Warszawscy chłopcy i ich małe brudne 88

Blog | Rasizm/Nacjonalizm

Felieton Lukrecji Sugar

Marsz wpisujący się w atmosferę nagonki prowadzonej przez skrajną prawicę w całej Europie, a skierowaną w europejskich muzułmanów. Złowrogim symbolem tej nagonki stała się niedawna masakra dokonana przez norweskiego narodowca imieniem Andreas Breivik. Symbole i hasła skandowane na marszu w Warszawie różniły się od tych, które głosi Breivik w czasie swojego procesu jedynie większą wulgarnością oraz agresywnością z jaką były artykułowane. Wydarzenia, które miały miejsce w trakcie marszu opisał wczoraj dosyć dokładnie dziennikarz Gazety Wyborczej zauważając, że marsz był przede wszystkim wydarzeniem, w którego centrum stało podsycanie waśni narodowościowych, manifestowanie agresywnej homofobii oraz szerzenie terroru na ulicach miasta.

A jednak, poniedziałkowa relacja w Wyborczej chybiła w dwóch zasadniczych momentach. Po pierwsze, przedstawiła atak na lokal Krytyki Politycznej jako odosobniony epizod. Po drugie, faktyczni organizatorzy kolejnego najazdu skrajnej prawicy na Warszawę, pozostali w relacji nie nazwani.

Tak się składa, że kontekst w jakim należy postrzegać atak na kawiarnię ‘Nowy Wspaniały Świat’ oraz owa, nie nazwana w prasowej relacji, frakcja nacjonalistycznego frontu, prowadzą nas do tego samego punktu.

Kolejny odcinek serialu

Jeszcze nie tak dawno, na jesieni zeszłego roku, sporo pisano o regionach w kraju, w których działalność rodzimych „narodowców” nabrała nowego wymiaru. Chodziło tu zarówno o wzrost natężenia tych działań jak i coraz lepiej zaplanowany, zorganizowany i skoordynowany ich charakter. Pobicia, podpalenia, nanoszenie w miejscach publicznych swastyk i i symboli będących ich jej współczesnymi odpowiednikami, zamalowywanie tablic w języku litewskim, atakowanie antyrasistowskich manifestacji, zastraszanie osób publicznie protestujących – oto tylko niektóre odnotowane przejawy tych działań. Wskazywano najczęściej na rejon Podlasia oraz miasto Białystok, w których to skoordynowane serie skrajnie prawicowych aktów przemocy były najbardziej spektakularne. Tu i ówdzie pojawiły się też informacje, że sytuacja zmierza w podobnym kierunku także w Lublinie czy Rzeszowie.

Pół roku temu sytuacja na Podlasiu wciąż wydawała się być jedynie przestrogą dla pozostałych regionów kraju. Dziś należy tę perspektywę zweryfikować. Stała się już sytuacją symptomatyczną. Skrajna prawica rozochociła się na dobre. Mapa z naniesionymi na nią miejscami tego typu zajść staje się coraz bardziej gęsta. Od kilku miesięcy areną ataków stała się także stolica.

Gdzieś na przełomie października i listopada 2011 doszło do zastraszenia i próby pobicia uczestników publicznej debaty w Radiu „Roxy”. Wśród zastraszonych byli między innymi Kazimiera Szczuka i Max Cegielski. Sprawa odbiła się dużym echem w mediach.

Kilka dni później w samym centrum miasta dochodzi do pobicia osób uczestniczących w queer-feministycznym teatrze ulicznym. Jedna z uczestniczek dostaje wyjątkowo silne kopnięcie w brzuch.

Niespełna tydzień później obrzucona zostaje kamieniami kawiarnia na ulicy Poznańskiej, miejsce spotkań środowiska LGBTQ. Ma to miejsce w tle terroru, który narodowcy rozpętali tego dnia w całym centrum miasta. Ten dzień to 11 listopada. Doszło wielu prób atakowania „wrogów narodu”. To, że prawie nikt nie odniósł obrażeń było możliwe tylko dlatego, że w mieście zorganizowały się setki antyfaszystów, które skutecznie odpierały ataki. Między innymi ataki na blokadę na ulicy Marszałkowskiej.

Kilka dni później, przy ulicy Chmielnej, trzech napastników atakuje klientów alternatywnej wegańskiej kawiarni „Miasto”. Dwie osoby zostają pobite za to, że rozmawiają ze sobą po niemiecku. Sytuację ratuje fizyczna interwencja kelnera, który zmusza napastników do ucieczki.

