500 lat Gułagu - pańszczyzna-ojczyzna

Publicystyka

O tym, że więźniowie Gułagu obcinali sobie palce, by uniknąć całkowitego wyniszczenia zabójczą harówką, pisał Gustaw Herling-Grudziński. Tę dramatyczną historię zna każdy polski maturzysta. „Na nieludzkiej ziemi" to przecież lektura obowiązkowa, a Gułag to element polskiej martyrologii. Któż jednak wie, że samookaleczenie było ostateczną formą oporu przeciw pańszczyźnie znaną całym pokoleniom polskich chłopów? Co innego kilka lat cierpień inteligentów na nieludzkiej ziemi, a co innego 500 lat Gułagu dla zwierząt pociągowych w ludzkiej skórze.

W początkach XIX w. w Galicji i Kongresówce zdesperowani chłopi często sięgali po jedyny dostępny im sposób na wyzwolenie. Także gospodarz ze wsi Smarzowa Jakub Szela odrąbał sobie trzy palce prawej dłoni. Dzięki temu nie stracił życia w służbie wojskowej i uniknął bezterminowej katorgi pańszczyzny. Cena była straszliwa, ale być może dzięki niej Szela wszedł do historii.

Kilkanaście lat później stanął na czele ludowej rewolty zwanej rabacją galicyjską, która - choć znieważana i przemilczana – stanowi jedno z najważniejszych wydarzeń w historii naszego kraju.

Panów piłą rżnęli

W ciągu kilku dni lutego 1846 r. chłopi zabili od 600 do 2 tys. swych panów. W zachodniej części ówczesnego zaboru austriackiego rzucili się na szlacheckie dwory, gorzelnie, a gdzieniegdzie także na kościoły, paląc, niszcząc i mordując ich właścicieli. Krwawa fala rabacji zalała ponad 500 siedzib szlacheckich, a przy okazji zatopiła przygotowywane w niektórych z nich antyaustriackie powstanie.

Wśród ofiar nie było ani jednego Żyda, ani jednego Niemca. Wśród buntowników były natomiast kobiety, a jedna z nich, Draganka z Wielopola, przewodziła oddziałowi, który zabił księdza w klasztorze koło Zakliczyna nad Dunajcem, a potem wygłosiła kazanie.
Mimo interwencji armii austriackiej na obszarach objętych rzezią rozpadł się dotychczasowy porządek społeczny. Przez kilka tygodni w rejonie Tarnowa istniały całkiem spore „obszary wyzwolone". Co więcej, chłopi już nigdy nie wyszli pracować na pańskich polach, a wiele z nich rozparcelowali między siebie. Po dwóch latach tego czynnego strajku władze w Wiedniu skapitulowały i zniosły poddaństwo oraz pańszczyznę w Galicji. Po co je dziś wracać do tych wydarzeń?

Pańszczyzna, czyli 500 lat kacetu

Rok 1846 jest ważniejszy niż wszystkie daty XIX-wiecznych powstań, a nawet niż rok 1918. To wtedy ponad 80 proc. populacji żyjącej na terenach dawnej Rzeczypospolitej szlacheckiej po raz pierwszy wkroczyło na arenę historii, wtedy też owe 80 proc. wywalczyło sobie niepodległość. Nie tę państwową, odległą od życia chłopskiego, ale bardziej fundamentalną, doświadczaną na co dzień: niepodległość od niewolnictwa pańszczyzny.

Insurgenci, powstańcy i irredentyści, których przegrane bitwy do dziś okupują zbiorową pamięć historyczną w Polsce, reprezentowali raptem kilka procent ludności kraju, w imię którego wszczynali swe walki. Ich tak czczony dziś patriotyzm był w gruncie rzeczy patriotyzmem pańszczyzny. Tęsknota za Rzeczpospolitą była tęsknotą za państwem zbudowanym na powszechnym niewolnictwie, a wymarzona wolność wolnością bicia chłopów i gwałcenia ich córek. Nawet jeśli szlacheckie powstania sięgały do retoryki antypańszczyźnianej, to powierzchownie - byle zachęcić poddanych do machania kosami w interesie swych panów. Tak było i w 1830, i w 1863 r. W ostateczności wolność można było chłopom łaskawie dać, ale nikt nie wyobrażał sobie, że ta ciemna, milcząca masa mogłaby sama po nią sięgnąć bez niczyjej pomocy, bez zewnętrznego przywództwa czy nawet oświecania. To był największy koszmar szlacheckiej kultury panów.

