Abramowszczyzna odwołana

Kraj | Ruch anarchistyczny

Dziś organizatorzy tegorocznej Abramowszczyzny - spotkania środowisk anarchistycznych i wolnościowych w Poznaniu ogłosili, że impreza nie dojdzie do skutku. W oświadczeniu wydanym na tą okoliczność możemy przeczytać, że „efekt merytoryczny nie zawsze” organizatorów „zadawalał”, pomimo „dość dużego wysiłku organizacyjno-logistycznego”. Do tego „rezonans dyskusji podejmowanych na Abramowszczyźnie był coraz słabszy.”

Powodem coraz słabszego rezonansu dyskusji jest zdaniem organizatorów „słabość dotychczasowej formuły ruchu anarchistycznego” oraz „coraz bardziej widoczne rozłamy”. Być może zabrakło także sił w związku z wieloma wydarzeniami, w które angażowali się twórcy Abramowszczyzny, jak np. organizacja 1 maja Konferencji Pracowniczej. Pełna treść oświadczenia dostępna na stronie Rozbratu.

ja pierdole!!! po prostu

ja pierdole!!! po prostu wymiekli

te pseudodyskusje na

te pseudodyskusje na abramowszczyznie byly czescia "dotychczasowej formuły ruchu anarchistycznego”

Wielka, wielka szkoda.

Wielka, wielka szkoda.

Właśnie zastanawiałem czy

Właśnie zastanawiałem czy jechac czy nie. Być może czas starego pokolenia minął, nadszedł czas młodych, nowego pokolenia, nowych ideałów.

szok

Naprawdę nie rozumiem po co własną słabość, lub może zwykły brak energii (co nie jest przecież niczym, godnym potępienia) zrzucać na „słabość dotychczasowej formuły ruchu anarchistycznego” oraz „coraz bardziej widoczne rozłamy”. To raczej sposób na generowanie konfliktów i jakiś nieporozumień. Niby "(..)Nie jest to miejsce na głęboką analizę dlaczego się tak działo" a jednak autor/autorzy owego oświadczenia silą się na jakieś doszukiwanie się powodów, tak po łebkach. Zamiast krótko i zwięźle napisać, że niestety Abramowszczyzna się w tym roku nie odbędzie i ewentualnie też krótko o tym że planuje się zmianę formuły itp. to wyszło z tego jakieś durne pitulenie.

szkoda, szkoda, szkoda,

szkoda, szkoda, szkoda, brakło im dobrych pomysłów, wypalili sie

Maciek ma rację.

Maciek ma rację.

Tak Tak...

Tak Tak, w zupełności zgadzam się z Maćkiem B. ja rozumiem, że żyjemy w kraju paranoicznym z lekka i to chyba, a właściwie na pewno przełożenie na anarchistów. W momencie kiedy wina leży po stronie "słabości dotychczasowej formuły ruchu anarchistycznego" to niebawem w oświadczeniach będzie się pisać że to przez "układ". Broni organizatorów tylko to, że wspominają też o innych powodach. A na poważny minus należy im zaliczyć że nie zdecydowali się na zorganizowanie obchodów 10 lecia Biblioteki (w takiej formule jak to miało miejsce kiedyś, skromnie, ale fajnie) bo to, że będzie otwarta w czasie lecia Rozbratu to trochę mało.

fecken wankers

bez przesady, jeździć sobie można, ale jeżeli organizatorzy tak myślą to chyba mają do tego prawo, a przynajmniej ja będę takiego zdania do póki ktoś nie pokarze mi co najmniej równie prężnego ośrodka bo jak na razie musiałem na taki nie trafić... bo co? warszawa? dwie sekcje i od czasu do czasu pikieta? szczecin? podział na dwie grupy, ledwo przeprowadzili zjazd? kraków? raz do roku impreza z lokalsami? gdańsk? no czekam na propozycje.... znam ludzi z tych miast, szanuje to co robią poszczególne ośrodki ale jakoś nie zauważyłem żeby którykolwiek doszedł to takiego poziomu rozpoznawalności i działalności co rozbrat więc jak chcecie psioczyć to chociaż to róbcie pajace pod własnymi nazwiskami/pseudo bo to żałosne

harce, dlaczego oceniasz

harce, dlaczego oceniasz ludzi w sposób hierarchiczny ? bo z tego co zrozumiałem to chcesz zrobic ranking osrodków. pomożesz budować konkurencję zamiast współpracy. dobra robota, robisz tym dobrą reklamę dla FA.

