Trybunał: Lech Kaczyński złamał konwencję praw człowieka

Kraj | Dyskryminacja

Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu uznał, że władze Warszawy naruszyły Konwencję Praw Człowieka, zakazując w 2005 roku przeprowadzenia Parady Równości. Według Trybunału władze Warszawy złamały zagwarantowane w konwencji prawo do zgromadzeń i pokojowego wyrażania poglądów, a także zakaz wszelkiej dyskryminacji i prawo do skutecznego środka odwoławczego. Trybunał zauważył również, że sprawujący wówczas urząd prezydenta stolicy Lech Kaczyński – publicznie mówił, iż nie zgodzi się na przemarsz, który „propaguje homoseksualizm”. Tym samym wpływał na decyzje urzędników w Warszawie, którzy mieli wydać zgodę na Paradę Równości.

Komentarz do tej informacji

Komentarz do tej informacji na moim blogu:
http://www.tomasso.glt.pl/

artykuł z RZ

Urzędnicza praktyka ogranicza wolność zgromadzeń

Akty najwyższej rangi gwarantują wolność zgromadzeń. Sprawa Parady Równości pokazuje jednak, że w praktyce władze mogą sięgać po przepisy luźno związane z manifestacjami - także w poszukiwaniu pretekstu do ich zakazania

Taki zarzut postawili w skardze do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka organizatorzy zakazanej Parady Równości z roku 2005. Zarzucili warszawskim władzom samorządowym instrumentalne zastosowanie przepisów o zgromadzeniach.

Sposób na gejów

Trasa parady biegła od Sejmu do placu Defilad w centrum Warszawy. Miejski inżynier ruchu 3 czerwca 2005 r. - z upoważnienia prezydenta - odmówił zezwolenia na nią, powołując się na dodatkowe wymagania dotyczące marszów ulicznych wynikające z prawa o ruchu drogowym. Obarczył organizatorów winą za niedostarczenie "projektu organizacji ruchu".

W tej sytuacji organizatorzy zmienili taktykę i postanowili zorganizować kolejno kilka wieców na placach stolicy, co nie wymagało zgody władz, a tylko poinformowania ich. Prezydent miasta 9 czerwca 2005 r. zakazał jednak także sześciu wieców organizowanych przez działaczy wspierających środowiska homoseksualistów. W uzasadnieniu stwierdził, że ponieważ nie będą się odbywać wyłącznie poza pasem jezdni, ale także na chodnikach, muszą być zastosowane bardziej rygorystyczne przepisy prawa o ruchu drogowym.

Prezydent wskazał też, że zgody odmówił w celu uniknięcia zamieszek. Złożono bowiem kilka innych wniosków o pozwolenie na wiece tego samego dnia, ale o zupełnie innym wydźwięku ideowym, pod hasłem: "Przeciwko propagowaniu związków partnerskich".

Ułomna procedura

Organizatorzy oczywiście się odwołali. Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło zakaz parady (wytknęło pewne naruszenia proceduralne), a wojewoda sześć decyzji zakazujących wieców. Upłynęło już jednak sporo czasu po (nielegalnej) paradzie i oba organy umorzyły dalsze postępowanie jako bezprzedmiotowe.

Z kolei z zastosowaniem do wieców dodatkowych rygorów prawa o ruchu drogowym rozprawił się później polski Trybunał Konstytucyjny. Stwierdził, że ograniczenie wolności zgromadzeń nałożone tą ustawą jest nie do pogodzenia z polską konstytucją i orzekł niekonstytucyjność przepisu w części obejmującej zgromadzenia.

Unieważnienie zakazów nic konkretnie nie dało organizatorom zakazanych manifestacji.

Generalnie organizację manifestacji, wieców i procedurę w tych sprawach określa prawo o zgromadzeniach. Decyzje w tym zakresie należą do zadań zleconych gminy, a organem odwoławczym jest wojewoda.

Zgromadzenia publiczne (na otwartej przestrzeni dostępnej dla nieokreślonych imiennie osób) nie wymagają żadnego pozwolenia, a tylko zawiadomienia gminy, by wiadomość dotarła do niej nie później niż na trzy dni, a najwcześniej 30 dni przed datą zgromadzenia.

Wyśrubowane rygory

Na ten ściśle określony okres (ani wcześniej, ani później) powoływali się organizatorzy parady przed Trybunałem w Strasburgu: że procedura odwoławcza nie zapewnia jej zakończenia przed planowaną datą zgromadzenia. Zwłaszcza, gdy władze uznają zgromadzenia za"imprezę" - w rozumieniu prawa o ruchu drogowym - nie jest możliwe spełnienie wymogów wobec nich stawianych w trakcie 30 dni przewidzianych na złożenie wniosku.

Strasburg nie uwzględnił zarzutu polskiego rządu, że skoro decyzje prezydenta uchylono, organizatorzy nie są ofiarami - w rozumieniu konwencji - i Strasburg nie ma potrzeby (i prawnej możliwości) angażować się wspór.

- Prawo do skutecznego środka odwoławczego wymaga, aby była możliwość uzyskania ostatecznej decyzji władz przed datą planowanego zgromadzenia - powiedział ETPCz. Trybunał wytknął polskim władzom (i polskiemu prawu), że choć organizatorów parady wiązały napięte terminy, takich terminów nie ma dla władz. Tymczasem od odpowiedniego (zaplanowanego) czasu manifestacji, publicznego wyrażenia opinii, zależy ich waga społeczna czy polityczna.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.