Nic dziwnego, że kiedy w lutym 1846 r. stał się rzeczywistością, trzeba ją było zepchnąć na powrót w dziedzinę koszmaru. Liczni historycy i artyści z Wyspiańskim na czele zadbali, żeby rabacja pozostała w świadomości tych, którzy w ogóle o niej pamiętają, jako coś barbarzyńskiego, nieludzkiego i całkowicie irracjonalnego. Tymczasem nigdy wcześniej i chyba nigdy później w polskiej historii nie doszło do wybuchu wyzwoleńczego tak czystego, niezmąconego ksenofobiami i nacjonalizmami, tak jasno i celnie bijącego w samo serce systemu zniewolenia. I tak bezlitośnie demaskującego pseudodemokratyczne uzurpacje szlacheckich powstańców, a przy tym całkowicie autonomicznego, w pełni kontrolowanego przez tych, których aspiracje znalazły w nim wyraz. Rabacja galicyjska miała tylko jeden cel - zniesienie pańszczyzny, i cel ten udało się chłopom osiągnąć.

Gospodarka oparta na przemocy

System pańszczyzny był przez pół tysiąca lat ustrojem gospodarczym panującym na ziemiach polskich. Przesądzał o strukturze, kulturze, reżimie politycznym i miejscu, jakie zajmowało społeczeństwo Rzeczypospolitej w kształtującym się europejskim kapitalizmie. Jako taki był źródłem niedorozwoju i peryferyjnego statusu Polski w międzynarodowym podziale pracy. Po części wciąż tak jest.

Zacofanie Polski w stosunku do Europy Północno-Zachodniej datuje się od XV stulecia, gdy drogi rozwojowe społeczno-gospodarczego Zachodu i Wschodu kontynentu rozeszły się. Po jednej stronie kapitał handlowy i merkantylizm z manufakturową produkcją, intensywną eksploatacją zasobów, kapitałochłonnością i dużymi zyskami, po drugiej system folwarczny, strefa taniej siły roboczej, dostarczająca produktów rolnych i naturalnych, których produkcja na Zachodzie przestała się opłacać.

Monokultura rolna mogła się opłacać tylko pod warunkiem nieograniczonej dostępności zasobów i darmowej pracy. Bez niewolnictwa chłopów system folwarczny byłby zupełnie nierentowny. Stosunkowo licznej szlachcie mającej mono-pol na przemoc, poparcie władzy królewskiej i Kościoła udało się zepchnąć chłopów do poziomu niewolników w XV w. i stan ten utrzymywał się aż do XIX stulecia.

Instytucja poddaństwa w pełni zasługuje na miano klucza do nowożytnej, a także nowoczesnej historii Polski. Bez niej trudno zrozumieć tutejszą kulturę polityczną i chroniczne polskie zacofanie względem Zachodu. Zapewniając rentowność systemowi folwarcznemu, poddaństwo skutecznie odebrało klasie rządzącej w Rzeczypospolitej motywację do jakichkolwiek zmian ekonomicznych czy politycznych. Oparta na eksporcie surowców gospodarka obywała się właściwie bez rynku wewnętrznego. Najważniejszą blokadą dla rozwoju miast, mieszczaństwa i krajowego handlu był fakt, że chłopskich niewolników przywiązano do ziemi i pozbawiono pieniędzy, a zatem nie mogli być konsumentami wytwarzanych w gospodarce produktów. Geografia folwarcznego kapitalizmu odzwierciedlała tę nierównowagę: najważniejsze polskie miasta - Kraków, Sandomierz, Kazimierz, Warszawa, Toruń - nie rozwinęły własnej gospodarki ani silnego mieszczaństwa, pełniły bowiem niemal wyłącznie rolę punktów przeładunkowych zboża dostarczanego z wiejskiego interioru i wysyłanego statkami za granicę.

