Żenada na masie krytycznej

Kraj | Publicystyka

Wczorajsza warszawska masa krytyczna po raz kolejny okazała się żałosnym spektaklem przymilania się policji i urzędnikom.

Kiedy ok. godz. 18 na pl. Zamkowym zebrało się kilka tysięcy rowerzystów, trwały jeszcze negocjacje pomiędzy organizatorami a policją co do korekty trasy przejazdu. Część osób wiedząc o miasteczku pielęgniarek protestujących przed siedziba premiera od 10 dni liczyło, że uda się minimalnie zmodyfikować trasę i zamiast al. Szucha przejechać ul. Belwederską, aby choćby tylko pozdrowić walczące o godne płace panie pielęgniarki. Rozmowa z policją jednego z organizatorów ograniczyła się jednak tylko do korekty trasy w okolicach Stegien i Czerniakowa. Policjant odpowiedzialny za przejazd rowerzystów sam nie wytrzymał i w końcu zapytał: "A co z pielęgniarkami?". Na co, ku swemu zdziwieniu, usłyszał w odpowiedzi: "Nie, nie tu nic nie zmieniamy, jedziemy al. Szucha".

Jeszcze przed wyruszeniem w trasę inny z organizatorów, dla pewności zaznaczył przez tubę, że wbrew pogłoskom o zmianie trasy tak, aby przejechać obok pielęgniarek, nic takiego nie jest planowane. Po chwili w triumfalnym nastroju poinformowano, że na pl. Zamkowy przybył konsultant Miasta ds. transportu rowerowego, który zdradził, że informacja o masie krytycznej znalazła się na internetowej stronie Urzędu Miasta. W tej radosnej atmosferze niemal wszyscy wyruszyli na przejażdżkę po ulicach Warszawy w otoczeniu policjantów na motorach.

Warto może zaznaczyć, że ideą masy krytycznej, która narodziła się w Stanach Zjednoczonych, był zmasowany przejazd przez miasto jak największej liczby rowerzystów, wszystko po to, aby zakłócić ruch samochodowy odpowiedzialny w głównej mierze za korki, zatrucie powietrza, hałas i wypadki. Pomysł był prosty, skoro w jednym miejscu może jechać tysiące aut to czemu tego samego nie można zrobić z rowerami. Takie imprezy były i są na całym świecie nielegalne, bo tylko wtedy mają swój sens. Przejazd w otoczeniu policji i za jej zgoda jest piknikowym spacerkiem po mieście podobnym do pieszych wycieczek czytelników wspomnianej GW za opowiadającym o zabytkach warsawianistą p. Majewskim, i niczym więcej. A takie podejście, że za wszelką cenę należy unikać nawet takich drobnych gestów solidarności, jak przejazd i pomachanie do zdesperowanych pracownic służby zdrowia, jest niezrozumiałą zachowawczą postawą, aby broń panie Boże komuś się nie narazić.

A może chodzi tu już tylko o to, aby pan policjant mógł potem wręczyć dyplomy uznania za wzorową współpracę i organizację przejazdu rowerowego. Tylko co to ma wspólnego z masą krytyczną. Może czas już zmienić nazwę, która nijak się ma do pierwowzoru?

no sprawa wyglada tak ze na

no sprawa wyglada tak ze na calym swiecie policja nie robi wjazdow na masy i nie daja ludziom mandatow po 200zl, sorry, jak jeszcze sie nie zorientowales, zyjemy w panstwie policyjnym i nie da sie zorganizowac przejazdu bez zgody miasta i oficjalnej legalizacji, pamietasz jak wygladaly poczatki masy w wawie? w innych miastach bylo podobnie tylko mniej hardcorowo bo nie bylo tylu osob, a co do trasy to oficjalnie zatwierdza ja zditm (nie wiem jaki to odpowiednik instytujcji w wawie) a nie policja w dzien przejazdu. wszystko lezy w kwestii osoby legazlizujacej dany przejazd, a jesli naprawde policja wyrazilaby zgode na zmiane trasy kilka minut przed startem i nie robila problemow z przejazdem kolo pielegniarek(w co szczerze watpie) to szkoda ze sie takl nie stalo.. pozdrawiam

jednak

Chociaz sie zgadzam, to jednak milo by bylo wiedziec kto to napisal.

dobry tekst!

W pełni popieram! Z każdym miesiącem masa jest coraz bardziej żałosna. Zamiast autetycznego sprzeciwu wobec degradacji środowiska stała się mdłym spacerkiem dla posłusznych obywateli. Spacerkiem pomiędzy jedną a drugą wizytą w supermarkecie. Informacja o masie na oficjlanej stronie miast jak i uchylenie się od prostego gestu solidarności z protestującymi pielęgniarkamia to gwoździe do trumny masy krytycznej,która wykopała sobie grób w momencie gdy stała się służalcza w stosunku do władz i policji.

