Apatia zamiast Gniewu czyli powrót do dyskusji: polityka a subkultura

Publicystyka

"Jesteśmy wkurwieni". Taki napis można było przeczytać na transparencie na demonstracji w Dniach Gniewu. Choć autorom transparentu chodziło wyrażenie swojego uczucia do władz, osobiście czuję także wkurwienie na apatię społeczeństwa. Sytuacja społeczna pogarsza się, ludzie buntują się na Bliskim Wschodzie, w Hiszpanii, Portugalii - a u nas nadal cicho.

Cicho na ulicach. W internecie można poczytać pisane z żalem komentarze o tym, że "nic u nas się nie dzieje", że za mało ludzi się angażuje. Ciekawa jestem, jaka część tych komentatorów ruszyła dupę i poszła na manifestację. Więcej osób jest gotowych narzekać, niż starać się coś z tym zrobić. A szkoda, bo to jest właśnie przepaść w mentalności, która dzieli nas od Egipcjan, czy Hiszpanów.

Apatia społeczna nie jest czymś nowym. Z socjologicznego punktu widzenia jest nawet dość zrozumiała. Jednak mniej zrozumiały jest duży poziom apatii wśród ludzi, którzy są przeciwnikami systemu, którzy buntują się przeciw niemu, chociaż publicznie rzadko manifestują swoje poglądy. To manifestowanie ma charakter prywatny i objawia się w sposobie życia, funkcjonowaniu w dość zamkniętym środowisku (choć jego uczestnikom wydaje się, że to wyjątkowo ważna część społeczeństwa). W sferze publicznej, ludzie czekają. Czekają na spektakl, zorganizowany przez innych, czekają na kolejny wyjazd zagranicę, bo „w Polsce nie ma niczego”. Ale niczego nigdy nie będzie, dopóki nie zbuduje się ruchu społecznego - niezależnego od nastrojów zbuntowanej subkultury.

Nastrój subkultury, to także nastrój alternatywnego konsumpcjonizmu. Zamiast towarów, konsumuje się imprezy, to pewien rodzaj alternatywnego biznesu. Dziś jest popyt na zabawę, na wyładowanie gniewu przez muzykę, a nie przez budowanie ruchu w sferze publicznej, ruchu, do którego każdy może się przyłączyć. Bo jak inaczej można wytłumaczyć fakt, że zamiast organizować autokar na demonstrację, ktoś woli organizować autokar na koncert Apatii?

Wytłumaczenie jest bardzo proste - konsumenci chcą wybrać najfajniejszą imprezę. Demonstracja też może być taką imprezą, zwłaszcza jeśli po demonstracji zorganizuje się jakiś koncert. Wiele tysięcy ludzi protestowało wczoraj za legalizacją marijuany, czyli za prawem do fajniejszej imprezy. Nie jestem przeciwko, nawet gorąco popieram taką manifestację o swoje prawa. Jednak czuję pewien niesmak. W tym kraju są tysiące ludzi skazanych na ubóstwo, rośnie atak kapitału na ludzi pracy, na sferę socjalną, rosną wydatki na wojny, a mało kto jest "w nastroju", by się temu przeciwstawić.

Najważniejszym błędem części ruchu anarchistycznego w Polsce jest mało krytyczne podejście do polityki opierającej się na dość zamkniętym środowisku, na związkach towarzyskich, na imprezach, zamiast na politycznych poglądach. Wiąże się z tym złudzenie, że to środowisko jest i powinno być główną częścią ruchu, tylko dlatego, że część tego środowiska przychodzi na demonstracje.

Kto wybrał Apatię, ten wybrał apatię.

To jest właśnie cała

To jest właśnie cała różnica: czy do walki włącza się całe społeczeństwo, czy tylko grupka mizantropów gardzących resztą społeczeństwa.

nie jest wykluczone ,że ta

nie jest wykluczone ,że ta grupka "mizantropów" może porwać swoimi czynami , reszte biernego spoleczenstwa . Z drugiej strony w przypadkach rozpasania sie wladzy na miare totalitaryzmu w krajach arabskich , czy tego znanego nam z wlasnego podworka z czasow zimnej wojny , partyzantka miejska w oczach niemalze calego spoleczenstwa zawsze pelnic bedzie role wybawców .