System folwarczny nie był żadnym reliktem feudalizmu. Przeciwnie, powstawał na jego gruzach jako specyficzna forma nowoczesności. Stał się modelem kapitalizmu peryferyjnego, powielanym później w różnych wersjach winnych regionach świata przyłączanych do systemu kapitalistycznego w roli obszarów zależnych obsługujących interesy zachodnioeuropejskiego centrum. Niewolnictwo na Karaibach, w Brazylii i na południu Ameryki Północnej było młodszym odpowiednikiem niewoli polskich (a także węgierskich i rosyjskich) chłopów. Podobnie jak w przypadku latynoamerykańskich latyfundiów i plantacji na południu USA reżim pańszczyźniany zaostrzał się od XVII w., a w pierwszych dekadach XIX w. w Galicji wyzysk osiągnął szczyt. Chłopi zmuszeni byli pracować dla panów trzy-cztery, czasem pięć dni w tygodniu i oddawać im ponad 50 proc. swoich przychodów, analfabetyzm sięgał 95 proc., kary cielesne były w powszechnym użyciu, a średnia długość życia mężczyzn wynosiła 27 lat i była najniższa w Europie.

Polak - pan i wróg

Wybuch i przebieg rabacji toną w fałszach, oskarżeniach i obelgach, jakimi natychmiast obrzuciły ją polskie elity w kraju i na emigracji. W polskich szkołach ciągle naucza się o tępych chłopach, których austriacki zaborca skutecznie poszczuł na powstańców. Horda pijanych, gwałcących, rabujących i palących wieśniaków, którzy rżną piłą szlacheckiego patriotę za wiedeńskie srebrniki - to wszystko, co może zostać w głowie po takiej edukacji.

Rzeczywistość była na tyle inna, że do dziś zagraża fundamentom całej budowli oficjalnej tzw. historii narodowej. Zagrożenie to dobrze wyjaśnia prawdziwe intencje potwarzców rabacji. Zdusić pamięć po niej to tyle, co usunąć skazę na ahistorycznej i kiczowatej opowieści o narodzie zjednoczonym, katolickim i bezklasowym, o ostojach ojczyzny w szlacheckich dworkach, o matkach Polkach, o heroicznej mło-dzieży z dobrych szkół i ciemnym motłochu, który nie chciał pomagać w walce o wolność.

Podziały w XVIII-XIX-wiecznej Polsce szły w poprzek tej wizji. W Galicji jedynym ograniczeniem dla barbarzyńskiego systemu pańszczyzny i poddaństwa była austriacka administracja. Pierwsza szansa na wyzwolenie dla tutejszej ludności przyszła z rozbiorem Rzeczypospolitej. Wiatach 80. XVIII w., wraz z ustawodawstwem józefińskim, po raz pierwszy w historii polscy chłopi zostali podniesieni do rangi istot ludzkich (było to kilka dobrych lat przed Konstytucją 3 maja, która poddaństwa nie znosiła). Reformy natrafiły wprawdzie na zaciekły opór patriotycznej szlachty i nigdy nie zostały wprowadzone w życie, ale pamięć o nich stała się ważnym elementem świadomości zbiorowej chłopów galicyjskich.

W tej świadomości słowo „Polak" było synonimem pana, wroga reform i chłopskich praw. Polskie powstanie mogło mieć tylko jeden cel - wzmożenie ucisku i bezprawia. Dlatego rabacja rozprawiła się z pańskimi powstańcami, zanim ci w ogóle zaczęli swe powstanie. Ale ta kwestia była dla rabantów drugorzędna.

Chłopski gniew narastał przecież latami, wraz z zaostrzaniem systemu wyzysku i represji. Jeszcze w 1803 r. szlachta odzyskała nawet spory kawałek swej Rzeczypospolitej, zmuszając austriackiego zaborcę do przywrócenia jej prawa do bicia chłopów. Z prawa tego korzystano nader często i bezlitośnie. Przez dziesięciolecia opór przybierał najrozmaitsze formy z samookaleczaniem się w najbardziej radykalnej postaci.