A czy to wazne, kto to

A czy to wazne, kto to napisal? wydaje mi sie, ze nalezy skoncentrowac sie na przeslaniu - autor jest sprawa drugorzedna.
Przestalam jezdzic na masy poniewaz zbyt duzo rzeczy mi sie w nich nie podoba, zaczynajac od absolutnego braku umiejetnosci przyjmowania krytyki, jakim racza organizatorzy, poprzez chec ujednolicenia calego przejazdu (jeszcze kilka lat temu ludzie chetnie tworzyli wlasne transparenty, przebierali sie, obecnie wszedzie widac jedynie flagi masy i ludzi w ichnich kamizelkach), przeksztalcenie przejazdu w piknik bez wyrazu i teksty pokroju "jak sie nie podoba, zacznij sobie wlasna mase", tak jakby ruch, jakim jest masa krytyczna, nalezal do kogokolwiek. Zenada.

chuja wafla!

"o sprawa wyglada tak ze na calym swiecie policja nie robi wjazdow na masy i nie daja ludziom mandatow po 200zl, sorry, jak jeszcze sie nie zorientowales, zyjemy w panstwie policyjnym i nie da sie zorganizowac przejazdu bez zgody miasta i oficjalnej legalizacji, pamietasz jak wygladaly poczatki masy w wawie?"

My się po prostu odłączyliśmy od masy o pojechaliśmy do Pielęgniarek, i żadnego mandatu nie mieliśmy a grupa mocno zorganizowana. Także jakby chcieli to nie byłoby problemu. Poza tym wierzysz że zrobili by coś masie 2k ludzi przy kamerach pielęgniarkach etc.? nie rośmieszaj mnie bali by się jak cholera. Mandat za 200 ziko? ile wypiszą? 10? to może niech ludzie z masy się złożą po 2zł i by się od ręki uregulowało sprawę. Trzeba tylko działać i być pozytywnym! A nie pierdolić głupoty i ssać pałki białym kaskom

hehe

"Trzeba tylko działać i być pozytywnym! A nie pierdolić głupoty i ssać pałki białym kaskom" hahahaha no to mnie rozwaliłeś hehehe

dobra inicjatywa, tak właśnie! DZIAŁAĆ a nie gadać bzdety!

jest wazne

To, kto napisal tekst jest dla mnie wazne chocby po to bym wiedzial, dajmy na to czego spodziewac sie po danej osobie, lub by okreslic jaka wartosc maja dla mnie slowa tej osoby [doceniam poparcie teorii praktyka].
Poza tym nie lubie anonimow. Jest jeszcze kilka powodow dla ktorych tak jest, ale sa dosc oczywiste.

WMK

Czy masa ma służyć do walki przeciw systemowi czy do promocji jazdy na rowerze. Co z tego że to piknik? po co chcecie doprawiać masie ideologie . Wyobraźcie sobie przejazd 3 tys rowerów które nie są osłaniane przez policje, jak samochody wpierdzielają się na skrzyżowaniach w tłum, na pewno jeździły by dzieci i starsi ludzie.

Włącz myślenie

WMK? A nie Warszawska Breja Grzecznych Wąchaczy Spalin?

> po co chcecie doprawiać masie ideologie
Zając, powiedz, co piłeś? Serio. :-> Wiesz od czego i po co zaczęły się Masy, czy tak tylko
dla sportu próbujesz udowodnić iż nad Wisłą czasoprzestrzeń zawsze "trochę" się zawija?

Ogólnie ROTFL! Przywrócić pierwotny sens - owszem, należy. Od pilnowania nie musi być
policja, co z resztą widać było także na ostatnich przejazdach - czasem zapędy próbujących
wjechać w środek tłumu studził kto inny, także to nie tylko przykład z innych, bardziej
cywilizowanych miast - u nas dałoby się - trzeba *chcieć* i próbować.

Zanim włączysz, ustaw łaskawie programator myślenia na stosowną pozycję. Obecna powoduje
nadmierne dozowanie wybielacza (a te komórki białe nie są...).

P.

Troche zalosne... zreszta

Troche zalosne... zreszta jak zwykle

...

podpisuje sie pod autorem. w pelni. masa stala sie juz dla mnie jedynie wydarzenbiem na ktorym spotkam sie ze znajomymi. na rowerze spedzam ok. 10 godzin dziennie od poniedzialku do piatku. pewnie niedlugo masa warszawska znajdzie sobie sponsora i bedziemy jezdzic pod logiem cocacoli i nestle ;>

Cel masy uległ rozjechaniu. :->

Er:
> milo by bylo wiedziec kto to napisal.
Jeśli zielony ludek to ok, a jeśli krewny królika to źle? Co za różnica? *Sens
i temat się liczy*.
 