Dlatego nie twierdze ,że to dobry sposob walki na chwile obecna , kiedy ludzie w Polsce w ogole nie kwapią się zwrocic uwage na problem jakim jest coraz surowsza polityka rządu . W Grecji gdzie spoleczenstwo ma swiadomosc ,tego ,że zostalo zapedzeni w slepa uliczke bez wyjscia , łatwiej jest zrozumieć takie dzialania .

Nie jest tajemnica ,że i Polske czeka taki okres .

Jeśli to nie jest dobry

Jeśli to nie jest dobry sposób na chwilę obecną, to po co go propagujesz?

Czy "precz z czerwoną

Czy "precz z czerwoną burżuazją!" to inwektywa? A czarno-czerwoną?

tablica ogłoszeń

Proponuję zbudowanie tablicy ogłoszeń ruchu jako odrębnej części Indymediów. Tablica byłaby podzielona na dni i rejony. Każda z organizacji umieszczałaby tam info o swoich akcjach z jak największym wyprzedzeniem.

Zgadzam sie z autorem tekstu

Zgadzam sie z autorem tekstu w 100% Trzeba wybrać cele najważniejsze, życie to nie jedna wielka impreza.
Jesli chodzi o poziom dyskusji- PORAŻKA!!!!!

Czego się spodziewałeś?

Czego się spodziewałeś? Webmajstrzy pragnęliby być polskim libcomem, ale im nie wychodzi. Więc frustrację wyładowują poprzez najłatwiejszy sport, jakiego nauczył ich kapitalizm: konkurencję. Wprawdzie zmian społecznych na tym budować nie można, ale obawiam się, że nie o to w tym wszystkim chodzi.

Od złośliwości nie

Od złośliwości nie staniesz się lepszym aktywistą. Zauważyłem też, że jak biorę magnez, o wiele mniej przejmuję się opinią ludzi, którzy nie mają nic do powiedzenia.

Dzięki za radę, ale ja

Dzięki za radę, ale ja też specjalnie nie przejmuję się twoją opinią. Żal mi tylko co bardziej naiwnych internautów.

[Link do artykułu "Dni

(Link do artykułu "Dni gniewu czyli apatia" na rozbrat.org) Trudno odmówić racji autorowi artykułu... A moja odpowiedź na to co napisałeś: "Może kiedyś zrozumiesz, że podstawą problemu jest poczucie że są najlepsi na świecie i że nikt inny nie dorasta im do pięt. Można na to zareagować dwojako: a) paść na klęczki, kultywować kompleks niższości i hołubić idolów z zachodu, albo b) olać to pretensjonalne towarzystwo wzajemnej adoracji." - z tego co zauważyłem to Laura napisała tekst i to w zachowaniu ZSP dopatrywałbym się "podstaw problemu", a nie w "poczuciu lepszości" Rozbratu, który wyrażać miałby je przez organizację koncertu... I nie chodzi tu o żaden kompleks niższości (bo on paradoksalnie objawia się u Was, mając katastrofalne skutki) i padanie na kolana, ale o to, że robią naprawdę kawał dobrej roboty i szukanie w ich działaniu przyczyn swojej porażki jest żenujące.

"Prawda jest taka, że demo w obronie Rozbratu było na wskroś subkulturowe - to jest miejsce kultury, a nie miejsce pracy. Nie ma lepszego potwierdzenia tez zawartych w artykule powyżej, niż to co napisałeś." - nie ma lepszego potwierdzenia faktu, że na niej nie byłeś albo że masz poważne problemy z odbieraniem rzeczywistości, niż to co napisałeś. Poza tym czegoś tu nie rozumiem - najpierw czytam, że środowisko subkulturowe nie angażuje się politycznie, a teraz, że największe A-demo od lat było subkulturowe...