Trzy dni później dochodzi do ataku na warszawskiego bikera, którego podejrzewano o antyfaszystowskie poglądy, a więc należało go za to pobić. Sytuacja ma miejsce ponownie w samym centrum miasta.

W styczniu na ulicy Wilczej dochodzi do ataku na młodych związkowców wracających z pikiety Związku Syndykalistów Polskich. Napastnicy są niebezpiecznie uzbrojeni.

Na początku lutego, kolejny atak. Tym razem na wolnościowców biorących udział w proteście przeciwko ACTA. Dochodzi do pobicia, zastraszenia, zabrania transparentów.

Wreszcie 19 lutego, 2 dni temu, zorganizowana zostaje demonstracja, której trasa zostaje demonstracyjnie doprowadzona pod samą kawiarnie „Nowy Wspaniały Świat”, która od samego jej powstania jest obiektem nienawiści warszawskich „narodowców”. Co się wydarzyło, opisano w GW. To czego nie podała GW opisują sami współorganizatorzy marszu na swoim portalu Droga Legionisty” ogłaszając dumnie, że jeszcze „jakiś pedał dostał w cymbał”.

Wszystkie opisane zajścia miały miejsce w centrum Warszawy na przestrzeni 2-3 miesięcy i są zapewne jedynie kroplą w morzu tego co dzieje się na peryferiach oraz tego co nie wypływa do opinii publicznej.

Ale co ważniejsze, wszystkie te zajścia miały swoich świadków i niektóre z nich zostały zarejestrowane na kamerach (atak na cudzoziemców na Chmielnej, .atak na osoby protestujące przeciwko ACTA, atak na kawiarnie NWS). Dzięki tym relacjom, wiadomo, że za tymi atakami nie stoją ani działacze mazowieckiego ONR ani NOP (co nie znaczy, że ataki te ich nie cieszą). W rzeczywistości stoi za nimi dużo „ciekawsze” środowisko, któremu przyświecają jeszcze ciekawsze cele. O tym, co to za środowisko, za moment. Najpierw małe podsumowanie tego co powyżej: Kolejny atak na kawiarnię Krytyki Politycznej „Nowy Wspaniały Świat” (dochodziło do nich już wcześniej) nie był jedynie, jak napisała GW, związanym z marszem „wybiciem szyby” (przedstawiciel jak zwykle świetnie zorientowanej policji twierdzi wręcz, że nie miało to związku w czymkolwiek… sic!). Atak na centrum kultury był kolejnym odcinkiem starego neofaszystowskiego serialu pod tytułem „oczyszczamy miasto z brudów”. Serialu, który już dawno nie był wyświetlany, ale wrócił właśnie z hukiem na ulice polskich miast.

Niewidzialna frakcja

Odnośnie kwestii, wielkich nieobecnych. Według dziennikarza GW uczestnicy marszu, należeli do takich organizacji jak ONR, NOP czy MW. Jest to błędne oszacowanie. Członkowie wymienionych ugrupowań, owszem, wystąpili w sobotnim marszu, ale w charakterze maskotek. W charakterze maskotek na politycznej akcji zorganizowanej, zaplanowanej i zdominowanej pod każdym względem przez środowisko tzw. autonomicznych nacjonalistów (dalej AN).

To oni byli siłą tej manifestacji i uczynili z niej rasistowski karnawał. Dziesiątki uczestników marszu miało na sobie kurtki z napisem White Patriot, o krzyżach celtyckich, rasistowskim symbolu zakazanym zarówno w Czechach jak i w Niemczech, nie wspominając. Nawet idąca na czele marszu organizacja „Polacy na Rzecz Serbskiego Kosowa” była tu w pewnym sensie figurantem. Faktycznymi organizatorami i motorami marszu, a więc i tymi narzucającymi mu ultra-nacjonalistyczny, anty-muzułmański i rasistowski charakter, byli ludzie zorganizowani w warszawskim środowisku skupionym wokół grupy autonomicznych nacjonalistów (AN), grupy o nazwie „White Legion” oraz portalu „Droga Legionisty”. Dla jasności dodajmy, że struktury te przenikają się nawzajem tworząc właśnie dosyć dobrze zorganizowane środowisko. Zorganizowane bez formalnej, widocznej na zewnątrz struktury.