Popieram autora notatki - postawione zarzuty są powodem, dla którego nie
ja jeden zrezygnowałem. A masy były dawniej (trochę dawniej... ca 1998-2000 r.)
względnie spokojne, parę wizyt na rondach, ustalenia z gatunku `jakby się
kto pytał, to organizatorem jest wysoki opalony blondyn' (he, he, he ;->>);
odnoszę wrażenie iż sporo osób nieco starszych i w średnim wieku się wykruszyło
z powodu zmajówkowacenia i braku wyraźnego sensu.

Czajnik (jeśli dobrze pamiętam) w rozmowie stwierdził kiedyś `po prostu
mam jeden papierek więcej' (nie dokładnie, oddaję sens wypowiedzi;
chodziło o zezwolenie). Dla mnie - o jeden za dużo.

Tegoroczna majowa masa, na pl. Zamkowym z głośników brzmiały słowa
`... masa ... jest comiesięcznym przejazdem rowerzystów po ulicach
Warszawy' (czy jakoś w ten deseń); ani słowa o celu: zwróceniu uwagi
na problem stwarzany przez zmotoryzowanych w mieście czy dyskryminację
ruchu rowerowego. Masa? Tak, rowerzystów rekreacyjnych, grzecznych,
nie krytycznych.

Tymczasem przy zastraszających akcjach, jak na moście Świętokrzyskim
(a może to jeszcze Syreny był? - nie pamiętam) łapanka i spisywanie,
należało po prostu się postawić na zasadzie w ilości siła. A tak,
po palcu do ... władzom, bo prościej. Tylko - dokąd?

P.

Cokolwiek to jest nie jest

Cokolwiek to jest nie jest to masa krytyczna. Takie jazdy rowerowe za zgodą policji to są po prostu wycieczki krajoznawcze, a nie masa krytyczna.

A propos liderów którzy w Warszawce ustalają trasy, cytat za hasłem dotyczącym Masy Krytycznej w angielskiej Wikipedii:

"Critical Mass rides are self-organized, non-commercial and non-competitive, and they operate with diffused and informal decision-making, independent of "leaders."

Wykopcie tych liderów. Niech jedzie kilkaset osób a nie 3000, ale z jasnym przesłaniem i bez wodzów, którzy dogadują się ponad głowami innych z policją i ustalają trasę. To jest świetny przykład jak liderzy potrafią wypaczyć dobrą ideę praktykowaną na całym świecie. A jak ktoś się boi że go policja zatrzyma to niech nie jedzie i siedzi w domu.

Bydgoszcz

"Legalizacja" masy krytycznej to pomysł z dupy wzięty. Jazda rowerem po ulicy, szczególnie gdy nie ma obok ścieżki rowerowej nie jest zabroniona! W razie szczekania można powołać się na prawo do jazdy kolumną, albo zareagować jak kiedyś w Bydgoszczy - zabronili nam jeździć kolumną, to zaakceptowaliśmy zakaz i przez kolejne 30 -45 minut po mieście ciągnął się sznur stu cyklistów: zmieniający pasy, zawracający na rondzie itp. (było to dawno, teraz BMK zrypała się)
MASA KRYTYCZNA TO JEDNA OKAZJA NA MIESIąC BY ZROBIć TO, CZEGO NIE DA SIę ZROBIć NA ROWERZE W POJEDYNKę! Niestety wiele miast tę okazję marnuje. W bydgoszczy już zupełnie poszło w bezpieczną zabawę, ostatnio samozwańczy liderzy (oczywiście nie formalni) zapraszają na zawody "po" masie krytycznej (sprinty, wyścigi itp.) i masa zmienia się w wyprawę na zawody w gronie znających się kumpli. Teraz jest już tak dennie, ze na masę w czerwcu przyjechało 20 osób - policja w ogóle się tym już nie interesuje, ci ludzie nic wywrotowego nie potrafią zrobić. Kompletne niezrozumienie idei, centralizacja, zjawisko (nieformalnego) przywództwa - zabijają masę krytyczną. Może to "tyrania braku struktur", może nie zadbanie o aktywny udział w planowaniu trasy zwykłych uczestników? W innych krajach wyczynia się cuda (na indymediach są publikowane relacje) ale w Polsce widocznie rowerzyści zadowolili się spełnionym (też połowicznie) postulatem budowy ścieżek rowerowych i teraz siedzą cicho. Błąd!

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.