"Działania społeczne (nikt nie twierdzi że ich w Poznaniu nie ma) są na porównywalnym poziomie jak w innych miastach (jedna demonstracja w miesiącu) przy analogicznej liczebności (15-20 osób). Naprawdę nie widzę po co udawać, że jest inaczej. Powoduje to tylko demobilizację wielu ośrodków, które pozostają w błędnym przekonaniu, że u nich się nie może udać tak jak na wyidealizowanym Zachodzie." - mnie osobiście Poznań mobilizuje, a Twoja teoria o demobilizacji ze względu na różnicę 300 km pod względem długości geograficznej nie wydaje się być prawdziwą. Podobnie jak stwierdzenie o porównywalnym poziomie działań społecznych... Nie ma co się oszukiwać, że np. w Warszawie jest ich mniej (choć ostatnimi czasy coraz więcej), ale zamiast się napinać i udawać, że jest inaczej trzeba robić swoje; może przy tym wziąć trochę przykładu z działań Poznaniaków. Może kiedyś i tutaj będzie się tyle działo :)

"Mobilizacja w Warszawie zgromadziła więcej osób niż mobilizacja w Nowej Soli." - powiem szczerze, że dopóki IP nie zorganizowało tam swojej demonstracji to nawet nie wiedziałem o istnieniu takiego miasta, więc nie wiem czy jest się za bardzo czym chwalić... "Prawdą jest też to, że CIA publikowało i nadal publikuje zapowiedzi działań prowadzonych przez IP (mimo całej krytyki), a na stronach Rozbratu i IP nie można uświadczyć wzajemności." - może m.in. dlatego, że to CIA jest portalem informacyjnym, a strony Rozbratu i IP niekoniecznie. Myślę, że jakbyś na stronie ZSP nie wrzucił informacji o jakiejś poznańskiej inicjatywie to nikt by się nie czepiał...

Raczej nie przyznasz racji temu co ja i wiele innych osób Ci mówi, ale sugeruję chociaż dalej się nie pogrążać...

Jak mogłeś przeczytać,

Jak mogłeś przeczytać, uczestnicy Dni Gniewu nie uważają tej demonstracji za porażkę. My też nie. Zorganizowanie koncertu w innym dniu spowodowałoby zwiększenie frekwencji może o 50 osób, więc nie byłoby to znaczące. W dyskusji chodzi o szukanie drogi wyjścia z subkulturowego getta, a nie o jedną konkretną demonstrację. Tego zdajesz się nie rozumieć.

Zdajesz się też nie rozumieć, że 700 ludzi (które jak twierdzi Urbański było na koncercie) nie pójdzie bronić żłobków dla dzieci ani eksmitowanych lokatorów. Może co najwyżej bronić swojej koncertowni - co faktycznie miało miejsce. Na demonstracjach rzeczywiście politycznych - np. pod ZKZL - można zobaczyć na zdjęciach 30 osób. Ile z tych osób było na akcji o żłobki? Ze zdjęć wygląda że dwie. To oczywiście też dobrze, ale trzeba umieć zachować odpowiednie proporcje i nie mylić pojęć.

Ludzie mogą chcieć się bawić na koncercie i nie ma dla nich znaczenia, czy benefit jest na insurekcjonistów, czy na demokrację uczestniczącą. Sprzeczności ideowe nie mają znaczenia, bo chodzi o styl muzyczny, a nie o poglądy. Nie wiem co porównujesz mówiąc, że czegoś jest mniej albo więcej. Akcji lokatorskich w Warszawie jest bezsprzecznie więcej, bardziej zaawansowanych i prowadzonych z o wiele większą konsekwencją. O czym zresztą doskonale wiesz i doskonale wiesz, kto się w te działania angażuje (choć mogę jedynie się domyślać kim jesteś). Jeśli porównujemy skuteczność mobilizacji, Nową Sól jak najbardziej można porównać, bo założenia były całkiem podobne - oparcie się na lokalnym ruchu lokatorskim, wsparcie przez grupy przyjezdnych, reklama z wielomiesięcznym wyprzedzeniem (m.in. na CIA).