W latach 40. rozpowszechnił się ruch trzeźwości wymierzony w plagę pijaństwa wynikającą ze szlacheckich przywilejów propinacyjnych. Przystąpił do niego także Jakub Szela. Szlachta miała monopol na produkcję alkoholu i mogła karać swoich poddanych za kupowanie go z innych źródeł. Był to rodzaj podatku, dodatkowej formy chłopskich powinności wobec pana. Nic dziwnego, że ruch przeciw alkoholizmowi stał się niewinną przygrywką do rabacji.

Mniej niewinny charakter miały liczne bunty i poruszenia wybuchające w poszczególnych majątkach i tłumione przy pomocy wojska austriackiego. Takie jak rozruchy w Chochołowie w 1831 r. czy w Andrychowie w 1835 r. Iskrą, która wywołała wybuch, była jednak przemoc seksualna wobec chłopskich córek, jakiej notorycznie dopuszczali się panowie i ich ludzie.

Być może najbardziej skandaliczne w wystąpieniu galicyjskich chłopów jest to, że rabacja była niemal całkowicie wolna od barbarzyńskich ekscesów, które tak chętnie przypisuje się chłopskim buntownikom. W ruchu analfabetów nie było chaosu, ksenofobii, antysemityzmu czy gwałtów na kobietach. Okrucieństwo precyzyjnie skoncentrowano na panach i ich pomagierach - dworskich oficjalistach, karbowych, ekonomach. Nawet zagrabione w dworach dobra w dużej części odstawiono do siedzib władz. Chłopi nie chcieli się obłowić, chcieli zniesienia pańszczyzny, która była największą grabieżą w historii.

Za późno i za mało

Rabacja zasługuje na miano krwawego pandemonium, ale tylko dla panów. Dla chłopów natomiast była czymś więcej niż odpłatą - stanowiła racjonalne, sprawnie przeprowadzone i skuteczne działanie. Przełożyła wielopokoleniowe doświadczenie poddaństwa i upodlenia na ruch zmiany społecznej. W wielu wsiach doprowadziła do podziału ziemi panów między chłopów. Zamiast formułowania postulatów i apeli do władz rabanci nauczyli się sami je realizować.

Do rabacji galicyjskiej znakomicie pasują słowa Slavoja Zizka: „za późno i za mało". Została przeprowadzona za późno i miała zbyt mały zasięg, by wykorzenić dziedzictwo poddaństwa. Dotyczy to zarówno sfery ekonomicznej, politycznej, jak i kulturalnej. Do dziś wszak Polska dzieli z krajami poniewolniczymi Ameryki Łacińskiej specyficzną dwukulturowość życia publicznego, w ramach której współistnieją obok siebie światy „panów" i „chamów", a każde wejście przedstawicieli tego drugiego do polityki uznanej za domenę tego pierwszego uważane jest za niedopuszczalne.

Opuszczenie polskiej klasy robotniczej przez solidarnościową inteligencję po 1989 r., pogarda dla Andrzeja Leppera i moherowych beretów, wyśmiewanie obrońców krzyża i niemal nieskrywana nienawiść do związkowców to różne zjawiska. Łączy je jednak to, że biorą swój rodowód właśnie z 500 lat kacetu zafundowanego chamom przez panów, z pojmowania dziedziny spraw publicznych jako naturalnego monopolu elit. Tam też do pewnego stopnia należy szukać głębokich korzeni słabości i naskórkowości polskiej demokracji, braku szacunku dla praw człowieka wśród klasy politycznej, a z drugiej strony bierności klas ludowych biorącej się z powszechnego przekonania, że cokolwiek byśmy zrobili, „oni", panowie, i tak postawią na swoim.

Dziedzictwo rabacji, być może jedynego autonomicznego ruchu samostanowienia ludu w polskiej historii, wydaje się bardzo aktualne i żywe. Nie potrzeba nam pomników dla Szeli, ale raczej twórczej kontynuacji jego dzieła.

Przemysław Wielgosz
Artykuł ukazał się w 17/12 numerze tygodnika „Przekrój”.

Szlachta Polska

Jakub Szela was rozstrzela

innym autonomicznym

innym autonomicznym (przynajmniej początkowo) ruchem samostanowienia ludu były powstania kozackie

Pozwolę sobie dodać

Powstania w Polsce

Powstanie ludowe 1037-38 (reakcja pogańska)

seria wydarzeń w monarchii wczesnopiastowskiej w latach 30. XI wieku, których kulminacją był w 1037 wybuch powstania skierowanego przeciwko wzrostowi powinności prawa książęcego i wprowadzaniu chrześcijaństwa. Z nielicznych zapisów kronikarskich wnioskować można, że powstanie zostało wywołane zarówno ze względów religijnych, jak i z powodów ekonomicznych.