Brawo..

brawo w Poznaniu wiele się dzieje, tak więc wszelkie niezadowolenie ma być zabronione, malujmy jeszcze trawe na zielono i chylmy czoła. Przy braku krytycyzmu dochodzi do takich właśnie absurdów, że jak się noga niektórym poznaniakom powinie to wine za to ponosi ruch anarchistyczny, który zapewne nie dojrzał jeszcze do wspaniałego pomysłu Abramowszczyzny. Ja nie czepiam się wszystkiego co dzieje się w Poznaniu, potrafię też rozróżnić że część działalności, to działania ludzi z Rozbratu, część to sprawka anarchistów z tamtejszej FA, a jeszcze coś innego to ludzie luźno związani z tamtym środowiskiem dzięki którym też się parę inicjatyw kręci... i sprawy by nie było gdyby nie idiotycznie napisane oświadczenie.
Ps. to że się sporo dzieje to rzecz bardzo względna bo zapał może się szybko wypalić, a klimat międzyludzki zupełnie popsuć i przypadkiem wszystko obróci się w drugą stronę... patrz przykład podanych przez ciebie miast... jeszcze kilka lat temu taki Gdańsk czy Warszawa

zdrowe podejscie

ŻENADA! Mam wrazenie, ze jest tu kilka osob, ktore robia zla reklame innym anarchistom. Harce, zastanów sie co pisesz bo nie jestes lepszy. Oczywiscie, ze istnieja organizacje lepsze i gorsze ale to tak jakbys chcial podzielic czlonkow tych organizacji na lepszych i gorszych - a ci gorszi maja milczec i piac z zachwytu.

Rozumiem, że ktoś może

Rozumiem, że ktoś może świrować, że proponuję moje opinię tu, jednak
też myślę, że Maciek ma rację.

Od kilku lat słychać podobne bluesy i bluzgi o stanie ruchu, o jakiejś starej formule itd. Mimo twierdzenia, że odbywają się głębokie dyskusje w ruchu, m.in na wydarzeniach takich jak na Abramowszczyznie, raczej to czasami wygląda jak wyładowanie frustracji niż merytoryczna dyskusja. W umieszczonym tu usprawiedliwieniu nie ma głębszej refleksji, więc uwagi o
dotychczasowych formułach i o niskim poziomie, które mogą być słuszne, dają ludziom tylko do rozumienia, że poziom ruchu jest tak niski, że nie warto organizować czegoś takiego jak Abramowszczyna. W dodatku, że organizatorzy wydarzenia są jakoś lepsi od innych w ruchu i że z tymi ostatnimi, jak rozumiem, nawet nie warto rozmawiać.

Moim zdaniem, akurat zbyt dużo się dzieje w ruchu anarchistycznym w
niektórych miastach w porównaniu do jego realnej siły. Tendencja w
ruchu ku „akcjonizmowi" znaczy, że ludzie czują, że zawsze trzeba coś
robić – inaczej jakiś kretyn powie że nic się nie robi… W porównaniu do innych krajów, gdzie są ruchy o podobnym rozmiarze, dość dużo się
dzieje tutaj, jednak to nie satysfakcjonuje ambicji niektórych, którzy porównują się z miejscami, gdzie jest 10 razy więcej anarchistów i inne społeczeństwo. Uważam ambicję za dobrą cechę, ale nie kiedy prowadzi do frustracji. Skutkiem tego także jest dość nierówna sytuacja w kraju, gdzie ludzie w małych miejscowościach czują, że nie mogą organizować czegoś „na poziomie". Od czasu do czasu, trzeba po prostu zwolnić tempo i zrezygnować z czegoś – a nie ma w tym nic złego, ani to żaden wstyd. Tym bardziej, jak napisał Vino, że ludzie zorganizowali różne rzeczy w tym roku. Więc niepokoi mnie to, że autor oświadczenia szuka winnych sytuacji, która jest moim zdaniem raczej normalna.