W przeciwieństwie do niepoprawnie napalonych wizją swojej wydumanej siły politycznej pryszczatych chłopców z ONR, NOP i MW, których polityczne aspiracje wymuszają ciągłe pudrowanie prawdziwego oblicza własnych organizacji, środowisko skupione wokół White Legion, AN i portalu Droga Legionisty wcale nie ukrywa swoich fascynacji ideami NS. Wystarczy poczytać ich relacje, spojrzeć na używaną symbolikę, przyjrzeć się preferowanym metodom działania czy nawet napisom jakie noszą na swoich ubraniach. Ich faszyzowanie odbywa się jednak właśnie w sposób autonomiczny czyli poza formalnymi strukturami. Ma to wiele praktycznych zalet. Czyni ich nie tylko niewidzialnymi dla dziennikarzy GW, ale i mniej zauważalnymi dla państwowych stróżów porządku rzekomo odpowiedzialnych za zapobieganie szerzeniu idei rasistowskich i neofaszystowskich. Czyni ich to też trudnymi do sklasyfikowania przez młodych ludzi, na przykład kibiców, którzy mniej lub bardziej świadomie biorą udział w ich działaniach tworząc masę, w której skrajnie prawicowi bojówkarze mogą się wtopić. Podsumowując: nieformalne struktury pozwalają temu środowisku efektywniej działać.

I działają. To właśnie nasi enigmatyczni, faszyzujący „autonomiści”, stoją za większością aktów terroru, które zostały wymienione w pierwszej części felietonu. Jak i za wieloma innymi, które bądź „nie były na tyle medialne”, aby trafić do prasy, bądź ich ofiary z różnych powodów nie zdecydowały się na ich nagłośnienie. Kto jednak żyje w stolicy i ma oczy otwarte ten musiał zauważyć, że zaroiło się w tym mieście ponownie od damskich bokserów spod znaku „Białych Patriotów”, którzy nie szczędzą ostatnio kopnięć i pięści ani młodym związkowcom ani pokojowym osobom ze środowiska LGBTQ.

Jednak odrzucenie ONR-owskich mundurków i NOP-owskiego stylu skinhead, mające służyć efektywności działania (czytaj: szerzenia terroru) nie czyni „Białych Patriotów” niewidzialnymi. Jako ilustrację do tego felietonu zamieszczam prace z prezentowanej niedawno w jednej z warszawskich kawiarni wystawy autorstwa popularnego stołecznego fotografa serbskiego pochodzenia. Wystawa miała tytuł „Twarze zasłaniające słońce” i cieszyła się dużym powodzeniem. Zdjęcia wykonano podczas egzorcyzmów jakie prowadzili warszawscy AN pod pomnikiem Romana Dmowskiego, a zatytułowane są „Warszawscy chłopcy i ich małe brudne 88”.

Za: https://lukrecjasugar.wordpress.com/

Teraz prowadzimy akcje

Teraz prowadzimy akcje oddolne, mające im zabrać tlen; jeżeli brunatne ścierwo mimo to podniesie głowę, np. w moim mieście, to gotowym przerwać naukę, żeby włączyć się w jego zwalczanie. Jako anarchista nie będę się oglądał na milicję ani media. Jednak akcje bezpośrednie muszą być ostateczne i wyjątkowo precyzyjnie wcielane w życie.

Jak zwykle w przypadku

Jak zwykle w przypadku Lukrecji: nic dodać, nic ująć.

No panowie i panie czas sie wziąć za siebie

To nie są żarty, dlaczego to my mamy od nich dostawać. Nadszedł czas by na poważnie podejść do walki z brunatnymi, mam na myśli siłownia, sporty walki, walka bronią, robi sie ciepło to i sport na powietrzu można uprawiać.
Niestety musze przyznac że niewielu ludzi u nas jest skuteczna w starciu bezpośrednim, jestem jedną z tych osób które padły ofiarą przemocy ze strony narodowców i od tamtego czasu na poważnie wziołem się za siebie.
Pozdrawiam i do zobaczenia na treningach.

