Warszawa: Handlarze płacą placowe, ale dostają mandaty
Wczoraj, strażnicy miejscy zarekwirowali towar handlarzom przy stacji metra Racławicka. Mimo tego, że handlarze płacą tzw. placowe, w wielu miejscach w Warszawie, dostają codziennie mandaty 100-200 zł. Tak się dzieje z powodu luki w przepisach.
Natomiast, na nielegalnych kupców posypią się gigantyczne kary sięgające nawet kilkuset tysięcy złotych.
Formalnie, strażnicy nie mają żadnych uprawnień pozwalających im karać kupców za to, że sprzedają na ulicy. Jedyne co mogą zrobić, to kazać im usunąć się z chodnika. Jeśli tego nie zrobią, mogą dostać mandat za zajmowanie drogi publicznej bez zezwolenia.
Często strażnicy działają na prośbach supermarketów i innych sklepów.
Obecne opłaty targowe na bazarach są w okolicach 20 zł dziennie za metr kwadratowy - ale mogą być nawet większe. Biednych na to nie stać.
Michał Borowski chciał stworzyć biuro centralnego zarządzania bazarami. Radni wyrzucili jego projekt.
Uchwała o centralnym zarządzie była niedopracowana i mogła być niekorzystna dla kupców. Taki zarząd skupiłby w jednych rękach absolutną władzę nad terenami często bardzo atrakcyjnymi dla inwestorów. Zarząd tej struktury miałby decydować o losie kilkunastu tysięcy warszawskich kupców i ich rodzin.