Rozumiem, że według ciebie Rozbrat nie jest portalem informacyjnym, mimo że pisze np. o Serbii i Egipcie, ale o Warszawie już nie. Niech i tak będzie. Może jest w tym jakaś logika. Może jest też jakaś logika w znikającym banerze do CIA na stronie FA, po jej przejęciu przez Poznań. Albo czysty przypadek, jak zawsze...

Nie przyznam ci racji, bo po prostu jej nie masz.

bawisz się w wyliczanki a

bawisz się w wyliczanki a nie bierzesz pod uwagę faktów. Te 30 parę osób po ZKZL (na akcji która nie była nawet szczególnie reklamowania) osiągnęło cel - wstrzymało budowę osiedla blaszanych slamsów. Podobnie z akcją informacyjną w sprawie żłobków (gdzie ty widzisz tylko dwie osoby, a kto rozdał te 2000 ulotek) ważniejsze jest przymuszenie władz miasta do realnej dyskusji i osiągnięcie politycznych celów. Jakie cele wyznaczyły sobie dni gniewu tego nawet nie wiadomo, tematyka była tak szeroka, że teraz nagle okazuje się, że w tym wszystkim najistotniejsi byli lokatorzy (jeśli tak to co do tego miał Obama?).

Jak płaczesz nad znikającym banerem CIA to równie dobrze można popłakać nad tym po co się tam w ogóle pojawił, w moim odczuciu zupełnie niepotrzebnie. Nie ma się co obrażać na ludzi nazywać ich subkulturowcami, lepiej z nimi gadać i ich przekonywać. Na Rozbracie cały czas to robią i dzięki temu jakoś wszystko się kręci, co nie znaczy, że nie może być lepiej i że nie warto bardziej się starać

Wyliczanki pozwalają

Wyliczanki pozwalają spojrzeć na rzeczywistość obiektywnie, a nie przez kibicowskie okulary. Jeśli chcesz mierzyć liczbę załatwionych spraw, musisz policzyć wszystkie przypadki, w których warszawskie organizacje zablokowały eksmisje, załatwiły lokale osobom, które by ich nie dostały itp. To są dziesiątki przypadków. Robiły to osoby, z których środowisko poznańskie tak lubi szydzić. Warto też pamiętać o zablokowaniu nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów, co miało wpływ na miliony ludzi.

Nowa petycja w sprawie nowej nowelizacji nie została opublikowana na stronie Nic o nas bez nas, gdyż jej autorzy uznali widocznie, że ten problem ich nie dotyczy, albo że lepiej nie dawać linka do "konkurencyjnej" inicjatywy.

Co do dni gniewu - nie była to akcja w celu załatwienia konkretnej sprawy, ale akcja propagandowa, której celem było przebicie się do świadomości społecznej i zintegrowanie środowiska lokatorskiego i anarchistycznego. Oba cele zostały osiągnięte.

Banner CIA był na stronie FA, bo CIA jest najpopularniejszym serwisem anarchistycznym w kraju. Również w Poznaniu.

Jako uczestnik także nie

Jako uczestnik także nie uważam ich za porażkę, choć spodziewałem się nieco większej frekwencji i zawiodła mnie nieobecność dość wielu osób, które deklarowały przyjście, bądź które miałem nadzieję tam zobaczyć. A o co chodzi w tej dyskusji? Mówisz, że o szukanie drogi wyjścia z subkulturowego getta, a nie o ten jeden dzień.

Tekst Laury ukazał się jednak właśnie tego konkretnego dnia i odnosi się bezpośrednio do dema w Wawie i koncertu w Poznaniu. I w mojej opinii, wyjście z "subkulturowego getta" powinno polegać na otwieraniu się także na inne grupy, ale bez odcinania się od środowiska, w którym bardzo wiele osób ma ogromny potencjał do działania.

