Wall Street do ruchu Okupuj: Zasługujemy na bogactwo
Niektórzy z najbogatszych Amerykanów idą na spięcie z ruchem oburzonych Okupuj Wall Street. Ich opinie zebrał serwis Bloomberg. Tom Golisano, miliarder, twórca firmy Paychex, twierdzi, że to idiotyczne, aby oskarżać wszystkich bogatych. - Jeśli jeszcze raz usłyszę, że politycy wspominają coś o sprawiedliwym podziale, to zwymiotuję - powiedział Golisano, który niedawno świętował 70. urodziny. Jego żoną jest była tenisistka Monica Seles. - Jeśli tłusty kocur może być synonimem sukcesu, to tak, jestem tłustym kocurem i nie wstydzę się tego - powiedział Golisano.
- To, że jesteś bogaty, nie znaczy, że jesteś zły - miał powiedzieć na spotkaniu z inwestorami 55-letni Jamie Dimon, prezes banku JP Morgan. Wcześniej w podobnym tonie zarówno w telewizji, jak i w listach otwartych wypowiadali John Paulson i Bernard Marcus - inni krezusi z Wall Street.
- Najzamożniejsi nie muszą się dzielić swoimi opowieściami i problemami. Po prostu zasługują na to, co dostają - powiedział 82-letni Bernard Marcus i dodał, iż nie boi się, że jego słowa skierują agresję protestujących na niego. Były prezes Goldman Sachs Leon Cooperman stwierdza, że bogactwo nie jest jednorodne i nie musi być samolubne. Cooperman opowiedział Bloombergowi, jak podczas publicznych spotkań nie może się opędzić od osób, które chcą mu wyrazić wdzięczność.
- Odnoś się do mnie z szacunkiem, to ugrasz więcej - powiedział Coomperman.
- Obrażanie bogatych nie pomoże najbiedniejszym - to już Wilbur Ross.
Jak policzył Bloomberg, od 1979 r. średnia zarobków gospodarstw domowych w USA zwiększyła się o 62 proc. W tym czasie 1 proc. najbogatszej części społeczeństwa zwiększył swoje zarobki aż trzykrotnie. To sprawia, że rozwarstwienie zarobków między najbogatszymi a najbiedniejszymi jest w Ameryce gigantyczne i w 2007 r. przerosło różnice, jakie notuje się w Chinach czy Iranie.
Źródło: gazeta.pl