Warszawa: demonstracja pacjentów przeciwko centralizacji ZOZ-ów

Kraj | Tacy są politycy

16 września na Placu Bankowym odbyła się manifestacja pacjentów jednego z warszawskich ośrodków terapii uzależnień. Kilkadziesiąt osób demonstrowało przeciwko wcieleniu Ośrodka Terapii Uzależnień Alkoholowych SP ZOZ w Warszawie do Centrum Odwykowego SP ZOZ.

Manifestacja była inicjatywą samych pacjentów, którzy niepokoją się o własną przyszłość i przyszłość ich rodzin. Dotąd mogli swobodnie korzystać z 6-tygodniowej terapii podstawowej, ale przede wszystkim cenią sobie prowadzoną w Ośrodku Terapii Uzależnień przy ul. Łokietka terapię pogłębioną.

Pacjenci korzystali z opracowanego i realizowanego przez zespół terapeutów w ciągu kilkudziesięciu lat programu, który sprawdza się w leczeniu alkoholizmu, syndromu DDA i współuzależnienia. Obejmuje więc całą rodzinę i dotyka najgłębszych jej dysfunkcji. Dzisiaj obawiają się, że wraz z likwidacją Ośrodka zbliża się także koniec prowadzonej w ten sposób dla nich terapii.

Pomysł integracji obu placówek nie jest nowy. Kłopoty Ośrodka przy ul. Łokietka rozpoczęły się od znowelizowania ustawy o wychowaniu w trzeźwości. Zawarty w ustawie zapis ustalał, iż środki pobierane od handlowców za sprzedaż alkoholu (tzw. kapslowe), muszą być przeznaczane na przeciwdziałanie alkoholizmowi. A jak wiadomo jest to zadanie własne gmin. Tym samym w dyspozycji samorządów znalazły się olbrzymie pieniądze, a ośrodki były znakomitym obszarem do inwestycji.

Jedyną przeszkodą dla samorządu w celowym wykorzystaniu tych środków, stała się samodzielność ZOZ. Aby nie łożyć pieniędzy na ośrodki, które same decydują, na co wydają pieniądze, zaczęto likwidować ich samodzielność. Można było to zrobić albo tworząc nową instytucję zrzeszającą już istniejące, albo wcielając je do innego ośrodka.

W obu wypadkach efekt jest taki sam: z jednej strony działające dotąd placówki przestają faktycznie istnieć, z drugiej zaś powstaje medyczny moloch z kilkunastoma tysiącami pacjentów.

Tym sposobem w pierwszej połowie 2008 r. przestał istnieć Samodzielny Publiczny ZOZ "Petra". Został włączony do Centrum Odwykowego przy ul. Zgierskiej. Pracownicy "Petry" dowiedzieli się o planach na dwa dni przed podjęciem uchwały przez Radę Miasta. Nic dziwnego więc, że tym razem pracownicy innej placówki chcą uprzedzić podejmowane w tajemnicy decyzje urzędników. Tym bardziej, że w przypadku Ośrodka Terapii Uzależnień przy ul. Łokietka wielokrotnie już dokonywano zamachu na jego samodzielność.

Pierwsza próba miała miejsce w 2000 r. za rządów SLD. Gmina Targówek, która w wyniku błędu legislacyjnego stała się organem założycielskim ośrodka na ul. Łokietka, chciała włączyć go do Gminnego ZOZ, którego Dyrektorem był ginekolog (!). Ośrodek uratowały media i powiat, który się o niego upomniał.

Trzy lata później, w czasie prezydentury Lecha Kaczyńskiego i rządów PiS w Biurze Polityki Zdrowotnej, powstał pomysł powołania ZOZ-u Warszawskiego ds. Uzależnień i włączenia w jego struktury trzech działających SP ZOZ. Projekt pomimo zaawansowanych prac nie został zrealizowany, ponieważ Dyrektorka Biura Polityki Zdrowotnej (autorka pomysłu), wraz ze zmianą Prezydenta Warszawy, pożegnała się z urzędem.