"Ludzie mogą chcieć się bawić na koncercie i nie ma dla nich znaczenia, czy benefit jest na insurekcjonistów, czy na demokrację uczestniczącą. Sprzeczności ideowe nie mają znaczenia, bo chodzi o styl muzyczny, a nie o poglądy." - nie jest to tak czarno-białe jak myślisz. O ile ja nie do końca orientuję się w różnych antagonizmach między Wami, IP, FA itd. bo nie siedzę w tym jakoś głęboko, tak Ty trochę generalizujesz wygląd sceny HC/punk. Tu też są podziały i dyskusje o tym, czy scena jest jedna, czy ma być polityczna czy nie, czym ma być antyfaszyzm, na ile ma to wszystko być non-profitowe, DIY itp. I uwierz mi, że zdarzają się ludzie, którzy na niektóre kapele czy koncerty nie chodzą właśnie ze względów poglądowych mimo, że styl muzyczny im odpowiada.

O ilość i skuteczność akcji nie chcę się spierać, bo jest to kwestia wysoce subiektywna. Są zapewne aspekty, które w jednym mieście są poruszane bardziej niż w drugim i odwrotnie. W moim odczuciu ogólnie środowisko poznańskie zorganizowane jest lepiej, i może nawet nie chodzi o samą wielość działań, ale np. na umiejętność ich nagłośnienia i przebijania się do publicznej świadomości. Na stronie Rozbratu, z tego co wiem, pojawiają się informacje raczej w formie pewnych opinii, publicystyki, niż po prostu informowania.

Zapowiedzi akcji czy imprez poza Poznaniem też nie widziałem. A strony FA nie odwiedzałem dość dawno, więc trudno mi się do tego odnosić. ...I jeśli to faktycznie miała być dyskusja o szerszym problemie, to nie została ona rozpoczęta w odpowiedniej formie.

Wszystko by było ok, gdyby

Wszystko by było ok, gdyby nie wyszydzanie i pomniejszanie przez środowisko poznańskie tych inicjatyw, które nie są im podporządkowane, przy jednoczesnym wyolbrzymianiu własnych dokonań.

To się zaczęło już bardzo dawno, na zjazdach FA kilkanaście lat temu. Na sprawozdaniach z działalności grup FA-Poznań musiało zawsze opowiadać godzinę o niczym, by stworzyć wrażenie, że robią tak wiele. Umiejętność tworzenia legend rzeczywiście posiadają dobrze rozwiniętą.

Ciekawe, czy ktoś w końcu

Ciekawe, czy ktoś w końcu dostrzeże bezsens takich kłótni. Nie ma tu mowy o ideologii ani środkach, tylko o "poznaniakach" i "warszawiakach". Głupie to strasznie!

Z innej beczki: 3 dni po demie jakiś koleś chciał drobne na wino. Powiedział, że jest "starym pancurem i że pi***oli policję", więc spytałem się go czy (w znaczeniu "czemu nie") był na demonstracji. Powiedział, że był na izbie i niestety nie mógł i czuje, że dziś też tam trafi. Sam nie wiem na co to ma być przykład :)

Trzeba iść w dwie strony: młodzieży i ludzi starszych, tam jest niewykorzystany potencjał. I to bez radykalnych haseł, w końcu nie każdy jest hardkorowym anarchistą.

Do tanga trzeba dwojga.

Do tanga trzeba dwojga. Wydaje mi się, że z naszej strony są oznaki dobrej woli, chociażby publikowanie informacji o działaniach "drugiej strony". Nie są odwzajemniane i dopóki nie będą, będzie trwać konflikt. Jak czytałeś, niektórzy poznaniacy chcą, żeby CIA całkiem przestało publikować info na ich temat. Ale mimo to, ciągle podsyłają linki do swoich stron i nadal chcą się promować za pośrednictwem CIA. Trudno odgadnąć, czego właściwie chcą. Na tym etapie, ja też uważam, że lepiej by było, żebyśmy nic nie publikowali na ich temat - przynajmniej nie byłoby kłótni. Ale większość redakcji uważa inaczej.

Co do ostatniego tekstu Urbańskiego na stronie rozbratu, jest to zwykły paszkwil i atak osobisty. Nie ma tam śladu poważnej refleksji (i dlatego też nie będzie go na naszym portalu).