Powstanie chłopskie na Podhalu w latach 1629-33- bunt ludności chłopskiej przeciw pańszczyźnie i karom cielesnym

Powstanie chłopskie pod wodzą Kostki-Napierskiego w 1651 roku

powstanie chłopskie trwające od 14 czerwca do 24 czerwca 1651, było krótkotrwałym ruchem zbrojnym chłopstwa z Podhala. Jego przywódcami byli Aleksander Leon Kostka-Napierski, Stanisław Łętowski (ps. Marszałek), Marcin Radocki.

Powstanie chłopskie w Wielkopolsce 1651- bunt ludności chłopskiej w lądzkich dobrach cystersów, który miał miejsce w czerwcu 1651 roku

Powstanie chłopskie na Podhalu 1669/70- bunt ludności chłopskiej w części Podhala przeciwko obciążeniom fiskalnym, który miał miejsce w latach 1669/1670.

Powstanie szawelskie w roku 1769 - bunt chłopów w należącej do dóbr królewskich ekonomii w Szawlach na Litwie po przywróceniu pańszczyzny.

Rabacja chłopska w Galicji-
powstanie chłopskie na terenach zachodniej Galicji w drugiej połowie lutego i marca 1846 roku. Przybrało charakter ataków ludności na ziemian, urzędników dworskich i rządowych. Najbardziej znanym przywódcą chłopskich oddziałów był Jakub Szela

Powstanie leskie- masowe wystąpienia ludności chłopskiej bieszczadzkiej przeciwko władzy sanacyjnej w okresie między 21 czerwca a 9 lipca 1932 r. Rebelia wywołana była ciężkim losem chłopów i kryzysem gospodarczym początku lat 30. (wielki kryzys) w II RP.

Powstanie rozpoczęło się w wyniku aresztowania 39 chłopów z Berehów Dolnych, którzy protestowali przeciw nakazowi pracy bez wynagrodzenia przy budowie dróg w tej wsi. Aresztowania zmobilizowały chłopów do wspólnego oporu przeciw władzom powiatowym.

Wielki Strajk Chłopski 1937- masowa, polityczna manifestacja rolników, która miała miejsce w dniach 16 do 25 sierpnia 1937 kierowana przez Stronnictwo Ludowe.

Polegała na blokadzie dróg do miast i wstrzymaniu dowozu żywności. Strajkujący żadali m.in. przywrócenia Konstytucji marcowej z 1921, demokratycznych wyborów do parlamentu, wzmocnienia obronności kraju, rezygnacji z władzy obozu piłsudczykowskiego.
W strajku wzięło udział kilka milionów osób, głównie polskich chłopów. Doszło do zamieszek; policja otworzyła ogień, zginęło 44 chłopów, 5 tysięcy aresztowano, 617 uwięziono.

Powstania robotnicze w Polsce

Rewolucja 1905 roku

Powstanie łódzkie, zwane również "czerwcowym" -pierwsze w Imperium Rosyjskim powstanie zbrojne robotników (22-24 czerwca) w trakcie rewolucji 1905 roku, o charakterze zrywu społecznego i socjalnego

Powstanie krakowskie 1923- walki zbrojne między robotnikami a policją i wojskiem rozpoczęte 6 listopada 1923 w Krakowie, podczas ogłoszonego 5 listopada tego roku przez PPS strajku powszechnego przeciwko wprowadzeniu przez władze wojskowe i cywilne w Krakowie militaryzacji kolei i stosowaniu sądów doraźnych.

Dzięki za ten artykuł.

Dzięki za ten artykuł. Jakub szela był bohaterem ludu i należy mu się pamięć i szacunek, a tymczasem burżuazyjna szkoła powtarza kłamstwa, i szkaluje tą postać jak również lekceważy polskich chłopów i ich niedolę pod szlacheckim jarzmem, podobnie jak teraz ma w głębokim powarzaniu nas ludzi pracy. Klasa rządząca wraz z prawicą pluje nam w ten sposób w twarz, i jeszcze ma czelność oburzać się na ograniczanie lekcji "historii", która jest w wydaniu tych hipokrytów stekiem kłamstw, dużo gorszym i groźniejszym niż za "komuny" z którą tak "walczą".