Nie zgodzę się z

Nie zgodzę się z przedmówcą, że "po naszej stronie" jest mało osób ogarniętych fizycznie i sportowo. To się stale zmienia (na korzyść), coraz większa jest liczba bojowych antyfaszystów uczęszczających na treningi sztuki walki i solidnie trenujących różne sporty/siłownię. Nie chodzi o to oczywiście, by ganiać po mieście za naziolami i samemu szukać szczepy, ale o to by umieć się obronić w syt. zagrożenia czy np. pomagać słabszym na demonstracjach o podwyższonym ryzyku (czy to ze strony naziolstwa czy psów). Także stanowczo wszystkim niezdecydowanym polecam "wzięcie się za siebie", ruch to zdrowie, a w zdrowym ciele i duch zdrowy ;)

Nie chcę siać defetyzmu,

Nie chcę siać defetyzmu, ale nie ma się co oszukiwać - konstruktywna krytyka dla mądrych niczym łyk h2o na pustyni. Bardzo mało osób ze środowisk alternatywnych, czy to sceny hc punk, czy syndykalistów, reprezentuje poziom chociażby zdrowego ciała, a co dopiero mówić o byciu wysportowanym i wytrenowanym. Syf, dragi, alkohol, brak dyscypliny wewnętrznej - to jest codzienność. W starciu z ludźmi którzy często od dziecka uczą się regulowania relacji z innymi za pomocą przemocy nie trenując nie ma się szans, bo jakie ma szanse konfrontacyjne wrażliwiec z kolesiem który poniżaniem, agresją żyje. Przeciwko sadystycznym, psychopatycznym umysłom można przeciwstawić jedynie opanowanie i wypracowane mechanizmy obronne. Ludzie traktujący dietę vegańską na zasadzie niejedzenia mięsa, dla których jedynym sportem jest jazda na ostrym kole, mają się konfrontować z ludźmi chętnymi do zniszczenia przeciwnika, siedzącymi na salach treningowych i siłowniach po 6 dni w tygodniu, odpasionych na diecie wysoko białkowej, steroidach i odżywkach?

To nie jest kwestia pobiegania bo jest ciepło, ani poskakania na skakance, tylko ciężka harówa na sali treningowej czy dojo, krew, pot, ból i łzy. Nie ma się co łudzić, że bez poświęcenia dużego i żelaznej konsekwencji będą konkretne efekty. Chcecie walczyć i wygrywać, to musicie z siebie zrobić fajterów. Nie ma innej drogi. Zero alko, jarania, zdrowa micha, ciężkie treningi, sen, i po roku boksu, kickboxu, MMA czy BJJ może - własnie tak : MOŻE - będą jakieś realne, przekładalne na życie efekty.

Masz racje ale jak tu całe środowisko do tego przekonać

Co z tego jak 2 na 10 cos bedzie trenować a reszta alko, jaranie, dragi. Śmiech na sali o połowe mniejsza grupa konkretnych pypów przegoni takie towarzystwo.
Trenować k....a trenować cherlaki !!!

Chyba sobie żarty stroisz.

Chyba sobie żarty stroisz. Jestem weganinem od 10 lat, swoją posturę budowałem od początku na diecie opartej wyłącznie na białku roślinnym i uwierz, moją jedyną aktywnością fizyczną nie jest "ostre koło". Do Twej wiadomości dodam także, że owszem alkoholu nie piję. Alko bardzo zauważalnie zmniejsza wydolność i siłę, ale jaram zioło dość często i nie przeszkadza mi to w regularnym trenowaniu kick-boxing'u i tradycyjnego boksu. Psychika i siła woli są podstawą, a nie jakieś stereotypowe postrzeganie czynników motywujących czy demotywujących. Ps: areoby zdecydowane poprawiają ogólną sprawność ciała i umysłu, także nie deprymuj biegania czy pływania. Mi to wiele daje. Oi!

Racja, tylko gorzej, że

Racja, tylko gorzej, że większość fight clubów jest zdominowana przez naziolków. Ludzi o poglądach lewicowych nie ma w ogóle. Trenowałem kiedyś w ogarniętej sekcji, ale teraz to jest posucha u mnie na osiedlu.

Mięśniami chcecie pokonać

Mięśniami chcecie pokonać też państwo i kapitał? to życzę powodzenia, ja z powodu istnienia zmutowanych mięśniaków, wpierdalających proszek do prania, nie zamierzam stawać się takim samym mięśniakiem jak oni.Sztuki walki- co innego, choć zgadzam się z kolega powyżej,który nie ma ochoty od nazioli i wśród nazioli uczyć się walczyć z naziolami. zresztą człowiek pracy(czy bezrobocia) nie ma czasu i pieniędzy na takie pierdoły jak dbanie o własną tężyznę fizyczną(ledwo na umysłową starcza czasu).W razie jakby co to nie ma się co z nimi pieścić, i robić jakieś pojedynki, kiedyś, przed laty kilku takich załatwiłem za pomocą prostego podręcznego narzędzia bo mysleli że jak jest ich pięciu to mogą załatwić "brudasa"..Jak będzie trzeba to zawsze jakiś cep albo widły się znajdą, a najbardziej opornych będziemy przeżynać piłą jak niegdyś Jakub Szela. A tak bardziej na poważnie, w dobie mechanizacji, robotyzacji, oraz broni automatycznej, mięśnie to przeżytek.

