Zakład BRW Sofa w Nidzicy zwolnił związkowca

Prawa pracownika | Publicystyka

Należący, jako całość spółki z siedzibą w Olsztynie do Black Red White, zakład tapicerski BRW Sofa w Nidzicy to jeden z wielu takich zakładów w tym małym, biednym mieście, nie bez przyczyny nazywanym przez miejscowych i okolicznych „Nędznicą”.

Zarząd spółki przechwala się, że jako jedni z nielicznych w okolicy płacą pensje (jedne z najniższych) na czas i opłacają ZUS. Niestety zapominają o innych przepisach prawa pracy. Zapewne z tego też powodu spółka została uznana za najgorszego pracodawcę roku 2012 [w konkursie organizowanym przez Związek Syndykalistów Polski - przyp. red]. Ukoronowaniem tych starań był incydent, który pociągną za sobą utratę pracy przez trzech pracowników, w tym sekretarza organizacji zakładowej związku zawodowego działającej w Nidzicy i jednocześnie wiceprzewodniczącego Międzyzakładowego Związku Zawodowego Meblarzy RP przy BRW Sofa sp. z o.o. w Olsztynie.

Zaczęło się niewinnie. Od awarii instalacji elektrycznej. Tego dnia po ponad godzinnej przerwie w pracy zastępca dyrektora polecił mistrzom i brygadzistom wysłać pracowników do domów. Dodać trzeba, że pracowników, którzy do momentu awarii, czyli godziny 16.50 nie tylko byli gotowi do podjęcia pracy, ale pracowali, mieli podpisaną listę obecności i gotowi byli do podjęcia innej pracy, przykładowo do prac porządkowych, co jest normą zawsze, gdy ma przyjechać ktoś z zarządu. Zostali wysłani do domów.

W poniedziałek, z poczucia obowiązku i na prośbę związkowców wspomniany sekretarz organizacji zakładowej – Jarek Przęczek – wywiesił informację o treści artykułu 81 Kodeksu pracy, który w jasny i czytelny sposób wyjaśnia takie sytuacje: sytuacje przestoju niezawinione przez pracownika. Tym bardziej, że na dniach przeszła ustawa dająca możliwość „uelastycznienia” czasu pracy – jednak nadal nieobowiązująca. Niestety pracodawca prezes zarządu z Olsztyna Jolanta Zalewska i jej przedstawiciele w Nidzicy – dyrektor Grzegorz Duszak i szef produkcji Piotr Ojdana mieli zgoła inny pogląd na tą sprawę – dla nich czas elastyczny to już obowiązek.
Mimo, że zdarzało się, że w wyniku fatalnej organizacji pracy, załoga często nie miała płynności w toku produkcyjnym – a większość z nich robi na akord, więc od ilości przerobionych produktów, czy usług (np. pakowanie) mają wyliczaną pensję – to jednak przełożeni stwierdzili, że owe cztery(?) godziny należy odrobić. Przęczek przeciwstawił się.

Zignorowali jego protest, a nawet poszli krok dalej: kazali pracownikom podpisywać pod groźbą kar dyscyplinarnych, a w przypadku osób z umowami na czas określony pod groźbą zerwania współpracy – podpisywać prośby (!) – bo tak na owych kartkach głosił napis i wskazać termin, na który pracodawca miał się łaskawie zgodzić, by pracownik mógł odrobić przestój nie zawiniony z jego powodu. Dwie osoby z kilku, które nie dały się zastraszyć, z dnia na dzień otrzymały wypowiedzenia – oczywiście przy umowie terminowej nie trzeba podawać przyczyny rozwiązania umowy, co jest bardzo wygodne dla nieuczciwych pracodawców. Tego Przęczek miał dosyć i wobec dotychczasowej nienajlepszej współpracy z OIP w Olsztynie, napisał artykuł do Dziennika Trybuna. Tydzień później już nie pracował. Pracodawca pominął Zarząd Międzyzakładowej Organizacji Związkowej, która jest właściwym organem do rozmów z zarządem BRW Sofa i po negatywnej opinii organizacji zakładowej w Nidzicy wręczył rękoma dyrektora Duszaka rozwiązanie umowy bez wypowiedzenia z powodu… ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych, tj. zdradę tajemnicy służbowej, nadwyrężenie „dobrego” imienia pracodawcy (?) i „naruszenie dóbr osobistych” – które dostępne są w KRS i innych dostępnych publicznie dokumentach. Ale przecież powód był nieważny.

Najważniejsze, że pracodawca zamiast skierować sprostowanie do gazety pozbył się najtrudniejszego przeciwnika w spółce, związkowca, który nie bacząc na bezpieczeństwo swojej posady, stałą dyskryminację i mobbing, skutkiem, którego jest ciężka nerwica, walczył o lepszy los pracowników BRW Sofa. Spółki, która wysyłając swoje meble do salonów Black Red White przypina do nich metkę z napisem: „Twój wybór daje pracę polskim rodzinom. Dziękujemy”. Mowa o rodzinie zarządu spółki i dyrekcji poszczególnych zakładów?

Petejot
https://cia.media.pl/zwiazek_zawodowy_meblarzy_rp_a_brw_sofa_konflikt

Właściciel Black Red and

Właściciel Black Red and White jest Świadkiem Jehowy. Świadkowie Jehowy chcą uchodzić za społeczność porządnych, dobrych i szanujących innych ludzi. Jak widać, gdy chodzi o pieniądze nie odbiegają od standardów.

Tymczasem zarząd lata

Tymczasem zarząd lata jednym z najdroższych w Polsce śmigłowców...

POPIERAM :) POZDRAWIAM

skarżyć skarżyć i jeszcze raz skarżyć ŻĄDAĆ POTĘŻNEGO ODSZKODOWANIA I TYLE. DO SKUTKU

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.