14-latka usunęła ciążę

Skoro to co zrobiła to było usunięcie "kilku komórek", to skąd te mają wynikać te wyrzuty sumienia? Ciekawa sprawa.

czyżby presja otoczenia? wychowanie? ośmielisz się przyjąć takie ŚMIAŁE ZAŁOŻENIE?

Tutaj, wolnościowy komunisto.
"Bo jeśli zamierzają wydawać jakieś oświadczenia jak to oni ją potępiają albo o jeśli zamierzają wydawać jakieś oświadczenia jak to oni ją potępiają albo że jest morderczynią itd. to może to naprawdę źle się skończyć dla stanu psychicznego dziewczyny"

Ja po obcięciu paznokci nie załamał bym się psychicznie, nawet jeśli nazywano by mnie mordercą. Więc w czym problem?

I bardzo dobrze że nie jest odporna. Odporność na wyrzuty sumienia to bardzo zła cecha. Co się z wami dzieje w ogóle? Najpierw przekonujecie że poczęte dziecko to tylko kilka komórek, potem piszecie żeby nie mówić dziewczynie że jest morderczynią bo się załamie...

nie wiem, czy to wynika z nabytego samozadowolenia, czy wrodzonego, ale ludzie oprócz Ciebie dość żywo reagują na to, co inni o nich mówią. przynajmniej Ci, których badano w celu sprawdzenia tego wpływu. jeśli komuś często powtarzasz coś, może zacząć w to wierzyć.

stąd niezwykle popularnymi odpowiedziami na moje posty o aborcji jest "jak możesz to MÓWIĆ/PISAĆ" u katolickich rozmówców. instynktownie wyczuwają siłę słów.

Można komuś wmówić że morderstwo na poczętych dzieciach jest dobre. Niestety problemy zaczynają gdy teorie spotkają się z rzeczywistością. Gdy do nastolatki dojdzie to co zrobiła, to rzeczywiście nie wyjdzie to jej psychice na dobre. Spytajcie sie jej za 10 lat, czy jest wam wdzięczna? Ja będę sie modlić, żeby zrozumiała to co zrobiła.

"jak możesz to MÓWIĆ/PISAĆ" a gdzie ja to podziałem?

ty nigdzie, ale w takim razie podpisuj się jako niepowtarzalny katolik. bo kilka cytatów katolików mogę podać.

nie dbam, czy aborcja jest dobra, czy zła. ewentualnie, czy jest zła czy dobra dla kogoś. i owszem, może być zła dla dziewczyny, jeśli rzadko będzie słyszała, że nie zrobiła niczego złego. ba, tak samo będzie myślała kobieta, która zrezygnuje z aborcji. przynajmniej ja znam taki przykład. w chwili histerii kobieta uznała, że jej problemy zdrowotne to kara za "złe myśli", czyli chęć poddania się aborcji. bogu (?) dzięki, jej syn (ten sam, który miał być wyskrobany) nie był małostkowym skurwysynem, powiedział, że nie zrobiła niczego złego i nie zrobiłaby, gdyby go zabiła. i gdyby ktoś sądził inaczej, to jest gotów dać mu/jej w mordę. i od razu kobieta się lepiej poczuła - to zapewne był już szatański podszept i zła ulga. dlatego ja wybieram zło, jak powiedział Gilles de Rais.

wiesz dlaczego poczuła ulgę? bo poczuła, że nie jest otoczona tylko przez pojebanych skurwysynów, dla których wszystko kręci się wobec kwestii winy i niewinności. dlatego, że zrozumiała, że ktoś dba o nią. nie o nią jako "świętą duszę" w ciele które jest "darem od boga". tylko o nią, czymkolwiek jest. Fromowi i katolikom by się to nie spodobało, mnie się podoba. dlatego, całkiem pokojowo czekam, aż powyzdychacie jak Fromm.

to tyle, na niektóre rzeczy w niektóre dni nie odpowiadam kulturalnie.

Niech się te tysiace własnymi sprawami zajmą kobieto o imieniu XaViER.

Nie pisz, proszę, znowu o jakichś katolach dążących do zniewolenia ludzkości, nie stawiaj kolejnych pytań retorycznych w stylu "och dlaczego decyzja, która powinna być prywatna sprawątej dziewczyny jest sprawą publiczną?" bo już ze sto takich wypowiedzi widzieliśmy i ze sto odpowiedzi do nich. Katole, uwaga, powiem po raz kolejny, uważają, że człowiek to człowiek od poczęcia, a nie od jakiejś (bzdurnej moim zdaniem) granicy wymyslonej przez wygodnicką mamusię, więc bronią ŻYCIA DZIECKA. Dlatego ta sprawa nie powinna być prywatną sprawą tej dziewczyny. Ona nie decyduje o swoim ciele, tylko o życiu dziecka.

Rozumiem, że (z rozmaitych powodów, na przykład sklonności do wygodnego życia kosztem innych) część ludzi uznaje, że płód to nie człowiek. Ty zrozum, że niektórzy (jedni owszem, przez fanatyzm i ślepą wiarę w słowa biskupów, inni dzięki logicznemu rozumowaniu) uznają poczęte dziecko za czlowieka i nie mają zamiaru dopuścić do dokonywania masowych mordów dla wygody bezmyślnych matek, które kondoma użyć nie potrafią.

Dablju, oczywiście, ze powinna być prywatną sprawą dziewczyny, jeżeli dziewczyna ma prawo do kontrolowania tego, co dzieje się w środku jej ciała. niezależnie do tego, kim lub czym jest to, co w jego ciele. inaczej ktoś (w tym wypadku matka) może być zmuszony do tego, by za pomocą swojego ciała podtrzymywał np. kogoś innego przy życiu.

niezałożenie gumki jakoś mi nie usprawiedliwia tego, że ktoś może żerować bezkarnie na drugiej osobie wbrew niej. nie w przenośni, tylko realnie.

Z moich obserwacji wynika, że większość domagała się jedynie prawa wyboru dla tej dziewczynki. To fundamentalistyczne, katolskie barachło chciało ją - przemocą, rozmową, dla nich to żadna różnica - zwerbować do stada bożych owieczek (baranów?).

Dwa, zupełnie różne poziomy.