"druga strona",

"druga strona", "konkurencja", "my i oni"... Czy ty naprawdę myślisz w ten sposób? Osobiście nic mi do tego, ale prosiłbym wobec tego, abyś nie upierał się przy nazywaniu siebie anarchistą, bo to obraża tę słuszną ideę i ludzi, którzy ten ruch tworzyli i tworzą.

Chyba umieściłem zwrot

Chyba umieściłem zwrot "druga strona" w cudzysłowiu? Tak to niestety wygląda, że ludzie się zachowują jak kibice przeciwnych drużyn. Jeśli mi przypisujesz całą winę za to, to sam jesteś częścią problemu.

Yak, czy wy z Poznaniem

Yak, czy wy z Poznaniem gracie o puchar inicjatyw anarchistycznych? Sorry, ale tak to brzmi. Wyliczacie swoje dokonania, liczycie sobie potknięcia i podłożone wzajemnie świnie. Przy czym Ty piszesz jeszcze o demonstracjach, które są lub nie są "podporządkowane" komuś (w tym wypadku Poznaniowi). Dyskurs postawiony w ten sposób powoduje, że mam wrażenie, że wy w coś gracie, że są dwa ośrodki w Polsce, które sie liczą - Twój i Rozbrat a reszta je gówno i może się tylko opowiedzieć za przynależnością po tej lub po tamtej stronie. Zastanówcie się o co wam wszystkim chodzi, o robienie se piaru, o fejm w środowisku, czy o dobro sprawy? Mimo, że posta skierowałem do Yaka, to jednak pytanie stawiam obu stronom. Jak patrze na takie podziały to mam ochotę się totalnie na was wyjebać, na cały ruch. I nie wiem, może to wypalenie a może głos zdrowego rozsądku z wewnątrz.

Nie gramy o puchar - choć

Nie gramy o puchar - choć większość osób myśli jak kibice - nie analizują faktów, tylko są lojalni wobec jakiejś drużyny.

Pamiętaj też, kto napisał paszkwila z atakiem osobistym i kto wypisuje dziesiątki anonimowych wrednych komentarzy na tym portalu. Od dawna to powoduje, że niektórzy w redakcji chcą się całkiem pozbyć komentarzy.

Nigdy nie twierdziłem, że "reszta kraju je gówno". Skąd taki wniosek? "Wyliczanki" pojawiają się tylko wtedy, gdy pisane są przeciw nam paszkwile - jak inaczej mam udowodnić, że nie jestem wielbłądem?

Co do wyjebania się na ruch - jeśli uczestniczysz w jakimś ruchu, to przede wszystkim dla siebie, a nie dlatego, żeby komuś zrobić przyjemność.

Yak, ale czytaj co

Yak, ale czytaj co napisałem. Przede wszystkim nie mówie że tak jest, tylko mówię, że takie odnoszę wrażenie. Po drugie, może nigdy nie wypowiedziałeś słów o jedzeniu gówna, ale niewątpliwie w Twoich, jak i Poznania wypowiedziach, widać, że toczycie chorą wojenkę o rząd dusz i o podporządkowanie sobie reszty ruchu. Jeśli nie widzisz jaki wpływ ta wojenka ma na reszte ruchu to zastanów się jeszcze kilka razy, bo szkodzicie i to bardzo, zarówno Ty i ZSP (bo te podziały toczą się pod tym szyldem) jak i Rozbratowcy. I nie dawaj mi proszę pobłażliwych, tautologicznych rad, że w ruchu uczestniczę dla siebie, bo to jest jasne, ale w ruchu uczestniczę dla dobra NASZEJ WSPÓLNEJ SPRAWY czego zdajecie się nie dostrzegać.

To jest pewna chora spirala,

To jest pewna chora spirala, z której trudno wyjść. Nie twierdzę, że jestem bez winy, czasem mnie ponosi. Ale przypisywanie nam wszelkiego zła i zniszczenia wszystkiego jest ostrym przegięciem. Jakoś nie upominasz ludzi, którzy rzucają na nas takie potwarze.