Zawsze znajdzie sie jakis

Zawsze znajdzie sie jakis debil czy debile co wiedza lepiej i maja setki wymowek. Bo to, bo tamto. Miesnie to przezytek, bo wyskocze ze scyzorykiem albo gas rurka, jaranie sie radykalnymi kapelami, wege dieta, zbawianie swiata za pomoca chodzenia na hcpunk koncerty. Zeby cos sie zmienilo, trzeba byc radykalnym. Dobra masa, dobre uderzenie i kondycja. Kolorowe wlosy, kolczyki i nonsens gadka nie pomoze w starciu z 88/nop/onr frajerami.

Owszem, istnieje zagrożenie

Owszem, istnieje zagrożenie fizyczne i nie ma co go bagatelizować, ale ja proponuję zupełnie innego rodzaju gimnastykę. Gimnastykę pomocy wzajemnej i solidarności. Żeby ludzie uczyli się wspierać się w swoich sprawach pracowniczych, lokatorskich i innych i by widzieli, że ich walka przynosi konkretne korzyści. To ogrom pracy, przy nie od razu widocznych skutkach, ale mogę Ci powiedzieć, że po 3 latach takiej pracy, co chwilę mijam na ulicy kogoś, kto zgłosił się do nas po pomoc - ci ludzie nie przyłączą się do nagonki faszystów na nas.

Mało tego, do nagonki nie przyłączą się też ci kibole, których matki otrzymały dzięki naszej pomocy mieszkanie, albo ci, którzy sami nie wylądowali na bruku dzięki naszej pomocy. Gwarantuję ci, że jest ich sporo.

Zamiast budować mięśnie, buduj społeczną siatkę bezpieczeństwa w swojej dzielnicy. Przyda się w ciężkich czasach bardziej. Tyle ci powiem.

Dopoki beda ludzie co chca

Dopoki beda ludzie co chca pokonac panstwo i kapital, co jest najczesciej gadka kurdupli, chuderlakow, co sa na utrzymaniu mamy i taty, to bedzie kibel. Jesli sa distra, niezalezne kluby i setki koncertow, to tez powinny byc miejsca gdzie ludzie sie spotykaja i trenuja. Jest 2012 i najwyzszy czas na to.

Rozne sa tu rady i jak widac

Rozne sa tu rady i jak widac rozni ludzie. Sa i tacy co radza ze w razie napasci przez pracowice scierwo, mowic im ze pomoglismy jego mamie... Zupelny brak widzenia problemu i rzeczywistosci przez kogos kto jest po uniwerku i "nie zniza" sie do poziomu walki ulicznej. Nikt nas nie obroni, jak sie nie obronimy sami.

Każdy pogląd można

Każdy pogląd można zmieszać z błotem i sprowadzić do absurdu. Ja mogę powiedzieć, że twoją radą jest chowanie się w krzakach, wojna subkultur i obniżanie potencji za pomocą proszku do prania.

Po prostu ktoś komu pomogliśmy jest odporny na propagandę przeciw nam. Z jego strony nie mamy się czego obawiać. Ale nie, nie uważam że w razie napaści należy rozmawiać o mamie. Wtedy w ogóle nie ma o czym rozmawiać.

Powinno byc wiecej kampani

Powinno byc wiecej kampani ze zdjeciami ludzi pobitych przez prawicowych syfiarzy, lacznie z ich oswiadczeniami apropos zajscia, i to sie powinno pokazywac, zamiast sloganow niszcz nazioli. Spoleczenstwo polskie powinno zobaczyc prawdziwa strone skrajnej prawicy, bo do nikogo nie trafi fakt gdy jedni chca pokonac panstwo i kapital, a drudzy chca budowac spoleczna siatke bezpieczenstwa.
Czas pokazac jak jest i jak najwyrazniej sytuacje/zagrozenia ktora tworze te nienormalne ruchy (nop, onr bzdury)!

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.