Walka irlandzkich farmerów z firmą Shell
Willie Corduff, 52-letni farmer z Irlandii otrzymał nagrodę Goldmana przyznawaną działaczom na rzecz ochrony środowiska. Willie spędził trzy miesiące w więzieniu za odmowę dostępu do swojej ziemi korporacji Shell, która planowała zdewastować środowisko i zbudować w jego wiosce rurociąg gazowy.
Rossport, w hrabstwie Mayo w północno-zachodniej Irlandii, to kawałek nieskażonej przyrody bez przemysłu i zanieczyszczeń. W pobliskiej zatoce Broadhaven Bay występuje wiele wielorybów i delfinów. Problemy zaczęły się w 1996 r., kiedy odkryto wielkie złoża gazu oddalone o kilkadziesiąt kilometrów od lądu. Shell Irlandia razem ze Statoil Exploration (norweskie państwowe przedsiębiorstwo gazownicze) postanowiło przystąpić do realizacji planów eksploatacji złóż.
Produkcja miała się rozpocząć w 2003 r. Nieprzetworzony gaz miał być pompowany rurociągiem przechodzącym przez Rossport i zatokę Broadhaven do rafinerii w Bellanaboy. Aby przyciągnąć inwestorów, rząd Irlandii oddał prawa do eksploatacji złóż firmie Shell i jej partnerom, przyznając konsorcjum 100% ulgi podatkowej. W ciągu 20 lat planowanego trwania projektu, miał on przynieść 60 miliardów dolarów zysku konsorcjum. Jednak mieszkańcy Rossport nie otrzymaliby z tego tytułu żadnych korzyści i musieliby płacić rynkowe ceny za gaz. Na swojej stronie internetowej, Shell – firma, która lubi pozować na przyjazną środowisku i wydaje pokaźne sumy na głupawe reklamy mające ludzi do tego przekonać – oznajmiła, że dzięki projektowi 700 osób otrzyma miejsca pracy. Ale tylko 50 z tych osób mogłoby liczyć na długoterminowe zatrudnienie.
Ponadto okazało się, że w rurociągu, który miał zostać położony w odległości ok. 100 metrów od miejsc zamieszkania poziom ciśnienia byłby 5 razy większy niż w innych tego typu rurociągach. Stanowiłoby to poważne zagrożenie dla wszystkich mieszkańców. Rafineria, która miała powstać na grząskich mokradłach na których często zdarzały się obsunięcia terenu, zagrażałaby skażeniem radonem, ołowiem, niklem, rtęcią i innymi toksynami pobliskiemu jezioru Carrowmore, które jest podstawowym źródłem wody dla 10 tys. mieszkańców regionu.
Shell i spółka jednak argumentowały, że inwestycja jest bezpieczna i że nie można zbudować terminalu morskiego ze względu na zimowe sztormy. Rząd Irlandii poparł stanowisko inwestorów i zarządził przymusową sprzedaż ziem należących do ponad dwudziestu rodzin w Rossport pod planowaną budowę. Rolnicy z Rossport skomentowali to tak: „rząd nas sprzedał”.
Willie Corduff i jego czterech sąsiadów odmówiło wstępu na swoje ziemie. W 2005 r. Shell uzyskało nakaz sądowy. Piątka protestujących nie odstąpiła od blokady i została aresztowana za obrazę sądu. Willie Corduff powiedział: „Aż do tego dnia zawsze szanowałem prawo. Myślałem, że jeśli się postępuje właściwie, ktoś nas obroni. Okazało się to nieprawdą. To był straszny cios.”
Aresztowanie działaczy z Mayo spowodowało, że ich sytuacja została nagłośniona. W całej Irlandii rozpoczęły się pikiety pod stacjami benzynowymi Shell i demonstracje poparcia. W samym Rossport wszędzie zaczęły się pojawiać znaki „Shell Precz” i rozpoczęto całodobową blokadę budowy rafinerii. Powstał obóz solidarnościowy. Kampania „Shell do morza” stała się ogólnokrajowym ruchem o prawa lokalnych społeczności. Owens Wiwa, brat nigeryjskiego pisarza Ken Saro-Wiwa – zamordowanego przez rząd Nigerii za protest przeciwko planom Shella w tym kraju – odwiedził więźniów z Rossport i nazwał ich walkę „klasyczną walką Dawida z Goliatem”.
W sierpniu 2005 r. konsorcjum zawiesiło prace nad budową terminalu i zgodziło się poszukać innej trasy dla gazociągu. Obiecano również, że mniejsze będzie ciśnienie gazu. W zeszłą środę sąd w Dublinie orzekł, że przymusowa sprzedaż ziem pięciu rolników musi zostać anulowana. Oznacza to, że Shell nie będzie już mogło kontynuować prac nad pierwotną wersją projektu.
Więcej informacji: shelltosea.com