Stek bzdur. Żadne 500 lat.

Stek bzdur. Żadne 500 lat. Ustawodastwo z 1520 roku regulowało, nie wprowadzało pańszczyznę. Na przestrzeni czasów pańszyzna ulegała przemianom. I o ile pod koniec była faktycznie opresyjna, to początkowo był to znacznie lepszy układ od np dzisiejszej sytuacji pracownika. Ucinanie sobie palców nijak sie miało do pańszczyzny, gdyz ta była naliczana od ziemi, a nie osoby i generalnie do jej odpracowania gospodarz wysługiwał się dziećmi i parobkami, a bogatemu chłopu, jakim był Szela na takowych nie zbywało, nawet jesli ich tak tłukł, że zdazyło mu się jednego zabić.
Jakub Szela był zwyczajnym zbrodniarzem w służbie władzy. Mordował przede wszystkim tych, których mordowanie było władzy na rękę. Niemców mniej, bo to była niemiecka władza (Austryiak był wtenczas takim samym Niemcem jak Bawarczyk, czy Saskończyk), tym niemniej takiego Kleina zabito na jego rozkaz. Mordował tez masowo chłopów, którzy nie chcieli się doń przyłączyć.
Kolejną bzdurą jest "Chłopi zmuszeni byli pracować dla panów trzy-cztery, czasem pięć dni w tygodniu". Pańszczyzna naliczana była od ziemi, nie od osoby. Konkretnie od łana i potrafiła być nawet większa. wieksza nawet niz dni w tygodniu ale znowu w takim wypadku dotyczyła bogatych chłopów. Nawet bardzo bogatych, bo choć obliczanie samego łana bywało różne, to i tak obecnie średnie gospodarstwo rolne w Polsce ma poniżej połowy łana, a w województwach z najwiekszymi gospodarstwami około łana. Do obrobienia takiej ziemi w warunkach braku mechanizacji potrzeba ytrochę ludzi i ich tez się wysyłało do odrabiania pańszczyzny. Bogaty chłop często w swoim zyciu nie zaliczył ani dnia pańszczyzny.
Reszty bzdur i kłamstw juz mi sie komentować nie chce, ale teksty o "wyśmiewaniu obrońców krzyża", czy pisanie "Kosciół" z wielkiej litery obnażają prawdziwe oblicze autora.

przedstawiciel 1 osobowego polskiego "nurtu"

czyli "anarchosarmatyzmu" w obronie szlachetczyzny, ach te relikty lat 80/90

Tylko konfidenci na

Tylko konfidenci na usługach władzy gloryfikuja innych konfidentów na usługach władzy.

Więc kim jesteś ty, skoro

Więc kim jesteś ty, skoro dla ciebie ważniejsza jest idea wolności panów (sarmatyzm) niż los uciskanych?

Masz rację jebać kościuł

Masz rację jebać kościół i paliaczkuf! wszystko zależy jakie kto książki czytał.W tych które czytałeś Szela był chujem i Mordercą - cóż za straszne słowo a jakis tam król, który np. kazał pacyfikowac kozaków czy chłopów np. za poparcie dla króla Szwecji był bohaterem. Przypomina mi się Kmicic, który najpierw mordował swoich i był po stronie szwedów- wtedy był zdrajcą i mordercą, a jak przeszedł na stronę "właściwą" to likwidował chłopów których zmuszono do lojalności wobec Szwecji, i wtedy był gites. Anarchiści wg. tzw. historyków, to też banda skurwysynów, którzy mordowali róźnych arcyksięciów, wywołali pierwszą wojnę i gwałcili księży w hiszpanii. Szela był agentem Austrii...a może jeszcze NRD..?

Dziecko drogie poucz się

Dziecko drogie poucz się historii. Akurat udział chłopoów w antyszwedzkiej partyzantce jest faktem. I pamietaj: tylko konfidenci gloryfikują konfidentów.

przydałyby się źródła

Myślę że jeśli Boruta podał takie informacje, to należałoby się przyjrzeć lepiej tematowi i poszukać źródeł.