Ja nie brałabym tego poważnie, jeśli bym myślała, że to tylko jeden
frustrat, ale widzę jak ten motyw dość regularnie powtarza się u
tych samych osób i rozpowszechnia się. Dobrym przykładem jest Harcerz. Zamiast myśleć pozytywnie, że powstają różne grupy, ludzie otwierają infoszopy (których nie było 10 lat temu a teraz są w wielu miastach Polski), uczestniczą w różnych akcjach mimo różnych trudności, że akcje dzieją się jednak bardziej regularne niż kilka lat temu, on akurat musi publicznie poddać się frustracji i ogłosić światu, że większość anarchistycznych grup jest na niby – a potem będzie dziwić się że lepiej działa akurat ten kolektyw, który najbardziej pozytywnie myśli o sobie (a to uważam za dobrą cechę ludzi z Poznania, bo nawet jeśli uważają wszystkich innych za be, zawsze piszą coś pozytywnego o sobie, coś co buduje pewnie dobre samopoczucie.)

Próbowałam to wszystko dawno ignorować, ale tym razem skomentuję.

1.Także uważam, że ruch nie jest tak mocny, w tym w sferze
teoretycznej, jak ja chciałabym to widzieć. Chyba większość ludzi tak
uważa. Każdy pomysł by ulepszyć sytuację – publikowanie książek,
tworzenie stron internetowych, organizowanie spotkań itd – jest wtedy
bardzo użyteczny. Ale to nie znaczy, że osiągniemy te rezultaty, których chcemy bo działamy w próżni. Działamy przeciw
mentalności większości polaków – i nie tylko. Jako anarchiści musimy
akceptować, że nam nie będzie łatwo i zdecydować czy będziemy działać
jako aktywni anarchiści niezależnie od odzewu – czy będziemy poddawać się kiedy trochę minie zainteresowanie nami?
2.Jeśli na jakimś wydarzeniu są ludzie, którzy nie są w stanie
normalnie wnieść czegoś pozytywnego na spotkaniu, może to znaczyć, że forma spotkania nie jest odpowiednie. Ja od kilku lat nie chodziłam na tą imprezę bo jak dla mnie zbyt dużo imprez lub warsztatów skierowanych jest do anarchistów „stylu życia" w porównaniu do dyskusji czy czegoś innego, ale może nie mam racji (dawno nie byłam). Więc, jeśli nie chcecie mieć pustych głów na wydarzeniu – to znaczy ludzi, którzy przychodzą ale nie są w
stanie wnieść czegoś pozytywnego – po prostu przestańcie organizować coś dla nich. Dla mnie, to byłby wtedy prawdziwy rozłam ze „starymi
metodami", to jest, że ma być koncert jako obowiązkowy i dla
niektórych główny punkt wydarzenia. Ja zupełnie nie twierdzę, że punki nie interesują się polityką lub pozytywnymi akcjami, tylko że same koncerty nic nie wnoszą do ruchu, oprócz kasy. Więc trochę trzeba pomyśleć o tym.
3. Co do „starej formuł ruchu" jeśli to znaczy, że ruch musi
organizować różne zabawy, żeby przyciągnąć pokolenie MTV, to wtedy
warto ją zmienić. Jednak w tym samym czasie, słyszymy od czasu do czasu od dinozaurów polskiego ruchu jaka to wielka szkoda, że ruch się zmienił i jak wszystko było lepiej kiedyś w latach 90tych... Czasami nawet ci sami ludzie mówią i to i to. Jest oczywiste wtedy, że anarchiści mają różną ocenę starej formuły, czy starej polityki anarchistycznej. Ale jest faktem, że niektórzy w ruchu akurat chcą zachować ten aspekt „anarchistycznej różnorodności" więc nic dziwnego, że trudno ocenić sytuację w jeden „poprawny" sposób. Moim zdaniem jest nierealne oczekiwać, że anarchokapitaliści, anarchiści stylu życia, anarcho-komuniści, anarcho-liberałowie itd. będą tak samo oceniać wartość różnych form działalności. Od czasu istnienia ruchu w Polsce, zawsze były rozłamy – to zupełnie nic nowego, a także nic dziwnego.
Więc warto o tym myśleć, bo jeśli chodzi o „starą formułę ruchu", tu
autor oświadczenia nie mówi konkretnie o co mu chodzi. Pojęcie „stara
formuła" może odnosić się do różnych tendencji: do dominacji punków w
ruchu, do skłonności polskich anarchistów do syntetyzmu i programów
minimum, do pewnego poziomu centralizacji w ruchu, do
antyintelektualizmu i akcjonizmu itd. Moim zdaniem wiele z tego warto
wyrzucić na śmietnik historii jednak są i były od dawna także pozytywne cechy w ruchu m.in:

- tendencje ku radykalizmowi zamiast liberalizmu (które trochę się zmieniły u niektórych ludzi teraz)
- pewien dynamizm
- dość szerokie pole zainteresowań

To tyle. Czy powinniśmy zacząć wątek o ruchu anarchistycznym na forum?

Aye

Zeby utrzymac tendencje potakiwania, to i ja pokiwam glowa mowiac "zgadzam sie z ... ". W sumie to moge powiedziec, ze sposob w jaki widze obecna sytuacje jest dosc podobny do tego co zaprezentowali Laura i Mac. Z Harceszem sie zgodze w zasadzie tylko w zakresie uznania prawa do posiadania pogladow przez organizatorow Abramowszczyzny, jak i prawa do rezygnacji z jej robienia. A szkoda, bo jakos mi sie nigdy nie zdarzylo byc na niej i w tym roku zarezerwowalem nawet sobie czas wolny. Trudno, na koncert sobie pojde. ;-)
Jest pewna granica, ktorej przekroczenie w wielorakiego rodzaju wypowiedziach powoduje negatyne nastawienie do nas czesci [przynajmniej] adresatow. I to mi sie wydaje uczynili organizatorzy Abr. Byc moze mieli za cel dac symbolicznego kuksanca gnusnym w sferze intelektualnej anarchistom/wolnosciowcom. Jesli tak, to mam nadzieje, ze powiodlo sie to w czesci przynajmniej. Chociaz, co tam sciemniac bede - mowi sie o tym juz od dlugiego czasu, a wiadomo - sila do ksiazek nie zaciagniesz. Przynajmniej nie na dlugo i z miernym raczej skutkiem.
Ale wracajac do tematu - organizatorzy najwyrazniej nie dokonali analizy powodow, dla kttorych podjeli taka a nie inna decyzje. Za duzo jest byc moze. Mogliby podac konkretne powody i z glowy by bylo. A tak - zostawiaja mnogo przestrzeni na niedomowienia.
Swoja droga to zaskakujace nadal jest dla mnie, ze mowi sie o niedostatecznym poziomie merytorycznym uczestnikow ruchu A. Przeca tyle ksiazek sie wydaje - pomijajac Trojke, ale patrzac na serie spektrum [bodajze przez Muze wydawana] czy "+ - nieskonczonosc" - czy te ksiazki kupuja jedynie socjolodzy i, hmm, ideologiczni przeciwnicy? Watpie, ale byc moze moj optymizm mnie zaslepia w tym wzgledzie.
Wydaje mi sie tez, ze zbyt wiele energii poswiecamy/poswiecalismy na demonstracje wszelkiego rodzaju. Nie zauwazylem, zeby jakiekolwiek dema cos sensownego przyniosly [podkreslam - sensownego], pomocne bywaja jednak w rozladowaniu napiec spowodowanych frustracja i wyrwaniem z rak paru argumentow krytykanckim nierobom. ;-)
I tutaj zdecydowanie zbiezna uwaga z ostatnia z wymienionych przez Laure pozytywow: szerokie pole zainteresowan powoduje poniekad rozstrzelenie anarchistow po innych organizacjach, rzeklbym bardziej tematycznych. Spolecznie jest to jak najbardziej korzystne - wnosimy ze soba energie [i nie tylko]. Ale rownoczesnie tracimy potencjal, ktory przeznaczyc by mozna na rozwoj ruchu.
Nawiasem mowiac - impreze pierwszomajowa, jak dla mnie, ocalila dziewczyna z Babilonu. Wielki pozytyw, naprawde, chociaz nie wydaje mi sie, zeby w ostatnim czasie malowala sobie X na rekach.
Zeby nie bylo, podkreslam - rozumiem organizatorow Abramki, ktorzy, jesli uznali impreze za jalowa, to mieli jak najbardziej prawo do zrezygnowania z niej. A tematu na forum bym nie zakladal - z tych samych powodow, dla ktorych Abramowszczyzny w tym roku nie bedzie.

