem do rozmów stali się dopiero wtedy, gdy decyzje już zapadły. Zabrakło dialogu. Ponadto po podpisaniu umowy z Amerykanami przedstawiciele rządu odwołali nagle wizytę w Słupsku.
Badanie na zlecenie słupskiego Centrum Inicjatyw Obywatelskich przeprowadziła sopocka Pracownia Badań Społecznych. Próba objęła 500 osób mieszkających w Słupsku i powiecie słupskim. 86 proc. respondentów uznało, że rząd powinien porozmawiać z mieszkańcami, zanim zdecydował o lokalizacji tarczy na ich terenie.
Tyle samo osób uważa, że region słupski powinien otrzymać rekompensatę w postaci inwestycji za lokalizację bazy wojskowej w Redzikowie (zdecydowanie tak - 74 proc., raczej tak - 12 proc., nie powinien dostawać żadnych rekompensat - 8 proc.). W porównaniu z badaniem PBS z marca br. liczba przeciwników samej tarczy wzrosła z 59,7 proc. do 66 proc.
74 proc. respondentów źle oceniło działania rządu w sprawie informowania społeczności lokalnej o tarczy antyrakietowej.
Badanie pokazało "odwrotność nastrojów" w stosunku do mieszkańców pozostałych regionów kraju. Tydzień temu "Gazeta" zadała Polakom pytanie: "Czy to dobrze, czy źle, że Polska wyraziła zgodę na budowę na naszym terytorium elementów tarczy antyrakietowej?". Aż 63 proc. badanych odpowiedziało, że to dobrze. Przeciwników było 32 proc. To samo pytanie zadali w weekend mieszkańcom Słupska i powiatu słupskiego pracownicy PBS. Źle o tarczy wyraziło się 58 proc. respondentów, dobrze - 34 proc.
- Zadając dokładnie to samo pytanie chcieliśmy pokazać, jak bardzo opinie słupszczan na temat tarczy różnią się od tych wyrażanych przez resztę Polaków - mówi Marcin Dadel, szef Centrum Inicjatyw Obywatelskich.
- Z punktu widzenia warszawiaka czy krakowiaka tarcza leży w jakimś tam Redzikowie i ma zapewnić im bezpieczeństwo - komentuje dr Och. - Natomiast mieszkańcy Słupska i okolic podchodzą do sprawy praktycznie. Chcą wiedzieć, co otrzymają w zamian oraz wyrażają sceptycyzm z powodu zagrożeń, jakie w wyniku powstania na ich terenie bazy wojskowej USA mogą się pojawić. To całkiem zrozumiałe zachowanie.