Boruta przynajmniej wykazał

Boruta przynajmniej wykazał się wiedzą i zachował zimną krew. Nie ma czarno-białej historii. Albo coś jest prawdą albo ideowym bajaniem, czyli zastrzykiem motywacyjnym do wyznawania jedynej słusznej drogi.
"Tylko konfidenci gloryfikują konfidentów" - te słowa wydają mi się święte.

Najpierw udowodnij że Szela

Najpierw udowodnij że Szela był konfidentem, bo nawet z tego co piszą w tych prawackich czytankach to wszedł jedynie w sojusz z jedną władzą przeciwko drugiej, dużo gorszej akurat dla chłopów, a nikogo nie sprzedawał. Nie wiem czy da się dojść kiedykolwiek na 100% prawdy jeśli chodzi o tak odległe czasy, bo nawet tzw. żródła były pisane przez klasy uprzywilejowane. Dobrze że dzisiejsza historia za kilkaset lat będzie lepiej udokumentowana, bo co by to było gdyby za kilkaset lat historycy mieli do dyspozycji tylko jakieś stare Rzeczpospolite i Gazety wyborcze.

święte słowa, tylko

święte słowa, tylko konfidenci gloryfikują konfidentów... a kto gloryfikuje niewolnictwo? Niewolnik, kandydat na pana czy idiota?

Boruta ma racje pisząc że rządzący wykorzystali chłopów, część elit wykorzystała ich do rozprawienia się z drugą częścią Z drugiej strony to co pisze o pańszczyźnie to kompletne brednie. Co było "początkowo lepszym układem"??? Zlikwidowanie ustroju gminnego gdzie żyli wolni "kmiecie" w wolnych gminach na terenach późniejszej Polski polączone z ludobójstwem po nieudanym chłopskim powstaniu z X wieku, które było tak samo antyfeudalne, jak i antychrześcijańskie i antypaństwowe? Tak zaczynały się feudalizm i państwo. nie 500 lat wcześniej jak pisze w tekście tylko 1000
Sam się poucz historii, dopiero potem pouczaj innych.

A na temat samej rabacji galicyjskiej dobrze napisał Bakunin, ze podobnie jak w paru innych przypadkach to było wykorzystanie socjalistycznych dążeń i sprzeciwu wobec ucisku przez jednych wyzyskiwaczy przeciwko innym. Wykorzystanie rewolucjonizmu do kontrrewolucyjnych celów. W Polsce to było łatwiejsze bo elity władzy było podzielone na polskie i zaborców

Bakunin Listy do Francuza, chyba nie ma polskiego tłumaczenia

I am not at all disturbed by the seeming Bonapartist sympathies of the French peasants. Such sympathies are merely a superficial manifestation of deep socialist sentiments, distorted by ignorance and the malevolent propaganda of the exploiters; a rash of measles, which will yield to the determined treatment of revolutionary socialism. The peasants will donate neither their land nor their money nor their lives just to keep Napoleon III on his throne; but they are willing to kill the rich and to take and give their property to the Emperor because they hate the rich in general. They harbor the thoroughgoing and intense socialistic hatred of laboring men against the men of leisure, the “upper crust.” I recall a tragic incident, where the peasants in the commune of Dordogne burned a young aristocratic landowner. The quarrel began when a peasant said: “Ah! noble sir, you stay comfortably and peacefully at home because you are rich; you have money and we are going to send your wealth to the poor and use it for the war. Very well, let us go to your house, and see what we can find there!” In these few words we can see the living expression of the traditional rancor of the peasant against the rich landlord, but not by any means the fanatical desire to sacrifice themselves and kill for the Emperor; on the contrary, they naturally try to escape military service.