ach! jak miło poczytac że

ach! jak miło poczytac że tak naprawdę wszystkie zło to tzw. life-style @! wiadomo że co jakiś czas trzeba definiować wroga ale bez przesady, oczywiście lepiej-no postuluje się że lepiej jakby @ byli pro-społeczni,
ale cóż to to tak naprawdę dziś znaczy...

Anarchizm w dzisiejszych

Anarchizm w dzisiejszych czasach jest słaby, a to głównie z winy ruchu punk oraz antyglobalistów. Ruch jest nadal zdominowany przez tych, którzy wciąż tkwią w schematach subkultur młodzieżowych.

Ja nie lubię winnyć

Ja nie lubię winnyć punków lub innych z subkultur za nasze słabości, ale dziś czytaliśmy ten list na spotkaniu:
https://cia.media.pl/polska_jest_nudna
Ja nawet bardzo lubię RasFuFu ... ale po czytaniu tego, naprawdę mi szkoda, że tyle ludzi wydają kasę na imprezy w klubach i nie na ruch czy nawet na alternatywną kulturę. (Może trochę ostro komentowałam o koncertach bo naprawdę lepiej robić ich underground i na benefit niż promować komercyjne kluby.) Trochę off-topic, ale odnosi się do ostatniego komentarza trochę.

a co to za dziwna czkawka?

zaczęło się od słusznego zwrócenia uwagi, że osoby które miały organizować Abramowszczyzne odwołały imprezę, a część "winny" za to starały się "zrzucić" na ruch anarchistyczny, z czego powstać mogło wrażenie, że uczestnicy poznańskiej FA stoją gdzieś wysoko na piedestale anarchizmu (zapewne wśród samych prekursorów, lub przynajmniej u boku "mitycznych" robotników & ludu - bo przecież tyle energii poświęcili na organizację 1 maja i konferencji pracowniczej). Do tego wyszły jeszcze w komentarzach zabawne próby ustalenia, kto jest fajniejszy, bo jak wiadomo najfajniejsi są ci co dużo robią (ba zyskują dzięki temu też status nieomylności). A teraz na samej końcówce zaczyna się dowalanie do panków, subkultur itp. czy to aby nie podobny sposób myślenia jak ten który wypływa z oświadczenia odnośnie odwołania Abramowszczyzny? Widzę w tym zwyczajnie ogromne uproszczenie i uogólnienie

zgadzam się z Er

to prawda imprezę pierwszomajową znaczy się k0onferencję ratowała głownie dziewczyna z Babilonu:-) Przy niej blada próba jakiejś nadętej dyskusji o demokracji uczestniczącej wypadała po prostu słabo. Zdaje się, że organizatorzy po prostu nie byli w stanie zrozumieć, że tylko oni mają chrapkę na startowanie w wyborach (inna kwestia to czy są do tego merytorycznie przygotowani, chociaż jak się zastanowić, to Marek gada już jak polityk - czyli długo i bezsensu:-) reszta ma zupełnie inne rzeczy na głowie

przepraszam, ale co znaczy

przepraszam, ale co znaczy "dziewczyna z Babilonu"?