Nie Yak, wcale nie

Nie Yak, wcale nie upominam:
>szkodzicie i to bardzo, zarówno Ty i ZSP (bo te podziały toczą się pod tym szyldem) jak i Rozbratowcy.
>Mimo, że posta skierowałem do Yaka, to jednak pytanie stawiam obu stronom.

Jak być może zauważyłeś swoją krytykę kieruję do obu stron. I jeszcze jedno pytanie, również do obu stron - czy i jak zamierzacie zakończyć ten pierdolony podział? Czy wyskoczycie poza swoje partykularne i personalne spory dla dobra ruchu czy dalej będziecie zachowywać się jak dzieci? Bardzo bym sobie życzył (myślę, że nie tylko ja ale i wszyscy którym na sercu leży dobro naszej inicjatywy) usłyszeć program podania sobie rąk i współpracy a przynajmniej nie wchodzenia sobie w drogę.

Naprawdę nie wiem - nie

Naprawdę nie wiem - nie widzę dobrej woli do której można by się odwołać. Nie organizowanie koncertu w dniu ważnej demonstracji mogło być dobrym początkiem. Nie mieszanie tej demonstracji z błotem i nie obrzucanie nas obelgami za to że mamy odrębne spojrzenie na strategię też by było pozytywne. Ale to marzenie ściętej głowy.

Aha, czyli nadal

Aha, czyli nadal piaskownica. No to miłej zabawy.

Świetnie - co proponujesz?

Świetnie - co proponujesz? I tak już postanowiliśmy nie odpowiadać na paszkwil Urbańskiego.

Sory ale jak czyta to osoba

Sory ale jak czyta to osoba niezwiązana z organizacjami anarchistycznymi,to ma prawo odniesc wrażenie że coś tutaj śmierdzi,ktoś musi miec interes w tym abyście się kłócili,lub potępiali,odcinali się od swoich metod,zwykle tak się wśród ludzi dzieje gdy chodzi o forsę lub o władze,w przypadku organizacji anarchistycznych nie wchodzi to w grę,samo nasuwa sie więc stare powiedzenie a jednocześnie pytanie "czy to głupota,czy sabotaż..?"A jesli idzie o stosowanie akcji bezpośrednich,to zjednej strony osobiscie uważam że kazda metoda jest dobra,i pokojowa i mniej pokojowa,rozumiem że gdybyście zaczeli popierać jawnie metody insurekcjonistów,to po pierwsze policja mogłaby się przyjebać,a co ważniejsze głupio jest coś popierać zwłaszcza coś tak niebezpiecznego,jednocześnie samemu tego nie robiąc,ale rozumiem,mam nadzieje,że to taktyka,poczekamy jak Polska stanie się "drugą Grecją",a jak nie wy,to jacyś desperaci i tak się wtedy znajdą..

Głupota i chore ambicje.

Głupota i chore ambicje. Oczywiście każdy będzie mieć inne zdanie, czyja to głupota :)

może też sami pochylicie

może też sami pochylicie głowę ? Jak można mówić o jakiejś współpracy jeżeli wszystko piszecie z mentorskim tonem. Najpierw poróżnić środowisko, a później narzekać że coś nie gra. Nie będę wspominał o cenzurze niewygodnych komentarzy, które psują wasze dobre samopoczucie.

Chodzi ci o tą rzekę

Chodzi ci o tą rzekę gówna, którą wylewają tu różnej maści trolle? Sam zresztą nie jesteś lepszy powtarzając w kółko kłamstwa o "poróżnieniu środowiska". To takie wygodne wytłumaczenie... Nic nie trzeba argumentować, tylko powtarzać pomówienia.

Dopiero teraz doczytałem

Dopiero teraz doczytałem koniec dyskusji. Taka mała grupka osób, która widzi wszelkie idiotyzmy dziejące się w kraju i na świecie, a zachowujecie się gorzej niż parlamentarzyści!
Cieszę się, że nie jestem anarchistą (w sensie należenia do jakichś organizacji). Sami udowadniacie bezsens anarchizmu. Gratuluję pro-społecznej postawy.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.