This is not the first time that a government has exploited for its own purposes the legitimate hatred of the peasants for the rich landholders and urban bourgeoisie. For example, at the end of the eighteenth century, Cardinal Ruffo, of bloody memory, incited an insurrection of the peasants of Calabria against the newly installed liberal republican government of Naples... The Calabrian peasants began by looting the castles [estates] and the city mansions of the wealthy bourgeois, but took nothing from the people. In 1846, the agents of Prince Metternich engineered an insurrection of the peasants of Galicia against the powerful Polish aristocrats and landlords, who themselves were plotting a nationalistic insurrection; and before that, the Empress Catherine [the Great] of Russia encouraged the Ukrainian peasants to kill thousands of Polish nobles. Finally, in 1786, the Russian government organized a “jacquerie” [peasant revolt] in the Ukraine against the Polish patriots, most of them nobles.

You see. then, that the rulers, these official guardians of public order. property, and personal security, had no scruples about using these deceptive methods when it suited their purposes. The peasants are made revolutionary by necessity, by the intolerable realities of their lives; their violent hatreds, their socialist passions have been exploited, illegitimately diverted to support the reactionaries. And we, the revolutionary socialists, could we not direct these same passions toward their true end, to an objective in perfect harmony with the deep-seated needs that aroused these passions? I repeat, these instincts are profoundly socialist because they express the irrepressible conflict between the workers and the exploiters of labor, and the very essence of socialism, the real, natural inner core of all socialism, lies there. The rest, the different systems of economic and social organization, are only experimental, tentative, more or less scientific – and, unfortunately, often too doctrinaire – manifestations of this primitive and fundamental instinct of the people.

If we really want to be practical; if, tired of daydreaming, we want to promote the Revolution; we must rid ourselves of a number of dogmatic bourgeois prejudices which all too many city workers unfortunately echo. Because the city worker is more informed than the peasant, he often regards peasants as inferiors and talks to them like a bourgeois snob. But nothing enrages people more than mockery and contempt, and the peasant reacts to the city worker’s sneers with bitter hatred. This is most unfortunate, for this contempt and hatred divide the people into two antagonistic camps, each paralyzing and undermining the other. In fact, there is no real conflict of interests between these two camps; there is only an immense and tragic gulf which must be bridged at all costs.

http://www.marxists.org/reference/archive/bakunin/works/1870/letter-fren...

Joł Boruta, jak tam idzie

Joł Boruta, jak tam idzie wprowadzanie "anarcho"-sarmatyzmu w Polszcze? Znalazłeś już swojego pana? Jeżeli nie to u korwinowców jest dużo takich paniczków co by chcieli mieć znowu swoje zapyziałe pierdzi-dworki z gromadką poddanych. Jeżeli tam też nikogo nie znajdziesz to wiedz że znam też osoby, które co prawda nie posiadają żadnych arystokratycznych przodków, ale jako że mamy taką a nie inną pogodę chętnie przyjmą darmowego chłopa przy koszeniu trawy albo darmową służbę lokaja przynoszącego im chłodną lemoniadkę.

Tak w ramach tego jeżeli uważasz że czasy poddaństwa były ok.

Co do twoich wywodów o konfidenctwie to się ogarnij z tym twoim pierdoleniem człowieku. To że partyzanci różnej maści podczas IIWŚ mieli tego samego wroga co USA i UK, czyli państwach które w swoich koloniach i w sojuszniczych państwach utrzymywały zamordystyczne reżimy, to też czyni ich konfidentami, jeżeli niektóre akcje przeprowadzali we współpracy z wojskami aliantów?

Chłopi, poganie w całej Europie przez całe średniowiecze oraz niewolnicy zarówno w czasach Imperium Rzymskiego jak i w czasach nowożytnych wszczynali powstania i bunty, co było normalną reakcją na beznadziejną sytuację w której się znajdowali a nie żadnym działaniem na "zlecenie wroga", szatana czy chuj wie czego były oskarżane te powstania przez klechy i historyków srających swoim patriotyczno-narodowym gównem.

To że podczas wyzwalania Europy zachodniej pod koniec IIWŚ ludzie napierdalali kolaborantów, wyłapywali ich i dowozili do posterunków wojskowych to też jest konfidenctwo?? Tak samo robili chłopi podczas Rabacji i Powstania Styczniowego, które mieli głęboko w dupie ponieważ tzw. patriotycznym powstańcom chodziło tylko o to aby nie wprowadzono uwłaszczenia chłopów tak jak się to stało w pozostałej części Imperium Rosyjskiego dwa lata wcześniej.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.