Mimo że obecnie ani nowa Dyrektor Ośrodka Danuta Leśniewska, ani urzędnicy nie potwierdzają planów likwidacji placówki, istnieją przesłanki, które - zgodnie z opinią pracowników - wskazują, że plan jest realizowany nadal. Twierdzą, że wykorzystując przejście na emeryturę we wrześniu br. Dyrektora Ośrodka Franciszki Boral przystąpiono do połączenia Ośrodka TPA Praga Północ z Centrum Odwykowym Praga Południe.

Zatrudniona bowiem obecnie na ½ etatu dyrektorka OTPA Praga Północ D. Leśniewska jest jednocześnie Dyrektorką Centrum Odwykowego. Zatem dyrektorem Ośrodka jest zatrudniona w niepełnym wymiarze dyrektorka SP ZOZ rywalizującego o kontrakty i dotacje z OTPA Praga Północ. Pełniąca więc formalnie funkcję Dyrektora osoba jest likwidatorem.

Co jednak złego w tym, że organ założycielski (samorząd) zgodnie z ustawą o ZOZ likwiduje stare i buduje nowe instytucje? Niby nic, jednak takie działania samorządu trudno uznać za uzasadnione.

Przeciwko jawnym nieścisłościom, braku uzasadnionych społecznie i ekonomicznie przesłanek ewentualnej likwidacji, protestowali właśnie pacjenci. Faktycznie, przyglądając się historii OTPA Praga Północ i efektom prowadzonej tam terapii, działania samorządu mające na celu likwidację Ośrodka budziłyby co najmniej zdziwienie.

Ośrodek TPA jest jedną z najstarszych placówek lecznictwa odwykowego w Warszawie. Działa od 1956 r. Pracownicy tworzyli od podstaw program dostosowany do potrzeb pacjentów i ich rodzin. Jako jedni z pierwszych uruchomili oddział dzienny dla uzależnionych, zajęli się współuzależnieniem, dorosłymi dziećmi alkoholików, sprawcami i ofiarami przemocy w rodzinie, bezdomnymi. Stworzyli nowoczesny wewnętrznie zintegrowany autorski program obejmujący całą rodzinę.

Liczba pacjentów (2008 r. - 2700 osób) i jakość usług stale rosła. Poprawiała się z roku na rok również skuteczność leczenia, mierzona rocznicami abstynencji (lider i aktualny terapeuta -25 lat abstynencji). Dokumenty wyraźnie wskazują, że Ośrodek nigdy nie był stricte zadłużony, nie miał nie uregulowanych zobowiązań. Jest też prawdą, że w Ośrodku nie ma kolejki oczekujących, a pacjenci przyjmowani są w dniu zgłoszenia. Placówka nie ma trudności z kontraktem z NFZ, bo fundusz kupuje wszystkie jego świadczenia, które jest w stanie wykonać. Do sukcesu ekonomicznego z pewnością przyczynił się też niespotykane w skali kraju zatrudnianie tylko dwóch osób w administracji.

Czyżby same zalety? O co chodzi warszawskim samorządowcom? Prawdziwej odpowiedzi jeszcze nie znamy, natomiast oficjalne stanowisko w tej sprawie nowej Dyrektor jest dwuznaczne. Z jednej strony twierdzi, że nic podobnego się nie dzieje, w związku z tym pracownicy i pacjenci mogą być spokojni, z drugiej strony zamierza powiększyć personel działu administracji Ośrodka, bez czego obywał się przez wiele lat.

Poza tym, w piśmie skierowanym przez pracowników do Prezydent Miasta Warszawy akcentowane są fakty, które podważają dobre intencje Pani Dyrektor. Samo to zresztą, że o odpowiedź na zawarte w nim pytania proszą aż samą Prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz, świadczy o nie najlepszej komunikacji pomiędzy zarządcą a pracownikami.

Źródło: Artur Pawełczuk, Ekologia.pl

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.