dziewczyna z Babilonu

to była taka panienka, sceptyczni i nudni "anarchiści" uważali że przyjechała z Holandii, a ona przecież cały czas mówiła ze jest z Babilonu. Była fajna, szalona, spontaniczna, bawiła się fireshow i generalnie wniosła swoją obecnością sporo życia.

becia

jak chesz spontanicznosci to jedz na łudstok tam ponoc jest anarchia i ludzie _ fajni, szaleni, spontaniczni i wnosza sporo zycia. bez obrazy ale mylą ci sie podstawowe sprawy i odczuwam ze owe oswiadczenie jest skierowane własnie do ludzi tak myslacych jak ty. ot mała róznica - "szaleństwo" a rewolucja, jedni mysla o tym inni o drugim.

dorgi romanie

wydaje mi się że nie tylko imię masz wspólne z byłym ministrem edukacji - to tak w ramach wymiany uprzejmości. A bardziej poważnie to nie znamy się więc daruj sobie przytyki o tym że powinnam się wybrać na woodstok i tam oglądać "szaleństwo i spontaniczność". Wspomniana przez zemnie i Er osóbka była po prostu interesującą postacią, czynnie uczestniczyła w imprezie m.in robiąc pokaz fireshow i tyle. Według mnie to raczej dobrze,że ludzie którzy czy to z przypadku czy celowo znajdują się na różnej maści imprezach typu Konferencje czy Abramowszczyzny, starają się wnieś coś od siebie. I jakie niby "podstawowe sprawy mi się mylą" skoro przyznałam jedynie, że akurat w przypadku dyskusji na temat Demokracji uczestniczącej (która zdawała się interesować jedynie część organizatorów imprezy, bo właściwie żadnej dyskusji po prezentacji książki Górskiego nie było) działy się ciekawsze rzeczy. Wyciąganie z tego twierdzenia że nie potrafię odróżnić czym jest "szaleństwo" o od "rewolucji" to jakieś nieporozumienie, a może typowa bufonada osoby/osób które nie chcą przyjać do wiadomości, ze można działać społecznie/anarchistycznie/rewolucyjnie (a co niech tam użyje tego pompatycznego słowa0 a jednocześnie potrafić się bawić i nie patrzeć z góry na tych którzy też chcą i potrafią.

rewolucja to szaleństwo

drogi panie romanie! zdaje się, że historia dobitnie nam pokazała, iż rewolucja jest szaleństwem. mało! jest bardzo niebezpiecznym szaleństwem tonącym w morzu krwi. załóżmy, że rewolucja kiedyś wybuchnie... i co dalej panie romanie (i inni rewoiluzjoniści)? wprowadzicie anarchizm do szkół? pozamykacie w psychiatrykach kolorowych panków bo są za bardzo spontaniczni bo wolą jechać na brudstok niż na wykład górskiego czy innego abel pazia? pardom! rewolucja zamieni wszystkich ludzi w anarchistów. wszedzie będą powiewać czarno-czerwone sztandary. nowy wspaniały anarchistyczny swiat złożony z ludzi z czarnymi, czarno-czerwonymi, czarno-zielonymi i czarno-fioletowymi gwiazdkami na lewej piersi... bo serce jest po lewej stronie. a wasze dyskusje na cia pzypominaja mi scenę z 'żywotu brajana' kiedy to dwa fronty wyzwolenia judei spotkały się w zamku piłata( z zamiarem uprowadzenia mu żony ) a,że się nie lubiły to się wytłukły.pozdrawiam i życze dalszych sukcesów w działalności @nalchistycznej.
wszech pastor jan maria bursztyn. pseudopank i pseudoanarchista...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.